Strajk nauczycieli. Niemal wszystkie placówki w Brzegu protestują

0
Reklama

Rząd i strona związkowa nie doszły wczoraj (7. kwietnia) do porozumienia ws. postulatów ZNP i Forum ZZ. Dziś nauczyciele oraz pracownicy niepedagogiczni przystąpili do zapowiadanego strajku. W tysiącach placówek w całym kraju nie rozpoczęły się zajęcia szkolne i przedszkolne. W Brzegu strajkują wszystkie szkoły podstawowe i większość przedszkoli.


Wśród placówek oświatowych, których organem prowadzącym jest Gmina Brzeg, bez żadnych komplikacji funkcjonują tylko dwa przedszkola: nr 10 i 7. Pozostałe placówki oraz wszystkie szkoły przyjęły mniej lub bardziej znaczącą formę protestu. W powiecie brzeskim trawa jeszcze zbieranie danych odnośnie szkół średnich (ponadpodstawowe/ponadgimnazjalne).

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Dodajmy, że według wstępnych ustaleń, do strajku przystąpiła znaczna większość nauczycieli. W szkołach pracuje jedynie po kilku nauczycieli i dyrekcja, którzy zapewniają dzieciom opiekę na świetlicach. Podobnie jest w przedszkolach, gdzie pracująca kadra jest mocno zredukowana. Należy dodać, że pomimo tych utrudnień żadne dziecko nie zostało odesłane do domu, a niektóre placówki są przygotowane na przyjęcie nawet kilku grup dzieci.

Rodzice zaznaczają, że taka niejasna sytuacja może powodować dodatkowy chaos, bo nie wiedzą, czy mają szukać dla swoich pociech opiekę we własnym zakresie, czy samemu skorzystać np. z zasiłku opiekuńczego.

– Deklaracja o strajku powinna być jasna, albo solidarnie protestują wszyscy, albo nikt nie protestuje. Dzisiaj nie wiadomo kto strajkuje, kto pracuje i na jakich zasadach, nie wiadomo też, czy np. ci, co pracują dzisiaj będą pracować za kilka dni. Mogłem zostawić dzisiaj córkę na świetlicy, ale nie wiem, czy jutro, pojutrze, ta świetlica będzie czynna i to budzi niepewność. W przedszkolach jest podobnie. Tak jakby trochę strajkowali i trochę pracowali. Oczywiście ja popieram nauczycieli w tym sporze, ale powinni konkretnie się określić – mówi nam jeden z rodziców uczennicy brzeskiej podstawówki.

Sęk w tym, że nie wszyscy nauczyciele należą do Związku Nauczycielstwa Polskiego lub Forum ZZ. Z kolei przedstawiciele NSZZ „Solidarność” podpisali wczoraj porozumienie z rządem. Większość nauczycieli poczuła się zdradzona, a na „Solidarność” spadła fala krytyki. Część nauczycieli doskonale zna problemy w oświacie, ale nie chcą protestować z obawy przed negatywnymi reakcjami opinii publicznej, która nie ma pojęcia o trudach ich pracy.

Przypomnijmy, że strajk nauczycieli został poprzedzony wieloma spotkaniami strony związkowej i przedstawicieli rządu. Próby dialogu zakończyły się fiaskiem. Rozpoczęty dziś strajk może przybrać na sile, bo prezes ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że do protestu przyłączają się nauczyciele, którzy nie należą do żadnego związku zawodowego. W Łodzi na 350 placówek edukacyjnych strajkuje 316, w Poznaniu na 250 strajkuje 200, jeszcze szersze protesty odbywają się w stolicy. Dodajmy, że to największy protest nauczycieli od ponad 25 lat. Jednodniowe akcje protestacyjne środowiska oświatowego były prowadzone jeszcze w 2007 i 2008 roku, oraz na przełomie lat 1991/1992, jednak nie były to strajki na taka skalę, jak obecnie.

 

Reklama