Wykonawca remontu ratusza odstąpił od umowy i zapowiada wniesienie sprawy do sądu

10
Reklama

To już nie „czarne chmury”, ale prawdziwa burza nad renesansową budowlą w Brzegu. Sporu pomiędzy władzami miasta a wykonawcą nie udało się rozwiązać, a jak poinformował nas Andrzej Gadomski – prezes toruńskiej spółki AGAD – firma w listopadzie ub.r. złożyła w brzeskim magistracie wypowiedzenie umowy.


Przypomnijmy, na początku maja 2016 roku Gmina Brzeg wyłoniła zwycięzcę w przetargu na kompleksowy remont zabytku. Prace zostały podzielone na dwa etapy, a całość miała kosztować blisko 1,9 mln złotych. Na teren budowy weszła firma z Torunia – Przedsiębiorstwo Remontowo-Budowlane „AGAD”, ale szybko okazało się, że na drodze do zrealizowania zadania stoi przeszkoda. Spór dotyczył materiału, który miał posłużyć do przeprowadzenia prac. Roboty zostały wstrzymane, a zabytkowy obiekt zabezpieczony przed zimowymi warunkami atmosferycznymi. Niestety, okazuje się, że prace tak szybko nie zostaną wznowione.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– Projekt tego remontu był źle przygotowany od samego początku. Inwestor przyjął niekompletną, błędną dokumentację, która uniemożliwiała realizację tego zadania. Całkowita wina leży po stronie władz miasta – mówi Andrzej Gadomski i dodaje – Najpierw chodziło o rodzaj drewna, które nie jest dostępne na rynku. Wtedy zaczęła się wojenka typu „widziały gały, co brały”, a inwestor nawet nie wyznaczył elementów więźby dachowej, które trzeba wymienić i chciał winę zrzucić na nas. Dzisiaj wiem, że modrzew, o który tak bardzo zabiegał Urząd Miasta w Brzegu nie występuje w tej budowli. Gdybym podjął działania wymiany więźby na ten materiał, to uszkodziłbym charakter struktury zabytku, co jest niedopuszczalne.

Wiadomo też, że konserwatorskie pozwolenie na przeprowadzenie remontu wygasło. Co prawda władze Brzegu złożyły dokumenty o ponowne jego wydanie, ale na razie nie wiadomo, kiedy to nastąpi.

– Na nasze zlecenie zostały przeprowadzone specjalistyczne badania próbek drewna, z którego ta więźba została wykonana. Mogę potwierdzić, że według ekspertyzy dendrochronologicznej nie występuje tam modrzew. Poprzednie pozwolenie konserwatorskie wygasło, a Gmina Brzeg zwróciła się do nas o wydanie nowego. Prowadzimy w tej sprawie postępowanie. Zwróciliśmy się o opinię do ekspertów w zakresie zabytkowych więźb dachowych z Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Dopiero po uzyskaniu specjalistycznej opinii będziemy mogli wydać pozwolenie na przeprowadzenie prac remontowych – tłumaczy Elżbieta Molak Wojewódzki Opolski Konserwator Zabytków.

Andrzej Gadomski przyznaje, że w swojej 40-letniej karierze nigdy nie spotkał się z taką sytuacją jak w Brzegu. – Mówili mi, że kierownik budowy się nie nadaje i nie potrafi tego zrobić. Wyznaczyłem innego kierownika, którego w zasadzie to oni wybrali, ale żadnej zmiany nie było. Inwestor cały czas wykazywał roszczeniowy tryb współpracy. W listopadzie ubiegłego roku zdecydowałem o odstąpieniu od umowy, a dwa tygodnie później miasto poinformowało mnie, że to oni rozwiązują umowę. To jest jakieś kuriozum. Zamierzam skierować sprawę do sądu, bo nie dostałem ani złotówki, a poniosłem spore koszty – wyjaśnia prezes Przedsiębiorstwa Remontowo-Budowlanego „AGAD”.

Dziś nie udało nam się uzyskać stanowiska burmistrza Brzegu w tej sprawie, ale kilka godzin po naszych próbach kontaktu zostaliśmy poinformowani o konferencji prasowej, którą w poniedziałek (20.02) zorganizuje Jerzy Wrębiak. Czyżby czekała nas powtórka z ulicy Reja? Do sprawy będziemy wracać.


remont-ratusza-w-Brzegu

Reklama