Mantrowanie w herbaciarni

0
mantrowanie.jpg
Reklama

 

Orient, magiczny świat z baśni tysięcy i jednej nocy, pachnący korzennymi przyprawami, dostojnym zapachem kadzideł, medytujący i mistyczny, nieuchwytny i fascynujący. Wydawałoby się, że aby to wszystko poczuć trzeba byłoby pokonać setki kilometrów, gdzieś w stronę Turcji, Chin czy, chyba najbardziej intrygujących, Indii. Dzięki Niezależnemu Ośrodkowi Kultury „Herbaciarnia” mogliśmy jednak zaczerpnąć szczyptę tych egzotycznych smaków w Brzegu przy ul. Jana Pawła II.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

W sobotę 12 marca lokal gościł niezwykłego artystę – Lucyana Wesołowskiego. Muzyk multiinstrumentalista, zafascynowany Wschodem, urodził się w Łodzi lecz mieszka obecnie we włoskiej Weronie. W życiu objechał trochę świata, poznał wielu Arabów i Hindusów grających na instrumentach, których nazwy są zupełnie obce dla większości europejczyków. Podchwycił też wschodniego ducha a nabytą wiedzą dotyczącą życia wewnętrznego chętnie dzieli się na prowadzonych przez siebie warsztatach. Od godziny 16-tej mogliśmy uczestniczyć w jego seminarium poświęconemu duchowemu spojrzeniu na kwestie emocji. Poza wiedzą stricte teoretyczną artysta, wtajemniczony między innymi w buddyzm i reiki, zaprezentował parę ćwiczeń pozwalających poczuć swoje ciało i odzyskać odrobinę wewnętrznego spokoju. Akcentował aby nie utożsamiać się z własnymi emocjami ale też niepotrzebnie ich nie tłumić. Doradzał w jaki sposób najlepiej wyrażać to co czujemy tak aby niepotrzebnie nie krzywdzić innych i być przez nich w należyty sposób zrozumianym. Część merytoryczna zakończyła się wegetariańską kolacją doprawioną aromatycznymi przyprawami ze Wschodu. O 20-tej rozpoczęła się część artystyczna. Na oświetlonej czerwonym światłem scenie pojawiło się dwóch ubranych w etniczne stroje muzyków: gitarzysta Jacek Kasprzyc oraz Lucyan wyposażony w długi, bogato zdobiony instrument strunowy z Indii zwany sitarem. Zasiadł on po turecku na wzorzystej tkaninie i zaprosił do wysłuchania pierwszego utworu, którego tekst stanowi hinduska mantra, a więc religijna regułka powtarzana wielokrotnie w celu osiągnięcia stanu transowego. Po chwili na tle soczystej gitarowej przestrzeni zabrzmiał sitar. Hipnotyczne, wiginające i prężące się dźwięki kojarzące się z kosmosem i gwiazdami mogły wprowadzić słuchacza w stan przyjemnego zawieszenia gdzieś na skraju tej rzeczywistości a świata marzeń. Słowa mantry śpiewane przez duet muzyków emanowały światłem spokoju, które było w stanie rozświetlić cały lokal. Muzyka Lucyana to najczęściej kompozycje własne jedynie inspirowane Orientem. Mimo, że w większości utworów muzyk posiłkował się hinduskim instrumentem, w repertuarze pojawiały się motywy arabskie i chińskie. Już po pierwszym utworze wybrzmiała instrumentalna „Pieśń pól ryżowych”, zabierająca publiczność w zatopione w zieleni górzyste krajobrazy Chin. Pojawił się także cover modnej w latach 70-tych łagodnej indyjskiej piosenki o rytmach niemalże latynoskich. Największa energia towarzyszyła arabizującym kompozycjom, w których muzyków wspierał hiszpański bęben zwany cajonem. Tu warto nadmienić, że transujące rytmy wygrywał na nim brzeżanin Bartek Nowak, wciągnięty do składu na parę godzin przed koncertem. Jego występ udowodnił, że w naszym mieście również mamy ludzi z nietypową muzyczną pasją. Multiinstrumentalizm Lucyana wyraził się w paru utworach, w których muzyk zagrał na bambusowym flecie hinduskim bansuri, europejskim flecie prostym, czy sazie – tureckim instrumencie strunowym. Jako dekoracja na scenie pojawił oryginalny arabski oud – przodek europejskiej lutni. O każdym z tych instrumentów można się było co nieco dowiedzieć od samego artysty, który jak się okazało stworzył bliską relację z publicznością.

Koncert niewątpliwie spodobał się klientom Herbaciarni. Pytani o to jak odebrali występy mówili najczęściej o przyjemnym spokoju w środku. W sumie nic w tym dziwnego zważywszy, że Lucyan jest zorientowany w dziedzinie muzykoterapii i wydaje także płyty typowo relaksacyjne.

Tomasz Kafel

 

Reklama