Rozkładówka po raz pierwszy!

0
Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

Nigdy bym nie przypuścił, że znajdę się kiedyś na rozkładówce. Że nie jakiś sławetny magazyn, a Panorama? Cóż, każdy mierzy w to, co jest w stanie realnie osiągnąć.  

„Omelan zmienia redakcje, jak modnisia rękawiczki” – napisał kilka lat temu mój felietonowy kompan, Leszek Tomczuk, mając chyba w zamiarze ukłucie osobiste, wszak nie merytoryczne. Prawda to, choć gorzka – zaczynałem w „Wiadomościach,” szkolnej gazetce w najlepszej podstawówce w powojennej historii Brzegu, czyli byłej Szkole Podstawowej nr 8. Potem był już „Kurier Brzeski”, w którym naczelny i wydawca w jednej osobie nie był zbyt skory do płacenia nawet głodowych wierszówek, toteż przeniosłem się do „Gazety Brzeskiej”, gdzie płacono nieco lepiej.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

Potem Adamowi Bubiłkowi udało się mnie namówić, na, jak się wyrażał, nową jakość w brzeskim świecie prasowym, czyli „Nowy Magazyn Brzeski”. Rzecz jasna, nie byłbym Omelanem, gdybym po jakimś czasie stamtąd nie wybył, a że akurat założono nowy brzeski periodyk, „Starą Gazetę Brzeską”, postanowiłem i tam troszkę popisać przed ostatecznym, jak mi się cztery lata temu zdawało, powrocie do macierzy, czyli Gazety Brzeskiej (Kuriera za swą dziennikarską macierz jakoś nie uważam). Ostatnio jednak, z powodów mi bliżej nieznanych, moje nazwisko znikło ze stopki redakcyjnej tegoż tytułu (może, jak większość wymienionych tam autorów, zbyt rzadko pisałem w ostatnim czasie?), a ponieważ redaktor Kościński nie jest na tyle kulturalnym człowiekiem, by poinformować mnie o tym osobiście a priori, to ja a posteriori nawiązałem współpracę z Panoramą Powiatu Brzeskiego. Czy to moja ostatnia redakcja? Matka Natura raczy wiedzieć i niechaj wiedzę tę zachowa dla siebie, lub ewentualnie dla Macierewicza lub innego Ziobry.
 
 No, a teraz na poważnie – ktoś zadał mi pytanie po przeczytaniu moich ostatnich tekstów, czy aby nie mam obsesji Kaczyńskich? Trudno obiektywnie ocenić samego siebie, subiektywnie jednak uważam, że nie mam. 6 lat temu jeden z brzeskich publicystów  polemizując z moim poglądem, iż również Polacy uczestniczyli w mordowaniu Żydów w Jedwabnem, powiedział, że „daję się kopać”, co zrozumiałem tak, iż mój pogląd jest tak nietrafiony, że można weń walić, jak w bęben. A że długi czas potem naukowo potwierdzono, że pogląd Jana Grossa, na którego książce oparłem swój ówczesny tekst, co do udziału Polaków w jedwabieńskim mordzie, jest prawidłowy, to przecież mały pikuś. I teraz Kaczyńscy i ich pretorianie z Prawa i Sprawiedliwości (ostatnia sprawa z zawieszeniem Pawła Zalewskiego to tylko przelana czara pewności, że cały PiS to rzeczywiście pretorianie braci) są w moim przekonaniu w takiej właśnie sytuacji – prowadzą tak złą politykę, że można w nich walić, jak w bęben z potrójnym naciągiem zwiększającym doniosłość dźwięku, i już nie tacy maluczcy, jak niżej podpisany, to czynią.

Obsesji zatem nie mam. Zresztą, gdy krytykowałem w latach 2003-2006 Sojusz Lewicy Demokratycznej na łamach nielubiącej mnie już Gazety Brzeskiej i stronach kilku politycznych portali internetowych, to też, zdaniem adwersarza, miałem obsesję Millera, Kwaśniewskiego, Olejniczaka i innych pierwszoligowych lewicowców? Jeśli będzie za co, to moim politycznym kolegom przyłożę tu, na rozkładówce w Panoramie. Tak, „kolegom” właśnie, gdyż jakoś nie wstydzę się swoich poglądów i partyjnej przynależności. 

A pierwszą pretensję do posłów mojego stronnictwa mógłbym mieć za to, że w obradach niektórych komisji sejmowych biorą udział rzadko lub wcale. Tłumaczą to tym, że PiS tak zawłaszczył te zebrania, że z żadnym pomysłem, z nawet najbardziej racjonalną poprawką do projektów ustaw nie są w stanie się przebić, to po co w ogóle podejmować jakieś starania. Do dziś uważałem, że to błąd – można by wszak sprzeciwiać się różnorakim bublom prawnym, wychodzącym spod piór posłów partii rządzącej już w fazie prac w komisji, nie tylko podczas ogólnych głosowań w izbie. Teraz jednak już rozumiem polityków SLD – jeśli przewodniczący komisji spraw zagranicznych, polityk PiS, jest przez władze partyjne zawieszany za to, że chciał uzyskać kilka ważnych informacji od ministra spraw zagranicznych, to chyba rzeczywiście w pracach niektórych komisji opozycja nie musi po prostu brać udziału.
 
W naszym systemie politycznym, ogólnie zwanym parlamentarno-gabinetowym, właśnie tak winno być, że komisja sejmowa kontroluje prace poszczególnych resortów i ma prawo je opiniować, na przykład w formie wotum nieufności wobec ministra. U nas jednak jest dziś inaczej – partia rządząca, już nie tylko w ramach swej retoryki, ale także w postaci uchwalanego prawa, próbuje zmniejszyć siłę monteskiuszowskiego trójpodziału władzy. Trochę to dziwne, wszak wielu polityków tej partii to konserwatyści, dążenie do tego rodzaju zmiany jest więc wyjątkowo obłudne. A już najmocniejszym argumentem jest to, iż bardzo wielu polityków PiS, walcząc w latach 80-tych z systemem monopartyjnym, siłą rzeczy dążyło do stworzenia rzeczywistości, w której podział kompetencji władzy byłby przestrzegany. W łatwy sposób zatem można uznać, że, rzecz jasna w odpowiednich proporcjach, dziś byłe gwiazdy opozycji demokratycznej rozmieniają także swój dorobek na drobne.  
 
Grzegorz Omelan

Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA