Bruksela harata w gałę

0
Reklama

Muzułmanie w Polsce
Z początkiem lata 1992 roku z Bałkanów zadzwoniła do mnie Viktoria, znajoma dyrektorka jednego z zespołów szkół w byłej Jugosławii. Viktoria pracowała w mieście przedzielonym na pół przez rzekę, która (w tym miejscu) była naturalną granicą pomiędzy republikami: Chorwacji i Bośni.  Pani Viktoria  jest Chorwatką i od urodzenia mieszka w Chorwacji w Slavońskim Brodzie. Przez ponad 25 lat, prawie codziennie, dreptała przez most na Dunaju do szkoły w Bosańskim Brodzie, leżącym już w Bośni. Choć wojna na Bałkanach toczyła się od wielu miesięcy Pani Viktoria nadal pełniła swoje obowiązki. Pewnego dnia oddziały serbskie zaatakowały bośniackie miasteczko. Wygoniły przez most kilkadziesiąt tysięcy okolicznych mieszkańców i nagle 1,5 tysiąca podopiecznych Viktorii znalazło się za granicą. Agresor nie ustępował i przez wiele kolejnych miesięcy bombardował Slavonski Brod zza rzeki, maltretując ukrywające się w cudzych piwnicach dzieci. Po rozpaczliwym telefonie Viktorii – przygotowałem program przyjęcia przez nasz kraj jej bezdomnych uczniów. Materiał przesłałem do wielu ówczesnych oficjeli i instytucji na terenie całego kraju. Jako pierwszy zareagował Prezydent Lech Wałęsa i jego Kancelaria oraz Polski Czerwony Krzyż. Premier Mazowiecki dał błogosławieństwo i mój plan – umieszczenia dzieci z Bośni w pustych (w tamtym czasie) ośrodkach upadającego na Dolnym Śląsku FWP – zaczął się urzeczywistniać. Polska ponosiła niewielki koszty, ponieważ znalazły się na ten cel zagraniczne dotacje. Jesienią 1992 roku przyjęliśmy symboliczną ilość małych uchodźców. Ponad tysiąc bośniackich uczniów zapełniło ośrodki wypoczynkowe w Szklarskiej Porębie, Karpaczu i kilku okolicznych wioskach. Były to głównie dzieci muzułmańskich rodzin (70%) oraz chorwackich i serbskich rodziców. Do Polski przybyło także kilku nauczycieli i przy pomocy wolontariuszy (w kilku ośrodkach) uruchomiliśmy szkoły. Nie było ekscesów, nie było wiwatów, chociaż miejscowa ludność (początkowo!) z pewną bojaźnią odnosiła się do wyznawców Allaha. Potem był potok pomocy materialnej z ich strony. Bajka skończyła się w ten sposób, że po pół roku dzieci rozjechały się po całym świecie (do rodziców, wujków i kuzynów). Nasz kraj nie był w stanie zapewnić ich rodzinom należytej pracy (czytaj: pensji!). W sumie z 2,5 tys. przybyszów z Bośni, po niespełna roku, w Polsce (na stałe) pozostało zaledwie kilkunastu bałkańskich uchodźców.

Będą problemy
Wojna na Bałkanach trwała jeszcze długo. Dopiero bombardowania NATO skutecznie ostudziły „zapały” Serbów. Szkoda, że konfliktu w Syrii nie zatrzymano w podobny sposób. Przecież  USA i NATO, w swojej historii, z bardziej błahych powodów wojny wszczynały. Masowa ucieczka ludności z rejonu Syrii była do przewidzenia. Od wielu miesięcy liczba uchodźców w Europie gwałtownie rośnie, a Europa przysnęła.  Tusk przez siedem lat nie robił nic w kraju i teraz też nic mądrego nie wymyślił. Na środę (tego tygodnia) zwołał nadzwyczajne posiedzenie Parlamentu Europejskiego, tj. dopiero wtedy, gdy sytuacja z uchodźcami stała się groźna. W czasie, gdy w polskim sejmie wyśmiewano Kaczyńskiego (z powodu jego sceptycyzmu do przyjmowania masowej emigracji), premier Chorwacji krytykował podobne postawy i ostentacyjnie (w mediach) zadeklarował przyjęcie wszystkich uchodźców. Po 24 godzinach błagał Brukselę o pomoc i ogłosił  katastrofę humanitarną w całym swoim kraju. Nasza premier Kopacz  w tej sprawie (standardowo!), także nie wie, co mówi. Raz – deklaruje przyjęcie 2 tysięcy uchodźców, innym razem – aż 12.000, a czasami – nieograniczoną ilość. Przedwczoraj (w poniedziałek) Polsat podał, że może to być nawet 120.000 ludzi. I to nie jest problem dla Polski. Kłopoty zaczną się dopiero wtedy, gdy ze wschodu, zza morza, zwalą się do Europy 2-3 miliony (młodych!) muzułmanów. To może być potop (turecki!)

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Platformie nie idzie
A w kraju? Zbliżają się wybory do parlamentu. Ugrupowanie Kukiza samo się pochowało, Petru się mota, a reszta szaleje. Największego pecha ma jednak rządząca koalicja. PSL – stale afery, a PO – kłopoty z prawdomównością i rzeczywistością. Niedawno gwiazda PO, Janusz Lewandowski (ten od spartolonej prywatyzacji) na kongresie Platformy Obywatelskiej zaklinał się, że: w Polsce nie ma głodnych dzieci!!! Trzy dni później UNICEF ogłosił, że: w naszym kraju ponad 700 tysięcy dzieci żyje w skrajnym ubóstwie. No cóż,  jak się zarabia miesięcznie tyle, co większość Polaków w ciągu roku, to takie głupstwa bez trudu się wygaduje.

Marek Popowski

Reklama