Moje Kresy – Walerian Raszczyszyn

0
1.jpg
Reklama

 

WALERIAN RASZCZYSZYN urodził się w Prusach k. Lwowa 2 kwietnia 1929 roku. Gospodarstwo ojca Stanisława i matki Zofii zd. Dorociak było duże, co świadczyło o zamożności gospodarzy.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

„Faktem jest, że w latach 1650 przodkowie nasi siedzieli na pół łanku (około 18 morgów). Tzw. morg galicyjski (bo były też inne, np. poznański) to obecnie 0,58 ara ziemi. Z biegiem czasu siedzieli już tylko na ½ łanku- a więc na 9 morgach. Ściślej ustalono to już za czasów austriackich – po zniesieniu pańszczyzny w roku 1848. Prawdopodobnie od tego też roku podział gruntów dochował się do naszych czasów”, tak pisał Tomasz Bobra, organista parafii Św. Bartłomieja Apostoła w podlwowskich Prusach. Pan Tomasz opisał długą i ciekawą historię mojej rodzinnej wsi Prusy -wspomina Walerian Raszczyszyn. Urodziłem się w chłopskiej rodzinie we wsi z polskimi korzeniami. Wsi bogatej w niezwykle urodzajną ziemię -czarnoziem. WALERIAN RASZCZYSZYN urodził się w Prusach k. Lwowa 2 kwietnia 1929 roku. Gospodarstwo ojca Stanisława i matki Zofii zd. Dorociak było duże, co świadczyło o zamożności gospodarzy. We wrześniu 1935 roku rozpoczął naukę w szkole podstawowej. – W naszym budynku uczyły się 2 klasy. Pamiętam wszystkich nauczycieli, którzy mnie uczyli. Nauka w Prusach odbywała się w czterech różnych miejscach we wsi, m.in. w budynku koło plebanii kościoła i budynku Kasy Stefczyka. – mówi pan Walerian. Szkolną naukę przerywa wybuch wojny 1 września 1939 roku. Wcześniej tego samego roku umiera jego ukochana matka –Zofia. To pierwszy cios w długim i skomplikowanym życiorysie młodego Waleriana. Nowe rządy w Prusach nastały z dniem 22 września 1939 roku, czyli z datą kapitulacji Lwowa. Do Prus weszli ruscy. Pan Walerian wspomina, że w pobliżu Jaryczowa Nowego, żydowskiego miasteczka położonego około 20 km od Lwowa, został założony obóz jeniecki dla polskich żołnierzy. Przetrzymywani byli w różnych miejscach, także w majątkach ziemskich. Żołnierzy zatrudniano przy budowie drogi wiodącej ze Lwowa na wschód. Wielu mieszkańców z „górki” i „zagród” w Prusach, którzy otrzymali ziemię po rozparcelowanym folwarku Oparów,1o lutego 1940 roku stało się ofiarami deportacji bolszewickiej na Sybir. Deportowanych zostało 45 rodzin, byłych mieszkańców Prus, m.in.: Serwadczak, Wirga, Owsiak, Krzyszczuk. Wielu pozostało tam na zawsze, wielu zmarło z głodu i chorób w dalekim Ałtajskim Kraju.

1.jpg

Bydynek Kasy Stefczyka w Prusach 1938r

– Koło nas, na parkanie u sąsiada, przybite były afisze, wielkie kolorowe, nowość we wsi z napisami w języku polskim, przedstawiające ucisk i niedolę chłopów pod panowaniem właścicieli ziemskich, wyzyskiwaczy, kułaków i innych spekulantów. Niespodziewany atak niemiecki na ZSRR w dniu 22 czerwca 1941 roku przerwał to bestialstwo. Do Prus weszli następni – Niemcy. I tak zaczęła się wojna niemiecko-sowiecka. – dodaje pan Walerian Z babcią Rozalią Dorociak przeżył widmo głodu w 1942 roku w czasie bardzo ostrej i śnieżnej zimy, a także zimnej i kapryśnej wiosny.
Żywili się wszystkim, co tylko się nadawało do jedzenia, jedli nawet zielsko i popularną wówczas lebiodę. Mieszkańcy Prus udawali się na pobliski Wołyń, by stamtąd przywieźć lub przynieść na plecach nawet i 30 kg pszenicy. Potem zboże to godzinami mielono na żarnach. Nikt nie odważył się zawieźć tego zboża do młyna, bo we młynie z metra żyta, 20 kilo trzeba było oddać na kontyngent. Lata 1943-44 to terror i mordy ukraińskich nacjonalistów. Wieczorami, zwłaszcza w niedzielę, widzi łuny pożarów nad Biłką Królewską i Szlachecką. W czerwcu 1945 roku przyjeżdża pierwszym transportem mieszkańców Prus na stację kolejową w Rogalicach. Zamieszkuje w Dobrzyniu. Kontynuuje naukę w brzeskiej szkole przy ulicy H. Sawickiej (obecna J. Pawła II). Do szkoły dojeżdża rowerem, ale 12- kilometrową drogę niekiedy pokonuje pieszo. Mając 20 lat w 1949r., podejmuje pierwszą pracę w Brzeskich Zakładach Przemysłowych – Stocznia na ulicy Cmentarnej (obecnie Kombatantów). Brzeska stocznia do dziś kryje wiele tajemnic z historią, której trudno sobie obecnie wyobrazić. Brzeżanie, którzy w pobliżu stoczni mieszkali, nazywali ją „Mostostalem” od powojennych napisów Most & Stal. Stocznia w czasie wojny przylegała do zakładów metalowych Pzillasa (przy ulicy Robert Pzillas-Strasse, późniejsza Cmentarna). Najprawdopodobniej w czasie II wojny światowej w tych zakładach produkowano sprzęt optyczny do u-botów.
1.jpg
Koledzy z wojska w Kluczewie Pomorskim 1951r
W najtrudniejszych czasach stalinowskiego terroru Walerian Raszczyszyn zostaje powołany do wojska. Służbę wojskową w latach 1950-52 odbywa w jednostce wojskowej w Kluczewie Pomorskim k. Stargardu Szczecińskiego. Po dwuletniej służbie wojskowej, ponownie podjął pracę w brzeskiej stoczni. W listopadzie 1952 roku jako wzorowy pracownik zostaje skierowany na kurs spawaczy do Szczecina, który kończy z powodzeniem. W kwietniu 1956 roku staje na ślubnym kobiercu z Władysławą Kroczak, także rodowitą kresowianką z Prus. Śmierć żony staje się kolejnym ciosem dla tego spokojnego człowieka. Przez krótki okres pracuje w Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Brzegu przy ul. Marchlewskiego (obecna Armii Krajowej).Powtórnie ożeniony z dziewczyną z tzw. Czerwonego Zagłębia – Kazimierą Sitko, doczekał się dwójki wnucząt – Pauliny i Katarzyny. – Jesteśmy dumne z naszego taty – dodają córki Walerego- młodsza Joanna i starsza Renata Józefkiewicz. To niezwykle skromny i uczciwy człowiek. Jak na swój wiek ma wzorcową pamięć. Niejednokrotnie długo opowiada nam o swoim życiu na Kresach i tutaj w brzeskim powiecie. Tato bez zająknięcia np. potrafi wymienić swoje koleżanki i kolegów z ławy szkolnej z Prus. Większość z nich już nie żyje. Od 1968 roku pracował w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Brzegu, by po 20 latach pracy przejść w 1989 roku na zasłużoną emeryturę. Obecnie mieszka w Brzegu.
Eugeniusz Szewczuk
Osoby pragnące, by napisano o nich lub ich rodzinie i życiu na Kresach proszone są o kontakt 
tel. 607 565 427 lub e-mail: pilotgienek@wp.pl
1.jpg
Walerian Raszczyszyn w wieku 27 lat
1.jpg
Koledzy i koleżanki z Dobrzynia
1.jpg
Koleżanki z Dobrzynia,od lewej Katarzyna Banaś,Ludwika Preis,Maria Zajączkowska,Aniela Konstanciuk,Stanisława Drozd
1.jpg
Kruszyna 1946r.od lewej babcia Waleriana-Dorociak Rozalia na weselu u Stanisławy Preis i Jana Drozd.
1.jpg
Prusy w 1938 roku
1.jpg
Walerian Raszczyszyn na weselu w Dobrzyniu u Stanisławy Stelmach i Jana Szczepaniaka.
1.jpg
WalerianRaszczyszyn w II klasie Szkoły Podstawowej w Prusach
1.jpg
Z kolegami na kursie spawaczy w Szczecinie
Reklama