Pasażerowie zgłaszają kłopoty z połączeniami kolejowymi w powiecie brzeskim. Władze samorządowe rozkładają ręce

0
fot. archiwum / Damian Kapinos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Na początku listopada informowaliśmy, że wraz z nadejściem nowego rozkładu jazdy pociągów, Brzeg utraci jedyne połączenie międzynarodowe, bo pociąg Nightjet zatrzyma się po raz ostatni na stacji w Brzegu 9. grudnia. Teraz problemy zgłaszają nie tylko pasażerowie z Brzegu, ale także z Grodkowa, ponieważ z rozkładu zniknie bezpośrednie połączenie z Nysy do Wrocławia. Władze samorządowe rozkładają ręce, bo niewiele mogą zdziałać, a Zarząd Powiatu Brzeskiego ze starostą Jackiem Monkiewiczem i członkinią Moniką Jurek na czele o problemach pasażerów… nawet nie słyszeli, nie mieli zgłoszeń i dlatego nie interweniowali.


Problem pasażerów zna natomiast marszałek województwa Andrzej Buła, ponieważ w sprawie zniesienia bezpośredniego połączenia z Nysy przez Grodków i Brzeg do Wrocławia otrzymał interpelację od radnej wojewódzkiej Danuty Trzaskawskiej.

Przedstawiciele przewoźnika Polregio zdążyli już odnieść się do sprawy w mediach i zapewnić, że nikt pasażerom nie odbiera żadnego połączenia, a zachwiał się jedynie komfort podróży, bo zamiast bezpośredniego połączenia pasażerowie będą mieli połączenie z przesiadką na stacji w Brzegu. Innym argumentem na być ekologia, bo nie wypada, aby spalinowe szynobusy jeździły na trasach zelektryfikowanych.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama
Reklama
Reklama

Z takim uzasadnieniem nie zgadzają się nie tylko podróżni, ale także członkowie Stowarzyszenia Kolej na Brzeg:

  • „Te przesiadki w Brzegu na trasie Nysa – Wrocław i Wrocław – Nysa będą powodować utrudnienia dla osób starszych i opóźnienia dla uczniów oraz osób pracujących. Już widzimy, że zapewnienia o skomunikowaniu przesiadki w czasie 5-10 minut są nieprawdziwe, bo w niektórych przypadkach będzie to aż 28 minut oczekiwania na przesiadkę. Z pewnością wpłynie to na frekwencję podróżujących, ale być może to chodzi, że jeśli teraz jeździ pełny szynobus, to trzeba w tym zamieszać i zniechęcić, a jak później będzie jeździło zbyt mało pasażerów, to wtedy całkiem się zlikwiduje połączenie tłumacząc, że jest zbyt niska frekwencja. PKP i przewoźnicy regionalni zawsze znajdują jakieś usprawiedliwienie, a wystarczy popatrzeć ile par pociągów intercity przestało się zatrzymywać w Brzegu. A lokalne władze rozkładają ręce i mówią, że nic nie mogą zrobić. Ostatnimi samorządowcami, którzy rzeczywiście załatwili postój intercity w Brzegu, są były starosta Maciej Stefański i były wojewoda Adrian Czubak, którzy po wielu miesiącach rozmów z PKP doprowadzili do postojów Pendolino w Brzegu, a więc jak widać można, tylko trzeba chcieć” – mówi Kamil Kryczka ze stowarzyszenia „Kolej na Brzeg”.

Czasy starosty Stefańskiego i wojewody Czubaka dawno się skończyły. Powiatem dzisiaj rządzi starosta Jacek Monkiewicz, a urzędem wojewódzkim Sławomir Kłosowski, partyjny kolega burmistrza Jerzego Wrębiaka. Co ciekawe, wicewojewodą jest znany i lubiany w brzeskim starostwie Tomasz Witkowski – były zastępca burmistrza Brzegu. Bezpośrednio o kontrowersjach związanych z połączeniem Nysa – Wrocław powinien słyszeć marszałek województwa Andrzej Buła, partyjny kolega radnej powiatowej Moniki Jurek, a która to pracuje w urzędzie marszałkowskim, kierowanym przez Bułę.

Ostatecznie Zarząd Powiatu Brzeskiego ze starostą Jackiem Monkiewiczem i członkinią Moniką Jurek problemu pasażerów nie zna, bo – od 2018 roku takie sprawy nie były zgłaszane do starostwa. Co ciekawe, o problemie informowały lokalne media, a także pasażerowie na portalu społecznościowym Facebook. Dowodem może być sam burmistrz Jerzy Wrębiak, który informuje naszą redakcję, że słyszał o problemie pasażerów – „z wpisów internetowych tudzież rozmów z mieszkańcami”. Ale nie tylko, bo jak udało się nam ustalić, w 2022 i 2023 r. do urzędu miejskiego wpłynęły też dwa pisma, i wtedy burmistrz działał. Pisał do PKP, raz nawet w imieniu Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów. Tak – „w imieniu Związku”, jakby był członkiem Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, jednak ostateczny skutek tych działań znają chyba tylko członkowie ZERiI.

Na szczęście wielkimi krokami zbliżają się wybory samorządowe, a więc może to być bardzo dobry czas dla podróżnych. Okazja ku temu wyśmienita, bo nowy, krytykowany przez podróżnych rozkład jazdy będzie obowiązywał do marca 2024 r., a wybory samorządowe odbędą się w kwietniu 2024 r. Tak skomunikowany kalendarz daje wielkie możliwości. Burmistrz, starosta, członkini zarządu powiatu, marszałek i wojewoda w trakcie kampanii wyborczej na pewno coś zaradzą i obiecają. Nie zostawią pasażerów na lodzie. To znaczy na pustych peronach. Trzeba tylko pisać do nich pisma i zgłaszać problemy, a wyborczy czas z całą pewnością spowoduje ich ogromną aktywność i kreatywność. Być może wiele zadeklarują, przyobiecają i ponadpartyjnie dla dobra mieszkańców pochylą się nad tematem.

Reklama
Reklama