Brzeg: osoby po kontakcie z zakażonymi nie są kierowane na kwarantannę. Punkt wymazowy ma dzienny limit testów

1
fot. archiwum / zdjęcie poglądowe
Reklama
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA

Takiej sytuacji w naszym mieście jeszcze nie było. Zapchane laboratoria diagnostyczne nie są w stanie przerabiać tak dużej ilości wymazów, dlatego punkt poboru w Brzegu wykonuje tylko 20 testów dziennie, a czas oczekiwania ze skierowaniem od lekarza to sześć dni. Ogólny chaos ujawnił coś jeszcze – osoby, które miały kontakt z zakażonymi pacjentami nie są kierowane nawet na kwarantannę!


Jak ustalił portal Brzeg24.pl, w jednej z brzeskich instytucji potwierdzono pozytywne wyniki testu na koronawirusa u dwóch pracowników. Zakład pracy został zamknięty decyzją dyrekcji, jednak sanepid nie przeprowadził tam dochodzenia epidemiologicznego, aby ustalić kolejne osoby, które miały kontakt z zakażonymi. Pozostali pracownicy od kilku dni swobodnie mogą się przemieszczać, bo nie otrzymali nawet nadzoru epidemiologicznego. U kolejnej pracownicy tej samej instytucji objawy wystąpiły w sobotę, ale system nawet nie wiedział o jej istnieniu.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego

– „Dziesiątki razy próbowałam dodzwonić się do sanepidu, ale telefonu nikt tam nie odbiera. Na nocnej i świątecznej opiece poinformowano mnie, że oni nie dają skierowań na wymaz i muszę czekać do poniedziałku, aby skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu. Przez weekend nikt nic nie załatwi. Dzisiaj pani doktor w przychodni powiedziała, że nie jestem odznaczona w systemie jako osoba na kwarantannie, a przecież my wszyscy w pracy mieliśmy ze sobą kontakt. Każdy może swobodnie się poruszać, bo nie przeprowadzono z nami wywiadu epidemiologicznego” – mówi nam mieszkanka Brzegu.

Pomimo wielu prób telefonicznych nie udało nam się skontaktować z brzeskim sanepidem. Rzecznik prasowy wojewódzkiej stacji również nie odbiera telefonu, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że koronawirusa potwierdzono także wśród niektórych pracowników sanepidu, dlatego brak osób w pracy powoduje problemy w komunikacji. 

Kolejnym kłopotem jest czas oczekiwania na zrobienie wymazu. Jeszcze kilka dni temu w Brzegu czekało się dwie godziny, a dzisiaj ten czas wydłużył się do sześciu dni! Dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego wyjaśnił nam, że taka sytuacja jest spowodowana przeciążeniem laboratoriów.

– Z tego co wiem, to we Wrocławiu czeka się już nawet półtora tygodnia. U nas wykonujemy tylko 20 wymazów dziennie, taki mamy limit. Chodzi o ograniczone moce przerobowe laboratoriów diagnostycznych, które nie są w stanie wykonywać ich więcej – tłumaczy Kamil Dybizbański, dyrektor BCM.

Cały ten obraz naprawdę może martwić, bo o ile wcześniej występowały już problemy z testami, to nie dochodziło do sytuacji, w których sanepid odstępował od ustalenia kontaktów z zakażonymi osobami. Nawet osoby z objawami po takim kontakcie mogą swobodnie się poruszać i zakażać innych.

Reklama