E-Życie

0
Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

Najprawdopodobniej nigdy nie poruszyłbym tego tematu na łamach lokalnej prasy, gdyby nie fakt, że wciąż wraca on do mnie podczas rozmaitych rozmów z ludźmi, których na dobrą sprawę nic ze sobą nie łączy. Są wśród nich siedemnastolatkowie, którzy wylecieli ze szkoły z powodu, którejś z gier massive multiplayer i biznesmeni uzależnieni od informacji. Są dziewczynki spędzające długie godziny na Naszej Klasie i Facebooku, a także dorosłe kobiety szukające przyszłego męża na serwisach randkowych i chatach. Wszystkich łączy jedno… potrzeba bycia on-line. Potrzeba życia w sieci.
Od dawna byłem przekonany, że niektórzy z moich znajomych spędzają pół swojej egzystencji w internecie, ale dopiero gdy postanowiłem napisać niniejszy tekst i zacząłem zgłębiać temat okazało się, że znam całą masę no life’ów. Kim jest no life (z ang. pozbawiony życia)? Trudno o jednoznaczną definicję. Niektóre źródła podają, że jest to „osoba żyjąca tylko życiem wirtualnym” inne „osoba spędzająca cały swój czas na wykonywaniu jednej czynności”. Pojęcie no life przylgnęło jednak przede wszystkim do osób, które zamieniły życie w rzeczywistości na życie w sieci. Niekiedy termin ten wypowiadany jest w żartobliwym kontekście. Innym razem posiada zabarwienie pejoratywne i stosowany jest jako obraźliwy.

Dzwonię do jednego z moich przyjaciół aby poprosić go o krótki wywiad, ale odmawia mi trzykrotnie. W wyjaśnieniu słyszę „Ja już tak nie siedzę w tym. Wiesz, teraz praca i nie mam tyle czasu. Znajdź sobie kogoś innego”. Nie wierząc w tłumaczenia i tak postanawiam go odwiedzić. Zastaję go oczywiście przed komputerem. W ciemnym pokoju, w którym okno przysłania naprędce powieszony gruby koc, przybity dwoma gwoździami. Trudno nie potknąć się o brudne talerze i porozrzucane ubrania. „Mówiłeś, że nie masz czasu grać” – mówię i siadam obok kolegi, który je obiad cały czas mając pod ręką myszkę i klawiaturę. „Ostatnio zacząłem znowu” – odpowiada. Ostatnio oznacza przed miesiącem. W ten czas wykręcił pewnie dwieście godzin on-line lekką ręką.
Na jednym z forów internetowych, na które dostaje się wpisując w wyszukiwarce hasło no life community (community – społeczeństwo) odnajduję post użytkownika podpisującego się nickiem Pit. „W sumie z własnego doświadczenia wiem jak dużo czasu dziennie potrafi pochłonąć internet. Wystarczy wejść na pocztę, wysłać kilka ważnych (lub nie) maili, sprawdzić powiadomienia o odpowiedziach, wejść na forum (…), potem wypada zajrzeć na bloga – jednego, drugiego i trzeciego, o komentowaniu wpisów znajomych nie wspominając. (…) Osobiście nie korzystam z Naszej Klasy, ale współczuję ludziom uzależnionym od serwisów społecznościowych. No i jeszcze zapłacenie rachunków przez internet, lecz to tylko sekunda, natomiast na końcu zazwyczaj zabieramy się za tworzenie wielogodzinne nowych wpisów na bloga(i) oraz pisząc pracę inżynierską lub magisterską, szukamy interesujących nas informacji w wielkim syfie bez dna”.
Na tym samy forum znajduję także wypowiedź użytkownika Piterekd, który zapytany o czas jaki spędza w sieci odpowiada: „ja średnio siedzę w wolne dni nawet do 12h, a dziennie norma to 6. Tak wiem – jestem no lifem”.
Początkowo brzmi to niewiarygodnie, a może nawet przerażająco, ale tylko przez chwilę. Później zdaję sobie sprawę, że sam w sieci spędzam ładnych kilka godzin dziennie, a przecież powtarzam zawsze wszem i wobec, że internetu nie lubię. Jeśli ktoś pracuje przy komputerze średnio jest on-line 8 godzin dziennie (6 w pracy i kolejne dwie po niej). Co ciekawe większość zapytanych przeze mnie osób początkowo zaniża ilość godzin jakie spędzają w sieci. „Niewiele. No dwie godzinki wieczorem. Pogadać ze znajomymi z innych miast, sprawdzić pocztę. No jakby wziąć pod uwagę pracę to trzeba by dorzucić jeszcze z 6. To osiem. Czasami więcej. Zdarzała się nawet dziesięć” – liczy jedna z moich znajomych pracująca na co dzień w biurze jednego z banków.
Co można robić w sieci przez tak dużą ilość czasu? Wszystko – sprawdzić pogodę, rozkład jazdy, przelewy na koncie, znaleźć przepis na obiad, zaplanować sobie weekend w mieście, do którego się wybieramy i przy okazji zarezerwować sobie nocleg w tamtejszym hotelu. Możliwości są właściwie nieograniczone. Pamiętam, że gdy 10 lat temu mówiłem, że mam sporo znajomych, których znam tylko za pośrednictwem internetu niektórzy pukali się w głowę. Aktualnie znajomości przez sieć są standardem. Koleżanka, z którą pracuję poznała swojego przyszłego męża za pośrednictwem komunikatora internetowego. Inny kolega podczas gry w jedną z popularnych gier wieloosobowych poznał mieszkającą w Rosji dziewczynę, która teraz jest jego żoną i matką jego dzieci. Jeszcze inna znajoma zawzięcie wertuje anonse na serwisach randkowych w poszukiwaniu wielkiej miłości… wszystko jest w zasięgu ręki. Wystarczy kliknąć w przycisk connect.
Wśród różnych zajęć jakimi można zająć się w sieci są takie, które pożerają czas w niesamowitym tempie. Weźmy za przykład fora, chaty i portale społecznościowe – rozmowy na rozmaite tematy, dyskusje i porady, dorzucanie swoich zdjęć i komentowanie zdjęć swoich znajomych potrafi zająć całe wieczory – to jednak wciąż niewiele. Zdecydowanie więcej czasu wymaga, zyskująca coraz większą popularność, gra Second Life (ang. Drugie Życie). Gra, jak wskazuje tytuł, ma na celu imitowanie życia w wirtualnej rzeczywistości. Gracz tworzy w niej postać, zarabia pieniądze (które są przeliczane na prawdziwe), spotyka się z innymi osobami. Jednym słowem robi to, co mógłby teoretycznie robić w normalnym życiu. Z tą różnicą, że w Second Life jest to o wiele prostsze i nie naraża na bolesne porażki.
Jeśli chodzi o pochłanianie czasu nic nie może jednak konkurować z grami massive multiplayer (w jednej grze uczestniczy nieograniczona liczba graczy). Tu bezapelacyjnym królem jest produkt grupy Blizzard zatytułowany World of Warcraft. Popularność tego tytułu bije wszelkie rekordy. W grudniu zeszłego roku ilość zarejestrowanych graczy sięgnęła 12 milionów. To więcej niż ludność Portugalii czy Czech. Aby postać, którą kierujemy w grze stawała się coraz silniejsza trzeba poświęcić gigantyczne ilości czasu. Osobiście znam ludzi, którzy znikali na dwa, trzy lata, wychodząc z sieci tylko wtedy gdy było to absolutnie konieczne. Znane są przypadki, w których WoW był powodem zwolnienia z pracy albo rozpadu małżeństwa. Sam znam osobę, która zawaliła trzy lata w szkole, bo ważniejsze było nabijanie poziomu postaci i znajdywanie dla niej lepszego uzbrojenia. Na świecie odnotowano nawet kilka przypadków śmiertelnych związanych z długotrwałym graniem. Najwięksi niewolnicy gier przestają bowiem odczuwać potrzeby fizjologiczne, łącznie ze snem i głodem. To jednak skrajności.
Internet nie ma dna i zaczynając pisać ten tekst nie stawiałem sobie za cel ukazanie wszystkich jego zakamarków i obliczy. To byłoby niemożliwe. Starałem się jednak pokazać choćby kilka ścieżek jakimi podąża życie internetu. Filmy science fiction często ukazują przyszłość, w której ludzie niemal całkowicie przenoszą swoją egzystencję do sieci. Z roku na rok ta wizja staje się coraz bardziej realna. Gdzie upatrywać tej tendencji. Być może w odwiecznym pragnieniu podążania z nieograniczoną szybkością. Być może w pragnieniu natychmiastowego dostępu do informacji. Bycia anonimowym i samokreowalnym. Czy kiedyś przeniesiemy się do sieci? Dla mnie brzmi to bardzo wiarygodnie. Kończąc pisać te słowa mam włączonych kilka forów internetowych, portal informacyjny i dwie skrzynki e-mailowe. Oprócz tego komunikator. Dzięki niemu rozmawiam z moim przyjacielem z Krakowa, który pracuje projektując strony internetowe. Właśnie zamawia sobie przez net coś na obiad. Wychodzenie z domu zajmuje zdecydowanie zbyt wiele czasu – argumentuje.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

 

Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA