Księżniczka na zamku

0
Reklama

Zamek jak z filmu Walta Disneya, aż nie chce się wierzyć, że to nie scenografia do superprodukcji baśni o królewnie Śnieżce tylko prawdziwa, historyczna budowla. I to nie gdzieś w wielkim świecie ale u nas na Opolszczyźnie! W niedzielę 29 stycznia członkowie koła „Jarzębina” przy Oddziale PTTK Ziemi Brzeskiej wybrali się do Mosznej na spotkanie z „Księżniczką czardasza” (operetka Imre Kálmána) w wersji koncertowej, wystawianej przez Teatr Muzyczny Castello.


Zamek w Mosznej robi ogromne wrażenie bez względu na to czy zwiedza się go po raz pierwszy czy kolejny. Po wyjściu z autokaru poddaliśmy się jego urokowi. Najstarsza, środkowa część dzisiejszego zamku to pozostałość barokowego pałacu z początków XVIII wieku. Od roku 1866 właścicielem Mosznej była rodzina von Tiele Wincklerów. Po pożarze w 1896r. hrabia Franz Hubert przystąpił do odbudowy a zarazem rozbudowy rezydencji. Zgodnie z jego życzeniem zamek ma 365 pomieszczeń i 99 wież. Ilość wież odzwierciedlała ilość majątków, które posiadali Tiele Winclerowie ale kryje się za nią także oszczędność hrabiego – w Prusach właściciel 100 i więcej majątków musiał dokładać się do finansowania garnizonu wojskowego.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Ponieważ hrabiego odwiedzał władca Niemiec cesarz Wilhelm II przybywając tu na polowanie, więc w latach 1912-1914 dobudowano specjalnie dla niego skrzydło zachodnie. Zamek uzyskał wówczas zachowany do dziś kształt, który jest połączeniem trzech stylów barokowego, neogotyckiego i neorenesansowego wspaniale harmonizujących ze sobą i tworzących jedną z najwspanialszych budowli historycznych. Wiosną 1945 roku rodzina Tiele Wincklerów opuściła posiadłość uchodząc do Niemiec.

Z niecierpliwością wstępowaliśmy w progi zamku by zobaczyć m.in. salę pod pawiem, bibliotekę, salę balową, kaplicę i gabinet hrabiego mając nadzieję, że uda nam się także natknąć na snującą się po komnatach białą damę. Według legendy jest ona duchem nieszczęśliwie zakochanej w hrabim guwernantki, która odebrała sobie życie i co noc wędruje w kierunku sypialni hrabiego. Niestety nie spotkaliśmy białej damy ale pokrzepieni gorącą czekoladą w pałacowej kawiarni udaliśmy się na spotkanie z prawdziwą księżniczką – „Księżniczką czardasza”. Przez kolejne 2 godziny rozkoszowaliśmy się pięknymi ariami operetki, które w scenerii zamku miały specyficzny wyraz.

Do domu wracaliśmy pełni wrażeń z mocnym postanowieniem, że trzeba tu jeszcze wrócić wiosną by zwiedzić wieże, kryptę i podziemne korytarze ale przede wszystkim pospacerować po przepięknym (ok.100 ha) parku krajobrazowym z cennym drzewostanem rzadkimi skupiskami rododendronów.

Krystyna Czoppa
„Jarzębina” zaprasza na najbliższe imprezy – Cieplice Zdrój termy i huta kryształów „Julia” 11.02.2017; Wrocław opera „Cyganeria” 09.03.2017; wycieczka „Zakopane i nie tylko” 20.03. – 25.03.2017

Reklama