Pies z kulawą nogą

0
Reklama

Czy to jest klawo?

Kłopoty mają felietoniści, prześmiewcy i recenzenci bieżącego życia politycznego. Jest natłok tematów. Z telewizora, radia, gazet codziennie płyną dziesiątki informacji, a wśród nich absurdalne decyzje, kuriozalne wypowiedzi, śmieszne kłótnie. Wraca spór, przybierający coraz bardziej agresywny ton, o szkolne lektury. Jest on już godny pożałowania i żenujący w gruncie rzeczy. Minister edukacji ma ambicję wpływania na rozwój intelektualno – emocjonalny młodych ludzi, oparty na tekstach pisarzy. Metodą „ja wiem najlepiej, co uczeń czytać powinien” ułożył  kanon lektur.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Swoje uwagi wniósł minister kultury, bo uważa, i słusznie, że ma do tego prawo z różnych powodów. Wysoki minister, o małostkowych poglądach, rozsierdził się i nakrzyczał na swego kolegę (też z tej partii), żeby się nie „wtrancał”. A ponieważ zabrakło mu argumentów walnął „z gruszki”:- „ Na konferencje prasowe ministra Ujazdowskiego nie przychodzi nawet pies z kulawą nogą”
A w ogóle to Ujazdowski minister należał kiedyś do Unii Wolności! A to ci dopiero bestia. I ktoś taki zabiera głos w sprawie lektur dla polskiej młodzieży?
W tej sprawie wyraźnie już widać, że mniej już idzie o książki i autorów, ale o jakże „demokratyczne” postawienie sprawy: „Ja tu decyduję. Reszta niech się…”
Ale pojawiła się nowa sprawa. Panie Zalewski! Co pan dobrego narobił? Nie dość, że zadaje pan głupie pytania pani Fotydze, to jeszcze oczekuje pan od niej sensownych odpowiedzi. Taki ważny poseł, a taki naiwny! Zostaje pan ukarany przez jedynie słuszną partię. I słusznie! To pan nie wie, że trzeba słuchać kogo trzeba, a nie mędrkować? No i co z tego, że pan jest (był) wiceprezesem? Obraził pan najwyższe władze, co najgorsze i naganne, zdenerwował pan Je! Bezdzietny premier w szatańskim wręcz geście zdecydował i wyrzucił zgrzytając ze złości przy tym zębami. A to w wysokim stopniu szkodzi zdrowiu.
Prezydent natomiast, by pokazać całemu narodowi swoje zdenerwowanie, zaangażował telewizję publiczną i śliczną rozmówczynię. Nadął się jeszcze bardziej i powiedział stanowczo, że już nie kocha pana Zalewskiego, posła, przewodniczącego komisji sejmowej do spraw zagranicznych. Nie pomoże zatem panu, panie Zalewski oświadczenie o miłości do partii i jej wodzów. Tak jak nie pomagały krzyki komunistów „Niech żyje Stalin”, stawianych za rzekomą zdradę, pod ściankę.
Czy taki styl przyjmie się również na dołach władzy? Nie wyobrażam sobie, żeby burmistrz Wojciech Huczyński powiedział publicznie, że już nie kocha Stanisława Kowalczyka – swego kochanego zastępcę. Kultura przede wszystkim!

Jan Kochający

Reklama