Miejski szalet w Brzegu „uwięził” kobietę. Interweniowali strażacy

1
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Publiczna toaleta w Brzegu przy ul. Piastowskiej nie pozwala o sobie zapomnieć. Najpierw była obiektem drwin za koszt jej remontu, później stała się sławna za sprawą cyklicznego przyciągania złodziei, a teraz „uwięziła” kobietę


Wczoraj (5. marca), w godzinach popołudniowych strażacy otrzymali zgłoszenie, że w miejskim szalecie przebywa uwięziona osoba. Kobieta zatrzasnęła się w środku i nie mogła otworzyć drzwi. Mieszkanka Brzegu zadzwoniła z prośbą o pomoc na numer alarmowy 112, co spowodowało interwencję strażaków.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama
Reklama
Reklama

Na miejscu zdarzenia pojawił się również komendant straży miejskiej. Służby ratownicze cały czas miały kontakt z poszkodowaną, dlatego zdecydowano, że drzwi wandaloodpornego szaletu nie zostaną sforsowane. Do akcji wezwano pracownika technicznego, który przybył na ul. Piastowską z kluczami i uwolnił zamkniętą w toalecie osobę.

Przypomnijmy, że miejski szalet został wyremontowany w 2017 roku za ponad 190 tys. złotych. Burmistrz tłumaczył wysoką cenę m.in. tym, że szalet jest wandaloodporny, a więc wykonany z droższych materiałów. Złodzieje dość szybko zweryfikowali „wandaloodporność” tego obiektu, bo niespełna 2 miesiące po jego otwarciu ukradli pieniądze z kasetki automatu wrzutowego do poboru opłat za korzystanie. Miasto wymieniało kasetki na nowe, a złodzieje wciąż wracali. W pewnym okresie z tego powodu nowa toaleta była częściej zamknięta niż otwarta.

Po kilku tygodniach władze miasta zdecydowały się na zamontowanie tzw. fotopułapek, które miały odstraszać potencjalnych złodziei lub uwiecznić ich wyczyn związany z kradzieżą. Niestety, po tygodniu znów ukradziono kasetki, a toaleta była nieczynna. Burmistrz postanowił uczynić to miejsce jednym z najlepiej strzeżonych w mieście i zamontować bardziej skuteczny monitoring. Dwie kamery zostały usytuowane na skrzyżowaniu ulic Długiej i Piastowskiej, a kolejne dwa urządzenia bezpośrednio skierowano na publiczną toaletę. Niestety, takie rozwiązanie również nie odstraszyło rabusiów, którzy wracali po złotówki, jak do skarbonki.

Notoryczne kradzieże i zniszczenia automatów wrzutowych wygenerowały w tym czasie kilkukrotnie większe koszty niż przychód z poboru opłat. Niektórzy miejscy radni zwracali na to uwagę burmistrzowi i sugerowali rezygnację z pobierania opłaty, albo montaż innych urządzeń do tego celu.

Brzeski szalet doczekał się nawet poświęcenia uwagi ogólnopolskiej stacji telewizyjnej TVN i wystąpił w jednym z serwisów informacyjnych. Dziś już wiadomo, że w końcu będzie miał nowe urządzenia do wrzucania złotówek, tylko jak często będzie „więził” ludzi z niego korzystających? Z nieoficjalnych informacji wynika, że przyczyna wczorajszego zdarzenia była właśnie związana z pracami nad montażem nowych automatów pobierających opłatę

Reklama
Reklama
Reklama