Czy „Żelazny Kanclerz” był z żelaza? Felieton Tomasza Potaczało

2
fot. dolny-slask.org.pl / Ówczesna ulica Piastenstraße z pomnikiem Bismarcka
Reklama

Osiem może dziesięć lat temu, zwróciła się do mnie nieformalna grupa eksploratorów-poszukiwaczy, z prośbą o pomoc w poszukiwaniach pewnego obiektu, który miał zostać ukryty na terenie Parku Wolności. W tej sprawie odbyło się spotkanie organizacyjne. Okazało się, że wreszcie w naszym mieście grupa wielu szanowanych powszechnie obywateli chce założyć Brzeskie Stowarzyszenie Eksploracyjne.


Bardzo się ucieszyłem
Pierwszym zadaniem miało być odnalezienie zakopanego obok „kwadratówki” pomnika Ottona Von Bismarcka zdemontowanego w 1946 roku, z cokołu ze skweru znajdującego się naprzeciw budynku Poczty Głównej. Informacje miały wskazywać, że, monument miał być wykonany z brązu, a po jego demontażu został zakopany w parku. Wynikało to z relacji świadka uczestniczącego w tym wydarzeniu. Szczerze mówiąc cala akcja wydawała się zbyt spontaniczna, ale starałem się pomóc.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Wycofałem się z poszukiwań
Jeszcze przed rozpoczęciem prac, zastanawiano się, co zrobić z ewentualnym znaleziskiem. To było swego rodzaju dzielenie skóry na niedźwiedziu, jednak grupa musiała brać pod uwagę pozytywne zakończenie tych działań. Daleki jestem od krytyki, gdyż sama inicjatywa poszukiwań była to bardzo fajna, ale wybaczcie – pomysł postawienia pomnika byłego Kanclerza Rzeszy na dziedzińcu piastowskiego zamku?! Wycofałem się z eksploracji parku. Może dla Niemców był bohaterem, ale dla nas na pewno nie. Zacytuję jedną z jego wypowiedzi o Polakach: „Bijcie Polaków, ażeby aż o życiu zwątpili. Mam wielką litość dla ich położenia, ale jeśli chcemy istnieć, to nie pozostaje nam nic innego, jak ich wytępić”. Prace poszukiwawcze przebiegły bez spodziewanych efektów, a stowarzyszenie formalnie nie zostało utworzone.

Drugie podejście
Po latach, wspólnie z Jerzym Kużdżałem (ekspertem w zakresie detektorystyki) postanowiliśmy wrócić do tematu, ale na jasnych i klarownych zasadach, bez pomysłów i deklaracji, gdzie ustawimy ewentualnie odnaleziony monument. Dzięki wsparciu Radosława Preisa (powiatowy konserwator zabytków) oraz Bartłomieja Kostrzewy (wiceburmistrz Brzegu), prace zostały zalegalizowane i uzyskaliśmy wszelkie pozwolenia. Technika poszła do przodu, my skupiliśmy się na wykorzystaniu detektora metali, tzw. ramy Lorenza. Potrafimy odróżnić duży obiekt od małego, docieramy na sporą głębokość (nawet 5 m). Zakładając, że pomnik był z brązu i został rzeczywiście ukryty na terenie Parku Wolności, to istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że zostanie odnaleziony. Jego twórcą był wiedeński rzeźbiarz Victor Heinrich Seifert. Żelaznego Kanclerza przedstawiono w pozie znanej z obrazu Antona von Wernera „Proklamacja Rzeszy Niemieckiej w Sali Zwierciadlanej Pałacu Wersalskiego” (informacja zaczerpnięta z Forum Brzeg). Na dwóch kolorowych widokówkach można zauważyć, że rzeźba jest koloru brązowego, a cokół szary. Warto dodać, żę Seifert tworzył głównie w brązie. Znalazłem opinię, że pod jego dłońmi brąz zamieniał się w masło. Artysta jest również autorem rzeźb z tego materiału: „Pijącej dziewczyny” z brzeskiego Parku Centralnego, plakiety z pomnika Juliusa Peppela w Parku Wolności.

Pomnik Bismarcka mógł zostać przetopiony
Wspominałem już, że – według jednej z opowieści – „Bismarcka” zakopano na terenie Parku Wolności. Miał wcześniej zostać zdeponowany na terenie należącym do tzw. Zieleni Miejskiej, w miejscu obecnego osiedla przy ulicy Tęczowej. Sęk w tym, że Zieleń Miejska powstała dopiero w 1956 roku, a pomnik „Żelaznego Kanclerza” zdemontowano 10 lat wcześniej.
Odmienna wersja wskazuje na zupełnie inny los pomnika z brązu. Tę opowieść poznałem dzięki relacji Artura Płonki redaktora portalu Brzeg24.pl, który skontaktował się z panem Romualdem Nowakiem. Historyczna wiedza dyrektora Panoramy Racławickiej i jego kontakty z dawnymi mieszkańcami Brzegu są nieprzecenione. – Dawna mieszkanka Brzegu, pani Dorothea Tscheschner, była świadkiem, jak pod koniec 1946 roku pomniki kojarzące się z Niemcami zostały załadowane przez radzieckich żołnierzy na samochód, a następnie wywieziono je na składowisko złomu w pobliskiej Oławie. Tak pani Dorothea to pamięta, miała wówczas 17 lat. I jest to bardzo prawdopodobne, bo większość brzeskich pomników zostało tam wywiezionych, również z racji materiałowych, w celu odzyskania brązu – mówi Romuald Nowak.

Co zatem zakopano w Parku Wolności?
Prace poszukiwawcze wykonujemy metodycznie, mamy na to zadanie rok. Z uwagi na planowaną rewitalizację „kwadratówki”, w pierwszej kolejności zeskanowaliśmy teren leżący w bezpośrednim sąsiedztwie zbiornika wodnego. Dziś można wykluczyć, że monument „Bismarcka” został ukryty właśnie w tym miejscu, ale docierają do nas ciekawe sygnały z innej lokalizacji, na którą także mamy konserwatorskie pozwolenie. Czy będzie to „Żelazny Kanclerz”, lub zupełnie coś innego – dowiemy się po zakończaniu eksploracji.

Tomasz Potaczało

Reklama