Brzeg: Dzieci i osoby starsze z gorączką czekają po 2 godziny na wymaz. Niektórzy są obsługiwani poza kolejnością

0
fot. Czytelnicy / Brzeg24.pl
Reklama

Do naszej redakcji zadzwoniły osoby, które od dwóch godzin czekają pod Brzeskim Centrum Medycznym na pobranie wymazu. Punkt „covidowy” w Brzegu obsługuje nie tylko pacjentów ze skierowaniem, ale także osoby, które chcą się przebadać komercyjnie. Jest również grupa pacjentów obsługiwana poza kolejnością.


– Stoimy już dwie godziny, dzieci z gorączką 39 st. czekają w samochodach. Mamy skierowanie od lekarza, a niektórzy wchodzą bez kolejki, panuje organizacyjny chaos. Ludzie przynoszą sobie krzesełka i siedzą na podwórku – mówi nam mama dwójki dzieci oczekujących na pobranie wymazu.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– Osoby starsze z gorączką też muszą czekać, a ci ze skierowaniem do sanatorium są wołani bez kolejki. Przed chwilą poza kolejnością weszło ośmiu mężczyzn, ale to byli strażacy – dodaje inna mieszkanka Brzegu.

Dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego tłumaczy, że sytuacja jest trudna, ale tak wygląda dzisiaj rzeczywistość szpitali w całym kraju. Punkt poboru wymazów jest obsługiwany przez jedną osobę, która się zmienia.

– Wykonujemy wymazy dla pacjentów prywatnych i dla tych z kwarantanny, ze skierowaniami sanepidu lub od lekarza pierwszego kontaktu. Nie mamy tak dużego pomieszczenia, aby zgromadzić wszystkich w jednym miejscu, dlatego oczekują w bezpiecznej odległości na zewnątrz. Mogą czekać w samochodach i podjeżdżać pod punkt. Niestety, obsługuje to tylko jedna osoba. Brakuje nam personelu, jak każdemu szpitalowi w Polsce – tłumaczy Kamil Dybizbański, dyrektor BCM.

Zapytaliśmy również o ogólną sytuację placówki medycznej.

– Braki mamy nieustanne, ale jesteśmy w nieco innej sytuacji niż szpitale ościenne. Na dzień dzisiejszy szpital w Oławie jest zamknięty, w Namysłowie przekształcony, w Kluczborku cześć oddziałów zamkniętych, w Oleśnie częściowo zamknięty, w Nysie oddział zakaźny i wewnętrzny zamknięty, szpital w Prudniku zamknięty, więc tak naprawdę przyjmujemy pacjentów z terenu w promieniu 70 kilometrów. Staramy się nie ograniczać naszej podstawowej działalności. Jesteśmy jednym z dwóch szpitali w województwie opolskim, w którym nie ma oddziału „covidowego”. Proszę pamiętać, że stworzenie takiego oddziału spowodowałoby ograniczenie usług na pozostałych oddziałach, bo musielibyśmy tam skierować dodatkowy personel, dodatkowe łózka. A przecież inne choroby nie zniknęły i w takiej sytuacji możemy pomagać pacjentom – podsumowuje szef Brzeskiego Centrum Medycznego.

Reklama