Zapach piernika i marcepana na świątecznych stołach dawnych mieszkańców Brzegu

0
Święta Bożego Narodzenia
Reklama
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA

Boże Narodzenie to jedno z najważniejszych świąt dla chrześcijanina. Jest to czas szczególny i radosny, któremu towarzyszy zaduma i refleksja, to czas pojednania. W tych szczególnych dniach zasiadamy wspólnie przy wigilijnym stole, wzajemnie się odwiedzamy, obdarowujemy się podarunkami, śpiewamy kolędy. Święta te przywołują w naszej pamięci niepowtarzalne zapachy, które przenoszą nas w lata dzieciństwa. Dla jednych będzie to zapach piernika, marcepana dla innych świerkowej choinki lub pomarańczy. Jaki był klimat świąt w dawnym Brzegu?


Nastrój świąteczny pojawiał się w domach już z początkiem adwentu, kiedy to pod stropami i sufitami domów umieszczono wieńce adwentowe z czterema świecami, a w oknach wystawiano lichtarze ze świecami, jako znakami oczekiwania i czuwania na przyjście Narodzonego Jezusa. Dla protestantów, a tacy dominowali w Brzegu na przełomie XVIII i XIX w. Boże Narodzenie to święto upamiętniające Wcielenie Chrystusa, który po to przyszedł na świat, aby nas zbawić. Kolacja wigilijna nie miała dla nich tak magicznego i symbolicznego znaczenia jak dla katolików. Nie dzielono się opłatkiem, nie przestrzegano też postu, z którego wynikał postny charakter potraw. Kolacja była raczej skromna. Na stole królowała sałatka kartoflana, podawana z kiełbasą (Kartoffelsalat), danie główne stanowiła pieczona gęś (die Gans), przygotowywana specjalnie z tej okazji. Uważano, iż dobra gęś, tłusta i smażona, powinna być zjedzona z ząbkiem czosnku, czarnym pieprzem i dobrym sosem, najlepiej z najpopularniejszym wtedy także w Brzegu sosem pietruszkowym. Ważne było, aby gęś spożywać z podpieczonym z obu stron chlebem. Jak ważne to było dla każdego danie niech świadczy tekst życzeń, które składano sobie wówczas z okazji świąt Bożego Narodzenia: „wesołych świąt i świątecznej gęsi na stole”. Z Wigilią, podobnie jak u teraz związane były pewne wierzenia i przesądy. Dlatego często na stole pojawiała się obowiązkowo potrawa z soczewicy, ponieważ wierzyło się, że im więcej soczewicy zostanie spożyte, tym więcej pieniędzy można zyskać w nowym roku. Pod talerzami gospodyni umieszczała drobne pieniążki dla zapewnienia dostatku w nadchodzącym roku. Podczas kolacji nie wolno nikomu wstać od stołu, bo to przynosiło nieszczęścia. Na stole pojawiał się też specjalny rodzaj ciasta – drożdżowa strucla (der Weihnachtsstollen) z rodzynkami i innymi bakaliami, uformowana w ten sposób, iż przypominała swym kształtem narodzonego Jezusa w beciku. Obowiązkowe były również pierniczki (Lebkuchen) oraz (Pfefferkuchen) drobne ciasteczka najczęściej z ciasta piernikowego, którym nadawano różne kształty. W bardziej zamożnych domach pojawiały się desery z marcepana. Dopiero po kolacji obdarowywano się prezentami, a później całymi rodzinami udawano się do kościoła lub centrum miasta, aby wspólnie śpiewać radosne pieśni bożonarodzeniowe.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI

Na początku XX wieku na świątecznych stołach dawnych brzeżan oprócz tradycyjnych potraw pojawiały się gotowe wiktuały zakupione w bogato wówczas zaopatrzonych brzeskich sklepach. Sklep cukiernika Rossy mieszczący się u zbiegu ulicy Długiej i Staromiejskiej , w wielkiej sprzedaży gwiazdkowej polecał wspaniałe pierniki, wyborne marcepany, cukierki na choinki, a także praliny. Wszystko w przystępnych cenach. Na prezenty gwiazdkowe proponowano także bomboniery i blaszane pudełka z piernikami. Inny brzeski kupiec Louis Bödlender, następca wytwórni likierów Lubona, mający sklep przy Rynku 22 na święta polecał prawdziwe francuskie wina, koniaki oraz tradycyjne brzeskie likiery. Liczne w Brzegu składy towarów kolonialnych oferowały daktyle, figi i pomarańcze oraz wszelkie przyprawy korzenne do pieczenia pierników, a także kawę w najlepszych gatunkach.

Podobnie jak dziś, tak i wówczas obowiązkowym atrybutem świąt były prezenty. Brzescy kupcy już na początku grudnia przygotowywali wystawy gwiazdkowe, o czym informowali w lokalnej prasie. Czym wówczas obdarowywano się z okazji Bożego Narodzenia? Sklep jubilerski Paula Gürke przy Długiej 61/62 na sezon gwiazdkowy polecał zegarki, biżuterię w złocie i srebrze. Księgarnia i sklep papierniczy Hugo Süßmanna przy Mlecznej 6/7 w latach dwudziestych XX w. rekomendowały swój bogato zaopatrzony skład oferujący podarunki dla dorosłych, młodzieży i dzieci, w tym wydawnictwa związane z historią Brzegu. Dużym powodzeniem cieszyły się instrumenty muzyczne np. skrzypce i mandoliny ze sklepu Bruno Henke przy Rynku 5, ale również podarki bardziej praktyczne jak walizki i torby do podróży. Wśród zabawek dla dzieci nie mogło zabraknąć oczywiście lalek, kolejek, sanek sportowych oraz koni na biegunach. Drogeria Franza Kerstena przy Rynku 46 oferowała w atrakcyjnych cenach krajowe i zagraniczne perfumy i mydła toaletowe. Witryny wszystkich tych sklepów z bogatą dekoracją z choinkami i ozdobami potęgowały świąteczny nastrój w dawnym Brzegu.

Romuald Nowak

Reklama
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego