Bój o Polskę – 63 lata później

0
Reklama

 Sześćdziesiąt trzy lata po wybuchu Powstania Warszawskiego w Kościele św. Mikołaja odbyły się uroczystości poświęcone tej ważnej dla Polaków rocznicy.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Sześćdziesiąt trzy lata po wybuchu Powstania Warszawskiego w Kościele św. Mikołaja odbyły się uroczystości poświęcone tej ważnej dla Polaków rocznicy.

Po odprawionej przez ks. Bolesława Robaczka kapelana brzeskich Akowców mszy świętej członkowie brzeskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i przedstawiciele innych związków kombatanckich z brzegu,

Sybiracy, przedstawicieli dowództwa 1 Brzeskiej Brygady Saperów, przedstawicieli miejscowej Solidarności, Policji Państwowej i Państwowej Straży Pożarnej, a także samorządowcy z powiatu i miasta założyli wiązanki biało-czerwonych kwiatów pod tablicą pamiątkową poświęconą etosowi Armii Krajowej. Na koniec wszyscy zaśpiewali Boże coś Polskę. Całość uroczystości odbywała się w asyście kompanii honorowej 1Brzeskiej Brygady Saperów. Po okolicznościowym przemówieniu prezesa brzeskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, ks. B.Robaczek podziękował wszystkim przybyłym.

W czasie uroczystości jeden z uczestników walk o Warszawę podczas Powstania Warszawskiego w 1944 roku inż. Tadeusz Czajkowski przypomniał tamte dramatyczne dni. Tekst wystąpienia prezesa T. Czajkowskiego zamieszczamy niżej.

Biliśmy się nie tylko o Warszawę, ale o niepodległą ojczyznę

W drugiej połowie lipca 1944 zegar historii przyspieszył raptownie bieg. Postępy działań aliantów na froncie zachodnim i zamach na Hitlera (20.07) zbiegły się z szybkimi postępami wielkiej ofensywy Armii Czerwonej. Pękła obrona niemiecka na Bugu. Nowa jakościowo sytuacja polityczna  w sprawie polskiej  stworzyła możliwość powołania w Moskwie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. W dowództwie Armii Krajowej rozwój sytuacji rodził przypuszczenie, iż może dojść  do raptownego załamania się obrony niemieckiej. Stąd wynikła decyzja o wprowadzeniu w Warszawie stanu gotowości do wybuchu powstania. Pierwotny plan powstania nie przewidywał walki o Warszawę. W rezultacie część broni z magazynów warszawskich przeniesiono do innych ośrodków. W sytuacji politycznego fiaska ujawnienia się Armii Krajowej na obszarach wschodnich Rzeczypospolitej  wobec wkraczających oddziałów  Armii Czerwonej ( co z reguły kończyło się aresztowaniem żołnierzy AK sprawa wystąpienia zbrojnego w Warszawie nabrała nieoczekiwanie aktualności. 26 lipca Rząd Rzeczypospolitej upoważnił Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” i Delegata Rządu na Kraj Jana Stanisława Jankowskiego „Sobola”  do rozpoczęcia akcji  zbrojnej w celu wyzwolenia Warszawy  w momencie uznanym za najdogodniejszy.

Gen. ”Bór” wydał rozkaz powstania na podstawie informacji o zbliżaniu się do Pragi wojsk sowieckich 31 lipca godz.18:00. W następstwie Komendant  Okręgu Warszawskiego AK. płk Antoni Chruściel „Monter” wydał niezwłocznie rozkaz wyznaczający godzinę „W” (powstania) na dzień następny 1 sierpnia na godz. 17:00 . Decyzja o powstaniu trafiła w nastroje żołnierzy i całej ludności stolicy, spragnionej rozprawy z Niemcami. W pierwszym dniu Powstania opanowano znaczne połacie dzielnic lewobrzeżnej Warszawy. Nie powiodły się natomiast próby uchwycenia mostów Poniatowskiego i Kierbedzia. Niemcy po pierwszym zaskoczeniu przystąpili do rozprawy z Warszawą. Rozkaz Hitlera głosił: „każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być  stworzony zastraszający przykład dla całej Europy” .

1 sierpnia 1944, kiedy Armia Czerwona zbliżała się do prawobrzeżnych przedmieść Warszawy, jej wojska zatrzymały się na linii Wisły i przerwały swoją ofensywę. Odmówiły współdziałania z powstańcami i udzielenia pomocy walczącemu miastu.

Pomoc lotnicza aliantów zachodnich była utrudniona i ograniczona. Próbowali oni wspierać powstańców poprzez zrzuty broni i leków. Samoloty alianckie musiały pokonać dwa tysiące kilometrów nad terytorium wroga. Stalin bowiem nie zezwolił na korzystanie z lotnisk sowieckich.

Ofensywa na Bugu wprowadziła do walki oddziały 1 Armii Wojska Polskiego uformowane na terenie Związku Radzieckiego. 16 września 1944 roku jej jednostki zajęły pozycje na wyzwolonej Pradze. Działając ‘z marszu” dowództwo 1 AWP w celu przyjścia z pomocą walczącej Warszawie, postanowiło utrzymać trzy przyczółki, kierując do przeprawy w rejonie Czerniakowa , Żoliborza i Powiśla jednostki 3 i 2 Dywizji piechoty. Przy wsparciu artylerii i pułku lotniczego „Kraków” w nocy z 15 na 16 września przeprowadzono w rejon portu czerniakowskiego około 420 ludzi z 1 Batalionu 9 PP wzmocnione następnej nocy przez 3 Batalion 9 PP.

Oddziały te uzyskały łączność z powstańcami i wspólnie prowadziły walkę z Niemcami.

19 września przy wsparciu artylerii i lotnictwa, 8 Pułk Piechoty siłą dwóch batalionów sforsował Wisłę w rejonie mostu Średnicowego, napotykając jednak na bardzo silny opór niemiecki, wycofał się po dwóch dniach ponosząc straty.

Podobny los spotkał oddziały 6 PP przeprawiające się w rejonie Żoliborza.

Walki na przyczółkach warszawskich charakteryzowała zaciętość i wielka ofiarność tak żołnierzy  1AWP jak i powstańców. 21 września przeważającym siłom niemieckim udało się zepchnąć nasze oddziały do brzegu Wisły. 23 września dowództwo 1AWP zdecydowało ewakuować swoje oddziały z lewego brzegu Wisły ze wszystkich przyczółków.

W naszym mieście żyje zasłużony najstarszy brzeski saper pułkownik Zdzisław  Jamny. Kresowiak, odznaczony „Krzyżem Powstańczym”, który w czasie Powstania Warszawskiego był dowódcą plutonu saperów przeprawiających przez Wisłę Berlingowców , niosących pomoc Powstańcom. Wspomina, że podczas działań w rejonie przeprawy z jego plutonu liczącego 27 saperów pozostało przy życiu tylko 5 żołnierzy.

Trzeba stwierdzić, że próba przerzucenia „z marszu” oddziałów 1AWP na lewy Brzeg Wisły została przeprowadzona bez  przygotowania, zbyt małymi siłami. Pod pewnymi względami próba uchwycenia przyczółków  da się porównać z sytuacją 1 Dywizji pod Lenino. I tu i tam skierowane do działania oddziały nie otrzymały potrzebnego wsparcia radzieckich sąsiadów, dostatecznych środków do realizowania powierzonego zadania. W październiku  1944 roku gen. Berling decyzją Stalina został odwołany  z dowództwa 1AWP.

Pomimo niedoborów żywności, uzbrojenia i amunicji powstańcy kontynuowali swoją heroiczną walkę przeciwko niemieckim dywizjom. Nierówny bój trwał 63 dni, przynosząc ogromne straty. Zginęło 250 tysięcy ludzi. Na rozkaz Hitlera całą ludność Warszawy wypędzono, a miasto zamieniono w gruzy.

Moje wspomnienia związane z udziałem w Powstaniu Warszawskim dotyczą działań  podjętych przez dowództwo 1 Armii Wojska Polskiego  w sprawie przyjścia z pomocą żołnierzom Powstania. W czasie okupacji hitlerowskiej byłem AK-owcem, żołnierzem KEDYWU Inspektoratu-Obwodu Czartków  Okręgu Tarnopol. Na wiosnę 1944 roku zostałem zmobilizowany do Wojska Polskiego. W Sumach na Ukrainie zostałem wcielony do 2 Brygady Artylerii Haubic, w 7 PAC-u tej Brygady, po przeszkoleniu pełniłem funkcję topografa przy sztabie pułku. Właśnie ta brygada artyleryjska składająca się z kresowiaków wspierała swym ogniem utworzenie trzech przyczółków  na lewym brzegu Wisły w rejonie Żoliborza, Czerniakowa i Powiśla.

Sztab naszego pułku mieścił się na Saskiej Kępie przy Alei Waszyngtona 20 w piwnicach tego budynku. Dyspozycyjny punkt obserwacyjny, z którego korygowaliśmy ogień artyleryjski mieścił się na strychu budynku przy ul. Elsterskiej 9.

Od 15 do 19 września trwała operacja zdobywania przyczółków po przeciwnej stronie Wisły brały w niej udział jednostki 3 i 2 Dywizji Piechoty. 21 września przeważającym siłom niemieckim udało się zepchnąć nasze oddziały do brzegu Wisły. 23 września dowódca gen. Berling podjął decyzję ewakuowania oddziałów z lewego brzegu Wisły-ze wszystkich przyczółków. Tak skończyła się operacja Wojska polskiego , która miała pomóc powstańcom w ich walce. Nieudana operacja kosztowała życie setek żołnierzy-Polaków kresowych, którzy braki udział w tych walkach.

W dyskusjach jakie prowadziliśmy po tym zdarzeniu byliśmy zgodni co do tego, że próba przerzucenia „z marszu” oddziałów 1AWP na lewy brzeg Wisły została przeprowadzona bez przygotowania i zbyt małymi siłami.

Skierowane do działania oddziały nie otrzymały potrzebnego wsparcia radzieckich sąsiadów. Nie otrzymały dostatecznych środków do realizowania powierzonego zadania. Wkrótce po upadku Powstania Warszawskiego przeprowadzono w jednostkach frontowych aresztowania byłych żołnierzy AK. Ja z moimi dwoma kolegami z Czortkowa Kazimierzem Henchenem oraz Wilhelmem Matwijewiczem z którymi walczyłem z Niemcami podczas okupacji hitlerowskiej będąc w AK , a później służąc razem z nimi w tej samej jednostce artyleryjskiej 1 Armii WP, walcząc również przeciwko Niemcom zostaliśmy 8 listopada 1944 zdjęci z pierwszej linii frontu, aresztowani i osadzeni w obozie NKWD dla żołnierzy AK w Skrobowie.

W dniu 27 marca 1945 roku, po bohaterskiej ucieczce z obozu, unikając wywózki do sowieckich łagrów staliśmy się  „żołnierzami wyklętymi” walcząc dalej o przetrwanie.

(wystąpienie por. Tadeusza Czajkowskiego. ps.”Kotwica”,”Sas” w czasie uroczystych obchodów 63 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w Kościele Św.Mikołaja w Brzegu w środę 1 sierpnia 2007r.)

Reklama