Dyrektor BCM rozpatrzył skargę na lekarkę nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Matka pacjentki: „treść jest kuriozalna”

1
fot. archiwum
Reklama
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego

Wracamy do kontrowersyjnego zdarzenia, jakie miało miejsce pod koniec maja w brzeskim szpitalu. Chodzi o wizytę rodziców 8-letniej pacjentki na dyżurze nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, podczas której nie uzyskali oni oczekiwanej pomocy. Zamiast tego lekarka wezwała policję. Jak się później okazało – bezpodstawnie, bo mundurowi przyznają, że nikt nie był agresywny, nikt nikogo nie napadł, a matka domagała się jedynie pomocy dla swojego dziecka. 


Przypomnijmy, 29. maja br. 8-letnia dziewczynka została poddana zabiegowi zaopatrzenia zęba w gabinecie stomatologicznym. Wszystko przebiegło bez żadnych komplikacji, a stomatolog poinformował matkę dziecka, że gdyby w nocy doszło do powikłań w postaci opuchlizny i gorączki należy zgłosić się po receptę na antybiotyk do lekarza pełniącego dyżur. Stomatolog nie wypisał recepty „na zapas”, bo w przypadku antybiotyków nie stosuje się tego. Pacjenci zażywają je czasami bez potrzeby, profilaktycznie lub na inne schorzenia, co powoduje tzw. antybiotykoodporność.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA

Niestety, około godz. 22:00 dziewczynka zaczęła gorączkować i pojawiła się opuchlizna. Przejęci rodzice dziecka rozpoczęli poszukiwania pomocy od tzw. dyżuru stomatologicznego jaki ma rzekomo funkcjonować w Brzegu. Telefon milczał, nikt nie odbierał. Ojciec 8-latki zgodnie z zaleceniami stomatologa postanowił więc udać się na dyżur w szpitalu, czyli do nocnej i świątecznej opieki medycznej, ale lekarka odmówiła wypisania recepty na antybiotyk. Zdaniem rodziców pacjentki nie argumentowała tego, że nie wypisze recepty ze względu na brak dziecka.
– „Stwierdziła, że nie ona prowadzi leczenie i jedyne, co wie o zębach, to ile dziecko ich ma” – mówi pani Anna, matka 8-letniej dziewczynki.

Zdenerwowani rodzice nie zamierzali przyglądać się jak cierpi ich dziecko, dlatego pani Anna postanowiła spróbować ponownie i udała się na dyżur. Nie zabierała ze sobą dziecka z dwóch względów: nie było to konieczne, bo lekarka nie warunkowała tego podczas pierwszej rozmowy z ojcem, a po drugie – dziewczynka gorączkowała i w czasie epidemii nie wiadomo w ogóle czy zostałaby przepuszczona przez „śluzę”.
– „Niestety, mnie również lekarka potraktowała niegrzecznie, stanowczo stwierdzając, że żadnej recepty nie wypisze i próbując zamknąć mi drzwi gabinetu przed nosem. Powiedziała, że leczenie powinien skończyć lekarz, który je rozpoczął, czyli de facto w nocy pojechać do gabinetu i wypisać mi receptę. Połączyłam się telefonicznie ze stomatologiem, który poprosił o wypisanie leku, ale pani doktor była nieugięta. Ciężko było przebić się przez jej słowotok i ją przekrzyczeć” – mówi matka 8-letniej pacjentki.

Pani Anna po tym zdarzeniu postanowiła napisać skargę na zachowanie lekarki nocnej i świątecznej opieki medycznej w Brzegu. Kilka dni temu rozpatrzył ją dyrektor BCM. Kamil Dybizbański zapewnia, że zrobił to „wnikliwie”, a skargę mieszkanki Brzegu nazwał „nierzetelną i krzywdzącą” (pełna treść rozstrzygnięcia skargi przez dyrektora BCM dostępna >>>TUTAJ<<<).

– „W związku z Pani skargą złożoną w dniu 01.06.2020 r. informuję, że została ona wnikliwie zbadana w celu ustalenia faktów i stanu prawnego zaistniałej sytuacji. Z przykrością muszę stwierdzić, że skarga w swojej treści jest nierzetelna i krzywdząca. Przedstawiając sytuację powinna Pani podać w sposób jednoznaczny najważniejszą informację a mianowicie, że podczas obu wizyt w Brzeskim Centrum Medycznym była Pani bez pacjentki — swojej córki. Ten fakt w sposób zdecydowany wpłynął na zachowanie dyżurującego lekarza, który zgodnie z obowiązującymi przepisami nie miał prawa wypisać Pani recepty na antybiotyk dla córki. Nieobecność pacjentki w tym przypadku uniemożliwiała lekarzowi jakiekolwiek działania. Wprawdzie od stycznia 2015 roku zgodnie z art. 42 ust 2 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza stomatologa lekarz może wypisać receptę bez osobistego zbadania pacjenta, ale z treści tego przepisu wynika jednoznacznie, że dotyczy to sytuacji kontynuacji leczenia przy czym lekarz ma dostęp do dokumentacji medycznej pacjenta (…) W tym miejscu nadmienić należy, że w Brzegu funkcjonuje dyżur stomatologiczny pod adresem: ZUM KAMMED ul. Ziemii Tarnowskiej 3 nr tel. 508 259 499, o którym informacje znajdują się na stronie internetowej NFZ. W tym przypadku to byłoby właściwe miejsce do zwrócenia się o pomoc w przypadku powikłań po zabiegu stomatologicznym. W związku z powyższym uważam, że skarga jest bezzasadna i bardzo krzywdząca dla Brzeskiego Centrum Medycznego, jednocześnie rozumiem Pani złość i niezadowolenie gdyż nie uzyskała Pani pomocy dla swojego dziecka, jednakże nie było to możliwe w zaistniałej sytuacji. W moim przekonaniu w trakcie całego zdarzenia emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem, a dezinformacja ze strony lekarza stomatologa jak również anonimowego pracownika NFZ wpłynęły na to, że obie strony przekroczyły pewne granice” – czytamy w uzasadnieniu rozstrzygnięcia dyrektora Brzeskiego Centrum Medycznego.

Mama małej pacjentki zdążyła się już zapoznać z rozstrzygnięciem Kamila Dybizbańskiego i odnieść się do sprawy:

– „Nie zdziwiła mnie negatywna odpowiedź dyrektora BCM na moją skargę, aczkolwiek treść jest kuriozalna. Autor skupił się na tym, że byliśmy w przychodni bez dziecka. Zgadza się, ale w dobie koronawirusa zabieranie ze sobą gorączkującego dziecka do szpitala było by nierozsądne, jeżeli w ogóle córka zostałaby przepuszczona przez namiot, gdzie mierzona jest temperatura. Druga sprawa – jeżeli lekarka zechciałaby zobaczyć dziecko, byliśmy w stanie w ciągu pięciu minut spełnić ten warunek, bo mieszkamy tuż obok szpitala. Niestety, lekarka od początku wykazywała postawę niechętną do udzielenia nam pomocy i taka propozycja nie padła. Dyrektor poinstruował nas, że w Brzegu działa dyżur stomatologiczny. Oczywiście, telefon na dyżur był pierwszym, co zrobiliśmy w tej trudnej sytuacji. Niestety, dyżur ten funkcjonuje chyba tylko na stronach NFZ, bo nikt nie odbiera tam telefonu. Pan Dybizbański uznał, iż nasza skarga jest bezzasadna i krzywdząca dla BCM-u. Ja uważam, że jedyną pokrzywdzoną w tej sytuacji jest nasza córka, której lekarka nie udzieliła pomocy przez swoje widzimisię. Nie jestem matką czerpiącą dochody z zasiłków socjalnych. Ciężko pracuję i żądam, aby pomoc opłacana z moich podatków była faktyczną pomocą, a nie fikcją” – komentuje pani Anna, która odpisała już również na korespondencję dyrektora BCM (pełna treść odpowiedzi dostępna >>>TUTAJ<<<).

Reklama
Materiał wyborczy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego