Spotkanie z subtelnością i niuansem Pameli Szczerbik

0
Reklama

Pamela Szczerbik jest młodą Brzeżanką, której z powodzeniem udaje się przekształcać młodzieńcze hobby w sposób na życie. Jest nim fotografowanie. Od czwartku 21.01.2016 w brzeskiej Galerii Sztuki Współczesnej oglądać można debiutancką wystawę młodej artystki pt. „Między subtelnością, a niunsem”.


 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Wernisaż wystawy pt. „Między subtelnością, a niuansem” rozpoczął się w czwartkowe (21.01.2016) popołudnie z lekkim – spodziewanym, artystycznym opóźnieniem. W sali wystawowej brzeskiej Galerii Sztuki Współczesnej oprócz licznie zgromadzonej publiczności, była ona – skromna, wydawałoby się – niewidoczna, filigranowa osóbka – autorka zdjęć – Pamela Szczerbik. Kilka minut później, po obejrzeniu zdjęć i krótkim przemówieniu autorki, można było jednak jednoznacznie stwierdzić, że ta „niewidoczna osóbka” to artystka o wyjątkowo subtelnej duszy oraz jasno i konkretnie sprecyzowanym celem, wizją i treścią swojej wystawy. Same fotografie i to w jaki sposób autorka podejmuje temat portretów uznać można za nowatorskie, oryginalne i bardzo ciekawe. Widać też niezwykłą staranność o szczegóły, dbałość o detale, indywidualne podejście do modela, a także swoistą intymność.

O fotografowaniu, inspiracjach, planach dalszego rozwoju artystycznego i ogólnie – o debiutanckiej wystawie, porozmawialiśmy z Pamelą Szczerbik tuż po wernisażu.

„Między subtelnością a niuansem” – to tytuł Twojej debiutanckiej wystawy. Jak powinien być zrozumiany przez widzów?

Pamela Szczerbik: Większość fotografii to wizerunki kobiet. To one są tak naprawdę tymi subtelnymi bytami, najbardziej inspirującymi mnie istotami. Niuanse stanowią portrety mężczyzn.

Czyli jak widzisz konkretną kobietę to wtedy pojawia się jakiś pomysł na jej zdjęcie, czy najpierw jest koncept, a dopiero potem dobierasz do niego modelkę?

P.S.: To zależy. Raz przytrafiła mi się sytuacja, kiedy jechałam na uczelnię. Zobaczyłam w pociągu dziewczynę, która miała tak niesamowicie piękne, magiczne oczy, że już wtedy konkretnie wiedziałam jakie zdjęcie chciałabym jej zrobić. Generalnie czasem najpierw pojawia się pomysł, do którego dobieram modelkę, a czasem najpierw jest modelka-człowiek-osobowość, do którego szukam pomysłu.

Pochodzisz z Brzegu. Dzisiejsza wystawa jest Twoją pierwszą wystawą w brzeskiej Galerii Sztuki Współczesnej. Czy pokazywałaś już gdzieś swoje prace?

P.S.: Jeszcze nie. To jest mój pierwszy, dziewiczy, debiutancki wernisaż i pierwsza wystawa fotograficzna. Cieszę się, że to właśnie tu go mam – stąd pochodzę, widziałam te twarze, które chciałam zobaczyć. Wiem też, że swoje prace zaprezentuję w Zielonej Górze, Opolu, Oławie.

Powiedz mi – jeśli chodzi o tę wystawę, którą można aktualnie oglądać. Kim są osoby, które uwieczniłaś na zdjęciach. Czy są to profesjonalne modelki?

P.S.: To właśnie między innymi ze względu na osoby, które można oglądać na zdjęciach ta wystawa jest dla mnie tak ważna i osobista. Większość z tych osób jest dla mnie bardzo bliska. Nie będę zdradzać ich tożsamości, niech zostanie to moją małą tajemnicą (śmiech – przyp. red.). Jedynie dwie dziewczyny są profesjonalnymi modelkami. Pozostałe osoby są mi – prywatnie – bardzo bliskie. Szczerze mówiąc nie lubię typowego pozowania. Cieszą mnie zwyczajnie chwile spędzone w studiu, na planie, rozmowy z moimi modelami. Znam osoby, które uwieczniłam na zdjęciach. Jedną z moich modelek jest moja przyjaciółka, której profil – nota bene – jest mi znany dosłownie z każdej strony. Swoją drogą, uwielbiam ją fotografować. Abstrahując, wszystkie osoby ujęte na fotografiach znam osobiście, jestem z nimi w relacjach zażyłych, bliższych, dalszych i cząstkę tych relacji można zobaczyć na tej wystawie.

A skąd u Ciebie w ogóle zainteresowanie fotografią? To tylko hobby czy raczej sposób na życie?

P.S.: To wyszło samo z siebie… Zaczęłam fotografować po raz pierwszy razem z moją przyjaciółką. Nie miałam jeszcze profesjonalnego aparatu. Korzystałyśmy ze zwykłych cyfrówek. Pozowałyśmy, ustawiałyśmy proste zdjęcia – czysto hobbistycznie. Nie było mnie stać na profesjonalny sprzęt fotograficzny, który generalnie jest bardzo drogi. W pewnym momencie los się do mnie uśmiechnął – udało mi się zdobyć większą sumę pieniędzy i wtedy postanowiłam, że wydam je na zakup pierwszego profesjonalnego – mojego własnego – aparatu. Takiego, jaki zawsze mi się marzył. Zaczęłam działać. Wcześniej wprawdzie też pracowałam na profesjonalnym sprzęcie – choć tylko pożyczanym od czasu do czasu.

Czyli od niewinnego hobby w stronę profesjonalnego fotografowania…

P.S.: Właściwie to tak, fotografowanie jest moim sposobem na życie. Za cel życiowy przyjęłam sobie, że chcę być fotografikiem, a nie fotografem. Ważna jest dla mnie i historia sztuki i historia fotografii, cały czas staram się zgłębiać swoją wiedzę. Fotografowanie to nie jest chwilowe zauroczenie. To się we mnie rodziło i dojrzewało. Na szczęście trwa nadal i mam nadzieję – będzie trwać.

Gdybyś miała się teraz krótko zareklamować i zachęcić do przybycia na swoją kolejną Twoją wystawę w Brzegu to jak byś się określiła? Czy ludzie mogą kojarzyć Pamelę Szczerbik jako fotografika – portrecistę, który głównie prezentuje zdjęcia czarno-białe?

P.S.: Dla mnie czarno-białe zdjęcia mają przeogromną duszę. Na obecnej wystawie były jednak dwie fotografie, które miały kolorowe elementy i których zadaniem było przykucie uwagi, więc to nie jest tak, że moje wszystkie fotografie są czarno-białe (śmiech – przyp.red.). Lubię sobie czasem zaszaleć. Istotne w mojej pracy jest jednak to, by umieć dostrzegać „to coś” w samym procesie aktu twórczego. Czy to odnosi się do osoby czy do miejsca. Chodzi o zwyczajne „czucie” i pewne założone przez siebie miary piękna. A jeśli chodzi o skojarzenia. Obiecuję, że będę ciężko pracować na miano fotografika-portrecisty.

Jakie miałaś oczekiwania wobec dzisiejszego wernisażu i czy wszystko poszło tak jak sobie zaplanowałaś?

P.S.: Jestem zachwycona. Frekwencja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Kiedy przychodziłam wcześniej do Galerii w Brzegu by oglądać obrazy, to zwykle chciałam być sam na sam z dziełem, żeby pomyśleć, popatrzeć, w pewien sposób pomedytować nad sztuką. Spora część z tych ludzi jest mi bardzo bliska, ale było też bardzo dużo osób, których nie znam. Naprawdę bardzo jestem z tego zadowolona. Jako artystka czuję się szczęśliwa i spełniona. Ludzie przyszli, by celebrować ze mną tę chwilę – moją pierwszą wystawę, mój debiut —to było dla mnie naprawdę bardzo ważne.

A czego Pameli Szczerbik – artystce, fotografikowi – życzyć?

P.S.: Przestać wątpić w swoje możliwości. Poza tym pogody ducha.

I właśnie tego Ci życzę. Powodzenia i dziękuję za rozmowę.

fot.:
Beata Staszczyk/BCK
Roman Baran/BCK

Reklama