Nie żyje 51-letni skoczek spadochronowy. Do wypadku doszło na terenie aeroklubu w Piotrkowie Trybunalskim podczas skoku z wysokości 4 tys. metrów. Według wstępnych ustaleń, spadochron otworzył się prawidłowo, a podchodzący do lądowania skoczek ze zbyt dużą prędkością uderzył o ziemię.
Ze złamanym kręgosłupem, miednicą i licznymi obrażeniami wewnętrznymi mężczyznę przewieziono do szpitala, ale nie udało się go uratować. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Możliwe, że problemy z lądowaniem wynikły z nagłego podmuchu wiatru.
– Przebieg skoku był prawidłowy. Błąd został popełniony przy lądowaniu – mówi Janusz Kucharski, instruktor spadochronowy
Okoliczności tego tragicznego zdarzenia bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
– O błąd nie jest trudno nawet wśród doświadczonych skoczków. Nasze badanie ma określić czy to był błąd związany ze zbyt późno podjętą decyzją czy przyczyniły się do tego również warunki pogodowe – informuje Maciej Lasek, przewodniczący PKBWL
źródło: TVN/x-news
fot. zdjęcie ilustracyjne/freeimages.com