Rozprawa w Olszance – chodzi o farmy wiatrowe

3
Reklama

Dziś o g. 12.00 rozpoczęła się w świetlicy w Pogorzeli rozprawa administracyjna w sprawie wiatraków w gminie Olszanka i Skarbimierz. Temat budzi w naszym kraju od dawna spore emocje. W spotkaniu wzięli udział: Wójt Gminy Olszanka Aneta Rabczewska, przedstawiciele organizacji społecznych i kilkudziesięciu mieszkańców, ale również inspektorzy z Najwyższej Izby Kontroli.


 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Postępowanie prowadzone jest z udziałem społeczeństwa i dotyczy wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia p.n.:„Farma Wiatrowa Jankowice Wielkie na terenach gmin Olszanka i Skarbimierz”.

Inwestor nie stawił się na rozprawie, jedynie przesłał w formie pisemnej swoje stanowisko, które zostało odczytane. Za powody nieobecności podał, iż nie widzi celowości udziału w takim procesie, gdyż byłoby to uzasadnione na wcześniejszym etapie inwestycji. Tłumaczył, że wcześniej zorganizował kilka konsultacji społecznych, otworzył stronę internetową, dlatego wszelkie debaty na ten temat były już przeprowadzane, a działania wójta niczemu nie służą, jedynie przedłużają proces decyzyjny. I właśnie dlatego inwestor wystąpił o wyłączenie wójta z załatwienia sprawy, by nie dopuszczać do przewlekłości postępowania.
Mieszkańcy obecni w świetlicy w Pogorzeli nie zgodzili się z tym stanowiskiem. – Za wójta Dróbki i poprzedniej rady, żadnej konsultacji społecznej nie było. Byliśmy tylko informowani o inwestycji. Dr Wojciechowski przekonał nas wówczas o szkodliwości wiatraków. Nie rozumiem, jakim prawem inwestor może żądać wyłączenia pani wójt z tej sprawy. My, mieszkańcy gminy wybraliśmy panią Rabczewską na naszego wójta większością głosów, dlatego jest ona naszym przedstawicielem – powiedział Zbigniew Witkowski, reprezentujący Przylesie.

Przedstawiciel Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Opolskiej, Dariusz Nawrocki, dodał – Nie chodzi nam o to, aby wiatraki nie powstały. Chodzi o to, by powstały, ale bez szkodliwego wpływu dla otaczającego środowiska i infrastruktury krajobrazu. Przynajmniej 2/3 wiatraków ma stanąć w obrębie strefy chronionej.

Drugi z przedstawicieli towarzystwa, Mirosław Śliwa, relacjonował, że cała sprawa trwa tak długo i przewlekłe, gdyż od samego początku inwestor działa niejasno. Inwestor obiecuje, że będzie bardziej ekologicznie w gminie – pytanie tylko w jaki sposób, skoro mieszkańcy nadal będą opalać węglem, a prąd z wiatraków nie będzie im dostarczany za darmo, czy też taniej. – Mamy 101 stron uwag do raportu inwestora. Budzi on wiele zapytań i kontrowersji, trudno wierzyć w rzetelność wykonanych w nim opracowań. Raport RIO potwierdza, że prognozy oddziaływania na środowisko nie były wykonywane przez gminę, a przez firmy zewnętrzne, wykonywane na zlecenie inwestora. Przez 6 lat toczymy nieustanne postępowania na różnych szczeblach administracyjnych w sprawie decyzji środowiskowych. W innych miejscowościach nie chcą elektrowni wiatrowych w swoich miejscowościach, żądają zachowania 2-3 km odległości. Tak było np. w Michałowie, czy Obórkach. Pytanie dlaczego? Więc musimy teraz wybrać, czy dać wiarę słowom inwestora, czy jednak zastanowić się, jakie zagrożenia farmy wiatrowe ze sobą niosą. Tak było z autostradą w Jankowicach Wielkich. Też kiedyś mówiono, że nie będzie żadnej szkodliwości, a dziś hałas domach jest czasem nie do zniesienia. Od 2010 roku zmieniły się przepisy wykonawcze – dlaczego? Bo najwyraźniej stwierdzono, że istnieją obawy co do szkodliwości farm wiatrowych.

Śliwa przypomniał jeszcze kwestię wyrzucania lodu ze śmigieł wiatraków – co może dochodzić nawet do kilkuset metrów. Analizy europejskie, w tym WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) zgłaszają obawy, co do zagrożenia ze strony farm wiatrowych dla życia ludzkiego.

– Słowa inwestora, że pani wójt jest stronnicza jest śmieszna. Czyli jeśli pani wójt będzie za inwestorem, to już nie będzie stronnicza? – pyta na koniec Mirosław Śliwa.

Marek Stajszczyk, brzeski przyrodnik, przestrzegał przed nieznośnym hałasem, generowanym przez wiatraki, a także negatywnym wpływem ich oddziaływania na zdrowie człowieka. Przypomniał również o zagrożeniu dla ptaków, które jest bagatelizowane.

Jedna z mieszkanek zadała pytanie, ile dokładnie powstanie tych wiatraków, bo inwestor tego nie precyzuje. Zwróciła również uwagę na szkodliwy wpływ ferm wiatrowych na pszczoły. Radny z Przylesia Jerzy Tokarczyk zrelacjonował swój pobyt na Pomorzu, gdzie z powodu niekorzystnych decyzji administracyjnych, gminy nie uzyskują takich przychodów z podatków z nieruchomości, jakimi są wiatraki, jak to było obiecywane. Także potwierdził, negatywny wpływ ferm wiatrowych na zdrowie człowieka.

Jaki cel miało dzisiejsze spotkanie?

– Dzisiejsza rozprawa administracyjna odbywa się przed wydaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia pn. „Farma Wiatrowa Jankowice Wielkie na terenach gmin Olszanka i Skarbimierz”. W związku z toczącym się postępowaniem już od wielu lat na terenie naszej gminy, został m.in. uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego, właśnie na lokalizację tych wiatraków. Kolejnym krokiem było wydanie decyzji środowiskowej, bo właśnie ta decyzja określa warunki, jakie inwestor musi spełnić, aby móc posadowić taką fermę wiatrową. Następnym krokiem, po uzyskaniu decyzji, będzie wystąpienie o pozwolenie budowlane i rozpoczęcie inwestycji. Dziś wstrzymuje go właśnie brak uzyskania decyzji środowiskowej, która po wydaniu była zaskarżona i Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło tą decyzję i w zeszłym roku przekazało do mnie do ponownego rozpatrzenia. Z tym, że według mnie, ponowne rozpatrzenie wymaga ponownego rozpatrzenia każdego jej aspektu. Muszę wziąć pod uwagę interes zarówno mieszkańców, jak i inwestora i wszelkie inne uwarunkowania. Szkoda, że inwestor nie wziął dziś czynnego udziału w rozprawie, bo uważam, że właśnie miała na celu to, aby strony mogły się wzajemnie wypowiedzieć. Po tej rozprawie zostanie sporządzony protokół i kolejnym krokiem będzie już wydanie przeze mnie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, bądź odmowa wydania tej decyzji – podsumowała Wójt Olszanki Aneta Rabczewska.

Wniosek o wyłączenie wójt upadł?

– SKO nie dopuściło do tego, by wyłączyć z tej sprawy mnie, jako wójta, gdyż jestem przedstawicielem tej społeczności. Na terenie gminy jestem organem wykonawczym i nie ma możliwości, aby mnie wyłączyć. Inwestor już mi bardzo dużo zarzutów postawił, wręcz mnie oczernia. Dla mnie jest niedopuszczalne, że przychodzi inwestor i mówi: my ci damy decyzję odnośnie tego i tego, a ty ją tylko podpisz – odpowiedziała wójt Rabczewska.

Co dalej?

– Jeśli moja decyzja będzie negatywna dla inwestora, to pozostanie mu droga odwołania do SKO, ale działa to też w drugą stronę, tzn. jeśli moja decyzja nie będzie odpowiadać uczestnikom dzisiejszej rozprawy, to oni też będą mogli się właśnie do tej instytucji odwołać – zakończyła Aneta Rabczewska, Wójt Gminy Olszanka.

rozprawa administracyjna wiatraki olszanka 1

Reklama