Jadą pomagać, a są atakowani. 24-latek napadł na ratownika medycznego

0
fot. archiwum / zdjęcie poglądowe
Reklama

W nocy z piątku na sobotę (20-21 lipca), zespół ratownictwa medycznego z Brzegu wyjechał do mężczyzny leżącego na chodniku. Gdy załoga karetki przystąpiła do udzielania pomocy, 24-latek obudził się i zaatakował kierownika zespołu medycznego. To nie pierwszy taki przypadek w regionie. W maju ubiegłego roku zespół brzeskiego Falcka również został zaatakowany. Wówczas młody mężczyzna usłyszał za ten czyn wyrok skazujący 12 miesięcy ograniczenia wolności.


– Poziom agresji wśród społeczeństwa po spożyciu alkoholu lub innych środków jest coraz większy. Problemem jest łatwa dostępność do takich środków, ale również brak elementarnej kultury i przede wszystkim zbyt niskie kary za takie przestępstwa – mówi Mariusz Baran, kierownik ratownictwa medycznego Falck w Brzegu.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– My przychodzimy do pracy ratować ludzi, a nie bić się z nimi. Nie mamy żadnych narzędzi do samoobrony. Możemy liczyć na pomoc policji lub osób postronnych albo po prostu uciekać – dodaje szef brzeskiego pogotowia.

W świetle przepisów prawa ratownik medyczny na służbie jest funkcjonariuszem publicznym. Za naruszenie jego nietykalności cielesnej grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Sprawą agresywnego 24-latka zajęli się brzescy policjanci.

– Mężczyzna usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznego, kierowania gróźb karanych oraz naruszenia nietykalności cielesnej ratownika. Oprócz agresji w stosunku do ratowników medycznych, znieważył on również jednego z naszych policjantów – informuje sierż. sztab. Patrycja Kaszuba, oficer prasowy KPP w Brzegu.

Przypomnijmy, że w maju 2017 roku doszło do podobnej sytuacji. Wtedy to 23-latek z urazem głowy był transportowany do szpitala, celem zaopatrzenia jego rany w placówce medycznej. W pewnym momencie rzucił się na jednego z medyków, zaczął go kopać, a następnie dewastować karetkę.

Sprawa trafiła do sądu i prawomocnym wyrokiem młody mężczyzna został skazany na 12 miesięcy ograniczenia wolności. 23-latek musiał wykonywać prace społecznie użyteczne – 20 godzin miesięcznie przez rok.

Reklama