SKS Orlik Brzeg bardzo pewnie wygrywa u siebie ze Świebodzinem

1
Reklama

Dzisiaj, 10 grudnia, odbył się mecz 12. kolejki w drugiej lidze piłki ręcznej. Naprzeciwko siebie stanęły drużyny SKS Orlik Brzeg i TS Zew Świebodzin. Po wyrównanej pierwszej części meczu, brzeżanie zdołali „odjechać” przeciwnikom i zdecydowanie wygrali 31:23.


Mecz rozpoczął się od zaciętej gry ze strony ekipy ze Świebodzina, ale w bramce gospodarzy od pierwszej minuty świetnie spisywał się Kamil Stypiński. Przez początkowe trzy minuty, drużyny wzajemnie się atakują, ale nie potrafią zdobyć żadnego punktu. Dopiero w 3. Minucie bramkę dla Orlika zdobywa Patryk Krawczyk, a pierwsze żółte kartki dostaje Sebastian Piotrowski z Zewu oraz Maciej Pasierbek z Orlika, za zbyt ostrą grę w obronie. Zawodnicy ze Świebodzina nie potrafią zagrozić bramce gospodarzy i wówczas, w 4. minucie po raz pierwszy trafia Piotr Tomczyk, jest 3:1. W 5. minucie sędziowie dyktują pierwszego karnego, po faulu w obronie, dla Orlika. Do rzutu podchodzi Krawczyk i podwyższa wynik, a dwie minuty później wpisuje kolejną bramkę na swoje konto, rezultat wynosi 5:2, jest 7. minuta. Przez kolejne siedem minut, kibice zgromadzeni w hali, oglądają bardzo wiele niecelnych rzutów z obydwu stron, ale również wspaniałymi obronami popisuje się brzeski bramkarz. Widząc nieskuteczność gry w ataku, o czas w 9. minucie prosi trener brzeżan Paweł Pietraszek. W 11. minucie karę dwóch minut dostaje Maciej Pasierbek, za obronę piłki nogą. Przełamanie nadchodzi w 16. minucie, kiedy to do bramki świebodzinian trafia Bartosz Galar, jest 6:4. Końcówka pierwszej połowy meczu jest bardzo zaciekła, w 20. minucie po bramce Jędrzeja Jasińskiego Zew wychodzi na prowadzenie i jest 7:8. Dwie minuty później szczypiorniści z Brzegu zaczynają brać się za odrabianie strat, w 27. minucie jest 12:9, a goście nie potrafią im odpowiedzieć ani jednym celnym rzutem od pięciu minut. Do przerwy jest 13:9.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Druga połowa zaczyna się bardzo dobrze dla brzeżan, gdzie po zbiórce i dobiciu piłki, do bramki przeciwników trafia Maciej Potępa. W 34. minucie, na ławce musi usiąść Mateusz Włodek, który zostaje ukarany za faul od tyłu. Kamil Stypiński nie przestaje zadziwiać i notuje następne udane interwencje, a po bramce Bartosza Galara w 36. minucie, Orlik odskakuje od gości na sześć punktów i jest 15:9. Goście nie potrafią odnaleźć drogi do bramki i dopiero w 38. minucie w końcu pokonują Stypińskiego, nieznacznie zmniejszając przewagę brzeżan. Znowu o czas w 44. minucie prosi trener Orlika, przy stanie 17:13, zawodnicy z Brzegu tracą kolejne trzy bramki, a nadwyżka punktowa, wyraźnie stopniała. Bardzo dobrą, już którąś z rzędu, obroną popisuje się brzeski golkiper przy sytuacji sam na sam. Rezultat 21:14 w 47. minucie uświadamia graczom Zewu, że jest za późno na odrobienie takiej straty, ale nie poddają się i walczą do samego końca. W 50. minucie przy stanie 22:17, o ostatnią przerwę prosi trener Pietraszek tym samym, wybijając z rytmu gości, gdyż brzeżanie znowu tracą trzy kolejne bramki. Żółtą kartką zostaje ukarany w 52. minucie trener Zewu Świebodzin Łukasz Jacykowski za komentowanie decyzji sędziowskich, równocześnie karę dwóch minut otrzymuje zawodnik Jędrzej Jasiński za faul w ataku. W 54. minucie zostaje podyktowany rzut karny dla drużyny przyjezdnej, którego po dobitce Kamil Nogajewski zamienia na bramkę. Do końca meczu brzeżanie pewnie i komfortowo prowadzili wynik, mając przewagę 8-9 punktów, między innymi dzięki świetnej grze na bramce Kamila Stypińskiego, jak i dobrej postawie w ataku i w obronie. Orlik zwycięsko wychodzi z konfrontacji z Zewem Świebodzin, wysoko wygrywając u siebie, aż 31:23. Tym samym notuje drugą wygraną z rzędu, kiedy to w poprzedniej kolejce drużyna z Brzegu pokonała na wyjeździe Dziewiątkę Legnica.

Tak oto, sytuację na boisku krótko podsumowali trenerzy obydwu zespołów:

Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że jest to nasz ostatni mecz na naszej sali. Chcielibyśmy tę rundę zakończyć właśnie zwycięstwem. Chcieliśmy, żeby ten dzisiejszy mecz był takim podsumowaniem całej rundy. W poprzednich meczach zawsze nam czegoś brakowało, coś poprawialiśmy, coś było gorsze, i tak z meczu na meczu. Dzisiaj przed spotkaniem powiedzieliśmy sobie, że zróbmy ten mecz właśnie taką kwintesencją całej rundy. Pokażmy, że obronę mamy bardzo dobrą, kontrę mamy bardzo dobrą, atak pozycyjny mamy bardzo dobry. I rzeczywiście, w każdej z tych formacji pokazaliśmy, że potrafimy, że rzeczywiście te treningi, które prowadziliśmy miały sens i to dzisiaj zaprocentowało. Za tydzień jest koniec rundy, chcemy to podtrzymać, ale na razie cieszymy się dzisiejszym meczem. – powiedział Paweł Pietraszek, trener SKS Orlik Brzeg.

Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego meczu, z tego względu, że na przygotowanych materiałach widzieliśmy jak Orlik Brzeg gra. Mieliśmy ogląd na to wszystko, ale można powiedzieć, że Brzeg naprawdę zagrał swój najlepszy mecz, jaki do tej pory rozegrał. Nie zagraliśmy złego meczu, zagraliśmy mało skutecznie i tak to się skończyło jak się skończyło. Myśleliśmy, że jednak będzie lepszy wynik i wygramy ten mecz, ale stało się jak się stało, gramy dalej i walczymy. – skomentował Łukasz Jacykowski, trener TS Zew Świebodzin.

SKS Orlik Brzeg – TS Zew Świebodzin 31:23 (13:9)

Orlik: Stypiński, Krocz 1, Hapanowicz 1, Krawczyk 4, Stopka, Potępa 6, Błajda, Wojcieszek 2, Adwent, Galar 3, Andraszak, Pasierbek 5, Urban 2, Stanoszek 4, Włodek 3.

Kary: 3 minuta, żółta, Pasierbek; 3 minuta, żółta, Piotrowski; 5 minuta, żółta, Jasiński; 10 minuta, żółta, Sielicki; 13 minuta, żółta, Potępa; 26 minuta, żółta, Krawczyk; 52 minuta, żółta, Jacykowski (trener).

Zew: Bryza 2, Tomczyk 2, Hrycak 1, Mieszkian 1, Jasiński 7, Piotrowski, Cenin 5, Nogajewski 2, Sielicki 1, Lewandowski 2, Gadaj , Tarasiuk, Galle, Pasiuta.

Reklama