Cała Polska czytała dzisiaj „Balladynę” Juliusza Słowackiego. Literacki dramat o żądzy władzy i wynaturzonych ambicjach był również odczytywany w Brzegu. Tegoroczna edycja akcji społecznej, której celem jest propagowanie znajomości narodowej literatury, odbyła się na dziedzińcu Zamku Piastów Śląskich.
– „Daliśmy radę! To był prawdziwy maraton czytelniczy. Nic byśmy jednak nie zdziałali bez Państwa. Ślemy ukłony i podziękowania wszystkim, którzy nam pomogli w realizacji tego przedsięwzięcia. Ukłony ślemy lektorom pięknie czytającym „Balladynę”; pasjonatom średniowiecza z Grupy Rekonstrukcji Historycznych Wiwern, którzy dali widowiskową lekcję poglądową, wraz z komentarzem, i popis fechtunku, odtworzonego na podstawie traktatów z epoki, z wykorzystaniem replik uzbrojenia ochronnego; Ignacemu Czekalskiemu, który przygotował nastrojowe, łagodne tło muzyczne, momentami okraszone mocniejszym uderzeniem, jak „Thunderstruck” ACDC w finale dramatu. Dziękujemy również prześwietnej publiczności – słuchaczom, którzy przyszli dla dramatu Juliusza Słowackiego, aby zadumać się nad zbrodniczymi skłonnościami człowieka, jego wynaturzonymi ambicjami, które każą mu po trupach dążyć do celu. Wszystkich wymienionych i nie wymienionych, jak się wszystko w miarę dobrze ułoży, zapraszamy na przyszłoroczną, dziesiątą edycję Narodowego Czytania. Uważamy, że Muzeum Piastów Śląskich, a zwłaszcza jego dziedziniec, jest wymarzoną scenerią do prezentowania arcydzieł polskiej literatury, których znajomość, przypominanie sobie, odświeżanie, stanowi o istnieniu pewnego kodu kulturowego umożliwiającego wzajemne porozumienie i skuteczne przekazywanie komunikatów o istotnej treści” – czytamy w komunikacie Muzeum Piastów Śląskich.
Dodajmy, że „Balladynę” w Brzegu czytali: pracownicy muzeum, księżna Brzegu, poseł Violetta Porowska, opolski kurator oświaty, lokalni przedsiębiorcy, artyści, muzycy, działacze społeczni oraz samorządowcy, w tym przedstawiciele władz wojewódzkich. Tradycyjnie już, wydarzenie odbyło się pod honorowym patronatem prezydenta RP.
