Udany, czy nie? cz. 2

0
Reklama

 Okiem Dyrektora Brzeskiego Centrum Kultury Adama Bubiłka

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Okiem Dyrektora Brzeskiego Centrum Kultury Adama Bubiłka

Paweł Kowalczyk: Jak doszło do wyjazdu zespołu „Piast” do Bourg-en-Bresse we Francji?

Adam Bubiłek: Od 5 do 10 lipca we francuskim mieście partnerskim Bourg-en-Bresse na zaproszenie zespołu folklorystycznego „Les Hospitaliers” gościł zespół „Piast” z Brzeskiego Centrum Kultury w ramach organizowanego w tymże mieście Festiwalu Zespołów Folklorystycznych. W Festiwalu tym uczestniczyły dwa zespoły z  Bourg-en-Bresse, zespół „Piast” oraz zespół z partnerskiego miasta Bourg-en-Bresse – Namur z Belgii. Znakomicie zaprezentował się na scenie plenerowej przed miejscowym teatrem oraz w ulicznych prezentacjach zespół z Brzegu prowadzony przez instruktorów Jacka Ochmańskiego i Andrzeja Rolskiego. Koncert obserwował również Konsul Generalny RP w Lyonie Piotr Adamiuk.

Paweł Kowalczyk: Na jednym z forów internetowych pojawiły się zarzuty dotyczące złej organizacji wyjazdu, zwłaszcza ze strony francuskiej. Padało wiele uwag zwłaszcza dotyczących kwestii noclegowych i żywieniowych. Proszę się odnieść do tych problemów.


Adam Bubiłek:
Strona francuska była dokładnie poinformowana o tym, że do Bourg przyjedzie zespół młodzieżowy. Zresztą w wydawanym przez tamtejszy urząd miesięczniku zamieszczone jest kolorowe zdjęcia „Piasta” wykonane przez Francuzów w trakcie brzeskiej prezentacji w 2006 roku w Brzeskim Centrum Kultury. Warunki noclegowe – moim skromnym zdaniem – były porównywalne z tymi, jakie zabezpieczno nam w Goslar. Dziwnym trafem – i dla mnie jest to wręcz niewytłumaczalne – w ubikacjach brakowało desek sedesowych. Zauważyłem we Francji – w różnych miejscach, gdzie bywaliśmy, również podobną sytuację. Mieszkaliśmy w ośrodku katechizacyjnym, gdzie cały czas przebywa francuska młodzież. Nie mnie sądzić, czy taki standard schroniska jest we Francji obowiązujący, ale z naszym wyobrażeniem standardu toalety nie miał do końca za wiele wspólnego. Co do wyżywienia, to sprawa dyskusyjna. Jadłem to, co uczestnicy zespołu, spałem również w tych samych warunkach. Wiadomo, że Francuzi są narodem wyjątkowo oszczędnym, ich śniadania są bardzo lekkie. Na pewno nie takie jak śniadania polskie. Były obiady na zasadzie stołu szwedzkiego (serwowane w miejscowym Teatrze), były też podawane na tackach – ale były one serwowane w trakcie wyjazdów poza Bour-en-Bresse, w tym m.in. w Lyonie w parku przed katedrą. Były to warunki iście plenerowe. Wyżywienie na tackach było tego samego standardu, jaki utrzymany jest we wszystkich liniach lotniczych w trakcie przelotów samolotem. Z takiego wyżywienia wielokrotnie korzystałem latając za ocean. Kwestia doboru tzw. menu nie była z naszą stroną ustalana. Nigdy zresztą wcześniej, nawet w przypadku wyjazdów do Goslar, te sprawy nie były przedmiotem dyskusji. Każdy organizator, czy to polski, czy niemiecki, czy też francuski, serwuje wyżywienie na własną odpowiedzialność. A na zakończenie powiem tak – my jesteśmy narodem wyjątkowo gościnnym. U nas w dalszym ciągu aktualne jest hasło: „Zastaw się, a postaw się”. W mentalności Francuzów panuje całkiem inny obraz gościnności. Na to, niestety, ja nie miałem żadnego wpływy, a przy tym wiedziałem, że gros wydatków związanych z naszym pobytem we Francji pokrywa zespół „Les Hopitaliers” i towarzystwo Preludium Francja – Polska. Inną sprawą był również brak ze strony francuskiej tłumacza. W naszej grupie była przedstawicielka brzeskiego Koła Francusko-Polskiego, znająca trochę język francuski. Ale nie zawsze dawała sobie radę z dokładniejszym tłumaczeniem treści dot. spraw technicznych. Oczywiście, chciałem zabrać z naszą grupą tłumacza, ale niestety w ostatnim dniu przed wyjazdem, osoba ta, z przyczyn osobistych zrezygnowała z wyjazdu. Z tego co rozmawiałem z Panią Bernardette Gavelle – szefową Preludium Francja-Polska, była do tego zadania wytypowana osoba, mieszkająca we Francji, którą osobiście znam z wcześniejszego pobytu w Bourg-en-Bresse. Dlaczego tej pani nie było? To już było okryte zasłoną milczenia. Był to pierwszy wyjazd do Francji. Mam nadzieję, że następne kontakty dot. wymiany zespołów artystycznych zostaną lepiej i staranniej przygotowane przez stronę francuską.

Paweł Kowalczyk: Dziękuję za rozmowę.

 

Reklama