Pełnoletnia Rzeczpospolita

0
Reklama
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego

No proszę – prezydent rozpoczął spotkanie z Donaldem Tuskiem od informacji, że jest „po konsultacji z premierem i może podejmować decyzje wiążące dla PiS.”*

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość
Materiał wyborczy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego

No proszę – prezydent rozpoczął spotkanie z Donaldem Tuskiem od informacji, że jest „po konsultacji z premierem i może podejmować decyzje wiążące dla PiS.”*

To ja śpieszę z szczerymi gratulacjami dla Lecha Kaczyńskiego. Można jedynie żałować, że na wcześniejsze ustalenie negocjacyjnej taktyki między prezydentem a premierem, nie zdecydowano się w stolicy Belgii, kiedy to i sam prezydent, a za nim i premierzy kilku unijnych państw konsultowali z premierem powzięte decyzje. Gdyby u nas, w Warszawie, w trakcie spotkania z Tuskiem Lech Kaczyński zadzwonił do Jarosława Kaczyńskiego z pytaniem: „Ty, on proponuje wybory w październiku, co mam powiedzieć?”, to przyzwyczajeni do takiego stanu spraw na krajowej wierchuszce politycznej machnęlibyśmy na to ręką, od bez mała dwóch lat to przecież normalka. W Brukseli obowiązują jednak nieco bardziej racjonalne standardy, to i nas za telefoniadę podczas negocjacji obśmiano z góry na dół.

Podczas spotkania lidera największej partii opozycyjnej z prezydentem, czyli nie-liderem największej partii rządzącej, wypito podobno cztery butelki włoskiego wina Ocra Strozzi. Jak podaje Dziennik, „nie jedzono”, ale za to aż cztery butelki wody mineralnej zostały opróżnione – zapitka godna salonu prezydenckiego we właśnie uzyskującym pełnoletniość  pokomunistycznym kraju środkowoeuropejskim.

No właśnie – niezależna Polska w tym roku kończy 18 lat. Można się sprzeczać co do daty urodzin – czy będzie to 18 czerwca, czyli dzień drugiej tury na poły demokratycznych wyborów parlamentarnych, czy raczej 24 sierpnia, w którym to dniu Sejm powołał Tadeusza Mazowieckiego na stanowiska premiera. Niektórzy twierdzą, że wiek naszego odrodzonego państwa należy liczyć od 29 grudnia 1989, czyli od dnia zmiany nazwy państwa na Rzeczpospolita Polska.

Niezależnie od tego, którą datę wybierzemy, „osiemnastka” przypada w tym roku. Mamy zatem dorosłą Rzeczpospolitą. W niej oto minister sprawiedliwości leci (tekst pisany w niedzielę, 12. sierpnia, godz. 11.20) w te pędy do Koszalina na prokuratorską konfrontację z byłym ministrem rolnictwa. Tenże Andrzej Lepper ministrem stał się w wyniku zawiązania koalicji pomiędzy partią, która szła do wyborów z ustami pełnymi zapewnień o swej z natury rzeczy wyższej od pozostałych graczy na rodzimej scenie politycznej moralności, tudzież, w jej własnym rozumieniu, zyskująca przez to niezbywalne prawo do zmieniania Polski, a partią, w szeregach której jest kilkoro parlamentarzystów mających na koncie prawomocne wyroki za przestępstwa umyślne. Jeśli to właśnie w ten sposób Kaczyńscy i spółka zamierzają zmieniać Rzeczpospolitą, to pozostaje cieszyć się, że przynajmniej ten okres kończy się wraz z odwołaniem ministrów Samoobrony i LPR.

Jest jeszcze wiele rzeczy, które każda partia będąca przy władzy mogłaby zmienić, ale jedna wydaje się być konieczna, aż dziw, że od tylu lat nie została załatwiona. Otóż nawet dla mnie, czyli nie-prawnika, oczywistym jest, iż stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego powinny być sprawowane przed różne osoby. W dzisiejszym stanie rzeczy, bezpośrednie zaangażowanie się ministra sprawiedliwości w postępowanie karne, a taką możliwość daje umiejscowienie obu stanowisk w jednym ręku, wywołuje podejrzenie, iż na jego decyzje w konkretnych sprawach wpływają motywy polityczne. I bardziej pragmatyczny argument – każdy prokurator w kraju, także ten, który będzie przesłuchiwał Zbigniewa Ziobrę, może być przez niego w każdej chwili odwołany ze stanowiska bez podawania przyczyn. Nie zazdroszczę tym prokuratorom, których udziałem jest przesłuchiwanie własnego szefa, bo czy ktoś jest w stanie wyobrazić sobie, ze przesłuchujący Ziobrę prokurator będzie dociekliwie zadawał mu trudne pytania? Toż za coś takiego już jeden waleczny nieomal wyleciał z PiSu, o końcu znajomości z Lechem Kaczyńskim nie wspominając! A przepytywał „jedynie” panią minister sprawa zagranicznych…

Pełnoletnia Rzeczpospolita to kraj, w którym zwycięska partia zapowiadała duże oszczędności budżetowe. Realizacja planu „taniego państwa” polega na tym, że aby dać stanowisko „politykowi” koalicjanta tworzy się dodatkowe ministerstwo, którego kompetencje poprzednio doskonale pasowały do innego ministerstwa i jakoś nikt nie narzekał. Utrzymanie tego ministerstwa kosztuje Polskę co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięczne, z czego połowę można byłoby zaoszczędzić, gdyby Jarosław Kaczyński nie dał się wciągnąć w tworzenie przedziwnej koalicji. Oczywiście nie zapominajmy, że wszystko to wina Platformy…

Pełnoletnia Rzeczpospolita to kraj, w którym premier nie chce wyjść do strajkujących pielęgniarek i zapowiada, że gdyby miał do czynienia z pielęgniarzami, to on by im pokazał. To kraj, w którym tenże szef rządu najpierw nie ma nic przeciwko wycofaniu Gombrowicza ze spisu lektur, by za dwa tygodnie, po niejakiej jatce z ministrem edukacji, nagle zmienić zdanie. To kraj, w którym poseł partii rządzącej daje się złapać na wykradaniu posłów z innego klubu parlamentarnego tylko po to, by pozostać najbliższym współpracownikiem premiera. To kraj, w którym prezydent rezygnuje z bardzo ważnego międzynarodowego spotkania, bo jakiś Niemiec wysmarował satyryczny tekst ma jego temat w podrzędnym dzienniku.

Żaden polski rząd od 1989 roku nie był doskonały, każdy coś zrobił źle, a coś zrobił dobrze. Każdy polski rząd podejmował decyzje, które jednych satysfakcjonowały, innych denerwowały. Ale doprawdy nie przypominam sobie, aby jakaś ekipa miała aż tak złą prasę, jak obecna. Nawet rząd Jerzego Buzka po ponad 1,5 roku rządów nie był tak źle oceniany. Że nie odbija się to zbytnio w sondażach? W sondażach partii może i nie, ale w sondażach popularności polityków, czyli braci Kaczyńskich jest już, dla PiSu oczywiście, bardzo źle. Trzeba mieć nadzieję, że te pierwsze jaskółki, czyli poparcie w granicach 17% w ostatnich sondażach uczynią wiosnę i partia rządząca już nawet spodziewać się sukcesu wyborczego nie będzie mogła.

Trzeba jednak sprawiedliwie przyznać, że partia ta ma swój stały elektorat (pomimo faktu, że nie wszystkie jej obietnica są dotrzymywane), pewnie gdzieś na poziomie 12-15% głosów, i jest stałym elementem polskiej sceny politycznej. Gwałtownego końca tej formacji, jak to było w przypadku AWS przewidywać nie sposób, ale czy nawet to by coś dało? Podobnie jak wówczas, liderzy partii Kaczyńskich utworzyliby dwa, trzy ruchy polityczne i mielibyśmy, jak w 2001 roku, pewne przemeblowanie na scenie politycznej. Polegałoby ono jednak jedynie na zmianie nazewnictwa partii, bo czyż Lech Kaczyński nie był ministrem w rządzie Buzka, a Donald Tusk marszałkiem senatu w tamtej kadencji z ramienia Unii Wolności?

Pełnoletnia Rzeczpospolita ma twarz PiSu, ale jeśli wybory odbędą się 21. października, to gdybyśmy przyjęli, że osiemnaste urodziny nasza Ojczyzna obchodzić będzie 29. grudnia, to być może stan ten uległby nagłej zmianie.

Grzegorz Omelan

* Podaję za portalem internetowym dziennika „Dziennik”

Reklama
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA