Kampanijne bzdury – część 1. czyli co kandydaci powiedzieli, a chyba nie powinni…

0
Reklama

Przegląd kandydatów i ich programów wyborczych ruszył pełną parą. Festiwal bzdur, kłamstw i obietnic. Niektórzy nie zważają na to, co mówią. Przekazują wyborcom bezsensowne, a czasami wręcz rażąco idiotyczne treści. Czy świadczy to o ich niewiedzy, niekompetencji, chęci zmanipulowania wyborców, a może po prostu o zwykłym niedouczeniu – oceńcie, drodzy Czytelnicy, sami. Przed nami jeszcze co najmniej kilka tygodni sieczki wyborczej. Będziemy wyłapywać steki bzdur wypowiadanych przez kandydatów do władz naszego miasta i powiatu i spróbujemy wyjaśniać Czytelnikom, na co nie dać się złapać.


Cecylia Zdebik – kandydatka na Burmistrza Brzegu z ramienia TRZB

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Pani prezes Cecylia Zdebik udzieliła wywiadu. Niewiele w nim powiedziała o swoim programie wyborczym, nie za dużo też, póki co, obiecywała. Trochę taka kokieteryjna. Za to wiele bardzo ciekawych rzeczy, przynajmniej o niej samej, można było się dowiedzieć. Ot, nudzi się już trzy lata na emeryturze i chętnie jeszcze by gdzieś podziałała…, więc:

 

O swojej „wygranej”

„Jestem przekonana, że w czasie pierwszej mojej kadencji miasto zacznie oddychać.”

To pierwsza publiczna wypowiedź pani Cecylii przed wyborami. Cóż, była pani prezes „Cukierków” nie grzeszy skromnością. Jeszcze kampania się na dobre nie rozkręciła, jeszcze nawet pierwszej tury wyborów nie ma (a co dopiero mówić o drugiej!), a pani Zdebik już publicznie wypowiada się o PIERWSZEJ SWOJEJ KADENCJI. Wniosek z tego taki, że zakłada więc niewątpliwie następne! Nie pozostaje nic innego jak pogratulować dobrego samopoczucia i wysokiej samooceny. A mówią, że ozdobą mądrości jest skromność…

I jeszcze ten oddech miasta. Z perspektywy swojego miejsca zamieszkania (gdzieś na wsi, poza Brzegiem) pewnie nawet nie pamięta, ale Brzeg ma czym oddychać, w końcu to miasto parków i zieleni. Zapraszamy do Brzegu, pani Zdebik.

O swoich „zastępcach”

PO i PiS patrzą z życzliwością, choć, jako partie dominujące, postanowiły wystawić swoich kandydatów (….) W gronie startujących na urząd burmistrza widzę wspaniałych kandydatów na moich zastępców i najbliższych współpracowników. Nie chcę dzisiaj wymieniać nazwisk, bo nie wiem czy te osoby tego sobie życzą. W obecnej radzie mamy paru wybijających się radnych, których interesuje merytoryczna praca.”

No, proszę, jaka sielanka. Skoro przed wyborami już się poukładali, to po co ludziom obiecywać i mydlić oczy. Panowie Wrębiak i Niesłuchowski, odpuście! Wszak stołki wicków macie zapewnione.

O swoim „poparciu”

„Już widzimy, że nie działamy w próżni, że popierają nas przedsiębiorcy, rzemieślnicy, handlowcy, organizacje pozarządowe działające w różnych dziedzinach, ludzie o różnym statusie społecznym i w różnym wieku.”

W TRZB jest wielu byłych członków PZPR. Więc takiemu stawianiu sprawy przez panią Cecylię nie ma się co dziwić. Brakuje tylko stwierdzenia, że cała klasa robotnicza, lud i pracujący chłopi (w końcu pani Cecylia mieszka w Lubszy, nie w Brzegu) i „inteligiencja” też są za panią prezes.

O swoim kandydowaniu

Dokonałam bilansu zdrowotnego i lekarze są zgodni: jestem silna i gotowa do działania. Trzy lata „nicnierobienia” to sporo czasu do nabrania dystansu do przeszłości i otwarcia się na przyszłość. Jestem w dobrym momencie i – sama zadam pytanie – jeśli nie teraz, to kiedy mam się realizować w nowej roli społecznej?

„Nad stracony czas nic bardziej nie boli” – tak twierdził Michał Anioł. Pani prezes trzy latka straciła bycząc się w Lubszy. Zaświadczenie ma. Towarzystwu Rozwoju Ziemi Brzeskiej to chyba wystarczyło… A nam, wyborcom?

 

Jerzy Wrębiak – kandydat na Burmistrza Brzegu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości

Również popełnił wywiad. On, jak na mężczyznę przystało, z grubej rury poobiecywał. Basen, pogłębienie koryta Odry, promenady, bulwary i plaże. Także kilka ciekawych stwierdzeń było niewątpliwą ozdobą tego tekstu.

O Odrze i „prawdziwym początku”

„Problem niewątpliwie istnieje w całkowitym uregulowaniu koryta rzeki, ale od tego właśnie powinien zacząć swoją kadencję każdy Włodarz miasta, bo to On zabiega o środki centralne na najważniejsze cele.”

Kandydat Jurek to prawdziwy macho. Z uregulowaniem Odry nie poradzili sobie ani premier Kaczyński, ani Tusk, ani ich poprzednicy (poprzedniczki). On widać ma szczwany plan. Nie ważne, że to ogromne pieniądze. Nie ważne, że miasto tym nigdy zająć się nie będzie w stanie, bo nie jest to zadaniem gminy. Ale ważne, jak to brzmi! A kto przy zdrowych zmysłach udowodni, że pogłębienie Odry nie zmniejszy bezrobocia albo nie zwiększy dochodów miasta? Moment, ale to przecież bzdura! – zawoła ktoś. Potem zapyta: co ma piernik do wiatraka? Zgoda, ale co ma głębokość Odry do kandydowania na burmistrza?

O potencjale i swojej samorządowej „wiedzy”

„Miasto potencjał ma od zawsze. Chociażby wykorzystanie nieużytków, które bezsensownie niszczeją zamiast przynosić korzyść miastu i jego mieszkańcom. Weźmy pod uwagę chociaż-by tzw. Czerwone Koszary. Plac wewnątrz jest sporym śmietniskiem. Niszczejące zabytkowe wille rozpadające się na oczach mieszkańców.”

Kandydat Wrębiak oprócz obietnic chciał też zabłysnąć jakimiś „nowatorskimi pomysłami”. Troszkę jednak  przeszarżował. Panie Jurku, teren wewnątrz „Czerwonych Koszar” to prywatna własność! Jak zostanie pan Burmistrzem, będzie mógł pan co najwyżej wysłać tam straż miejską i wystawić właścicielom mandat za 50 złotych. Burmistrzowi, miastu, staroście czy prezydentowi nic do prywatnej własności. Troszkę głupio to wychodzi, kiedy kandydat Jurek na wstępie wywiadu uzasadniając swoją kandydaturę mówi: „Poznałem samorząd od „kuchni” i uważam, że moje doświadczenie posłuży mieszkańcom do tego, aby je wykorzystać na stanowisku Burmistrza.”. Cóż pozostając w „kuchennej” frazeologii, kandydata można pewnie podsumować w ten sposób: W gastronomii ścieżka kariery jest taka: zmywak, kuchnia, kelner, a potem i może menedżer. Czyżby kandydat Wrębiak się pośpieszył?

 

Jacek Niesłuchowski – kandydat na Burmistrza Brzegu i jego koledzy z ramienia PO

Nie udzielił, co prawda, wywiadu, ale przemówił. Brzeska PO postanowiła urządzić konferencję prasową (PANORAMY, oczywiście, nie zaprosiła) na ulicy Reja. W jej mniemaniu, to doskonałe tło do ich innowacyjnej, odkrywczej i nietuzinkowej kampanii. Obecny radny Niesłuchowski pod kontrolą szefa lokalnych struktur byłego pułkownika służby więziennej Krzysztofa Puszczewicza postanowili nam, wyborcom, objawić swój doskonały program wyborczy. Mnóstwo obietnic, oczywiście basen, ale także kilka niespodzianek.

O dobrych relacjach

„Tu stawiam i gwarantuję odbudowanie dobrych relacji z sąsiednimi gminami, w szczególności z gminą Skarbimierz”

I wystrzelił kandydat Niesłuchowski. Od ponad roku Gmina Brzeg, Gmina Skarbimierz, Gmina Olszanka, Gmina Lubsza, Starostwo Powiatowe i na dodatek jeszcze Gmina Oława współpracują na rzecz obszaru funkcjonalnego, jakim jest Subregion Brzeski. A Niesłuchowski chce poprawiać relacje. Pan sobie poprawiaj relacje z sąsiadami może, bo to różnie w życiu bywa…

O inwestorach

„wprowadzenie procedury „przyśpieszonej ścieżki legislacyjnej” dla podmiotów inwestujących na terenie naszej gminy (od ręki)”

Od ręki to można, proszę pana, potrafić narysować linię prostą, nie używając linijki. A procesu legislacyjnego, czyli mówiąc po ludzku – procesu tworzenia prawa – od ręki przeprowadzić się nie da i to, jako tak zwany prawnik, powinien pan wiedzieć doskonale. Szkoda tylko, że chce pan zbałamucić społeczeństwo populistycznymi tekstami.

 

A dziś jeszcze na deser:

Krzysztof Puszczewicz (szef powiatowej PO i członek TRZB) – kandydat do Rady Powiatu z ramienia PO

O dochodach emerytów

„Pieniądze leżą na ulicy”

Tak pułkownik służby więziennej Krzysztof Puszczewicz podsumowywał konferencję prasową lokalnej Platformy Obywatelskiej. Brawo, panie Krzysiu! Też bym tak mówił, kiedy pobierałbym prawie ośmiotysięczną emeryturkę (za ciężką służbę w SW) i do tego tysiąc złotych nieopodatkowanej diety radnego. Tylko, co mają powiedzieć tacy zwyczajni emeryci, tacy z (też za ciężko wypracowaną) emeryturą na poziomie 1500 złotych … miesięcznie.

Janusz Wójcik (Dyrektor Departamentu Sportu i Kultury w urzędzie Marszałkowskim) –  kandydat do Rady Powiatu z ramienia PO

O bieżni na stadionie

„Dlaczego bieżnia na brzeskim stadionie jest pusta? Bo nie ma jednego trenera, który mógłby poprowadzić młodzież i szkolić ich na krótkich, długich i średnich dystansach. Rusza Narodowy Program lekkiej atletyki, o tym będziemy mówić, jak infrastrukturę, która istnieje pobudzić do życia i jak stworzyć odpowiednią bazę…”

Tak Dyrektor Departamentu Sportu i Kultury w Urzędzie Marszałkowskim grzmiał na tej samej konferencji prasowej lokalnej PO. Może pan Janusz w Brzegu tylko nocuje? Zatem zapraszam na stadion. Nie musi pan biegać. Wystarczy mała przebieżka nawet na prostej przed trybunami. A potem krótki odpoczynek. Zobaczy być może wtedy dyrektor departamentu, jak dużo młodych i starszych ludzi korzysta z bieżni stadionowej. I nie trzeba będzie o tym mówić, bo u nas się nie mówi, a robi.

A do tego jeszcze świeży cytat z Facebooka (wpis pochodzi od użytkownika Kotwica Brzeg – to taki sportowy klub lekkoatletyczny w Brzegu, panie Wójcik):

„Panie Jacek Niesłuchowski !!! Zanim otoczy się Pan „specjalistami” sportowymi na temat lekkiej atletyki w Brzegu polecam stronę http://lekkoatletyka.wix.com/lekko ! Od roku prężnie działamy i jedynie na co możemy narzekać – to że przydałaby się druga bieżnia, bo często i gęsto bieżnia jest oblegana przez mieszkańców Brzegu i KLA Kotwica Brzeg. Pozdrawiamy”

Tyle w tym tygodniu „mądrości” kandydatów. Za tydzień ciąg dalszy…, bo jest o czym pisać.

PK

future brzeg 3 (Kopiowanie)

Reklama