Liście lecą z drzew …

0
Reklama
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego

Zalegające liście w parku mogą okazać się naprawdę uciążliwe. Szczególnie, gdy posesja graniczy z parkiem. Do naszej redakcji zgłosiła się mieszkanka Raciszowa (gm. Lubsza) i opisała nam swój problem. Poniżej przedstawiamy historię pani Joanny Matykiewicz oraz stanowisko władz gminy Lubsza w tej sprawie.


 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość

– Problem powtarza się w każdym roku. Liście opadają z drzew, a wiatr powoduje, że spora część ląduje u mnie na posesji. To jest naprawdę uciążliwe, bo tych liści jest bardzo dużo i nikt tego nie sprząta. W marcu 2015 roku wysłałam pismo do Urzędu Gminy z prośbą o uprzątnięcie parku. Wójt wysłał ekipę sprzątającą i część liści, które opadły w 2014 roku, zostało wywiezionych, ale te, które opadły jesienią 2015 roku już nie były nawet zgrabione.  Czy nie można sprzątać parku systematycznie, każdej jesieni, aby liście nie zalegały przez cały rok? – mówi pani Joanna i po chwili dodaje – Po drugiej stronie parku mieszkają sąsiedzi, którzy urządzili sobie na tym terenie prywatny folwark. Gruz, drewno i jakieś stare urządzenia zajmują sporą część gminnej przestrzeni. Proszę zobaczyć, to nie wygląda jak park, tylko jak jakieś składowisko odpadów. Interweniowałam w tej sprawie, ale sołtysowa i wójt dają na to przyzwolenie, bo nikt z tym nic nie robi – wskazuje mieszkanka Raciszowa. – W ubiegłym roku wizytował to miejsce Przewodniczący Rady Gminy Lubsza, Jan Minosora. Przyjechał, porobił zdjęcia i obiecał, że sprawą się zajmie, ale na tym się skończyło. Liście zalegają, a wiatr je zdmuchuje na moje podwórko. Ja już naprawdę nie mam siły, abym sama to grabiła. Nawet drzewo, które się złamało już dawno temu, leży na terenie parku i nikt go nie wywozi. Syn składał do gminy wniosek o wycinkę starych drzew, ale pisma pozostawały bez odpowiedzi lub wnioski zostawały odrzucone – opowiada podenerwowana Joanna Matykiewicz.

O sprawę zapytaliśmy wójta Gminy Lubsza, Bogusława Gąsiorowskiego.

– W ubiegłych latach park był sprzątany przez pracowników pozyskanych z Powiatowego Urzędu Pracy w ramach prac interwencyjnych. Jesienią ubiegłego roku wynajęliśmy firmę, która wykonała prace porządkowe w Raciszowie. W 2015 roku wywieźliśmy z parku całą przyczepę liści. Obecnie również trwa sprzątanie tego terenu. W bieżącym roku, w budżecie sołeckim specjalnie na ten cel zostały zarezerwowane dodatkowe środki. Sołectwo podpisało już umowę z pracownikiem, który wykonuje działania porządkowe na terenie parku. Jeśli chodzi o wycinkę, to musimy mieć na to zgodę i takie pozwolenie już mamy na dwa chore drzewa. Czekamy również na decyzję w sprawie trzech kolejnych drzew. Nie możemy wycinać zdrowych drzew, tylko dlatego, że w jakiś sposób przeszkadzają danemu mieszkańcowi gminy – tłumaczy Bogusław Gąsiorowski.

– Odnośnie gruzu i innych przedmiotów na terenie parku, to są prowadzone rozmowy z właścicielami tych rzeczy i zostaną one uprzątnięte. Wracając do terminu grabienia liści, będę prosił Radę Sołectwa, aby uwzględniła w harmonogramie sprzątania odpowiedni miesiąc tak, aby ostatnie sprzątanie w roku odbyło się po całkowitym opadzie liści. To powinno przyczynić się do tego, że w okresie zimowym nie będą one zalegały. Ponadto w tym roku również wystąpimy z wnioskiem  do Powiatowego Urzędu Pracy o pracownika, który dodatkowo zostanie skierowany do Raciszowa – deklaruje Bogusław Gąsiorowski. Wójt odpiera także zarzuty o braku odpowiedzi na korespondencję od mieszkanki Raciszowa – Pani Matykiewicz zawsze otrzymuje odpowiedzi na pisma wysłane do Urzędu Gminy.

Reklama
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość