Wrębiak jeszcze jest w PiS-ie, czy już w PO, albo w TRZB?

3
fot. UM w Brzegu
Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

Rozdźwięk między brzeskim PiS-em a Jerzym Wrębiakiem był w zasadzie widoczny już zaraz po II turze wyborów samorządowych, czyli z końcem listopada 2014 roku. Już wtedy działacze lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości mieli za złe burmistrzowi Wrębiakowi, że oddala się od ich partii, że otacza się ludźmi związanymi z innymi partiami politycznymi, nawet ze znienawidzonej PO, że tak faktycznie doprowadził do koalicji z Platformą Obywatelską na poziomie samorządu miejskiego. Z biegiem czasu te zarzuty oraz następne podobne fakty stały się już zarzewiem, skrywanego skrzętnie na zewnątrz, konfliktu. Obecnie, czyli po ponad trzech latach, ostry spór między Wrębiakiem a dużą częścią brzeskiego PiS-u stał się faktem.


Myszka Miki zostałaby burmistrzem Brzegu zamiast Wrębiaka?
Zaraz po wyborze Jerzego Wrębiaka na burmistrza pojawił się pierwszy zgrzyt w jego stosunkach ze swoją polityczną bazą. Wrębiak wygrał wybory z bardzo dobrym wynikiem, jak pamiętamy zdobył ponad 6,5 tysiąca głosów. Wcale jednak nie był kandydaturą popieraną przez wszystkich działaczy. Jego wystawienie przez lokalne struktury Prawa i Sprawiedliwości było lekkim zaskoczeniem.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

– Zaraz po wyborach Jurek powiedział, że „spłacił swój dług” wobec partii. Twierdził, że to jego osobista zasługa, taki dobry wynik partii w Brzegu – opisuje nam zastrzegając anonimowość działacz brzeskiego PiS-u. Oczywiście, większość osób zaangażowanych w kampanię Wrębiaka, czyli ludzie związani z Prawem i Sprawiedliwością oraz Samorządowym Porozumieniem Prawicy (lokalne ugrupowanie startujące z list PiS) twierdziło, że dobry wynik ugrupowań prawicowych w Brzegu to od lat tendencja. Najlepiej obrazuje ją już trzecia kadencja starosty brzeskiego Macieja Stefańskiego – szefa powiatowych struktur Prawa i Sprawiedliwości. Dodatkowo pod koniec 2014 roku już w całym kraju dawało się zauważyć wyraźną tendencję wyborców, dla których preferencją powoli stawała się partia Jarosława Kaczyńskiego.

– Z listy Prawa i Sprawiedliwości w 2014 roku w Brzegu nawet gdyby wystartowała Myszka Miki to odniosłaby zwycięstwo – tak wówczas pełni euforii po zwycięstwie wyborczym mówili szeregowi działacze PiS w Brzegu. Oczywiście przykład legendarnej animowanej postaci z bajek Walta Disney’a nie jest może obiektywnym przedstawieniem preferencji wyborczych brzeżan z 2014 roku lecz na pewno obrazuje przewagę jaką wówczas partia Kaczyńskiego miała, być może ma nadal, w Brzegu.

Przewodnicząca Mrowiec „odwdzięcza” się Wrębiakowi kompletną realizacją wszystkich jego pomysłów i bezwarunkowym wsparciem na sesjach oraz uchwałą powiększającą zarobki burmistrza do maksymalnego poziomu, czyli prawie do 12.000 złotych miesięcznie. Taką uchwałę z błędem – przekroczono próg o paręset złotych i Wrębiak musiał zwracać pieniądze – przewodnicząca Mrowiec składa w połowie 2016 roku. Więź Wrębiaka i Mrowiec jest tak silna, że temu pierwszemu nie przeszkadza kompletnie uczestnictwo przewodniczącej w proteście przed Sądem Rejonowym w Brzegu organizowanym przez KOD.

Wrębiak stworzył koalicję z brzeską Platformą Obywatelską
O ile spory, kto wygrał dla PiS-u wybory można było określić zgrzytem o tyle sytuację, która nastąpiła po wyborach w Radzie Miasta Brzegu należy już określić mianem pierwszego poważnego konfliktu. Nie chodziło działaczom brzeskiego PiS-u o brak konsultacji i niezrozumiałe decyzje kadrowe nowego burmistrza, ale o rzeczy będące jakby podstawą działań partii w całym kraju. Końcówka 2014 roku to już początek kampanii prezydenckiej, której finał mieliśmy w maju 2015 roku. Konflikt między największymi ugrupowaniami na polskiej scenie politycznej, czyli PO i PiS wkroczył już, można powiedzieć, w fazę otwartej wojny. W tym czasie w Brzegu po totalnym zwycięstwie kandydatów PiS-u, w radzie miejskiej mają 8 mandatów na 21, przewodniczącą zostaje Barbara Mrowiec (PO). Wcześniej działaczka Sojuszu Lewicy Demokratycznej, potem członkini Platformy Obywatelskiej. Do tego szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego, czyli głównego przeciwnika reformy oświaty, która była jednym z podstawowych punktów programu wyborczego PiS-u zarówno w wyborach prezydenckich jak i parlamentarnych. Mrowiec dzięki wydatnej pomocy Wrębiaka zostaje szefową rady. Jej zastępcami – radni: Kużdżał (SLD) i Korycki (TRZB). W prezydium rady nie ma żadnego przedstawiciela największego ugrupowania, czyli Prawa i Sprawiedliwości!!! Do tego Wrębiak torpeduje próby powstania klubu radnych PiS pod wdzięcznym hasłem „ponadpartyjności w samorządzie lokalnym”. To hasło Wrębiak jeszcze wiele razy będzie eksploatował, tłumacząc się ze swoich decyzji kolegom partyjnym. Taka koalicja zapewnia Wrębiakowi w radzie miejskiej prawie jednomyślne poparcie każdej jego decyzji. W radzie praktycznie nie ma opozycji. Wszystkie uchwały przez pierwsze dwa lata rządów przechodzą jednogłośnie lub zdecydowaną większością głosów. Próba, jaka nastąpiła niecały rok później, zmiany przez radnych przewodniczącej zostaje skutecznie zablokowana przez burmistrza Wrębiaka. Przewodnicząca Mrowiec „odwdzięcza” się Wrębiakowi kompletną realizacją wszystkich jego pomysłów i bezwarunkowym wsparciem na sesjach oraz uchwałą powiększającą zarobki burmistrza do maksymalnego poziomu, czyli prawie do 12.000 złotych miesięcznie. Taką uchwałę z błędem – przekroczono próg o parę- set złotych i Wrębiak musiał zwracać pieniądze – przewodnicząca Mrowiec składa w połowie 2016 roku. Więź Wrębiaka i Mrowiec jest tak silna, że temu pierwszemu nie przeszkadza kompletnie uczestnictwo przewodniczącej w proteście przed Sądem Rejonowym w Brzegu organizowanym przez KOD.

– Dla nas to był skandal, że przewodnicząca Mrowiec tak mocno wspierana przez burmistrza bierze udział w tym nielegalnym proteście. Burmistrz Jerzy Wrębiak nie podjął interwencji, kiedy pod Sądem Rejonowym w Brzegu bez wymaganych zezwoleń na zgromadzenie zbierali się przeciwnicy zmian w sądownictwie. Takie zdecydowane działania podjął natomiast w innym czasie wobec osób protestujących w obronie praw zwierząt wykorzystywanych w cyrkach. Burmistrzowi nie przeszkadzało, że zostaje oznaczany na facebooku przez działaczy KOD. – wylicza rozgoryczony jeden z członków brzeskiego PiS-u (oczywiście, chce pozostać anonimowy). Co ciekawe, później Jerzemu Wrębiakowi zupełnie łatwo przychodziło określanie ludzi biorących udział w protestach przeciwko jego decyzjom (np. w sprawie utworzenia drugiego więzienia w Brzegu) pogardliwym mianem „kodziarzy”.

Wrębiak spotyka się z Komorowskim, Bodnarem, a ”swoich” publicznie krytykuje

28 kwietnia 2015 roku na placu Polonii Amerykańskiej Wrębiak wręcza prezydenckiej parze album o Brzegu oraz list okolicznościowy i kończy swoje przemówienie następującymi słowami: „Mam nadzieje, że znajdzie Pan czas na dłuższą wizytę już po wyborach” (fot. UM w Brzegu)

Chronologicznie kolejnym dużym konfliktem ze swoim politycznym zapleczem było uroczyste powitanie przez Wrębiaka ówczesnego Prezydenta RP, czyli Bronisława Komorowskiego, w Brzegu. Wizyta Prezydenta RP miała miejsce w szczytowym momencie kampanii prezydenckiej. 28 kwietnia 2015 roku na placu Polonii Amerykańskiej Wrębiak wręcza prezydenckiej parze album o Brzegu oraz list okolicznościowy i kończy swoje przemówienie następującymi słowami: „Mam nadzieje, że znajdzie Pan czas na dłuższą wizytę już po wyborach”. To był duży cios dla szeregowych działaczy PiS-u z Brzegu. Nie rozumieli takiej postawy Jerzego Wrębiaka. To była końcówka ostrej kampanii prezydenckiej, a tu „ich burmistrz” publicznie wygłasza takie słowa.

– Dla wielu z nas to był sygnał, że Jurek nie wierzy w zwycięstwo naszego kandydata – wspomina jeden z członków zarządu brz

W lutym 2016 roku Burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak (PiS) spotyka się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich z nadania PO-PSL-SLD Adamem Bodnarem (fot. UM w Brzegu)

eskiego PiS, który także chce pozostać anonimowy. – To małe miasto, a Jurek jest pamiętliwy. Ma taką ukraińską naturę – dodaje.

Zresztą to opinia wszystkich naszych rozmówców ze środowiska brzeskiego Prawa i Sprawiedliwości. Takich spotkań z działaczami, czy członkami lub byłymi członkami Platformy Obywatelskiej Wrębiak w trakcie sprawowania swojej kadencji ma kilka. Duże kontrowersje wzbudziło zwłaszcza spotkanie w lutym 2016 roku. Burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak (PiS) spotyka się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich z nadania PO-PSL-SLD Adamem Bodnarem. Co ważne, wówczas w Brzegu mamy problem z pozostawionymi nad Odrą szkodliwymi chemikaliami, zwraca się do Adama Bodnara, aby ten podjął interwencję w sprawie nielegalnego składowiska chemikaliów Brzegu.

– Bodnar wykorzystuje sprawę do zagrywki politycznej, żądając zajęcia się sprawą przez Prokuratora Krajowego Zbigniewa Zbiorę – komentuje jeden z członków Prawa i Sprawiedliwości w Brzegu.

Chwilę potem, bo 12 marca 2017 roku, Wrębiak (PiS) zwołuje konferencję, na którą zaprasza znienawidzony przez środowiska Prawa i Sprawiedliwości TVN24 i atakuje przewodniczącego PiS w powiecie brzeskim Macieja Stefańskiego za bezczynność w sprawie likwidacji szkodliwych odpadów chemicznych, które zostały porzucone w magazynie na Kępie Młyńskiej przy Odrze. Zanim Wrębiak publicznie ogłosił, że chemikalia powinien usunąć starosta (PiS), to wielokrotnie powtarzał, że utylizacją powinna zająć się prokuratura (będąca pod zwierzchnictwem Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry), a na jednym z posiedzeń zespołu zarządzania kryzysowego Wrębiak uznał, że teren nielegalnego składowiska został mu przekazany przez prokuraturę bez podstawy prawnej. W mediach Wrębiak kilkakrotnie występował z oskarżeniami i roszczeniami wobec Stefańskiego, a na końcu tej batalii okazało się, że sprawa leżała rzecz jasna w kompetencji Burmistrza. Wtedy dopiero Jerzy Wrębiak (PiS) informuje mieszkańców, że w sprawie likwidacji chemikaliów znikąd nie otrzymał pomocy. Tłumaczy przy tym, że sprawa trwała tak długo, ponieważ nie miał stosownych rekomendacji od Starosty i Wojewody Opolskiego. Dodaje, że on sam pobił rekord Polski, bo zlikwidował zagrożenie niezwłocznie po otrzymaniu tychże rekomendacji.

profil na facebooku Jerzego Wrębiaka. Wielu działaczy PiS z Brzegu uważa do dziś, że Wrębiak tą sprawą narażał bezpieczeństwo mieszkańców i szkodził partii poprzez między innymi atakowanie starosty czy wojewody. Wielu też uznaje, że sprawa najwyraźniej go przerosła i nie zdał egzaminu w zarządzaniu gminą w sytuacjach kryzysowych.

 

– Jurek spanikował. Myślał, że te chemikalia i ich usunięcie to koszt co najmniej dwóch milionów. Wtedy szukał winnych nawet wśród „swoich”. Bał się, że ten jego niby rekordowy budżet będzie zagrożony. Jak się okazało, że to „tylko” trochę ponad 200 tys. zmienił front. Wtedy miał „rekord” w usuwaniu odpadów – tak ten sprawę komentuje jeden z członków zarządu lokalnej struktury PiS.

Wielu działaczy PiS z Brzegu uważa do dziś, że Wrębiak tą sprawą narażał bezpieczeństwo mieszkańców i szkodził partii poprzez między innymi atakowanie starosty czy wojewody. Wielu też uznaje, że sprawa najwyraźniej go przerosła i nie zdał egzaminu w zarządzaniu gminą w sytuacjach kryzysowych. Duże zdumienie, żeby nie powiedzieć kompletne zaskoczenie, towarzyszyło szeregowym członkom brzeskiego PiS w październiku 2016. Jeden z radnych członków PiS składa wówczas wniosek o odebranie honorowego obywatelstwa Stanisławowi Gawłowskiemu. Ten polityk Platformy jest określany przez środowiska związane z Prawem i Sprawiedliwością jako były baron PO. Kojarzony jest przez te środowiska jako jeden z bohaterów afery podsłuchowej i osoba bezprawnie wpływająca na decyzje w NFŚiGW itd. Co z tym wnioskiem robi Wrębiak? Burmistrz Jerzy Wrębiak (PiS) jako przewodniczący kapituły honorowego obywatelstwa wyraża swoje oburzenie, że radny robi mu w mieście „zadymę”.

– Jako przewodniczący kapituły nie rozpatrzył dotąd wniosku, mimo że kapituła w międzyczasie się zebrała, a sam Jerzy Wrębiak powiedział w mediach, że musi się z wnioskiem zapoznać – dodają rozgoryczeni brzescy działacze partii Jarosława Kaczyńskiego.

Wrębiak nie realizuje programu wyborczego – a to szkodzi PiS-owi
Wiele kontrowersji wśród członków brzeskiego Prawa i Sprawiedliwości budzi sposób realizowania przez Wrę- biaka programu wyborczego. Tym bardziej, że ten program był w trakcie wyborów przedstawiany pod egidą Prawa i Sprawiedliwości. Główne obawy dotyczą niezrealizowanego sztandarowego hasła Wrębiaka, czyli idąc za materiałami wyborczymi: „brzeżanie zasługują na kąpielisko na Korfantego”.

– Basen okazał się kompletną porażką. Ludzie na ulicy pytają, na co wydano tyle pieniędzy [od red.: chodzi o rezonator, który miał oczyścić wodę w basenie]? To dalej jest bajoro. Nigdy się tam już nikt nie będzie kąpał – w kuluarowych rozmowach tak opisują swoje obawy radni PiS-u.

Obecnie zagrożony jest nawet projekt tzw. rewaloryzacji dawnego kąpieliska. W zamyśle Wrębiaka miał to być taki „pierwszy etap” uzdrawiania kąpieliska. Problem w tym, że nie ma chętnych na jego realizację. Drugi jeszcze ważniejszy – realizacja takiego projektu to tak naprawdę zagospodarowanie terenu, ścieżki spacerowe i punkty widokowe – a nie doprowadzenie obiektu do funkcji basenu, czy kąpieliska. Miała to być swego rodzaju wymówka, gra na czas albo alibi dla Wrębiaka w myśl zasady: „w końcu coś robię, poczekajcie na następny etap”. Duża część inwestycji zaplanowanych przez Wrębiaka jest uznawana przez szeregowych działaczy Prawa i Sprawiedliwości w Brzegu za chybione i trzeciorzędnej potrzeby. Działacze brzeskiego PiS mają pretensje także o obietnice wyborcze związane z oświatą. Wrębiak obiecywał łatwy dostęp do żłobków i przedszkoli. Niestety na obietnicach się skończyło. Nadal mamy jeden publiczny oddział żłobkowy i mnóstwo chętnych  oraz zawiedzionych rodziców. Co prawda jest system dofinansowania w prywatnych placówkach, ale koszty utrzymania tam dziecka i tak są znacząco wyższe.

– Takie porażki jak chociażby zbudowany za 200.000 złotych szalet miejski to chybione inwestycje, które szkodzą wizerunkowi Prawa i Sprawiedliwości w Brzegu. No i te wycinki zdrowych drzew – głośno artykułują swoje obawy członkowie brzeskich struktur PiS.

Podobne obawy budzi polityka kadrowa Wrębiaka. Bardzo chętnie otacza się ludźmi związanymi z Platformą Obywatelską i Polskim Stronnictwem Ludowym czy Towarzystwem Rozwoju Ziemi Brzeskiej.

– Radny Krzysztof Kawałko odszedł z Platformy i niemal od razu dostał fuchę w Brzegu, gdzie teraz rządzi PiS. Obecnie jest przewodniczącym rady nadzorczej Brzeskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej – taki przykład podaje jeden z sympatyków PiS-u.

Także fakt piastowania przez syna burmistrza Wrębiaka funkcji członka rady nadzorczej Grupy Azoty ZAK nie służył wizerunkowi partii w Brzegu. Michał Wrębiak znalazł się nawet na tzw. liście Misiewiczów. To także obciąża wizerunek brzeskiego PiS-u.

Miało być „słuchać ludzi, służyć mieszkańcom” – a jest drugi zakład karny w Brzegu
Sprawa budowy drugiego, ogromnego zakładu karnego niewątpliwie przelała czarę goryczy wśród działaczy brzeskiego PiS-u. Jak w soczewce widać przy okazji jej procedowania wszystkie wady i błędy Wrębiaka. Weźmy samo przedstawienie pomysłu. Radni mieli tylko kilka dni na podjęcie takiej kontrowersyjnej i ważnej dla przyszłości miasta decyzji. Żadnych wiarygodnych danych, żadnych szacunków i prognoz. Tylko słowa Wrębiaka, że to dla dobra mieszkańców, że trzeba mieć wizję itp. Kuriozalny, a może wręcz kabaretowy charakter,  miało zamykanie się Wrębiaka z radnymi podczas sesji w Małej Sali Stropowej i „wyjaśnianie” im korzyści z budowy drugiego zakładu karnego. Dlaczego nie chciał publicznie mówić o korzyściach z budowy ogromnego zakładu karnego?

– Jurek trochę ośmieszył takim procedowaniem pomysł ministra Jakiego. Niewybaczalny jest także pośpiech i brak konsultacji z mieszkańcami oraz  brak alternatywnej lokalizacji – jednym głosem mówią członkowie brzeskiego PiS-u.

Ten brak jakiejkolwiek konsultacji z mieszkańcami Brzegu, zwłaszcza tymi mieszkającymi w najbliższej planowanej lokalizacji przyszłego więzienia to główny „grzech” i podstawowy błąd Wrębiaka w tej sprawie. Takie „szybkie zaklepanie na sesji” nie sprawdziło się. Tak moż- na było „załatwić” wycinkę drzew na Wolności, ale nie można już „przyklepać” budowy ogromnego więzienia pod nosem mieszkańców spokojnego do tej pory osiedla. Tym bardziej, że istnieją jeszcze alternatywne lokalizacje, jak choćby teren tzw. „Zielonki”. Według wielu działaczy brzeskiego PiS-u efektem jest niechęć mieszkańców do budowy jakiegokolwiek więzienia w Brzegu.

– Zamiast pozwolić i umożliwić mieszkańcom Brzegu rozważać ewentualne lokalizacje zakładu karnego w myśl hasła „słuchać ludzi, służyć mieszkańcom”, mamy tak naprawdę odgórne, czyli przez Wrębiaka, ustalenie lokalizacji drugiego więzienia w Brzegu – podsumowują działacze brzeskiego PiS-u.

Efekt – mieszkańcy zbierają podpisy, aby zorganizować referendum. Jak się dowiedzieliśmy, mieszkańcy protestujący przeciwko budowie zakładu karnego skierowali kilkanaście dni temu list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w sprawie działań Jerzego Wrębiaka. Skarżą się w nim na arogancję burmistrza względem mieszkańców (określanie mianem krzykaczy, hamulcowych itp.), bagatelizowanie opinii brzeżan w kluczowych sprawach dla rozwoju miasta, w tym właśnie ulokowaniu nowej jednostki penitencjarnej. W korespondencji ma być skierowana prośba o przywołanie do porządku burmistrza i zwrócenie uwagi, aby – jako burmistrz z PiS – zechciał wyrażać większy szacunek dla mieszkańców.

– Liczymy, że prezes Jarosław Kaczyński, który wszystkie takie przypadki osobiście szczegółowo analizuje, zajmie się i tą sprawą – mówią mieszkańcy.

Sprawa jest o tyle skomplikowana, że to projekt rządowy, który powinni działacze PiS-u popierać. I tutaj kolejne kuriozum. Jerzy Wrębiak tłumacząc działaczom swój pomysł nie mówi już o „ponadpartyjnym porozumieniu”, tylko „wyłuszcza”, że tak naprawdę on realizuje wizję rządu w terenie. Oczywiście tej dwulicowości Wrębiaka nie rozumieją szeregowi działacze PiS-u i przypominają jeszcze jeden zastanawiający i obnażający hipokryzję Wrębiaka fakt. Mianowicie na początku jego kadencji powstała możliwość wybudowania supermarketu przy ulicy Włościańskiej.

– Teren prywatny – była cegielnia, inwestor zdecydowany. Co robi Wrębiak? Organizuje z pomocą przewodniczącej Mrowiec spotkanie z mieszkańcami (dziwnie zapraszani – z reguły przeciwnicy) i decyduje, że w wyniku „konsultacji” nie wyrazi zgody na budowę supermarketu. Dlaczego? Bo to teren zlokalizowany niedaleko posesji przewodniczącej Mrowiec. I wszystko w temacie – komentuje rozgoryczony członek lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości.

To oczywiście nie wszystkie wątpliwości i zastrzeżenia, jakie mają miejscowi działacze PiS do Jerzego Wrębiaka. Do sprawy będziemy wracać.

 

Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA