Tango łączy ludzi

0
Reklama

III Festiwal Kultury Argentyńskiej „Magia Tanga” odbędzie się w Brzegu od 4 do 6-go czerwca. O tym, jak bardzo tango argentyńskie potrafi być magiczne, rozmawiamy z Ewą Sikorską, współorganizatorką festiwalu.

 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Rafał Ochociński: – Festiwal organizowany jest już po raz trzeci. Jak będzie wyglądał w tym roku?
 
Ewa Sikorska: – Tak, festiwal odbywa się już po raz trzeci. Brzeżanie znają ten temat. Będą koncerty, pokazy, milongi, taniec na żywo. Czyli to, co robimy na co dzień, to, czym pasjonaci tanga żyją.
 
Rafał Ochociński: – To będą trzy dni argentyńskiej fiesty?
 
Ewa Sikorska: – Argentyńsko-polskiej. Będziemy mieli gości z Argentyny Aishę i Victora, którzy przyjadą do nas z Buenos Aires. To jest para, która towarzyszy naszemu festiwalowi od pierwszej edycji. Są nauczycielami, ale przede wszystkim przepięknie tańczą. Będzie ich można zobaczyć podczas pokazu w sobotę na Zamku.
 
Rafał Ochociński: – Tango się tańczy, czy się przeżywa?
 
Ewa Sikorska: – Bardziej się przeżywa. Najlepiej jest tańczyć tango i je przeżywać. Można też patrzeć na tango. Muzyka i tańczące pary potrafią wprowadzić w niezapomniany klimat. Tańcząc tango argentyńskie człowiek osiąga taki stan, w którym zapomina o przeszłości, o przyszłości, w którym jest tu i teraz. Mężczyzna ma inną rolę, kobieta inną. Mężczyzna kreuje taniec dla partnerki i każdy taniec jest inny. Partnerka za nim podąża. W tangu argentyńskim uczymy się nowego języka. To nie jest zestaw kroków, który powielamy. Dlatego nauka trwa długo i trzeba mieć dużo cierpliwości. Za każdym razem mężczyzna pisze wiersz dla swojej partnerki, a partnerka nigdy nie wie, jaki będzie następny krok. Ale jeśli skoncentruje się na partnerze, podda się tej muzyce, podda się prowadzeniu, razem tworzą taki mały mikrokosmos. Przeżycia są fantastyczne. W zależności od tego, jaka jest muzyka, jaki jest stan duszy i ciała tych osób, które tańczą, są różne przeżycia. Zazwyczaj są piękne.
 
Rafał Ochociński: – Czy tanga w ogóle można się nauczyć?
 
Ewa Sikorska: – Można się nauczyć. Nawet od kilku lat w Brzegu można się uczyć tanga argentyńskiego. Wcześniej jeździliśmy do Wrocławia, do Warszawy starając się znaleźć nauczycieli. Tango w Polsce tańczy się od dwunastu lat. Wcześniej tańczyła je Polska przedwojenna. Na pewno we Lwowie, bo o tym opowiadała mi moja babcia. W Polsce głównie tańczy się w dużych miastach, i na tym tle Brzeg jest wyjątkowy, można sie tu uczyć i tańczyć na milongach. Są ludzie, którzy twierdzą, że tanga uczymy się całe życie, że to nie jest proces zamknięty. Po półrocznym kursie nikt nie może powiedzieć, że umie tańczyć tango argentyńskie. To jest tak jak z językiem. Po pół roku nauki języka nikt nie powie, że zna go świetnie. Ja tańczę już siódmy rok i nie mogę powiedzieć, że znam świetnie tango argentyńskie. Mogę powiedzieć tylko, że coraz bardziej je poznaję. Na początku trzeba poznać alfabet, a później z niego budować coś pięknego.
 
Rafał Ochociński: – Jak liczna jest grupa pasjonatów tanga w Brzegu?
Ewa Sikorska: – Myślę, że pasjonatów jest dużo więcej niż tańczących tango. Są ludzie, którzy lubią przyjść na milongę i popatrzeć, pobyć w klimacie tanga. Bo rzeczywiście wytwarza się wówczas szczególna atmosfera, która pozwala nam się oderwać od zajęć, problemów, jakichś codziennych kłopotów. Na na milongach w Brzegu jest z reguły ciasno. Ludzi, którzy uczyli się w Brzegu tanga jest sporo. Część ludzi młodych powyjeżdżała na studia i tańczą gdzieś w świecie. Część ludzi odchodzi, bo są w tangu duże emocje i często zdarza się, że jeżeli mamy coś nie poukładanego gdzieś w sobie, to trudno jest tańczyć tango. Tango często też pomaga nam radzić sobie z problemami, czy rodzinnymi, czy zawodowymi, odnaleźć siebie i znaleźć pozytywny dystans do życia. Jest pewną odskocznią. Ludzie, którzy tańczą pół roku, czy dłużej mówią, że nie wyobrażają sobie życia bez tanga i gdziekolwiek jadą, buty do tanga na pewno są gdzieś w bagażu.
 
Rafał Ochociński: – Milongę tańczy się nie tylko w Brzegu, gdzie jeszcze?
 
Ewa Sikorska: – Tańczymy również w Oławie. Tam jest bardzo fajne miejsce, ponieważ jest sala, która od początku, w zamyśle, przeznaczona była do tanga argentyńskiego. Klub nazywa się Stodoła i jest na ulicy Łąkowej. Jest tam bardzo dobry parkiet i zjeżdżają się tam ludzie z Brzegu, z Oławy i Wrocławia.
 
Rafał Ochociński: – Magia Tanga w Brzegu będzie trwała przez trzy dni. Co się wydarzy?
 
Ewa Sikorska: – Goście przyjeżdżają do nas już w czwartek. Zjeżdżają się i nauczyciele – para z Argentyny Aisha i Victor, także para Philippe Levy z Francji i Beata Maia Gellert z Warszawy. Oni zaczynają w czwartek wieczorem warsztatami. Natomiast w piątek o godzinie 19.00 rozpoczynamy koncertem na zamku. Śpiewać będą Magdalena Lechowska i Maciej Michalik, a na akordeonie będzie im akompaniować Marianna Dąbek. Panią Magdalenę gościliśmy już w ubiegłym roku i jej koncert wywołał mnóstwo emocji wśród słuchaczy. Po koncercie w Ratuszu, na piętrze, będzie można obejrzeć fotografie Mieczysława Wejnarowskiego oddające klimaty milong. O 21.00 rozpoczynamy w Ratuszu milongę, na którą zapraszamy wszystkich, tańczących i nietańczących. W sobotę też spotykamy się na milondze. Tym razem na zamku o 19.30. A jeśli nie dopisze pogoda, przeniesiemy ją do sali stropowej Ratusza. Będziemy degustować argentyńskie potrawy i napoje, tańczyć do muzyki na żywo zespołu Perfume de Mujer. Zespół ma bardzo ciekawy skład. Wokalista jest z Buenos Aires, dwóch muzyków z Ameryki Południowej, Polka na bandonionie i skrzypaczka z Niemiec. Tworzą razem niesamowity klimat. Szczególnie śpiewak, który, jeśli ktoś tańczy przy jego śpiewie, odbiera te emocje i stara się śpiewem wyrazić to, co czuje. Będziemy tańczyć przez całą noc, w międzyczasie będą pokazy Aishy i Victora oraz Beaty Gellert i Philippe Levy`ego.
Niedziela, jeśli dopisze nam pogoda, zapowiada się bardzo sympatycznie. Zapraszamy wszystkich do Parku Wolności na piknik tangowy pod kasztanami przy leśniczówce. Tam oczywiście będziemy też tańczyć. Będą ciastka z cukierni „Paulinka” i yerba mate. Będą koce, krzesełka i będzie można posiedzieć, porozmawiać i zatańczyć na łonie natury. W tamtym roku po raz pierwszy odbył się taki piknik i wszyscy, którzy w nim uczestniczyli, byli zachwyceni.
 
Rafał Ochociński: – Czy taki festiwal jest trudno zorganizować?
 
Ewa Sikorska: – To dzięki zaangażowaniu miasta tu, w naszym Brzegu, daleko od Argentyny, możemy uczestniczyć w czymś co zostało włączone w dzidzictwo kultury światowej.
 
– Dziękuję za rozmowę.

 

Reklama