SPEŁNIONE MARZENIA – SŁOBÓDKA

0
6.jpg
Reklama

 Ponoć każdy człowiek powinien marzyc chcąc osiągnąć rzeczy wspaniałe. Marzenia nie spełniają się ot tak. W tym cała ich magia, że są wyczekane. Na  zrealizowanie czeka się niekiedy latami.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

 

 Ponoć każdy człowiek powinien marzyc chcąc osiągnąć rzeczy wspaniałe. Marzenia nie spełniają się ot tak. W tym cała ich magia, że są wyczekane. Na  zrealizowanie czeka się niekiedy latami.

Dla blisko 50 osobowej grupy byłych mieszkańców Słobódki Dżuryńskiej, jedno z życiowych marzeń się spełniło. Powtórnie stanęli w miejscu swojego urodzenia. W dniach 13-19 lipca 2012 roku przebywali w swojej rodzinnej wsi Słobódce Dżuryńskiej,położonej na terenie przedwojennego powiatu czortowskiego, województwa tarnopolskiego, obecnie Ukraina. Słóbódka Dżuryńska to rodzinna wieś dzisiejszych mieszkańców Michałowic, Pawłowa, Brzegu, a także wsi z okolic Legnicy-Koskowic,Legnickiego Pola,Grzybian,Nowej Wsi Legnickiej, Gniewomierza, Kłębanowic.

6.jpg

Panorama dzisiejszego Halicza

 

Ubiegłoroczna pielgrzymka do Słobódki odbiła się szerokim echem wśród mieszkańców tych miejscowości. Postanowiono w rodzinne strony wybrać się jeszcze raz. Do wymienionej grupy dołączyli jeszcze mieszkańcy Złotoryi, Dobrzejowa, Lubszy, Łukawki, a nawet Zielonej Góry, Międzyzdrojów i Lublina. Organizatorem wyjazdu grupy legnickiej był sołtys Koskowic Franciszek Jakubów, zaś grupy brzeskiej Michał Florków z Michałowic. Z brzeskiego terenu jechali m.in. Jan Andruchów z córkami, siostrami Jadwigą i Janiną oraz najmłodszą uczestniczką wycieczki 11 letnią wnuczką Martyną. Powtórnie jechali Tadeusz i Marian Koliweszka, Zdzisław Tymków, Mieczysław Krzywy. Najstarsza z nich Bronisława Gabrowska chciała pokazać rodzinne strony ks. Robertowi Strawińskiemu proboszczowi parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Luboszycach pow. Góra, do niedawna wikariuszowi parafii Świętego Mikołaja w Brzegu. Ksiądz Robert dbał o stronę duchową podróżujących. Wiele osób jechało do Słobódki po to, by pokazać dzieciom i wnukom miejsce urodzenia swoje,ich dziadków i pradziadków. Włodzimierz Szetelnicki z Brzegu, Jan Pundyk z Dobrzejowa, Teresa Florków z Brzegu. Franciszka Targowska z Łukawki gm. Baranów w powiecie puławskim chce pokazać swojemu wnukowi Piotrowi z Lublina kościół gdzie przyjęła pierwszą komunię świętą. Długo czyniła przygotowania do wyjazdu niezwykle energiczna Wanda Stanek z Pawłowa. Jest posiadaczem wielu pamiątek i publikacji z tamtego przedwojennego okresu i o miejscach których powoli zapomina młodsze pokolenie. Postanowiła dorosłemu już synowi Józefowi pokazać gdzie w Połowcach opodal Dżuryna spędziła swoje dzieciństwo. Większość podróżujących stanowią urodzeni w Słóbódce Dżuryńskiej.

6.jpg

Podczas zwiedzania Stanisławowa

 

Podróż zasadniczo miała charakter sentymentalny i potraktowana była przez większość bardziej prywatnie niż oficjalnie jak to było w ubiegłym roku. Wtedy naszym oczom ukazał się obraz, na którym rzesza mieszkańców Słobidki wita nas chlebem i solą u progu świątyni św. Michała. Odświętnie ubrani, w strojach ludowych, zarówno młodzież jak i starsi z kościelnymi sztandarami  i duszpasterzem Stefanem na czele.

Na odwiedziny rodzin i znajomych w Słobódce tym razem przeznaczone były dwa dni. W programie wycieczki znalazły się także rozmaite, rozsiane po Zachodniej Ukrainie atrakcje. Daleka droga przed nami, pełna przygód i wybojów. Tej opinii nie zmienia fakt, iż droga z Medyki do Lwowa i dalej do Kijowa czy Stryja to „ukraińska autostrada” z nowo położoną nawierzchnią i obwodnicami, przygotowana na Euro 2012.W niczym nie przypomina tej krętej i wyboistej sprzed roku. Czy długo będzie w takim stanie? Czas pokaże. Technologia położenia warstwy asfaltowej, jak twierdzą naoczni świadkowie,(do nich zalicza się także piszący te słowa) przypomina Polskę lat 60-tych,kiedy do układania dywanika asfaltowego wykorzystywano łopaty, szufle i siłę ludzkich rąk.

Co nas czeka na granicy polsko-ukraińskiej? Czy wykorzystując doświadczenie z Euro 2012 kontrola graniczna zostanie skrócona i odbędzie się poprzez wydzielony pas odpraw? Nic z tych rzeczy. Półtoragodzinny postój na granicy nikogo jednak nie zmartwił. To, że staliśmy tak krótko to zasługa kierowcy pana Wieśka i pilota grupy pana Gienka. Jedziemy w kierunku Lwowa. Podziwiamy z autokaru ukraiński krajobraz. Przypominają się nam obrazy żywo wyjęte z polskich filmów historycznych. A to dopiero początek eskapady. Ukraina- kraj to niezwykły, ubogi i bogaty zarazem, aczkolwiek zbożem i mlekiem płynący. Po drodze sielskie obrazki. Stada krów, gęsi, bocianów, łąki, pastwiska i…niezliczona ilość stacji benzynowych. Paliwo- benzyna średnio po 4,67zł,olej napędowy po 4,08zł. Zaskakuje znaczna ilość kościołów. Niegdyś katolickie, a obecnie po przeróbkach i remontach cerkwie grekokatolickie, rzadziej prawosławne. Jedna,dwie,a niekiedy trzy w każdej miejscowości. Każda inna od poprzedniej. Wszechobecne po obu stronach drogi, złociste i srebrne kopuły świecących swym blaskiem. Beztrosko tkwią w tym krajobrazie. Wciąż buduje się nowe, coraz większe, bogatsze. Zabudowania wiejskie znacznie różnią się od tych które znamy z naszych polskich miejscowości. Maleńkie domki, często drewniane, kryte w większości rakotwórczym eternitem. Buduje się też nowe, nawet dużo. Niejednokrotnie bogatsze na zewnątrz od naszych polskich.

6.jpg

Na Cmentarzu Łyczakowskim

 

Program wycieczki pozwoli uczestnikom wycieczki zwiedzić Lwów, Rohatyn, Halicz, Stanisławów, Buczacz, Jazłowiec, Trembowlę, Tarnopol, Zbaraż i Czortków (nasza druga baza wypadowa na Podolu).We Lwowie lokujemy się w nowoczesnym i wygodnym hostelu, wcześniej goszczącym uczestników (kibiców) Euro 2012.Z naszych okiem doskonale widać „Lwów Arenę”, miejsce czerwcowych meczy piłkarskich reprezentacji Niemiec, Portugalii i Danii.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Wzgórza Wuleckiego.Pod pomnikiem pomordowanych w 1941r.lwowskich profesorów Politechniki Lwowskiej złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy symboliczne znicze. Następnie jako, że była to sobota, dzień ślubów i wesel, byliśmy świadkami przygotowań do ukraińskiego ślubu w katedrze św. Jura, znanej z goszczenia w swoich murach naszego rodaka Jana Pawła II podczas pobytu we Lwowie w 2001 roku. W katedrze św. Jura znajduje się obecnie kopia Całunu Turyńskiego. Lwów-miasto położone na siedmiu wzgórzach wita nas życzliwością i serdecznością, a także ulicami wyłożonymi kostką brukową zwaną kocimi łbami. Przepiękna Starówka z wieloma kamienicami o bogato zdobionych elewacjach (np. Czarna Kamienica).W ostatnich latach odremontowanych m.in.z funduszy unijnych. To efekt-droga zbliżania się Ukrainy do wrót Unii Europejskiej, droga ku Europie. Droga trudna i kręta z wieloma przeciwnościami zwłaszcza politycznymi. Do końca nie jest rozwiązana sprawa zwrotu polskich kościołów katolickich władzom kościelnym. O kościół pw. Marii Magdaleny trwa wieloletni spór sądowy. Msze święte odbywają się w nim sporadycznie, a oficjalnie wnętrze kościoła służy do organizacji koncertów organowych. W pobliżu lwowskiego ratusza z 2 lwami, symbolami Lwowa, wchodzimy do jedynej rzymsko-katolickiej świątyni zwanej Katedrą Łacińską. Urzeka wnętrze, duch historii przypomina o ślubach złożonych przez króla Jana II Kazimierza. Śluby, które złożył 1 kwietnia 1656,w czasie potopu szwedzkiego, podczas mszy świętej odprawionej przez nuncjusza Pietro Vidoniego przed obrazem Matki Bożej Łaskawej. Byliśmy tu i w tej chwili przy okazji wysłuchując przepięknego koncertu pieśni cerkiewnej w wykonaniu chóru Kościoła Chrześcijan Babtystów z Kijowa. Kościół baptystyczny jest największym i jednym z najstarszych wyznań protestanckich na Ukrainie. Podziwiamy też inne zabytki gościnnego Lwowa- gmach Opery Lwowskiej im. Sonii Kruszelnickiej, wybitnej śpiewaczki, katedrę Ormiańską, kaplicę Boimów, Cerkiew Preobrażeńską pw .Przemienienia Pańskiego, Cmentarz Łyczakowski i Orląt Lwowskich. Profesor Stanisław Nicieja w swojej książce ”Lwów Ogród snu i pamięci” pisał „ Szczególną uwagę zwracają pomniki o wielkiej wartości artystycznej, przedstawiające wizerunki zmarłych, alegoryczne postacie, a także kaplice, obeliski, kolumny. Na cmentarzu podziwiać można oryginalne zdobnictwo nagrobne z całą antyczną i chrześcijańską symboliką pośmiertną. Przepiękne rzeźby i płaskorzeźby przedstawiające anioły, kobiety, płaczki, symbolizują odczucia doznawane przy stracie ukochanych osób: ból, smutek, rozpacz oraz chrześcijańskie wyobrażenie miłości, wiary i ukojenia. Nad tym wszystkim wznosi się krzyż, będący symbolem cierpienia na ziemskich drogach i bezdrożach. Rodzinna fotografia wykonana przez lwowskiego fotografa na Cmentarzu Orląt Lwowskich sprawiła, że pobyt we Lwowie na długo utrwali się w naszej pamięci. Wiele osób już tam przekonało się, że Ukraina ma do zaoferowania wiele ciekawych miejsc i atrakcji.

6.jpg

Lwowski bazar

 

Kolejnym etapem podróży był Rohatyn, ośmiotysięczne miasteczko leżące po drodze do stolicy obwodu iwano-frankiwskiego czyli Stanisławowa. Rohatyn znany jest przede wszystkim z tego, iż tutaj urodziła się sułtanka Roksolana, domniemana żona (od 1534 r.) sułtana Turcji Sulejmana Wspaniałego, matka sułtana Selima II Pijaka. W miejscowym kościele pw. Świętego Mikołaja „nasz ksiądz Robert” odprawił pierwszą swoim życiu mszę świętą poza granicami Polski w której uczestniczyli także miejscowi Ukraincy. Proboszczem rzymsko-katolickiej parafii www.rkc-skowyra.com jest ks. Marian Skowyra. W Rohatyniu byliśmy świadkami kolejnego ukraińskiego ślubu cerkiewnego. Pan Młody, syn miejscowego hierarchy podjechał pod cerkiew najnowszą terenową Toyotą, a wraz z nim sznur aut z weselnymi gośćmi. Najszczęśliwszym ze wszystkich był tato Pana Młodego. Opowiadał o weselu syna, swojej synowej gdzie będą się bawić i ile będzie gości na weselu. Był tak rozradowany i szczęśliwy, iż miało się wrażenie, że całą naszą grupę chce na to wesele zaprosić. Gdyby było nas trochę mniej z całą pewnością bylibyśmy zaproszeni, czego program wycieczki jednak nie przewidywał. Z takimi emocjami dotarliśmy do Halicza. W najstarszej kronice kronikarza ruskiego Nestora z roku 981 znajduje się pierwsza wzmianka o terenach, na którym położony był Halicz. Informacja ta wskazuje na prawdopodobieństwo, że tereny te do roku 981 należały do Państwa Mieszka I. Od średniowiecznej łacińskiej nazwy Halicza-Galicia pochodzi późniejsza nazwa Galicja.

220-tysięczna siedziba dawnego województwa o historycznej nazwie Stanisławów, to obecnie Iwano-Frankiwsk. Miasto zostało założone w 1662r.na miejscu wsi Zabłotowo przez Andrzeja Potockiego, który nadał nazwę Stanisławów na cześć swego ojca Stanisława Rewery Potockiego (lub pierworodnego syna Stanisława). Zdecydowana większość mieszkańców Stanisławowa, po 1945 roku osiedliła się w Opolu. Podziwiamy zabytkowy ratusz z kramami, kościół i klasztor pojezuicki zbudowany w stylu barokowym. Obecnie to grekokatolicka katedra Zmartwychwstania Pańskiego i Muzeum Sztuki umiejscowione w kościele Najświętszej Maryi Panny, sanktuarium rodu Potockich. Jak twierdzą historycy pomimo, że we Lwowie zlokalizowanych jest 70% zabytków całej Zachodniej Ukrainy, to większość uczestników naszej wycieczki stwierdziła, że bardziej podoba im się Stanisławów niż Lwów. Miasto jest nowoczesne, czyste. Odremontowano stare niegdyś ulice, tworząc z nich deptaki, na których sporo ogródków piwnych i innych lokali. Stanisławów staje się powoli miastem o europejskim standardzie. Poprzez Buczacz udajemy się do Czortkowa. Jutro jedziemy do naszej Słobódki Dżuryńskiej. Cdn.

Pilot wycieczek Eugeniusz Szewczuk

 6.jpg

Msza święta w Rohatyniu

6.jpg

Przed cerkwią w Rohatyniu

6.jpg

Hotel Nadia w Stanisławowie

Reklama