Cudów nie będzie!

0
Reklama

W pierwszym w tym roku liście do Szanownego Redaktora chciałbym spytać się, czy dziwi Pana to, że ludzie wierzą w cud? Czemu pytam?  Otóż parę tygodni temu premier Tusk w ponad trzygodzinnej tyradzie  aż 32 razy odwoływał się do zaufania i co i rusz przywoływał przykład Irlandii jako cudu gospodarczego, który nas czeka . Lud słuchał i uwierzył a zwłaszcza uwierzyli lekarze żądając od zaraz trzech średnich krajowych, za nimi pospieszyły pielęgniarki  chcąc choćby średniej, potem uwierzyli górnicy zwłaszcza ci z kopalń  spoza spółek węglowych a w kolejce są już kolejarze i nauczyciele bojąc się, że w kasie może zabraknąć. Tymczasem dowiadujemy się, że poszczególni ministrowie odpowiedzialni za cuda w swoich  resortach  chcą zrobić wszystkim dobrze… ale  bez sięgania do kasy ministra finansów . W efekcie ludziom zaczyna opadać bielmo z oczu, zamiast cudów są tylko dziwy i pytania jak to będzie dalej, kiedy już wiadomo, że miodowy miesiąc rządu i przysłowiowe sto dni spokoju się kończą. Niektórzy z polityków zechcą nam lada moment wmówić, że kasę na podwyżki przepili goście byłego prezydenta Warszawy, który zamiast towarzystwo ciągnąć do barów mlecznych stawiał  kolacje z wyszynkiem w porządnych restauracjach.  Śmieszne to, płytkie i głupie. Nawet szwagier Zdzisiek, który raczej do lotnych umysłów nie należy stwierdził, że nie można robić obciachu i kiedy są w stolicy ludzie ze świata i załatwia się paro milionowe interesy, to nijak nie wypada tego robić przy porcji leniwych, krupniku i kompocie ze śliwek. Pomyśleli by  sobie- powiada Zdzisiek- że zupełna wiocha  i polecieli by z kasą tam, gdzie ludzie przyjmą ich normalnie! Niedawno mówili w telewizji, że 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta. Był przy tym szwagier Zdzisiek, którego aż rzuciło, gdy to usłyszał. Stanął z miną jak by dostał osobiście w pysk i zaklął szpetnie. Następnie zwrócił się do mnie z pytaniem. A czego te jełopy nie sprawdzą, czy to, co jest napisane da się w ogóle przeczytać i zrozumieć . To wg szwagra problem piszących a nie czytających. Na ten przykład mówi we? pierwszą z brzegu instrukcję czegokolwiek, jeśli po pierwszym czytaniu uda ci się cokolwiek uruchomić, włączyć, skręcić lub zmontować – to jesteś gość z IQ na poziomie 200 ! Te, co to piszą , to tak jak by używały maszyny szyfrującej – normalna chińszczyzna. Dalej szwagier przypomniał sobie, że nawet w Sejmie są trzy czytania ustaw. To też- według niego- dowód na to, że po pierwszych dwóch czytaniach całe sejmowe towarzystwo nic nie kuma z tego, co im podaje poseł sprawozdawca i dlatego czyta się trzy razy. A jak już kapną o co chodzi, to wszyscy zgłaszają swoje poprawki, żeby było jeszcze bardziej jasne. To tyle logiki Zdziśka. Wg nowej minister edukacji sprawa się poprawi, kiedy wyprawimy do szkoły sześciolatków a potem może i pięciolatków. Może i racja, zamiast dzieciarnia  robić w pampersy, siedzieć w piaskownicy, bawić się w lekarza albo i inne durnowate zabawy czy w inne klocki – niech zasuwa do szkoły i ćwiczy to czytanie, liczenie i pisanie , żeby nam później wstydu w badaniach nie przynosiła. A Pan Szanowny Redaktor Naczelny co o tym myśli?

Nieoświecony

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama