Sąd warunkowo umorzył sprawę właścicieli psa z Grodkowa, animalsi nie kryją rozczarowania

0
fot. Fundacja Lex Nova
Reklama
Reklama
Reklama

Taki wyrok sądu wiele osób uzna za niekorzystny dla wszystkich zwierząt, bo jeśli ktokolwiek doprowadza czworonoga do tragicznego stanu zdrowia, a na końcu brakuje surowej kary, to trudno mówić o sprawiedliwości. Sprawa dotyczy suczki, którą wolontariusze z wrocławskiego TOZ-u i Fundacji Lex Nova odebrali właścicielom z Grodkowa w listopadzie 2022 roku. Niedawno zapadł prawomocny wyrok, ale rozstrzygnięcie może rozczarować.


Przypomnijmy, że wychudzona, wyłysiała i z wieloma ranami suczka przebywała w brudnym kojcu od dłuższego czasu. Niestety, życiowa jej kompanka nie miała tyle szczęścia i nie doczekała się pomocy – odeszła za „tęczowy most” dwa tygodnie wcześniej. Wolontariusze z wrocławskiego oddziału TOZ uratowali tylko „Maję”. Piesek został odebrany właścicielom 24 listopada 2022 r., a sprawą zajęła się prokuratura.

  • „U psa zdiagnozowano świerzbowca, był łysy, z wieloma krwawiącymi ranami na głowie i uszach. Żył w stanie niewyobrażalnego cierpienia” – mówiła Izabela Kadłucka, prezes Fundacji Ochrony Zwierząt i Środowiska „Lex Nova”.
  • „Pies był w bardzo złym stanie, zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Skórne zmiany zapalne wraz z zakażeniem bakteryjnym powodują ogromny ból. Dodatkowo świąd, spowodowany inwazją pasożytów, sprawia, że zwierzę nie może przestać się drapać, doprowadzając do powstania licznych ran. Pies ma także poważną wadę serca” – opisywał lekarz weterynarii Tomasz Majowski.

Szokować może fakt, że właścicielami tego psa była nauczycielka i lokalny przedsiębiorca, których status majątkowy nie licował ze stanem zdrowia czworonoga. Oczywiście wszystkie koszty leczenia pieska musieli pokryć wolontariusze. Najważniejsze, że Maję udało się uratować, suczka wyzdrowiała i znalazła również prawdziwy dom.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama

Odrębnym wątkiem tej poruszającej historii jest proces sądowy przeciwko byłym już opiekunom pieska. Animalsi i prawnicy reprezentujący wolontariuszy oczekiwali surowego i sprawiedliwego wyroku, bo żadne tłumaczenia nie są w stanie usprawiedliwić ludzi, którzy doprowadzili zwierzę do takiego stanu.

W lipcu 2024 r., w sądzie pierwszej instancji zapadł wyrok skazujący oskarżonych na karę grzywny, dodatkowo został orzeczony środek kompensacyjny w postaci nawiązki, co sprawiało, że każdy z oskarżonych miałby zapłacić łącznie po 5500 zł. W ocenie wolontariuszy kara grzywny i nawiązka nie były dotkliwe. Tym bardziej, że koszty samego leczenia Mai przewyższały wysokość „kary”. Co istotne, ale niestety mało zrozumiałe, sąd odmówił orzeczenia wobec oskarżonych środka karnego w postaci zakazu posiadania zwierząt, o który wnosili wolontariusze i prokuratura.

Z tym wyrokiem nie zgodziły się obie strony, oskarżyciele (wolontariusze i prokuratura) oraz oskarżeni (byli opiekunowie pieska). Ci pierwsi oczekiwali surowszej kary, a ci drudzy – uniewinnienia. Sprawa w apelacji trafiła do Sądu Okręgowego w Opolu, a prawomocny wyrok zapadł w grudniu 2024 r. Rozstrzygnięcie, czyli warunkowe umorzenie postepowania, szokuje animalsów.

  • „Sprawa psa o imieniu Maja jest sprawą z kategorii tych najbardziej rażących mając na względzie całokształt jej okoliczności. Zawiadomienie złożone przez Fundację Ochrony Zwierząt i Środowiska Lex Nova oraz Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce dotyczyło dwóch zaniedbanych i skrajnie chorych psów z miejscowości Grodków, woj. Opolskie. Fundacja Lex Nova zjawiła się na miejscu pod koniec listopada 2022 r., niestety jeden z psów zmarł przed nadejściem pomocy, w trybie art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt została odebrana wyłącznie suczka, która obecnie nosi imię Maja. Odbiór ten został następczo zatwierdzony decyzją Burmistrza. Niestety sądy obu instancji uznały, że nie ma wystarczających dowodów umożliwiających przypisanie oskarżonym winy za zaniedbanie i doprowadzenie do śmierci drugiego z psów, z czym organizacje oczywiście się nie zgodziły i podnosiły zarzut w tym zakresie w złożonej apelacji, Sąd Okręgowy nie zgodził się jednak z nami w tej kwestii. W naszej ocenie ze zgromadzonego materiału dowodowego, w świetle zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego należało uznać, że oskarżeni ponoszą winę za rażące zaniedbanie obu suczek (…) Sąd II instancji uznał, że z uwagi na to, że choroba trwała „tylko” przez okres wrzesień – listopad 2022 r. to zaniechanie oskarżonych nie charakteryzowało się wysoką szkodliwością społeczną, a skazanie oskarżonych nawet na jakąkolwiek karę grzywny, której też domagali się oskarżyciele (w tym prokurator) byłoby rażąco niewspółmierne. Takie rozumowanie sądu II instancji jest w naszej ocenie skrajnie szokujące, sąd ten nie wziął zupełnie pod uwagę jak rozległe były cierpienia tego zwierzęcia, nawet jeżeli trwały one 3 miesiące to przecież to bardzo długi okres, gdzie pies przez cały czas odczuwał świąd, chodził poraniony, był atakowany przez pasożyty (…)” – czytamy w komunikacie przesłanym przez Izabelę Kadłucką, zoopsycholog, prezes Fundacji Ochrony Zwierząt i Środowiska Lex Nova.
  • „Sąd Okręgowy w Opolu zdecydował się na warunkowe umorzenie postępowania przeciwko oskarżonym, jednocześnie orzekł – jak na polskie realia – dość wysoką nawiązkę w wys. 10 tys. złotych od każdego z nich, która faktycznie pozwoli zrekompensować przynajmniej wysokie koszty leczenia suczki Mai. Pamiętajmy jednak, że nie jesteśmy w procesie cywilnym, gdzie domagamy się jedynie naprawienia szkody w postaci pokrycia kosztów leczenia, lecz w procesie karnym, gdzie powinien dodatkowo wystąpić element represyjny. Wyrok w sądzie II instancji to warunkowe umorzenie (właścicielka psa wykonuje zawód, w którym potrzebna jest niekaralność). Warunkowe umorzenie postępowania jest pewnym dobrodziejstwem („drugą szansą”), z którego zazwyczaj korzysta się w stosunku do oskarżonych, którzy zdają się dawać gwarancję, iż w przyszłości nie popełnią ponownie przestępstwa. Jest to wyrok przesądzający winę oskarżonego, jednak nie powoduje on utraty statusu osoby niekaranej, gdy w okresie próby oskarżony nie naruszy porządku prawnego. Niestety, obawiamy się, że taki wyrok mógł zapaść również z tego powodu (pomimo, że wprost sąd nie wskazał oczywiście wprost na ten fakt w uzasadnieniu wyroku II instancji), że jedna z osób oskarżonych wykonuje zawód, gdzie wymaga się statusu osoby niekaranej. W mojej ocenie sam fakt konieczności bycia niekaranym z powodu wykonywanego zawodu nie powinien z automatu warunkować, że wobec takiej osoby nie zapadnie wyrok skazujący. Czy w przypadku innego przestępstwa niż dot. zwierząt sąd podjąłby taką samą decyzję tylko z uwagi na to, że oskarżony nie może być karany z powodu wykonywanego zawodu? Jeżeli ktoś wykonuje tego typu zawód i wymaga się od niego nieposzlakowanej opinii czy niekaralności, to tym bardziej w takich sytuacjach należy stosować wobec tej osoby podwyższone wymagania i kryteria oceny, a taka osoba powinna szczególnie dbać o to by nie naruszać porządku prawnego i wziąć odpowiedzialność za swoje działania czy zaniechania. Jeżeli oskarżeni przyznaliby się do winy, wyrazili skruchę, zadeklarowaliby pokrycie chociażby części kosztów leczenia psa, wówczas można byłoby w naszej ocenie rozmawiać o dobrodziejstwie w postaci warunkowego umorzenia postępowania, ale tak się nie zadziało” – podsumowuje mecenas Agata Jędroś z Kancelarii Olesiński i Wspólnicy z Wrocławia, którzy reprezentowali Fundację Lex Nova i TOZ Wrocław pro bono w tej sprawie.

Poniżej publikujemy kilka zdjęć pieska wykonanych w listopadzie 2022 roku oraz kilka zdjęć po wyleczeniu Mai:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama