Pani Maria mieszka w Obórkach. To właśnie tam odbyła się wielka uroczystość. Setną rocznicę jubilatki świętowała cała rodzina – dzieci, wnuki, prawnuki i praprawnuki.
Markiewicz Maria urodziła się 16 marca 1915r. we wsi Zwiahel pow. Borszczów w województwie Tarnopolskim, na terenie ówczesnego cesarstwa Austryjacko-Węgierskiego. Swojego ojca poznała dopiero w wieku trzech lat, kiedy powrócił z frontu I wojny światowej. Swoje dzieciństwo i młodość spędziła w rodzinnej wsi. W 1936r. wyszła za mąż za Stefana Markiewicza z Łosiacza, gdzie przeprowadziła się po ślubie. W 1939r. mąż pani Marii został zmobilizowany do Wojska Polskiego, a po wybuchu II wojny światowej walczył w obronie Warszawy. Dostał się do niewoli niemieckiej i został osadzony w obozie jenieckim w Puławach.
– Szczęśliwie udało mu się wraz z bratem Antonim zbiec z obozu. Wiosną 1945 roku rozpoczęto przygotowania do wyjazdu do Polski. Tata ze względów bezpieczeństwa wyjechał do miasta Skała Podolska i pracował przy budowie dróg. Mama wraz z teściami obsiała pola, posadziła ziemniaki, bo ciągle żyli nadzieją, że jest to przejściowa sytuacja. Po czterech dniach podróży pociągiem towarowym dotarli do stacji kolejowej Popielów, na której pociąg został rozładowany, a rodziny z dziećmi pozostawione samymi sobie. Z pobliskiego tartaku ludzie przynosili drzewo i budowali szałasy, żeby się schronić przed zimnem i deszczem – mówi córka pani Marii
Kobiety pozostały w Popielowie, a mężczyźni udali się na poszukiwanie miejsca do osiedlenia. Tym sposobem ludzie z Łosiacza osiedlili się w Obórkach i Wierzbniku. W większości tych wsi mieszkały jeszcze rodziny niemieckie. Rodzina za pozostawioną ziemię na wschodzie otrzymała akt nadania 7ha ziemi wraz z budynkami. W latach pięćdziesiątych nastąpiła obowiązkowa kolektywizacja. Gospodarstwo wraz z maszynami i dobytkiem zostało włączone do kołchozu, a rolnicy musieli pracować za dniówkę. W 1957r. po rozwiązaniu kołchozu Markiewiczowie otrzymują z powrotem swoją ziemię i sprzęt i zaczynają wszystko od początku. Ciężka praca pozwoliła rodzinie przeżyć.
Małżonkowie prowadzili gospodarstwo do 1975r. Choroba pana Stefana i brak następcy zmusiła do zdania gospodarstwa na skarb państwa za rentę. Pani Maria do dziś mieszka w Obórkach. Doczekała się 4 wnuków, 8 prawnuków i 7 praprawnuków.
– Całe życie mamy to ciężka praca, ale też dużo modlitwy ,wielkie nabożeństwo do Matki Boskiej i Miłosierdzia Bożego. I teraz, mimo 100 lat, w dalszym ciągu modli się za wszystkich najbliższych ,żyjąc ich sprawami, ciesząc się z ich pomyślności, martwiąc się ich kłopotami. Największa radość to ich odwiedziny – mówi pani Bogumiła
16 marca 2015r., w dniu setnych urodzin Pani Marii Markiewicz, do miejsca zamieszkania dostojnej Jubilatki przybyli przedstawiciele Wojewody Opolskiego i Gminy Olszanka. Karolina Superczyńska i Sylwia Mielczarek z Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców po odczytaniu wręczyły Pani Marii list gratulacyjny od Pani Premier Ewy Kopacz, a także bukiet róż . W imieniu Gminy, w uroczystych odwiedzinach wzięli udział: Wanda Galant – Przewodnicząca Rady Gminy w Olszance, Aneta Rabczewska – Wójt Gminy Olszanka,Barbara Sulima – Kierownik USC oraz Jan Warowy – radny Rady Gminy Olszanka. Wraz z życzeniami Pani Maria otrzymała kosz kwiatów i pamiątkowy dyplom. Na urodziny Jubilatki przyszły też z wierszem dzieci ze szkoły podstawowej z Przylesia pod opieką pani dyrektor Marzeny Kamińskiej a także proboszcz Parafii – ksiądz Dariusz Kużawa. Wizyta była pełna wrażeń dla obu stron . Pani Maria była bardzo zadowolona, a goście byli pełni podziwu dla animuszu 100 – letniej kobiety. Pani Bogumiła Markiewicz, córka Pani Marii, przybliżyła gościom historię rodziny, którą pamięta z opowieści mamy, nie kryjąc przy tym łez wzruszenia. Spotkanie upłynęło na wspomnieniach w bardzo ciepłej atmosferze. Pani Maria dziękując za wizytę, nie stroniła też od żartu, zwracając się z prośbą do wszystkich gości, aby od czasu do czasu do niej zadzwonić . Życzymy zatem 200 lat dla Jubilatki, dużo zdrowia i radości, a dla całej rodziny – wszelkiej pomyślności.