S P R O S T O W A N I E

0
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Na podstawie PRAWA PRASOWEGO zwracam się do Pana Redaktora o zamieszczenie treści mojego sprostowania. Dotyczy ono pisma opublikowanego na łamach Panoramy, noszącego datę 31 maja br. Jego autorem jest nieodpowiedzialny pracownik Urzędu Marszałkowskiego w Opolu, Pan Krzysztof Puszczewicz. W swoim piśmie zawarł on nieprawdziwe informacje na mój temat. Liczne stwierdzenia, użyte przez niego, są dla mnie obraźliwe i szkalujące. Treść pisma, o którym mowa, posiada widoczne, nawet dla laika, cechy nieprawdopodobieństwa i manipulacji. Autor zawarł w nim kłamliwe oceny oraz dopuścił się rozpowszechniania kłamstw i pomówień, które naruszają moje dobra osobiste. Jego jedynym celem było zdyskredytowanie mnie w oczach czytelników. Tekst sprostowania – poniżej.

Marek Popowski
 
S P R O S T O W A N I E
 
Dotyczy ono pisma, które opublikował Pan Krzysztof Puszczewicz, (były pracownik więzienia w Brzegu, a obecnie szef jednej z brzeskich partii i dyrektor ważnego urzędu). Pod przykrywką sprostowania, Pan Puszczewicz (bezprawnie!) opublikował nieprawdziwe informacje na mój temat. Wykorzystał formę sprostowania niezgodnie z prawem, o czym, jako urzędnik administracji, powinien dobrze wiedzieć. Poniżej, prostuję najistotniejsze z podanych przez niego informacji:
1. Kłamstwem jest, że w swoim felietonie pt. „Skandal na wałach” (Panorama), publikowałem nieprawdziwe wiadomości na temat Pana Krzysztofa Puszczewicza. Wszystko, co dotyczy jego osoby, jest prawdą!
2. Kłamstwem jest, że proponowałem mu kiedykolwiek jakieś „dogadanie się” i „poukładanie”.
3. Kłamstwem jest, że pisuję do jakichkolwiek z gazet teksty „na określone zlecenia”.
 
 
K o m e n t a r z
Pan Puszczewicz zjawił się u mnie z żądaniem wstrzymania artykułu na jego temat. Jego namowy nie przyniosły skutku, więc wysmarował na mnie kłamliwy paszkwil, czym w błąd wprowadził opinię publiczną. W maju napisałem kilka felietonów o powodzi. W jednym wspomniałem, że dwóch miejskich radnych, zamiast udzielać się w akcji powodziowej (w kulminacyjnym dla miasta okresie) pojechało do Kluczborka. Chcąc uwiarygodnić ten skandaliczny incydent powołałem na świadka, Pana Krzysztofa Puszczewicza, który ich tam widział. Przy okazji, nasunęło się pytanie, a co urzędnik Puszczewicz robił w Kluczborku podczas powodzi? Grzechem dziennikarskim byłoby nie zapytać. Pan Puszczewicz, jako wybitny urzędnik, oburzył się na to i aż do trzech tygodników napisał w tej sprawie obelżywe pismo, nazywając je (cytuję): „sprostowanie”. Podobne formy nacisku stosowali niegdyś – pierwsi sekretarze!
* * *
Pełny buty polityk i urzędnik – trywializuje problem powodzi. Niezadowolony z krytyki mediów, wypisuje w gazetach, co mu ślina na język przyniesie. Przyznać trzeba, że ma fantazję. Powinien bajki dla dzieci pisać, a nie zajmować się urzędowymi sprawami. Przedstawiona przez niego treść „naszej” rozmowy nie ma pokrycia w faktach. Kto bowiem normalny uwierzy w jego opowieści o dziennikarzu, który publicznie się skarży, że „musi pisać na zlecenie”?!. Przypomnę, że nie jestem pracownikiem żadnej redakcji. Pisywałem w swoim życiu do tygodników WPROST, do NIE, do Naszego dziennika, Gazety Polskiej, Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, a także kiedyś, do Kuriera Brzeskiego. Za wyjątkiem tego ostatniego, zawsze mogłem pisać, co zechcę.
* * *
Sprawa wygląda następująco. Co ja, Marek Popowski, miałbym z kimkolwiek „układać” lub w czymkolwiek się „dogadywać”? Nie jestem politykiem, ani urzędnikiem. Nie rozdaję pieniędzy i nie dzielę stołków. Przeciwnie. To mój adwersarz mianował się przyszłym burmistrzem i proponował mi pracę. W jednym mogę zgodzić się z Panem Krzysztofem Puszczewiczem., że… „każdy dorosły obywatel może ubiegać się o mandat radnego, wójta, burmistrza, itd. Ale, Proszę Pana, pod jednym warunkiem: jeśli na to zaszczytne stanowisko – nie będą kandydować kłamcy i szantażyści! Funkcje publiczne powinny pełnić osoby uczciwe, a nie krętacze i manipulanci.
 * * *
Pan Puszczewicz jest osobą nieobliczalną, a nawet niebezpieczną. O swoich fantazjach musiał poinformować pół województwa. I nie byłoby w tym nic groźnego, gdyby w swoim idiotycznym piśmie zawarł prawdę. O kłamstwach na mój temat powiadomił aż osiem instytucji (cytuję): Starosto Powiatu Brzeskiego, Burmistrz Miasta Brzeg, Burmistrz Gminy Grodków, Wójt Gminy Lubsza, NTO, Kurier Brzeski, Gazeta Brzeska, Panorama PB. Za wyjątkiem wójta ze Skarbimierza zostali powiadomieni już wszyscy. Trzeba mieć nadzieję, że nie wszyscy pracownicy w Urzędzie Marszałkowskim stosują takie ubeckie metody manipulacji i zastraszania, bo inaczej – Rodacy, biada nam!
* * *
Za opublikowanie obraźliwego tekstu, bez mojej zgody, odpowiedzialni są redaktorzy Kuriera Brzeskiego i Gazety Brzeskiej. Tygodniki te przyjęły zlecenie od funkcjonariusza wysokiego urzędu. Opublikowały pismo Pana Puszczewicza, jak z rozdzielnika. Nie sprawdziły jego zgodności z prawdą. Ani redaktor Krzewicka, ani ten drugi sługus, nie kontaktowali się ze mną. Tym samym, publikując jednostronne, kłamliwe oceny, dopuścili się rozpowszechniania niesprawdzonych informacji. List Puszczewicza jest tekstem prymitywnym i tendencyjnym. Nie powinien być w ogóle wydany. Wiele lat temu Kurier Brzeski bezpodstawnie napisał o mnie, że „piszę za pieniądze”. Potem musiał zaprzestać drukowania podobnych głupot. Teraz także zachował się nieobiektywnie. Pani Jolanta Krzewicka jest osobą nieuczciwą i stronniczą. Bo, jakże inaczej można nazwać redaktor naczelną tygodnika, publikującą „sprostowanie” do tekstu, który nigdy nie ukazał się w jej gazecie?
 
                                                                                                          Marek Popowski
 
          

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama
Reklama
Reklama

 

Reklama
Reklama
Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Trudno ! piszę co myslę! Ogiera to już mamy w Platformie Obywatelskiej !.Ty Major spokojnie z tym Kaligulą. Wolę konia niż część nieuczciwego,fałszujacego pianina na stołku burmistrza.Co Ci Major przeszkadza mlody i uczciwy burmistrz. Wolisz starego grzyba, który bedzie siedział i pierdzial w stolek zamiast pracować.

  2. Dlaczego wypisujecie takie wstretne rzeczy ? obrazacie sie jeden na drugiego ? zamiast tworzyć zespół ludzi na poziomie, dbajacych o rzetelność informacji.Uważam, że to głupie i pozbawione sensu.

  3. ot, ponawypisywali albo raczej ponawypisywał.
    Maestro czytaj nadal Panoramę i super teksty super dziennikarza.
    Inko jak szukasz młodego i prężnego to może weź ogiera? Kaligula miał konia w senacie a ty będziesz miał burmistrza.
    Hrabia, może i hrabia ale za grosz wychowania hrabiowskiego. Pisze się wydęte a nie wydente! A tak na marginesie to bezrobocie i ten cały bajzel zawdzięczamy właśnie Pisuarom i ich zausznikom. Ciekawe jak ty masz wydenty bżuószek?

  4. Oto dzień chwały !wreszcie ktos mądrze napisał ! Panowie starsi,bijący się o stołki burmisiow ustapcie miejsca młodemu pokoleniu – do lamusa grubiutkie,wydente brzuszki już narzadzili wy się i tylko mamy zamknięte zakłady i najwyższe bezrobocie. S M U T N E!!!!!!!. Z wyrazami szacunku Hrabia.

  5. Poza tym myslę, że Pan Puszczewicz powinien sam zrezygnować z kandydowania na Burmistrza Brzegu ! bo co ten Pan napisze na plakatach wyborczych , że jest uczciwy, prawdomówny, solidny,moralnie prowadzący się, ze nigdy go policja nie zlapala z kochanka w krzakach???. Brzeżanie potrzebuja mlodego prężnego z dobrymi pomysłami Burmistrza, moralnie prowadzącego się, uczciwego, który ma odpowiedni program rozwoju naszego miasta !!!!. Ustąp Pan miejsca młodym Panie Puszczewicz.

  6. Panie Marku jesli chodzi o Panią Krzewicka to jej współczuje!, Boże ! otocz opieka Pania redaktor Kuriera Brzeskiego. Już Kuriera Brzeskiego nie kupuję szkoda oczu na czytanie i pieniędzy.

  7. No !no! Panie Puszczewicz a czy Pan jest kulturalny ? slów,których Pan publicznie używa – czy one sie znajduja w słowniku jezyka polskiego?.Czy są na poziomie Dyrektora Generalnego Urzedu Marszałkowskiego ???,czy jest Pan wiarygodny, uczciwy, rzetelny a przede wszystkim słowny ? nie !!!!. Proszę nie obrazac Pana Popowskiego bo w przeciwieństwie do Pana to jest na poziomie człowiek. Panie Marku tak trzymac prawde należy ujawniać.

  8. Wie Pan Panie Popowski, że nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które w sposób wystarczająco obelżywy, opisywałyby Pańskie zachowanie.

  9. Nie sadzę, aby Pan mjr rez. Marek Popowski mógł mnie, czy kogokolwiek obrazić!
    Wie Pan Panie mjr rez. Marku Popowski, że nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które w sposób wystarczająco obelżywy, opisywałyby Pańskie zachowanie.

  10. No i po temacie. To dobrze, bo przecież i osobistość sławnego dziennikarza to temat na łamy Naszego Dziennika a nie tutaj. Tak jak nie przymierzając ciągle żywego (sądząc po zdjęciu) p. Oliwy, słynnego działacza „S” i kolejnego żołnierza w słusznej sprawie (jak MP).

  11. O, znalazł sie wielbiciel prezydĘta Tysiac/1000/ Lecia Pana Lecha prof nADZwyczajnego Kaczyńskiego- bohatera wojny Gruzińsko-Rosyjskiej!!!!):-))))).

  12. Lepsze są teksty, niż komentarze. Zwłaszcza głupie są niektóre komentarze i docinki. Ich autorzy mają kłopoty z własnym JA. To widać i słychać. Cerowanie skarpetek pomaga. Spróbuj i TY!

  13. Ma Pan rację, ten WPROST jest gazetą es-becką, a jej redaktor naczelny LIS – starym ubekiem. Człowieku, czy ty wygadujesz?

  14. Coś się Kamili poplątało, Surdyka lepszy chyba ale od Ogonka, wydumany burmistrz, Wprost ma przecież już nowego właściciela.

  15. Panie Marku Popowski gazeta „WPROST” JEST gazetą Sb-cką!
    I Pan w czymś takim publikuje swe artykuły! WSTYD!!!!
    W takim razie jest to medium niewiarygodne jak Pan sam. NIE DZIWI NIC!!!
    Bądź zdrów i nie p….i krów!— z esbeckim pozdrowieniem =Kamilka=

  16. Zapewniam cię pali-kocie, ze Pan Surdyka byłby Lepszy o całe niebo od prezydĘta tysiąclecia niejakiego Lecha Kaczyńskiego zwanego Smoleńskim, a o Lechu Wałęsie przez litośc nie wspomnę!
    Przyznasz, że Pan Prezydent Aleksander KWAŚNIEWSKI – to był KTOŚ!!!!

  17. Kamila, Twoje ideały na Burmistrza są tego typu: „zatrudnię pracownika w wieku do 25 lat, po studiach, z co najmniej 5-cio letnim stażem na stanowisku kierowniczym, za pensję stażysty”. Wydaje się, że jednak Burmistrz to stanowisko do zarządzania i konieczne jest bardzo duże doświadczenie. Co innego ludzie do konkretnej pracy – tu właśnie Burmistrz powinien dobrać sobie młodych, prężnych, z ambicjami i pomysłami. Co najważniejsze powinien dać im dobrze zarobić, jeżeli się sprawdzą. Wybranie młokosa na Burmistrza to jak wybrać Surdykę na Prezydenta Polski.

  18. Gdybyś zapomniał, to powyżej to nasz komentarz do artykułu „Znajomość rzeczy ważnych” – „Napisane przez Żlebek , lipiec 01, 2010”

  19. Mój ty bracie bliźniaku. Cieszę się, że masz poglądy podobne do moich. Jednak bardzo cię proszę, bracie. Wypad od mojego nicka! Co do pomysłu na nowego Burmistrza- ok. Krystek. Daj jakąś propozycję. Aha. Byle nie Surdyka. Bo ten to niezły oszołom polityczny. Zwłaszcza, że kumpel Ogonka – kiedyś błyskotliwego radnego. Dzisiaj zdziadziały przeradny, nic nie wnoszący – po 16 latach w samorządzie – do rozwoju miasta.

  20. Najgorzej jest wtedy, kiedy do władzy próbują dorwać się niedouczeni samorządowcy. Obiecują gruszki na wierzbie, krytykują obecnie rządzących, byle tylko dorwać władzę. I potem resztę będą mieli w dupie. Osobiście wolę, aby Huczyński pozostał na stołku, dokończył to, co zaczął i nie tracił czasu na uczenie się wszystkiego. A tak przyjdzie jeden z drugim, namieszają, nakombinują i wielkie gówno z tego bedzie.

  21. Krystek masz rację – należy wybrać nowego burmistrza i nie może to być Pan Gil, Huczyński, Stefański, Grochowski czy też jakiś tam Puszczewicz- b.klawisz.
    To musi być człowiek młody -35 lat, wykształcony, energiczny i przede wszystkim zdrowy na umyśle, rozsądny prowadzący higieniczny tryb życia, o jego kondycji zdrowotnej winniśmy wiedzieć wszystko. To musi być człowiek, który coś w życiu zdziałał i zrobił konkretnego, niezależny finansowo, a nie dorobkiewicz, który bedzie pił jak pijawka, czy też mucha „krew” z kasy społecznej miasta.
    Z całym szacunkiem dla w/w panów, ale są to męszczyźni w wieku już zaawansowanym, wyeksploatowani fizycznie , psychicznie i nerwowo. Ich organizmy, podejrzewam, posiadają podwyższony poziom cholesterolu, triglicerydów, a u nie jednego podwyższony poziom cukru. Świadczą o tym zaokrąglone ponad miarę brzuszki i wymiary w pasie, o PSA nie wspomnę.
    Oni juz się napracowali faktycznie, wprawdzie mają doświadczenie, ale młodzi muszą podjąć wezwanie i kierować zamierzeniami gospodarczymi miasta i społeczności lokalnej .Mlody człowiek musi byc odważny i nieraz zagrać va-banqe, musi się zdobyć na ryzyko, a nie kalkulować i kuglować, mataczyć i zwlekać z podjęciem najprostszej decyzji!
    Podam przykład- młody Pan Wałęsa szedł na całość wprawiając w osłupienie medrców i doradców. Popełniał błedy – oczywiście, ale podejmował decyzje i ryzyko, grał va-banqe. Gdyby tego nie robił cała Europa wschodnia byłaby w okowach sovietyzmu i nadal tkwili byśmy w I-szej połowie XX w. Był młody, ktoś powie, że głupi- nieważne , jednak wygrał!!! I pytam, czy nasi byli w/w coś wygrali. Zaiste nic- doprowadzili miasto i powiat do ruiny. Po II wojnie światowej okolica lepiej wygladała niż teraz. Wybierzmy młodego, a tym Panom podziękujmy, niech odpoczną, bawia wnuki i zbijają poziom cholesterolu!!!

  22. Już nawet styl podobny do mojego przyjąłeś, Żlebku-naśladowco. A niech ci będzie. Baw się zdrowo. Wszak internet to potęga.

  23. Co się czepiasz p. Marka, jego artykuły są po prostu świetne. Ujawniają prawdę o brzeskich politykierach. Wolę aby burmistrzem był dalej Huczyński niż Byłyszefklawiszy! I nic nie zmieni mojego zdania, nawet takie oszczercze artykuły o p. Marku.

  24. I jeszcze o jednym zapomniałem. Czekam na Linki do Twoich artykułów p. Popowski. Wiem, że g…. z tego będzie bo i artykułów nie było zbyt dużo, chyba że listy do redakcji to też, hahahahaha, artykuły. Sam jestem dziennikarzem i publikuję w np. NIE. Mam tam wielu kolegów i koleżanek. Mać nikt o Tobie nie słyszał, ba nawet Cię nie kojarzą. Może tak po oficersku przyznać sie do kłamstw i zamilknąć, wcześniej prosząc o przebaczenie?

  25. Imć Popowski uważa, że jestem ciężki jak młot. No tak, może tak, ale Ty p. Marku kim jesteś? Rozdwojoną osobowość masz. Raz piszesz do „określonej” gazety a zaraz do Naszego dziennika czy Gazety Polskiej. jakoś nijak nie mogę połączyć ideowo tych czasopism. No, Ty, wiarus, dziennikarz uznany (jak aktor ze spalonego teatru) potrafisz być bardzo elastyczny. Powiem Ci kolego po fachu (WSOWinż. Wrocław), żeś przerósł samego siebie jako saper. Wstyd mi za Ciebie. Ustal sobie jakieś hierarchie postępowania, nie rób z siebie chorągiewki. Pamiętasz to co mówili w szkole – jak się nie umiesz zachować to nie zachowuj się wcale, albo żelazo do żelaza a palec do D? A tak na marginesie to jaką szkołę oficerską kończyłeś drogi p. Marku P? A może skaperowali Cię fachowcu zaraz po studiach, bo fajnie płacili?

  26. Tu MP. Do spraw wojska jeszcze powrócę. To temat rzeka. W armii jest gorzej, niż można o tym usłyszeć lub gdziekolwiek przeczytać. Tak, jak niedowiarkom obiecałem, na początek tygodnik WPROST. Jeden z kilku moich artykułów – szukaj pod: Pistolet w kolebce. Pozdrawiam stałych czytelników i namawiam WSZYSTKICH do merytorycznej dyskusji na wszelkie tematy.

  27. No to proboszczu ten cykl dyskusji możemy zakończyć katolickim powiedzeniem:
    =BĄDŹ ZDRÓW I NIE PIE ..L KRÓW”- AMEN
    A po chrześcijańsku to będzie tak:
    ENTO NOMATI TUOS PATROS KAJTU HIJU, KAJTU HAGIJU, PNEUMATOS . AMIN

  28. Ten list MP to całkiem przyzwoity kawałek dziennikarstwa. Pokazuje prawdziwą sytuację w wojsku. Chyba dobrze się stało, że MP jest już poza bagnem. Teraz dopiero może rozwinąć skrzydła.

  29. Jeżeli Proboszcz uważa, że nikt tego nie czyta, to co on tu robi? Proboszczowi nie wypada nieładnie mówić o innych, gdzie Twój dekalog? Przecież mnie nie znasz, a i sam boisz się ujawnić. Jakaś dziwna choroba umysłowa.

  30. Tragedia?

    Tragedia to jest być internetowym fajfusem jak „małe Wojtusie” itp. itd… Podniecać się tymi komentarzami i ich pisaniem… Przecież nikt poważny tego nie czyta i ogólnie za 2 tygodnie wątek wygaśnie i dalej będą mieli to wszyscy w dupie.
    Cytując klasyka: „bądź zdrów i nie pierdol krów” 😉

  31. Strona 4 Listu MP.
    ognia, posterunki i miejsca wymiany ognia lub miejsca, w których zginęli lub zostali zamordowani ludzie. Jeśli chodzi o wojnę, to w budynku sztabu obecnie bezpośredniego zagrożenia nie ma, choć podrzucono tu dwa razy granat i wielokrotnie w naszą stronę strzelały pijane Serby (ja widzisz, bez rezultatu). Z oddali codziennie słychać huk artylerii, a nocą, bliskie wystrzały z ręcznej broni maszynowej. Są jednak miejsca, gdzie za milion $ dłużej bym nie siedział. Kilka naszych punktów kontrolnych znajdują się po między dwoma napierdalającymi się bez sensu stronami. Bywa, że chłopcy przez pół dnia ze schronów nosa nie wysuwają. Nie raz, przez całą noc, siedzą podczas ostrzału w piwnico-ziemiankach, a gruz i piasek sypie im się na głowę. Nigdy nie wiadomo skąd padają wystrzały i gdzie nastąpią wybuchy. Na niektórych pozycjach mamy takie „umocnienia”, że jakby w pobliżu spadł zabłąkany pocisk, np. z moździerza, to z namiotów nawet metka by się nie ostała. Ja, na razie, miałem tylko jedną taką noc i na dalsze się nie piszę.
    Są także miejsca, gdzie tylko szczęście ratuje ludziom życie i trzeba przyznać, że jak dotąd, to ono nam dopisuje. Zrobione przez naszych saperów schrony wytrzymują wprawdzie uderzenie granatu o średnim kalibrze, ale gdyby tak spadła 120-ka, to klapa. Ja, gdy jeżdżę w te lub inne miejsca (tajemnica wojskowa), to jadę z samym dowódcą, albo z jakimś ważnym oficerem. Oni tu siedzą dość długo i nie są tacy głupi, żeby bez sensu dać się zabić. Najczęściej podczas takich wypraw w teren mam ochronę z 2 lub 4 żołnierzy. Armia dała mi broń, hełm, kamizelkę kulo-odporną (czyt. gówno-odporną), a gdy jest duże zagrożenie, to wszyscy poruszamy się w obecności transporterów opancerzonych, które co raz się psują. Sprzęt w dzień jeździ, a nocą jest remontowany. Horror! (…)
    Musze przyznać, że rozczarowali mnie Serbowie. Wszyscy mają broń. Zawsze targają ze sobą załadowane i odbezpieczone spluwy. Pijani, czy trzeźwi, strzelają nieustannie, to na wiwat, to do Chorwatów, a to do Muzułmanów. Naszych posterunków też nie oszczędzają. W tym roku kropnęli już ponad setkę żołnierzy sił pokojowych. Strach koło nich przejeżdżać i przechodzić. Do części moich obowiązków należy m.in. spotykać się z nimi w terenie (nawet po kilka razy dziennie) i wypytywać – po co strzelali /?/. Ja pierniczę!
    Warunki zakwaterowania w misji wojskowej, po za TV i żarciem, są raczej spartańskie. Brakuje wody, w kiblu wieje po dupie, ciągle nie ma prądu, itd. Powoli przyzwyczajam się, ale za 1.200 dolców trudno jest wybrzydzać. Lepiej tu dać się zabić za tysiąc baksów, jak w kraju, przez jakiegoś narkomana, za zegarek w łeb dostać. Takie czasy Bracie!
    Słyszałem, że wczoraj w polskiej TV, jakaś dziennikarka wypowiadała się w dzienniku, że polscy żołnierze mają w Chorwacji domy publiczne i często z nich korzystają. A to kurwa! To ja tu łeb nadstawiam, chłopaki dla utrzymania pokoju w Europie od miesięcy konia walą, a jakaś głupia koza ludziom wciska, że zamiast służyć ojczyźnie, robimy sobie dobrze i to za państwowe pieniądze. Nich ja ją kurwę w kraju złapię. Wiesz, trudno uwierzyć, ale w naszej strefie, z tymi sprawami jest bardzo krucho lub jak kto woli – sucho. Gdym się tylko do którejś miejscowej zbliżył, to wpierw Serby by mi obcięły jaja, a potem dowódca ptaka. Niedawno była u nas kolejna grupa pismaków z kraju. Wiem, że wtedy saperzy posuwali taką jedną dziennikarkę z wybrzeża, bo się szybko Finlandią skuła.
    Kończę. Sądzę, że jeszcze napiszę z raz do Ciebie. Jeżeli mnie lokalni wojownicy przypadkowo nie zabiją, to prędzej czy później zrobią to swoi. Jutro jadę obejrzeć Plitvickie Jeziora póki jeszcze są całe. Plitvice, to taka tutejsza Wieliczka. Zdarza się, że bywam także w Zagrzebiu. Jest bardzo ładny, ale aby tam dotrzeć trzeba dwakroć przejeżdżać przez linię frontu, czego okropnie nie lubię. Ostatnio jest to bardzo niebezpieczne zadanie i „Jadem tylko wtedy kiedy muszem”. Teraz jest dość gorąco i przez kilka dni będę się kręcić wyłącznie w okolicach sztabu w oczekiwaniu, aż się te barany uspokoją, bo do wystrzelania się wszystkich między sobą jest jeszcze bardzo, a bardzo daleko.
    Jak widzisz żyję i nadal uczę się życia. Kończę. Żegnam Cię wojskowym pozdrowieniem – Bądź zdrów i nie pierdol krów!

    Do następnego listu
    Twój nienormalny kumpel Marek

  32. Strona 3 Listu… M.P.
    właściwie chodziło. 'A propos. Dostałem z przydziału pistolet model P-64, cal. 9mm oraz 12 naboi. Przydzielono mi także służbowo: hełm, kamizelkę kuloodporną, cztery baterie R6 i trzy (francuskie!) prezerwatywy. Wygląda na to, że jeżeli jakiś brodaty Serb nie zechce mnie tu wyjebać, to gumy przydadzą się dopiero w kraju. Nadal kombinuję, do czego te baterie, ponieważ większość oficerów bierze, ile się da. Trudno jest tu nie zauważyć, że sporo naszych panów oficerów zachowuje się, jak ten Tomuś z „Czterech pancernych”. Zbierają i chomikują wszystko, co im w łapy wpadnie: sznurki, druty, taśmy, gwoździe, wkłady, a nawet, na wpół zapisane zeszyty.
    Większość moich rodaków, także i tutaj, potwornie chleje. Początkowo sądziłem, że jedni nie wytrzymują obciążeń psychicznych związanych z wojną, a inni, cierpią na brak rodziny. Najprawdopodobniej jednak, dla większości oficerów, przyczyną nadmiernego spożywania alkoholu jest przyzwyczajenie i to, że nie mogą się oni pogodzić z faktem, iż gorzała w wojskowej kantynie jest tańsza od Coca Coli. Na przykład: 1 litr Gorbatchova kosztuje tylko 2,5$, a butelka Coli aż 2,8o. W upalne dni, zamiast napoju, chłopaki kupują wódkę, a do popicia biorą kolejnego literka, bo w sumie wychodzi taniej o 30 centów. Major, z którym mieszkam na tej samej kwaterze, co najmniej raz w tygodniu porządnie się zapruwa. Zawsze przychodzi z libacji późno po północy i po chwili zwraca wszystko na podłogę koło łóżka. Ponieważ, jak wielu oficerów WP uwielbia czosnek, smród w naszej kwaterze jest niesamowity. Ale chłop się nie przejmuje. Rano wstaje i przykrywa to wszystko prześcieradłem, a potem idzie odpocząć na służbę. Sprząta po sobie dopiero po południu.
    Jak wiesz, nie jestem zwolennikiem picia czystej wódki, ale w takim towarzystwie i w takich okolicznościach, dla higieny psychicznej, będę musiał zacząć. Na razie, powoli się przymierzam do cienkich drinków. Chorwaci mają tu dobre piwo, ale unikam go ze strachu. Nie chodzi oto, że może być zatrute. Ale wyobraź sobie, że prawie połowa polskiej oficerskiej kadry zawodowej ma czerwone od picia nochale i wielgachne brzuchy, które nadal rosną. Kilku wysokich rangą oficerów wygląda, jak ten Wańka-wstańka i ledwo się porusza. Ponieważ żarcia jest tutaj dużo, zwłaszcza zawodowi wchłaniają w siebie wszystko to, co się za darmo od armii należy. Potem, w małych podgrupach, zalewają to żarło litrami ciepłego piwa. Wieczorami, w messie, dochodzi tani koniaczek, a później, na pokojach, króluje Żytnia i Absolut, w ilościach wręcz nie do uwierzenia.
    Ogólnie biorąc, ludzie ze ścisłego dowództwa są w porządku. Tylko kilku oficerów i większość żołnierzy ze służby zasadniczej, zamiast kamizelek kuloodpornych, powinno nosić kaftany bezpieczeństwa. Ciekaw jestem, kto i na jakich zasadach przysłał tu tylu świrów. Nasz zaimprowizowany areszt i izolatka ciągle są pełne jakiś wariatów. By i mi nie odbiło, zacząłem poważnie przymierzać się do solidnego uprawiania sportu. Na razie biegam. Co dzień, regularnie, po 5-6 km pod górę, za takim małym wysportowanym sierżantem. Ale jak go kiedy dopadnę, będzie mój (!). Gdy tylko dostanę z kraju rakietę, to dojdzie tenis.
    Najciekawszy jest mój bezpośredni szef (szef wydziału operacyjnego). Ostatnio, gdy w naszym rejonie Serbowie naparzali się ostro z Chorwatami, Ten kazał mi pojechać na linię frontu i zapowiedzieć stronom konfliktu, aby przestały strzelać do siebie. Zapytałem go wtedy, czy nie lepiej byłoby od razu kazać im tę wojnę zakończyć, bo… po co będę dwa razy ganiać. Facet strasznie się wkur… (wkurzył), więc znalazłem szybko jeszcze jednego durnia i razem wyruszyliśmy w teren. Strachu było sporo, bo oba nasze posterunki były cały czas pod ostrzałem. Na szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie. Dopiero wieczorem okazało się, że pan major otrzymał od dowódcy polecenie wyjazdu na linię frontu. Miał wziąć pojazd opancerzony BRDM i sam załatwić tę sprawę, przy mojej asyście, tłumacza. Potrafię zrozumieć, że biedak ze strachu cywila na bój posłał, ale dlaczego Tarpanem z plandeką, a nie opancerzonym wozem bojowym.
    Roboty mam dużo, a najczęściej, bardzo dużo. Codziennie poruszam się po górzystym i zalesionym terenie. Objeżdżam różne strefy walk, strefy zdemilitaryzowane, linie przerwania

  33. Strona 2 lisu Pana M. Popowskiego>
    bieganie w gaz-masce. Przełożeni kilkakrotnie wypominali mi, że nie jestem szeregowcem i jako porucznik powinienem się bardziej szanować. Te zielone matoły uważały, że nie ma potrzeby wszystkiego się uczyć. Powiem Ci, że gdyby nie łapówka w postaci dwóch butelek wódki dla pewnego kapitana, to niczego bym się tam nie nauczył. Ogólnie mówiąc, rezultaty tego dziwnego szkolenia, zwłaszcza w odniesieniu do żołnierzy zawodowych, były mizerne. Kilkakrotnie przyglądałem się jak wygląda takie „szkolenie” kadry oficerskiej przybyłej z kilku jednostek w kraju. Paniska leżą w wyrach do 10-ej. Ci, co wieczorem popili za dużo podnoszą się z łóżek dopiero na obiad. Dzisiaj mogę spokojnie powiedzieć, że całe to Kieleckie Wojskowe Centrum Szkoleniowe, to o kant dupy rozbić. Oni tam powinni małpy, a nie wojsko ćwiczyć.

    Na wojskowym lotnisku w Krakowie okazało się, że o jakimś samolocie, do jakiejś tam Jugosławii, nikt nic nie słyszał. Kłopot był to nie lada jaki, bo ten samolot, co to go armia załatwiała, miał zabrać z Chorwacji do kraju dużą grupę żołnierzy, z tą wielką ilością gorzały. Odlot opóźniał się już o dobre 5 godzin i wszyscy byli zdenerwowani. Na zapytania żołnierzy, czy mogą pójść coś przekąsić, zrównoważonym tonem odpowiadałem, aby się jeszcze chwilę wstrzymali. Nie miałem pojęcia, co tu się dzieje, ale starałem się pocieszać tych młodych i wystraszonych wyjazdem na wojnę chłopaków. Zapewniałem ich, że w samolocie, który zaraz po nas przyleci, będą seksowne stewardesy, a one zawsze serwują coś dobrego do zjedzenia. Po 6 godzinach oczekiwania, zamiast do TU 154 z ładnymi laseczkami na pokładzie, zapakowano nas do IŁ-a 76, jednego z największych samolotów transportowych latających obecnie po Europie. Wierz mi, gdyby nie obecność na jego pokładzie trzech zachodnich obserwatorów wojskowych z ONZ, którzy kontrolują, czy nie ma przemytu broni, to żadna siła nie zaciągnęła by mnie na tę latającą trumnę. (…)
    Załoga tego latającego bydlaka była w całości rosyjska i jak na złość męska. Olbrzymi grubas w cywilu (kapitan) zapewniał mnie dowcipnie, że jego kamanda wyjątkowo dzisiaj jest trzeźwa. Jednak moje obawy o własne życie i 300 niemieckich marek, które kurczowo trzymałem w kieszeni, ustały dopiero z chwilą, gdy samaljot wylądował w Zagrzebiu. Trzeba przyznać, że chłopcy siedli na płycie lotniska tak lekko, jak sportowa awionetka. – Maładcy!
    Z chorwackiego lotniska natychmiast skierowaliśmy się prosto na południe. Jechaliśmy w konwoju złożonym z kilkunastu specjalnie oznaczonych pojazdów UN-u (ONZ). Po godzinie jazdy, w małej miejscowości Turanj, minęliśmy strefę walk i nieustannych zawieszeń ognia. Wokół wszystko było zrujnowane i świeżo ostrzelane z broni wszelkiego kalibru. Ludzie mieli takiego pietra, że w eleganckim wojskowym autobusie aż śmierdziało. Pewien plutonowy, łapiąc mnie za rękę, przerażony pytał, czy jeszcze wrócimy żywi do kraju. Gdybym wcześniej podobnych rzeczy nie widział, będąc kilka razy w Bośni z pomocą humanitarną, to pierwszy bym się w gacie ze strachu zesrał. Muszę przyznać, że to w czasie tego przejazdu przez linię frontu, po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy jestem zupełnie normalny i czy aby jest warto. Teraz jest już dobrze. Bywa tylko zwykły ludzki niepokój, gdy kilka razy dziennie wjeżdża się w niewyobrażalnie zniszczony teren, pomiędzy tysiące min, liczne detonacje i wystrzały z kałacha. (…) Ostatnio, nie wiem za co, ale mianowano mnie do stopnia kapitana. Pieniędzy mi od tego nie przybyło, ale teraz więcej ludzi się przede mną płaszczy i na baczność prostuje. (…)
    Kilka dni temu kolejny raz pojechałem z dowódcą Polskiego Batalionu na międzynarodowy meeting do kwatery Francuskiego Sektora, do Bośni. Trasa była trudna a w terenowym Tarpanie niesamowicie trzęsło i okropnie się kurzyło. Gdy minęliśmy spokojnie najniebezpieczniejsze odcinki drogi staremu poprawił się nastrój i było widać, że chce sobie pogadać. W pewnym momencie zapytał mnie: „Panie Kapitanie, jaki Pan ma pistolet ?”. Praktycznie, bez zastanowienia odpowiedziałem: ” krótki Panie Pułkowniku, ale żona się nie skarży!”. Spojrzał na mnie dziwnie i nic nie powiedział. Do dzisiaj nie wiem, o co mu

  34. Dzisiejszy list rezerwisty został napisany, gdy autor nie był jeszcze rezerwistą, lecz żołnierzem na misji w targanej wojną Jugosławii. Marek Popowski napisał go do przyjaciela w Polsce. Sam był na Bałkanach tłumaczem oraz oficerem łącznikowym. To lektura niezwykła.

    maj 1993 roku / b. Jugosławia /
    – strefa okupowana Chorwacji –
    Drogi przyjacielu

    W Polskim Batalionie w Chorwacji służę już kilka miesięcy. Powoli przyzwyczajam się do munduru i częstych wybuchów oraz do tego, że wokół mnie stale roi się od uzbrojonych po zęby chłopów. (…) Nadal jednak, nijak, nie mogę pojąć, co ja właściwie tu robię na tej przeklętej wojnie. (…) A zaczęło się tak.

    Z kieleckiej jednostki wojskowej, szkolącej polskie kadry zawodowe dla potrzeb międzynarodowych misji pokojowych, wyjechałem pod koniec lutego. Cała kompania wojska, ok. 110 żołnierzy, transportowana była do Krakowa autokarami. Jako najwyższy stopniem w tej grupie (uzupełnieniu) zostałem zrobiony odpowiedzialnym za fracht i dwie ciężarówki, które kazano mi osobiście doprowadzić na krakowskie lotnisko wojskowe. Wyobraź sobie, że nie miałem zielonego pojęcia co to jest fracht. Na wszelki wypadek powiedziałem: „tak jest Panie Pułkowniku!”. Przez pół dnia miałem cykora i sądziłem nawet, że fracht to rodzaj łódki albo amfibia. Wiesz, jacht – fracht, itd. Ale pojazd wodny, w górach, w Jugosławii? Coś tu nie grało. Wieczorem zjawili się u mnie jacyś żołnierze z zielonymi płóciennymi worami i krótko zameldowali: Panie poruczniku przynieśliśmy fracht! – Nie masz pojęcia jak mi ulżyło.

    Kolejna wpadka miała miejsce już następnego ranka. Kiedy w koszarach zawodowi oficerowie jeszcze spali, ja cywil, trzęsąc się z zimna, na trzaskającym mrozie, nadzorowałem załadunek dwóch zdezelowanych ciężarówek. Cały ten fracht zmieścił się w jednym aucie, ale mówiono, że powracające z misji wojsko wiezie z Chorwacji całe tony lewej gorzały. I oto nadszedł najważniejszy dzień w moim życiu. Dwaj kompletnie zieloni żołnierze-kierowcy ruszyli w drogę na mój pierwszy rozkaz.

    Jednak pech nadal mnie nie opuszczał. Śniegu na drodze było co niemiara i nadal nieźle sypało. Po 20 km podskakiwania w lodowatej kabinie, na wpół przegnitego stara, okazało się, że szofer jadący z tyłu to zwyczajna sierota. Przemarznięty na kość gnał swym rupieciem z zawrotną prędkością 50 km/h. Szybko obliczyłem, że nie dotrę do celu na wyznaczony mi przez dowództwo czas odlotu. Nie wiedziałem co robić. Pierwsze w życiu zadanie i taka plama. Najgorsze, że w pobliżu nie było ani mamy ani taty. W końcu przesiadłem się za kierownicę tego trupa i popędziłem z max. szybkością 80 km/h. Miałem wielkiego pietra, bo gdyby się co stało, to przecież, jak to w wojsku – „nie było rozkazu”.

    Z jazdą byłem akurat na bieżąco. Podczas specjalistycznego szkolenia na poligonie w Kielcach, na tzw. Bukówce, z wielką ochotą siadywałem za kółko stara 200, co wielu tamtejszych oficerów uważało za nienormalne. To było bardziej ciekawe niż strzelanie i

  35. Re: lampart
    Uważasz, że Popowski jest osobą prywatną, dlatego wolno mu pisać co chce? Nieprawda, stawiając publicznie komukolwiek jakiekolwiek zarzuty sam staje się osobą publiczną i dlatego czytelnicy muszą wiedzieć kto te bzdury pisze. Bardzo ładnie ujął to „Kolega” w swoim komentarzu. Jeżeli Huczyński otacza się takimi osobami jak Popowski czy „Żlebek” to ja natychmiast wysiadam z tego pociągu. Ludzie ziejący nienawiścią i pogardą do wszystkich, którzy zagrażają Huczyńskiemu w dążeniu do stołka. Tragedia!

  36. Panie Popowski – jaki jest KOŃ -każdy widzi i słyszy. Po co te prymitywne usprawiedliwienia i powoływanie się na okoliczności, konteksty i tym podobne pierdoły!
    Miej Pan odwagę i przyznaj, że jest Pan wulgarnym i zakłamanym człowiekiem. Armia dała Panu szansę i wysokie apanaże. Zrobił Pan majątek, czego nie muszę udowadniać. Miał Pan także szansę zostać szefem kotrwywiadu wojskowego lub tajnym agentem za niebotyczne pieniądze, nie skorzystał Pan, pańska sprawa, ale opluwanie armii i byłych przełożonych zakrawa na cynizm! Opamiętaj się Pan- armia jest nierychliwa, ale pamiętliwa. Proszę idź Pan do spowiedzi, oczyść się Pan z zakłamania i pozbądź się Pan wulgaryzmów, którymi Pan epatował przestrzeń medialną i będzie dobrze. Zapewniam Pana. I aby spełnić do końca ten warunek- odbądź Pan pielgrzymkę do Częstochowy, akutat ruszyła 30-ta Dolnośląska /wrocławska /pielgrzymka i nic prostszego- dołącz Pan. Sił i kondycji panu chyba nie brak.
    Bądź zdrów i nie „p…..” krów!!!

  37. Ciekawostka: osoba prywatna krytykuje osobę publiczną i to jest źle. Bo tej osobie prywatnej wyciąga się jakieś niekonieczne mające związek z faktami rzeczy z przeszłości, zamiast popatrzeć na OMAWIANĄ SPRAWĘ. Jest w tym kraju jedna partia, która uwielbia wszelkie spory sprowadzać do spraw historycznych, insynuacji, zależności zamiast porozmawiać o problemie. A problemem jest: primo kandydat na burmistrza, Przewodniczący PO w Brzegu (owiany tajemnicą poliszynela) i jego pomysły na Miasto (także moje), secundo – jego – kandydata – zachowanie przy próbie krytyki. Co robi krytykowany? Odpiera zarzuty? Prowadzi merytoryczną dyskusję? Nieee, sprawdza przeszłość oponenta, grzebie w jego przeszłości, oczernia i dyskredytuje. Ja dziękuję za taki poziom osób publicznych w tym mieście! Osób publicznych które (jeszcze w tajemnicy, ale wkrótce otwarcie) ubiegać się mają o najwyższy w tym mieście urząd.
    To jak człek na ulicy zada niewygodne pytanie to rozumiem, że miast odpowiedzieć będzie lustrowany? To ja już wolałbym usłyszeć „spieprzaj dziadu” 😛
    A co do więzienia w Gimnazjum Piastowskim – że miejsca pracy, że podatki, że dostawcy i w dupie mieć to że jest to zabytkowa część Brzegu. Proponuję otworzyć tam dom publiczny! Korzyści te same a nawet większe: budżet państwa nie naruszony bo nie trzeba adaptacji pomieszczeń, a jeśli trzeba załatwi je kapitał prywatny. Zatrudnienie większe, dostawy częstsze, a i jaka uciecha! I księża nie będą narzekali bo dostaną rabat 🙂

  38. Możecie nie lubić obecnego burmisia,a naczelnik wiezienia nigdy przez brzeżan wybrany nie będzie – a może skorzysta ten trzeci !

  39. „Siedzieć nawet na gównie, aby chociaż jeszcze jedną kadencję”
    mały Wojtusiu niezłe podsumowanie i na tym mogłaby się ta dyskusja skończyć.

  40. A tak na marginesie… to miło jest, jak Cię czytają nawet ci, którzy Cię nienawidzą. A czytają od dechy do dechy! Tak trzymać (Panowie!). Jedna uwaga: przekleństwa były użyte w odpowiednim kontekście, miejscu, czasie, okolicznościach i w „określonych” gazetach. Natomiast większość z krytyków tego języka sama wyraża się gorzej, także na internetowym forum. Więcej wstrzemięźliwości w ocenach, proszę. A Pan Dyrektor? To co, już nie można zapytać polskiego urzędnika, dlaczego nie jest w pracy? Napisałem 2 zdania i zrobiła się afera, bo Pancio poczuł się urażony. To jego sprawa.

  41. Kiedy napisałem, że mam doskonały kontakt z puszczewiczem? Napisałem, że go trochę poznałem. oczywiście, wolałbym, żeby został Hucyński niż jakby miał „nastąpić” Puszczewicz. A dlaczego? PIsałem juz wcześniej. Pisałem też, że Wrocław wybrałęm do pracy, a Brzeg do mieszkania i życia. Czy to takie dziwne? Brzeg Wrocławiem nigdy nie będzie, chociażby cały oddział Puszczewiczów z Pisarzowic objął wszystkie stanowiska w tym mieście. Zrozum to nareszcie. Bo zachowujesz się jak kretyn bez mała.

  42. Mówią, że oficerowie to inteligencja. Zaś Pan „MAJOR” jest ciężki, jak młot. Nie lubi mnie, ale szuka po internecie, co by tutaj jeszcze z Popowskiego przeczytać i się przypieprzyć. Szukaj synku, szukaj. Czytanie pomaga w rozwoju. Obiecałem – to podam! Cierpliwości

  43. Żlebek, już nic nowego nie potrafisz wymyśleć. Daj sobie spokój i zajmij się randkami z Popowskim. Chyba z tego wyjdzie większa korzyść.

    Ciekawe, że pracując we Wrocławiu masz tak duży kontakt z Puszczewiczem, który pracuje 80 km od Ciebie. Chyba telepatyczny albo telefoniczny z Huczyńskim, który dyktuje Tobie co masz pisać. Osobiście Tobie zrobił on taką krzywdę, że nie możesz tego darować. Pochwal się za co tak go nienawidzisz?

    Znowu zapomniałeś napisać dlaczego tak pragniesz wyboru Huczyńskiego na burmistrza. Gdybyś zapomniał, że agitowałeś za nim, to zajrzyj na poprzednie komentarze – („Wolę osobiście, żeby facet taki jak Huczyński został i dokończył chociaż to, co zaczął”).

    Jak jesteś takim brzeskim patriotą, to rzuć pracę we Wrocławiu i pracuj dla Brzegu. Dlaczego uciekłeś jak szczur z tonącego statku? Nie mogłeś znaleźć pracy? Przecież Huczyński obiecywał, że będzie jej pod dostatkiem! A miasto weźmie udział w Euro 2012. Teraz zaciąga straszne kredyty na tej cel, który nasi wnukowie będą jeszcze spłacać. Po takim rządzeniu Brzeg już się nigdy nie podniesie. Ale Tobie na tym nie zależy, przecież i tak pracujesz we Wrocławiu …

  44. Jeśli to rzeczywiście Popowskiego, to niezłe.
    Daj namiar, żebym w całości mógł przeczytać.
    Poza tym – kopiowanie – to też pewna twórczość.
    Ale dość uboga intelektualnie

  45. (…) Jak widzisz nie nudzę się. Dotychczas brałem udział w setkach wyjazdów i spotkań, z których zazwyczaj wynika wiele ale na bardzo krótko. Po kilku dniach spokoju strony konfliktu znów ostro się napierniczają.
    W zeszłym miesiącu mieliśmy poważne negocjacje w sprawie kolejnego przerwania ognia Serbów i Muzułmanów. Po spotkaniu delegacja serbskich oficerów zaprosiła dowództwo sił pokojowych na domowy poczęstunek. Miejscowy gospodarz wyłożył na stół świeże wiosenne warzywa i chleb z własnego wypieku. W olbrzymie kielichy co raz dolewał pachnącą owocami rakiję, także domowej roboty. Wszyscy Serbowie, francuski i duński oficer oraz mój dowódca, piliśmy służbowo, jakby po kropelce. Tylko szycha z Sektora Północnego co chwila wznosił upierdliwe toasty i szybko opróżniał do dna kieliszek. Nachalnie zmuszał do picia siedzącego przy nim serbskiego pułkownika Marko Relića, który mając już dość wódki, na znak protestu odsuwał flaszkę daleko od siebie. Po godzinie biesiady nasz wielki wódz był już dobrze zalany. Zrobił się agresywny i wygłaszał obraźliwe opinie o Serbach, które dla złagodzenia sytuacji próbowałem nieco inaczej tłumaczyć. W końcu złapał za włosy opornego sąsiada, odchylił mu głowę do tyłu i zaczął na siłę go poić piwem z butelki jak cielaka. Wykrzykiwał przy tym po polsku, że tu na Bałkanach tylko on jest Car!
    Serbowie poważnie się obrazili i natychmiast odeszli od stołu, ale tamten ruszył za nimi. Mój dowódca nie zdążył go zatrzymać i doszło tam do nieprzyjemnej szarpaniny, która o mało co nie zakończyła się pojedynkiem obu panów na pistolety. Oficerowie zachodni oniemieli z wrażenia. Na szczęście, chwilowo, całą sytuację uratował olbrzymi „paw”, którego w pewnym momencie nasz wysoki oficer kilkoma krótkimi seriami puścił sobie na mundur i natychmiast usnął jak dziecię. (…)
    Już następnego ranka w całej polskiej strefie Serbskie wojsko zablokowało główne drogi i odcięło od sztabu kilka naszych posterunków. Sytuacja była napięta i niebezpieczna. Patrole nie wyjechały na drogi i nie było wiadomo, czym może skończyć się ta niespodziewana dominacja siły. Na prośbę dowódcy Polskiego Batalionu pojechałem do serbskiego sztabu brygady załatwiać ugodę. Wymyśliłem przeprosiny w imieniu bałwana, który jeszcze z pewnością miał wielkiego kaca i nie wiadomo było, czy w ogóle wie jak bardzo narozrabiał. Dowódcą lokalnej brygady był pułkownik Marko Relić, ofiara zeszłego wieczoru. Relić przed wojną był oficerem Jugosłowiańskiej Armii i przez wiele lat służył w Słowenii. Odróżniał się od większości tutejszych oficerów wysoką kulturą i zdecydowaniem. Podczas wielu spotkań i negocjacji zauważyłem, że ceni on mój profesjonalizm i zaangażowanie w sprawy pomocy humanitarnej dla cywilnej ludności. Teraz postanowiłem to wykorzystać i przykry incydent zakończył się pomyślnie koło południa ale jego konsekwencje dawały się nam we znaki jeszcze przez 2 tygodnie.
    A propos pomocy humanitarnej. Przyjechała tu niedawno Ochojska. Wymyśliliśmy, że nie przekażemy darów do lokalnego Czerwonego Krzyża, ponieważ zarządzają nim sami skrajni nacjonaliści i uzbrojeni po zęby złodzieje. Postanowiliśmy, że produkty pierwszej potrzeby zapakujemy na 2-3 tarpany i sami będziemy rozwozić je ludziom zamieszkałym w niedostępnym terenie. Wyruszyliśmy w góry rankiem. Odwiedzaliśmy oddalone od drogi małe wioski, pojedyncze domki i prymitywne ziemianki, w których zazwyczaj zamieszkiwali biedni, wystraszeni, samotni staruszkowie. W czasie drogi robiliśmy niewielkie paczki składające się z oleju, mąki, cukru, mydła, szamponu i jakiś słodyczy. Teren był rzadko odwiedzany, co dla samochodów mogło być niebezpieczne z powodu min. W pewnym momencie, gdy podczas postoju kompletowałem paczki Ochojska wyszła z samochodu o jednej kuli. Trzymając małą paczkę pod pachą poszła na skróty przez pole do oddalonej o 100 metrów chaty. Jak to zobaczyłem – zdrętwiałem. Nawet miejscowi unikali takich spacerów. Krzyknąłem, by się zatrzymała. Byłem tak wściekły na nią, że nawet jej tam dobrze nawsadzałem. Pamiętam, jak krzyczałem: Janka! Zatrzymaj się! Ciebie chyba pojebało! Nie dość, że masz te kulasy chore, to jeszcze ci kurwa życie nie miłe?!
    Ale co było robić. Jakoś ją ściągnęliśmy z tego pola. Miejscowi ludzie byli szczęśliwi gdy otrzymali te skromne dary. Większość staruszków płakało i próbowało całować nas po rękach. Jak widzisz, nie jest łatwo pomagać innym.

  46. Bałkański bajzel – ciąg dalszy
    redakcja, wt., 01/27/2009 – 18:01

    Tydzień temu opublikowaliśmy w „Listach rezerwisty” wartki, soczysty list Marka Popowskiego, który w latach 90. był na Bałkanach tłumaczem oraz oficerem łącznikowym. Dziś ciąg dalszy tej zajmującej lektury.

    List do przyjaciela
    Minął już rok mojego kiblowania w Chorwacji i tej absurdalnej zabawy w wojnę. Rejon odpowiedzialności Polskiego Batalionu w kilku punktach jest dość ciężki, ale dużo niebezpieczniej jest w Bośni, gdzie codziennie giną żołnierze z Międzynarodowych Sił Pokojowych. Największego pecha mają Francuzi, których zginęła już setka (naszych dopiero sześciu odwieziono rodzinom do kraju). W odróżnieniu od oficerów, do Bośni jeżdżę z zadowoleniem. Decyduje o tym przepiękny krajobraz, ciekawe góry oraz nieodłączna adrenalina. Jak już pisałem, jest tutaj w batalionie kupa świrów i niebezpiecznych matołów. Są to przeważnie szeregowi żołnierze delegowani na wojnę z kilkunastu jednostek w kraju. Ich debilni przełożeni, zamiast wyselekcjonować sprawdzonych ludzi, wypchnęli na wojnę uciążliwy element, czym stworzyli na Bałkanach ogromne zagrożenie dla nas i dla nich samych. Kilka jednostek w kraju pozbyło się pijaków i oszołomów, a teraz nasze dowództwo próbuje zapanować nad tym bajzlem. Pułkownik K. nie ma na to wpływu i po cichu modli się, by nie doszło do kolejnej tragedii.
    Wojsko zawodowe jest całkiem niezłe. Są tu oficerowie z Olsztyna, wybrzeża, Wrocławia, Opola i Warszawy. Natknąłem się na kilku ciekawych i profesjonalnie działających ludzi. Najlepsi są z otoczenia dowódcy. Na początku brakowało mi kumpli, ale szybko się nauczyłem, że w polskim wojsku lepiej jest mieć do czynienia z wrogiem niż z przyjacielem. Nasi mają ciekawą, starą zasadę – dzień bez podpierdolenia, to dzień stracony. Tak więc donoszą jak mogą, jeden na drugiego i można zauważyć, że większości kapusiom sprawia to wielką przyjemność. Najczęściej wygląda to tak: Panie Pułkowniku, nie wiem czy to ważne, ale kapral Kowalczyk wynosi produkty z kuchni i dokarmia nimi psy na mieście, lub: Panie Pułkowniku, nie wiem czy to ważne, ale sierżant Nowak znowu podczas patrolu zesrał się w gacie ze strachu itd. itp.
    Przez ponad pół roku nikt poza ścisłym dowództwem nie wiedział, że jestem cywilem i wszystko szło gładko. Ostatnio, pijąc brudzia z takim śmierdzącym chorążym, co to się myje systematycznie raz na tydzień, wypaplałem, że jestem nauczycielem. Wieść szybko się rozniosła po kwaterach i dwóch durniów ze sztabu, będąc po kilku głębszych, próbowało zaczepki ze mną. Poznali wtedy upierdliwego faceta z niewyparzoną gębą i ostrym jak bagnet dowcipem. Chłopcy nieźle dostali w kość. Za jednym wstawił się nawet zastępca dowódcy i pewnego razu osobiście mnie poprosił bym majorowi odpuścił, bo się biedak jeszcze powiesi z rozpaczy. Prawdopodobnie w każdej armii jest wielu takich tępoli, zboczeńców i degeneratów. Gdyby wojsko opierało się na mądrości i logice, to nikt nie chciałby dupy nadstawiać, nie byłoby wojen a ja nie miałbym tak zajebistych przeżyć oraz dobrze płatnej roboty. Ale fala wojskowa tu jest i szybko ją można zobaczyć.
    Raz, pewien porucznik z dumą mi opowiadał, jak niedawno w kraju kazał swoim podwładnym ciągać żołnierza gołym tyłkiem po śniegu, bo tamten unikał prysznica. Ciągnęli faceta za nogi po lodowatej powierzchni dotąd, aż się ta krwią nie upaprała. Przedwczoraj, gdy ów oficerek kolejny raz zalał się w trupa, został przez swoich szeregowców z zemsty oblany moczem po głowie i to prosto z żołnierskiego fajfusa.

  47. Chyba za bardzo przeceniasz możliwości Popowskiego. Albo tak bardzo ze swoim panem – Puszczewiczem boisz się porażki.
    Ani słowa nie napisałem nigdzie, że popieram Huczyńskiego. Pisałem o Gilu, bo go lubię, bo to normalny gość z klasą. Pisałem o Puszczewiczu, bo go trochę zdążyłem poznać i wiem, że daleko mu do człowieka z klasą. I boje się, co może nawyczyniać dostając kolejny stołek i realną władzę.
    A „gówniane” teksty, z obelgami i niecenzuralnymi zwrotami zostawiam takim trollom, jak ty!
    Popowski, bez względu na jego przeszłość, nie dał się podejść cwanemu puszczewiczowi i jego obietnicom i teraz za to obrywa od takich, jak ty – słabo intelektualnie rozwiniętym mieszankom trolla internetowego i tchórzliwych, anonimowych politykierów. Bo za takiego cię uważam. Dążysz do władzy gościu, to czuć z daleka, to aż bije od twoich smutnych zajadłych tekstów. Mnie dzięki Bogu daleko do takich jak ty, do zapędów i walki o władzę. Być może dlatego nie jetem tak zaślepiony nienawiścią.

  48. mały Wojtuś napisałeś Jak sam stwierdza dziennikarzem nie był i nie jest. Trzeba jeszcze dodać_ i nie będzie”. Pozdrawiam trzeźwo myślących.

  49. Żlebek jak zwykle pisze niezwykle kulturalnie i bez chamstwa o durniach i idiotach, którzy nie chcą popierać Huczyńskiego. Pisze o tchórzostwie internautów, a sam chowa się za pseudonimem (ciekawe dlaczego?).
    Dotychczas pisał, że jego polityka nie interesuje, tylko ma jakiś żal do Puszczewicza. Nie bardzo wiadomo jaki, ale to chyba nie ma znaczenia, bo chodzi o pogrążenie ewentualnego kontrkandydata Huczyńskiego. O Gilu pisze trochę lepiej, bo wie że on nie ma szans.
    Nazywa wszystkich pseudopolitykami, a zapomina że Huczyński nigdy w życiu nie był politykiem. Tylko dzięki takim agentom jak Popowski mógł wejść na stołek burmistrza. Co do umiejętności manipulacji, rzucania kłamstw i obelg, oczerniania to Popowski został bardzo dobrze wyszkolony. Niestety trochę gorzej z samym pisaniem. Jak sam stwierdza dziennikarzem nie był i nie jest. To po co się wtrąca? Dlaczego jako jedynego wroga obrał Puszczewicza? To oczywiste – na rzucanym przez niego gnoju ma wyrosnąć wspaniały burmistrz Huczyński! Nie wiem tylko jak będzie później pachniał, ale jestem przekonany, że nie ma to dla niego znaczenia. Siedzieć nawet na gównie, aby chociaż jeszcze jedną kadencję.

  50. Tym razem ten prawdziwy, bo jak widzę co poniektórym tak się spodobał mój nick, że się podszywają;) Gratuluję poziomu intelektu.
    Powiem jedno. To, co napisał Popowski, to jest Pikuś w porównaniu z wpisami popleczników Puszczewicza, albo jego samego! Szukajcie dziury w cały, a znajdziecie. Wasz poziom wypowiedzi to jest dopiero szczyt! Nawet szczyt głupoty i chamstwa jest niżej od waszych poziomów wypowiedzi.
    Włażenie z butami w czyjeś prywatne życie – niezła rozrywka, zwłaszcza w wydaniu do wszystkiego zdolnych pseudopolityków!
    Nic tu po normalnych ludziach i kulturalnych wypowiedziach, bo jak to zwykle bywa w internecie, trolle internetowi, wypuszczeni przez wiecie kogo, opanowały portal Panoramy! No cóż, może w takim razie wyszczekają się tutaj, bo gdzie indziej nie mają odwagi. Tchórze anonimowi! popowski przynajmniej się nie ukrywa i pisze otwarcie, w przeciwieństwie do małych politykierów kalibru kolibra…;)))

  51. Re.: „Mały Wojtuś”
    Po przeczytaniu zamieszczonych na portalu „KOLEDZY Z WOJSKA” – 2 „listów rezerwisty Z Serbii” autorstwa pana kpt rez. Marka POPOWSKIEGO/aktualnie felietonisty „Panoramy”/ zostałem porażony poziomem i głębią intelektu jaki tam został zaprezentowany przez autora.
    Co by nie mówić i pisać o tym osobniku to jest jednak absolwent Uniwersytetu ….. / z litości nazwy nie wymienię/, który kształtuje i wpływa na opinie i zachowania czytelników , a szczególnie młodego pokolenia! To właśnie dziennikarze kształtują osobowości i zachowania naszej młodzieży, lansują modę, nowe i dziwaczne postawy, slangi – co widać na codzień, słychać i czuć!
    Gdyby Panu Popowskiemu zabronic wymawiania i pisania słowa '”kurwa” i „pierdolić” zapewne przestałby funkcjonować w przestrzeni medialnej o zasięgu lokalnym.
    Czy taki człowiek ma prawo zbierać publicznie głos w sprawach społecznych i moralnych oraz etycznych?
    Tak tylko pytam!

  52. Panie Marku Popowski! Jak człowiek o takich zaburzeniach osobowościowych jak Pan może pisać o uczciwości, rzetelności i ogólnie o prawdzie. Czy człowiek, który tak zgnębił i zniszczył własną rodzinę może wypowiadać o moralności? Czy człowiek o skrzywieniu zawodowym, z którym obecnie psychicznie nie może sobie z tym poradzić, powinien zabierać głos w sprawach publicznych? Czy człowiek sam stosujący ubeckie metody ma prawo oceniać postępowanie innych?
    Wszystkim wiadomo, że cała ta nagonka i pseudoartykuły pisze Pan na zamówienie Huczyńskiego, który trzęsie portkami przed wyborami, bo nie ma co ludziom zaoferować – za wyjątkiem tych osób, które są od niego finansowo uzależnieni w urzędzie.
    Chamskie podejście do ludzi jakie reprezentuje Pan i Pana mocodawca jest Waszą prawdziwą twarzą i tak też traktujecie innych ludzi. Oni są Wam potrzebni tylko do wyborów, a co się dzieje później pokazała kadencja Huczyńskiego. To nie o miasto Wam chodzi, a tylko o posadki i władzę. Dlatego tak boicie się innych, którym nie można zarzucić, że chodzi im wyłącznie o pieniądze.

  53. Kotek – bez komentarza. Rada tylko jedna trzeba wiedzieć co się mówi a nie mówić co się wie(albo zdaje).
    Lampart – byłoby więzienie, byłaby praca dla sporej liczby ludzi w nim, kasę zarobili by też dostawcy, a miasto za grunt. A tak co mamy? wielkie G, obiekt niszczeje (nie wierzysz to idź oglądnij go od wewnątrz). Pewnie jeszcze parę lat i coś się zawali. Więzienie obok kościoła to straszna rzecz. Jednak nikt z Kościoła nie wypowiadał się negatywnie w tym zakresie. To głównie radni prawicowi, chcą przypodobać się tym … , zaprotestowali.

  54. Panie Popowski a co to zmienia? Chamstwo jest chamstwem. Czy NIE opublikowało tekst bez Pana zgody? czy NIE zmieniło Pana tekst? czy NIE „zwulgaryzowało coś bez Pana wiedzy? Ponadto to „w najbliższym czasie podam i udostępnię treści kilku moich artykułów opublikowanych w Gazecie Wyborczej, Rzeczpospolitej oraz tygodniku Wprost”. Dlaczego nie teraz? Zresztą jakie to artykuły w Rzepie? ten jeden i dwa w formie listów do redakcji? Nie musi Pan niczego udostępniać. Wystarczy przecież wejść na stronę konkretnej gazety, następnie w archiwum odnaleźć (wpisując imię i nazwisko autora) co i kiedy pisał. W wyborczej na hasło Popowski Marek wyskoczyło … zero znalezionych.

  55. To jak już przytaczamy linki to ja także sobie pozwolę: http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20060331/POWIAT05/60331015
    Zaiste, więziennictwo w Brzegu kwitnie i kwitnęłoby za K. Puszczewicza. Już wyobrażam sobie te procesje na Boże Ciało pod oknami nowego więzienia (b. Gimnazjum Piastowskiego). To było by dopiero! Modlitwy z okien ZK.
    K. Puszczewicz napisał sprostowanie, które nijak do sprostowania nie było nawet podobne, a teraz wszyscy dziwią się że adresaci odpowiedzieli. I wyciągają im sprawy z życia prywatnego czy zawodowego ubarwiając je w większości.

    A to Polska właśnie 🙂

  56. Gdyby w Brzegu wybudować jeszcze 4 więzienia, to całkowicie zniknęłoby bezrobocie. Panie burmistrzu, co Pan na to? Dogadaj się Pan z kolegą!

  57. PUCHA, nie udawaj STYLISTY! Przecież to ty napisałeś. Takie samochwalstwo, wstyd! Zmieniłbyś styl, teksty, albo treść. Ciągle opowiadasz te same teksty. To jest już nudne. (więziennictwo dźwignią polskiej gospodarki!)

  58. Muszę rozczarować niektórych autorów, zwłaszcza tych, ukrywających się za przypadkowymi, wymyślonymi podpisami. Znany tekst, opublikowany w „NIE”, powstał w 1993 roku. Publikowany był w dwóch tygodnikach w kraju i jednym za granicą. W tygodniku NIE – ukazał prawie 10 lat później. To tygodnik, samodzielnie, wydrukował jego FRAGMENTY – wybierają te najbardziej wulgarne i dodał swój własny (wulgarny) tytuł.
    W najbliższym czasie podam i udostępnię treści kilku moich artykułów opublikowanych w Gazecie Wyborczej, Rzeczpospolitej oraz tygodniku Wprost. Mam nadzieję, że rozwiałem niektóre wątpliwości.
    Dziękuję za przychylne oraz negatywne (nieobraźliwe) komentarze.

  59. Re.: majorowi
    Napisane przez „Nienormalny Marek” , maj 28, 2010
    Zgadnijcie kto tak w 1993 roku z Jugosławii pisał?
    A oto mały fragmencik „radosnej twórczości”
    Warunki zakwaterowania w misji wojskowej, po za TV i żarciem, są raczej spartańskie. Brakuje wody, w kiblu wieje po dupie, ciągle nie ma prądu, itd. Powoli przyzwyczajam się, ale za 1.200 dolców trudno jest wybrzydzać. Lepiej tu dać się zabić za tysiąc baksów, jak w kraju, przez jakiegoś narkomana, za zegarek w łeb dostać. Takie czasy Bracie!
    Słyszałem, że wczoraj w polskiej TV, jakaś dziennikarka wypowiadała się w dzienniku, że polscy żołnierze mają w Chorwacji domy publiczne i często z nich korzystają. A to kurwa! To ja tu łeb nadstawiam, chłopaki dla utrzymania pokoju w Europie od miesięcy konia walą, a jakaś głupia koza ludziom wciska, że zamiast służyć ojczyźnie, robimy sobie dobrze i to za państwowe pieniądze. Nich ja ją kurwę w kraju złapię. Wiesz, trudno uwierzyć, ale w naszej strefie, z tymi sprawami jest bardzo krucho lub jak kto woli – sucho. Gdym się tylko do którejś miejscowej zbliżył, to wpierw Serby by mi obcięły jaja, a potem dowódca ptaka. Niedawno była u nas kolejna grupa pismaków z kraju. Wiem, że wtedy saperzy posuwali taką jedną dziennikarkę z wybrzeża, bo się szybko Finlandią skuła.
    Kończę. Sądzę, że jeszcze napiszę z raz do Ciebie. Jeżeli mnie lokalni wojownicy przypadkowo nie zabiją, to prędzej czy później zrobią to swoi. Jutro jadę obejrzeć Plitvickie Jeziora póki jeszcze są całe. Plitvice, to taka tutejsza Wieliczka. Zdarza się, że bywam także w Zagrzebiu. Jest bardzo ładny, ale aby tam dotrzeć trzeba dwakroć przejeżdżać przez linię frontu, czego okropnie nie lubię. Ostatnio jest to bardzo niebezpieczne zadanie i „Jadem tylko wtedy kiedy muszem”. Teraz jest dość gorąco i przez kilka dni będę się kręcić wyłącznie w okolicach sztabu w oczekiwaniu, aż się te barany uspokoją, bo do wystrzelania się wszystkich między sobą jest jeszcze bardzo, a bardzo daleko.
    Jak widzisz żyję i nadal uczę się życia. Kończę. Żegnam Cię wojskowym pozdrowieniem – Bądź zdrów i nie pierdol krów!

    Do następnego listu
    Twój nienormalny kumpel Marek

  60. re stylista, Tobie chyba coś sie pomertało, co maja „osiągniecia: więziennictwa do zarządzania miastem ? Poza tym jak był tam taki dobry to powinien w ich hierarhii awansować min. do genarała !

  61. hahahahahahaha, się posikałem ze śmiechu czytając co popełnił Żlebek. Może sobie zmień nicka na Żłób(ek). Po analizie tego, za przeproszeniem, tekstu wyszło mi, hahahahaha, że napisał go sam mistrz dziennikarstwa. Aż mnie cholera zamurowało jak tę babę co pchała się z bachorami do domu. Ale, ale chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedno (zapewniam, że w przeciwieństwie bo moherowego bractwa) nie mam nic przeciwko kochającym inaczej. Żlebek napisał(a?) Kochany Mareczku… . Panie Marku w związku z tym mam pytanie/ z tym koniem u Jugoli to chyba było inaczej?

  62. Ludzie! Tylko HUCZYŃSKI na burmistrza. Nie dajcie się zwieść temu przebierańcowi Puszczewiczowi! Do emerytury zostały tylko DWIE kadencje! Głosujcie na HUCZYŃSKIEGO!
    Kochany Mareczku, pisz tak dalej, to miód dla moich uszu!
    Wieczorem tam gdzie zwykle… Pa!

  63. takiisobie a co masz do p. Puszczewicza? Znasz go chociaż? wiesz kim był i co robił dotychczas? To właśnie za jego czasów brzeskie więzienie zaczęło się rozwijać, zwiększył się tam poziom zabezpieczeń ochronnych, wyremontował budynki. To właśnie za jego czasów skazańcy zaczęli pracować na rzecz samorządu lokalnego. Spytaj Burmistrza ile terenów wysprzątali, ile mieszkań ludzi biednych i niedołężnych pomalowali, spytaj wreszcie samych funkcjonariuszy zakładu a dowiesz się, że to prawy, uczciwy i szanowany człowiek. Teraz pełni wysoką funkcję w UM, wykonuje to bardzo profesjonalnie. Poza tym dorobić się podpułkownika to nie w kij dmuchał. Za ładne oczy nikt tego nie daje. Panie Krzysztofie takich ludzi myślących jak ja jest cała masa i w nich ma pan olbrzymie poparcie. Ci, którzy próbują Pana szkalować robią to albo na zamówienie konkurentów albo są zbyt mali by pojąć co się wokół nich dzieje. No chyba, że brak im piątej klepki.

  64. re;takisobie, podajesz nazwiska ludzi którzy wg. ciebie nie powinni startować, ale nie podajesz żadnych argumentów – to takie polskie piekiełko, nie lubię ich wiec niech spie…
    p.Kotara z tego co słychać ma startować na burmistrza w swym rodzinnym mieście wiec wymyśl sobie kogoś innego.

  65. Kilka osób poruszyło tutaj kwestię psychologii, chęci zaistnienia, itp. A ja mam pytanie – czy to nie jest tak, że starszy, zgorzkniały samotnik, do tego niezbyt urodziwy, którego ewentualną kobietą może być co najwyżej Renia Rączkowska, wieczorami siedząc samotnie wyżywa się na klawiaturze ????

  66. Myślę, że pan Popowski nie jest taki święty,za jakiego się uważa.Moim zdaniem na burmistrza Brzegu nie powinni startować ani dotychczasowy, ani p. Gil, Puszczewicz ani Grochowski. Dla mnie najlepszym kandydatem jest p. Kotara. Ale nasi wybiorą tego co to do kościółka chodzi albo tego co to przystojny, szarmancki jest a nie tego co ma w głowie poukładane i wie co zrobić.Nie podoba mnie się to, że istnieje takie prawo, które zezwala aby w prasie pisać artykuły z użyciem nazwisk i wyciąganie brudów a potem polemika, sprostowania i przepraszanie.

  67. Krystek nie zgadzam się z Tobą.
    Otóż jeżeli chce się kogoś krytykować i wytykać mu jego „korzenie” to najpierw samemu trzeba być w porządku. Pan Poposki akurat tego nie przestrzega, stąd pewnie tyle wpisów wytykających z kolei jemu błędy. Ponadto uważam publikację w NIE za przejaw chamstwa, nie znalazłem w niej nic co może kojarzyć się z dziennikarstwem. Myślę, że Popowski dostosował sie do języka NIE po to tylko aby w ogóle zaistnieć w mediach. Zresztą uważam, że całe te jego pseudopisanie to nic innego jak próba zwrócenia na siebie uwagi. W psychologii ma to swoje trafne określenie. W którymś poście powyżej pokazano jak to pan Popowski „pisywał” do różnych gazet. dlaczego nie chce tego zdementować?, proste bo z niego taki dziennikarz jak z koziej … .
    Ale tak poza tym to nic do Ciebie Krystek nie mam. Pozdrawiam

  68. Kilka powyższych wpisów świadczy o ich autorach.Jak się nie ma argumentów to „zagląda się” do życia prywatnego – fe panowie ! Nie musicie czytać tekstów tego pana ani tu,ani winnych gazetach. Natomiast jeżeli ktoś czyje się dotknięty to ma otwartą drogę sądową.

  69. ludzie co wy tak jedziecie po tym Popowskim jak po burej suce. Chłop narażał życie dla Chorwatów, Serbów i innych Jugoli a tu spotyka go takie upokorzenie?! Biedaczysko co krok to mina, co zaułek to snajper. co chwile wyjazd na patrol zdezelowanym Tarpanem. na dodatek te katusze z pijanymi trepami, z rzygającym majorem i permanentnie walącymi konia szwejami. Na dodatek jeszcze z wysługującym się nim, tchórzliwym dowódcą. Dajcie mu juz spokój. Niech sobie pisze a może ktoś to opublikuje. Przecież i tak rozumny człowiek czytając jego teksty wyciąga prawidłowe wnioski. panie Marku głowa do góry, nasze wosjka w Afganistanie i Iraku jeszcze stacjonuje, tam jest wiele do zrobienia. do boju więc. A i baksów znów przybędzie.

  70. Marek to ty byłeś tym tłąmaczem i łącznikiem? czytałem twoje super teksty o wojsku z lat 2003 – 2005. Z jednej strony cieszyłeś się, że baksy zarabiasz. Mówiłeś, że wolisz zginąć tam za 1000 baksów niż zostać coś tam w kraju.Super, wyżarłeś się na wojsku, kasy zarobiłeś sporo (wiem bo ja tez byłem na misji, może groźniejszej bo w Afganistanie) a potem zacząłeś opluwać tę rękę, która cię karmiła. Ohyda.

  71. Tak, o tym murowaniu coś słyszałem, od jego super kumpla. Tylko tamten opowiadając to podniecał się tym, jaki to jego kolega pomysłowy jest i jak sprytnie obmyślił plan pozbycia się żony i dzieci. Uwierzcie, nie chcecie wiedzieć kto to tym faktem się tak podniecał, bo na wymioty by was wzięło.

  72. Odnośnie tego artykułu w kurierze to ja znałem kiedyś taka lekarkę. Na początku była miłość wielka a potem koszmar jej i ich wspólnych dzieci. Co ta kobieta przeżyła. Współczuje jej jeszcze teraz. Ja wiem o kogo chodzi i ten Pan pewnie też wie tylko wstyd mu się przyznać, bo to tchórz i damski bokser. Nie chce ujawniać nazwiska ale z tego co sobie wyimaginowałem to wychodzi mi prościutko kto to.

  73. W Kurierze Brzeskim nr z 21 lipca 2010 r. przeczytałem taki fajny felieton pt.”Drapieżny jastrząb czy mierny murarz”. Jak tak sobie czytałem to wyszło mi, że znam kogoś podobnego, kto właśnie tak traktował i w końcu zamurował jej wejście do domu. A zarazem jest wybitnym dziennikarzem, władający jakże czystą i piękną polszczyzną i takoż też łaciną podwórkową. Takiego -obecnie – dziennikarza „frontowego” a kiedyś prawdziwego frontowca nie pijącego na misjach i nie walącego tego tam.
    Kurde aż mi się ciśnie pytanie na usta – Marku P. czy to czasami nie o ciebie chodzi towarzyszu … broni?

  74. tu macie ten link http://nie.com.pl/art3169.htm
    Czytajcie tu zobaczycie cały obraz dziennikarstwa Popowskiego, a raczej pismaka wulgarnego i obrażającego innych ludzi. Tak na marginesie to ciekawe co pisał do Naszego dziennika? też takie teksty? A może sam Popowskie zabierze głoś i przyzna sie, że do NIE napisał tylko raz i to list do redakcji i , że nikt go tam nie zna, nawet nie kojarzy? Nie się pochwali publikacjami w Rzepie (a nie ma czym prawda panie Popowski). w gazecie wyborczej tez cisza. To może jakieś tajne teksty pisał imć Popowski. były

  75. Popowski daj wszystkim przeczytać swoją publikację w NIE numer 03/2004. Ludzie jakie tam są teksty. Nie da się to tego tu zamieścić bo trzeba byłoby wykropkować cały tekst. hahaha milutki ten Popowski

  76. hahaha dobry dowcip 🙂 Z Tobą naprawdę jest niedobrze, myślisz logicznie, ale chyba „inaczej”. Czytać ze zrozumieniem nie umiesz. Jestem poza polityką, a przez Kluczbork tylko przejeżdżam.

  77. Dokładnie! Tak myślałem. Jesteś jednym z tych, którzy byli z Derektorem w Kluczborku! Bingo! Ja faktycznie, przyznaję, mało wiem, ale umiem myśleć logicznie i wyciągać wnioski, a one nasuwają się same, patrząc na to, co czyni Pan Byłyszefklawiszy!

  78. Dość ciekawe sformułowanie. Kampania… Póki co, o ile mi wiadomo Popowski nie ma zapędów na stołki. Przynajmniej się o tym nie mówi. Ma za to Puszczewicz, kandydat na kandydata na Burmistrza Brzegu. Oficjalnie ujawnił się również pan Janusz Gil – człowiek z klasą. Gdzież tu padła opinia, że to wojenka Puszczewicz – Huczyński. Jak na razie to kampanię rozpoczął w pełni tego słowa szef *były* klawiszy. Huczyński nawet nie zająknął się o kandydowaniu. Co będzie, jeśli nie będzie kandydował? Komu będziecie dowalać, żeby wybielić Puszczewicza – urzędnika Derektora?
    To chyba kriss masz jakąś obsesję na punkcie Huczyńskiego. Bo nawet w zwykłym felietoniście (dla Puszczewicza, jak widać, niezwykłym i którego się boi) widzisz Huczyńskiego.
    A że ja mam obawy co do możliwości pana Byłegoszefaklawiszy – to zawsze się do tego przyznawałem, bez przymusu. Więc niczego nowego nie odkryłeś. Toż tylko patrzeć, jak Brzeg będzie z celami i spacerniakiem

  79. Kampania, kampania, kampania już się zaczęla. Strach pomyśleś ile jeszcze do wyborów bedzie ludzi , którzy będą straszyć sądami. Walka o stołek burmistrza toczy się: Huczyński – Puszczewicz. A jest takie powiedzenie: ” gdzie dwóch się bije tak trzeci skorzysta”.

  80. Moim zdaniem fakt jest taki,że Popowski trafnie wykorzystał „zbiórkę” PO w Kluczborku, a Puszczewicz zamiast przyznać się do błędu rozpoczął „krucjatę” gazetową i teraz ma tego efekt. Przypuszczam,że panowie będą tak sobie pisywać do końca kampanii wyborczej.

  81. Żlebek, a ty dalej to samo, wszędzie widzisz Pana Puszczewicza. Już raz Ci napisałem „czepiłeś się Puszczewicza jak rzep psiego ogona. Czytaj ze zrozumieniem. Choć widać, że nawet chyba nie wiesz co to znaczy”.
    I nic się w tym temacie nie zmieniło. Bo inaczej zrozumiałbyś, że nie popieram takich metod ani z jednej ani z drugiej strony i nie zamierzam im kibicować. Tak samo jak jeden jak i drugi Pan jest poza moimi „zainteresowaniami”. Spodziewałem się po prostu po poprzednim „sprostowaniu” konkretnych czynów, a tu wyszedł tylko ładny paszkwil. To tyle.

    „normalny człowiek, nie parający się polityką” hehe dobre sobie 🙂

  82. Przypomnę tylko, że to szanowny Pan Derektor (były Szef Klawiszy) rozpoczął kampanię sprostowań do cholera wie jakiej ilości gazet i instytucji. Więc się krisie nie burz, a co do paszkwili, to skoro szanowny pan urzędnik i polityk (-ier?)napierdziela w przedsiębiorcę, szkaluje go i opluwa to jest ok?
    A jeśli ten się broni (tą samą drogą – prasową) to już jest paszkwil i nie ok?
    Coś ci się chyba pomerdało.Od kiedy to urzędnik i polityk ma być lepiej traktowany niż normalny człowiek, nie parający się polityką, nie żyjący z podatków nas wszystkich, a oceniający po prostu sytuację, w tym przypadku podczas powodzi?
    Czy to takie dziwne, że zwrócił uwagę Jaśnie Panu Puszczewiczowi, że zamiast pomagać powodzianom on z kumplami z PO bawił się w najlepsze w Kluczborku?
    Świetna ocena sytuacji! Brawo za obiektywizm i poczucie realności! A moze ty po prostu jesteś jednym z nich?

  83. jeżeli ktoś kogoś pomówił, poniżył,…, publicznie to powinno to znaleźć swój finał w sądzie, tak uważam. Jak czytelnicy mają zdecydować kto ma rację?? Racja z tego co widać po postach jest zależna od preferencji politycznych lub kolesiowskich, nie ma nic wspólnego z prawdą. Tak więc według Ciebie jeden jak i drugi mają się dalej publicznie opluwać, a my czytelnicy będziemy im ” kibicować” i wygra ten, który rozłoży przeciwnika podobnymi paszkwilami jak ten powyżej. Ręce opadają. Niektórzy w tym mieście się już tak pogubili, że nic im nie pomoże, szczególnie jednemu, który uważa, ba jest o tym nawet w 100% przekonany, że jest absolutem, jedynym sprawiedliwym. Ile jeszcze będzie takich „sprostowań”? Wybory się zbliżają , więc się pewnie naczytamy takich „wymiocin”. Dla mnie tekst powyżej miałby sens gdyby skończył się informacją o skierowaniu sprawy na drogę sądową… a tak, jest tak jak napisałem szczekanie. Uważam, że nie powinno być publicznego przyzwolenia na takie sprawy. Ale z tego co widzę kibice są.

  84. tu jest słowo przeciwko słowu, nie sądzę aby któryś z panów wtedy nagrywał tą rozmowę, więc nie będzie żadnych dowodów, czyli sprawa bez rozstrzygnięcia

  85. Kris nie przesadzaj z sądami,chyba wiesz jak długo toczą się sprawy.Potem już nikt nie pamięta o co chodziło.Tylko podczas kampanii wyborczych odbywa się to normalnie.
    To my czytelnicy musimy się zdecydować kto ma rację !

  86. ale paszkwil.. już kiedyś czytałem teksty w podobnym tonie, napisane identycznie, z numeracją, pogrubianiem itd.. tylko, że pisał je ktoś inny, zresztą „bliski” panu Popowskiemu. Matko, jakie szczekanie, jaki jad, aż się wylewa na boki. Jak dla mnie szczekanie po próżni, bo jeśli sprostowanie zawierało „same” kłamstwa to sprawa powinna znaleźć się w sądzie. A tak tylko szczekanie.

  87. Dyrektor Zakładu Karnego w Brzegu,czy sie tego wypiera?
    Sprzedawca mebli czy sie tego wypiera?
    Jak są taśmy,
    kto ma racje oceni Sąd

  88. Dziwna ta PO brzeska, od lat nie ma szczęścia do szefa !
    No,ale PIS i SLD muszą się cieszyć, tylko biedne TRZB – postawiło na złego „konia”.

  89. wokół tego pana skupili się sami cwaniacy, jednym marzy się jakiś tam stołek burmistrza, dyrektora, prezesa itp., inni chcą np. utrzymać stołek swojej żony

  90. a kiedy w panoramie U.S. bo kowalczyk podobno ucekł i ten pomysł na ogrodzenie hotelu kilka prac ziemnych kampania kampania mości Panowie i Panie
    co do reszty i pana P. to umiarkowanie bo przecież obecny też z P.O. prawda?

  91. Dokładnie tak, jak napisałem: Derektor! przez duże D!
    A czy jeden wart drugiego, to bym się spierał. Wszak jeden to po prostu przedsiębiorca, a drugi kreuje się na wybitnego polityka!, tfu!!! chyba politykiera.
    A Pan Marek to móglby skorzystać z propozycji „przyszłego” (odpukać w niemalowane)burmisia w kwestii pracy. Może zostałby siódmym wiceburmistrzem, bo podobno już sześciu osobom wiceburmistrzowanie ten kandydan-niekandydat obiecał.

  92. Dokładnie „gzeh” – jeden drugiego wart…. hehe. A co do wypowiedzi „Żlebek” to chyba jak już dyrektor a nie derektor. Pozdrawiam

  93. Zaraz, zaraz. A czy pan Puszczewicz nie dowodzi przypadkiem brzeskim oddziałem Polskiej Zjednoczonej Platformy Obywatelskiej? Jeszcze jeden ambitny przedstawiciel tego ugrupowania? Skąd się tacy biorą w takiej masie w tej partii?

  94. brawo Panie Marku !! Nie dać się prowokować i w kasze dmuchać

    Co zrobić, ..:) Pan Puszczewicz zdolny z tego, do czasu 😀

  95. No, no, no…. Znamienity urzędnik w tak bezczelny sposób się zachowuje! Gratulacje! Ale jakoś wcale mnie to nie dziwi, wszak pewne cechy są wrodzone, a inne nabyte.
    Panie Marku. Brawo za pokazanie prawdziwego oblicza Derektora Puszczewicza, byłego pracownika brzeskiego więzienia, któremu zamarzył sie stołek burmisia, bo do Opola nei chce mu się już dojeżdżać. A może w Opolu go nie chcą?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj