Czy Don Kichot miał rację?

0
DSC03519.JPG
Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

 

 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

Coraz częściej słyszymy, że zasoby węgla i ropy kurczą się w błyskawicznym tempie. Czy farmy wiatrowe są w stanie zastąpić konwencjonalne elektrownie? Nie. Jednak bardzo skutecznie ograniczają zużycie kończących się  surowców, bez których elektrownie węglowe nie rozświetlą nawet diody. Musimy jednak pamiętać, że wiatraki to nie perpetuum mobile i tak jak wszystko … mają swoje wady.

Firma EPA Wind przygotowuje na terenie województwa opolskiego dwa parki wiatrowe: Wierzbnik i Jankowice Wielkie. Firma wykonała wszystkie pomiary, monitoring przedrealizacyjny i analizy potrzebne do realizacji obu inwestycji. W skład farmy wiatrowej Wierzbnik ma wejść maksymalnie 18 fabrycznie nowych i zaawansowanych technologicznie turbin wiatrowych. Moc każdej nie przekroczy 3,5 MW, natomiast łączna moc uzyskana przez park wiatrowy wyniesie do 70 MW. Najbliżej położona turbina będzie oddalona o ponad 650 metrów, większość powyżej 700 m od najbliższych zabudowań mieszkalnych. Druga inwestycja EPA Wind – park wiatrowy Jankowice Wielkie, będzie realizowany na terenach gmin Skarbimierz i Olszanka, a w jego skład wejdą trzy obszary lokalizacyjne: północny (do 15 turbin), środkowy (do 11 turbin), wschodni  (do 5 turbin). Moc wytworzona przez tą farmę wiatrową wyniesie maksymalnie do 93 MW, w zależności od zamontowanego typu turbin.
Od inwestora dowiedzieliśmy się, że oba projekty były poprzedzone wielomiesięcznymi analizami i pomiarami. W ramach ich przeprowadzono: roczny monitoring ornitologiczny, pomiary wiatru, rozpoznanie chiropterologiczne, badania ewentualnego wpływu parku na krajobraz i florę. Wszystkie badania i raporty zaopiniowane przez stosowne instytucje i ekspertów, m.in.: Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Opolu, Organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej, potwierdziły całkowite bezpieczeństwo planowanej inwestycji dla środowiska i zdrowia lokalnej społeczności.

 

CZY TO PRAWDA ŻE ….

   … wiatraki hałasują? Zakłócają sygnał TV i GSM? A może dzięki wiatrakom będziemy mieli tańszy prąd? Takie pytania zazwyczaj pozostają bez obiektywnej odpowiedzi ponieważ najczęściej na nie odpowiadają zwolennicy lub przeciwnicy farm wiatrowych.

W kwietniu br. wysłannicy PANORAMY udali się do gminy Wolin, aby „dotknąć” tamtejszych farm wiatrowych oraz porozmawiać z mieszkańcami sołectw, w których wiatraki już się kręcą.

Wiało dosyć mocno,  powietrze było gęste, a wiatraki pracowały z pełną mocą, jednak słyszalne były dopiero z odległości 100–150 m. Stojąc tuż przy wiatraku byłem zaskoczony, że tak duże, wirujące łopaty nie generują uciążliwego hałasu. Oczywiście dało się je usłyszeć, jak „przecinały” powietrze, ale oprócz tego nie wydawały żadnego innego dźwięku np. z mechanizmów turbiny. Zasięg w telefonie? Miałem na „cztery kreski”, co całkowicie eliminuje mit, że wiatraki mają jakikolwiek wpływ na tego typu urządzenia. Widok takiej farmy wiatrowej potrafi hipnotyzować jednak nie wszystkich bo mnie nie zahipnotyzował i nie był niczym nadzwyczajnym. Owszem są to potężne budowle ale turystów raczej nie przyciągną, jak twierdzą zwolennicy tych kolosów.

Następnym przystankiem było Wiejkowo. Mała wieś w powiecie kamieńskim, w gminie Wolin. Tam rozmawialiśmy z sołtys Wiejkowa Małgorzatą Similską. Pani Małgorzata potwierdziła to, co zauważyłem wcześniej, czyli brak oddziaływania wiatraków na urządzenia RTV oraz GSM. Na pytanie o wpływ wiatraków na przyrodę i życie mieszkańców Wiejkowa sąsiadującego z farmą wiatrową odpowiedziała jednoznacznie  –  „Farma wiatrowa nie ma wpływu na siedliska ptaków, do chwili obecnej nie miałam żadnej skargi na temat wiatraków od mieszkańców. Jak słyszymy (właściwie to nie było ich słychać – red.) nie hałasują, a stoją dość blisko bo ok. 500m od mojego mieszkania (staliśmy na zewnątrz – red.). Pieniądze z wiatraków trafiają do budżetu gminy, a więc korzystają z tego wszystkie sołectwa – nie tylko Wiejkowo”.

Dało się odczuć, że wiatraki nie są czymś uciążliwym, jednak oprócz pozytywnych opinii znalazły się również negatywne. Właściciel sporej działki, na której stoją wiatraki nie jest do końca zadowolony z umów, jakie zawarł z inwestorem na dzierżawę terenów. – „Ceny energii nie zmalały – wręcz przeciwnie … energia zdrożała, co nie koniecznie jest spowodowane powstaniem farmy wiatrowej (tu się zgodzę bo i u mnie energia podrożała, a wiatraków na podwórku nie mam – red.)”. Nie pozostało nam nic innego, jak dotrzeć do niezadowolonego właściciela terenów, na którym powstała farma wiatrowa. Początkowo unikał rozmowy z nami, ale po jakimś czasie udało się nam go namówić, aby przedstawił w czym tkwi problem. Według właściciela gruntów, na których powstała elektrownia wiatrowa,  umowy na dzierżawę tych terenów zostały źle skonstruowane, lecz nie obwinia za to inwestora. Wina leży po stronie gminy i jej niedopatrzenia – „Gmina w umowie nie widnieje, jako jedna ze stron. Dlatego nie ma kto na inwestora naciskać, by ten poprawiał drogi, infrastrukturę, czyli po prostu jakość życia mieszkańców terenów, na których stoją turbiny.” Gdy został zapytany o to, czy wiatraki mają jakikolwiek szkodliwy wpływ na jego zwierzęta hodowlane (krowy pasły się ok. 250m od wiatraków – red.) uśmiechnął się i zaprzeczył – „Nie wierzcie w bajki, bo to są urojenia ludzi złośliwych. Od kiedy postawili tu wiatraki to krowy  jak były, tak są wydajne, więc nie mogę stwierdzić, że wiatraki im zaszkodziły”. 

EFEKT CIENIA, CZY SYNDROM WIATRAKA ….

  Z Wiejkowa pojechaliśmy do Zagórza, by sprawdzić, jak się żyje tamtejszej ludności w sąsiedztwie z wiatrakami. Pani Janina Szkudlarek,  mieszkanka Zagórza twierdzi, że  wiatraki rzucają migoczący cień, co powoduje zawroty w głowie, jednak inwestor zasponsorował rolety do okien, co częściowo rozwiązało problem. Gmina i burmistrz nic im nie obiecywali, a na pytanie czy wiatraki zakłócają sygnał TV odpowiada zdecydowanym „TAK”, ale do czasu, jak zmieniła antenę TV. Innym mieszkańcom Zagórza wypłacono odszkodowania w formie gotówkowej – wtedy też zakłócenia ustały – „Myśmy zmienili antenę i już odbieramy dobrze kanały telewizyjne. Zaproponowano (inwestor) nawet zakup anten dla każdego mieszkańca, ale ludzie woleli odszkodowania w formie gotówkowej. Od tamtej pory nie ma zakłóceń”.  Według naszej rozmówczyni hałas się natęża w zależności od pogody – „Zależy jaka jest pogoda. Czasami strasznie huczały, tak jakby je nakręcili mocniej, a czasami ich nie było słychać w ogóle”. Problemem ponownie zajął się inwestor i wymieniono okna. Zwolennicy wiatraków takie podejście mieszkańców do sprawy nazywają … „syndromem wiatraka”. Na zakończenie pani Janina podsumowała naszą rozmowę  – „Można się przyzwyczaić do sąsiedztwa wiatraków”. Kto nie stał obok wiatraka, ten nie jest w stanie wyobrazić sobie jak one cicho pracują. Dla zobrazowania poniżej przedstawiam tabelkę.

 

tabela.jpg

 

A CO JA Z TEGO BĘDĘ MIAŁ …

Działu: – Korzyści ekonomiczne – nie mielibyśmy odwagi roztrząsać, wszak jesteśmy w tej kwestii laikami. Aby go wyczerpać, posłużymy się wypowiedziami burmistrza Wolina, Eugeniusza Jasiewicza, których udzielił podczas naszego spotkania. Najważniejszą kwestią, o którą spytaliśmy było, czy nie zauważył w swojej gminie przejawów złamania zasad równej konkurencji, skoro jeden rolnik otrzymuje zastrzyk finansowy w postaci czynszu za dzierżawę gruntu pod wiatrak, a drugi nie.

Burmistrz Wolina:  – Przed postawieniem wiatraków wszelkie wątpliwości, co do emisji hałasu lub pól magnetycznych zostały rozwiane zarówno przez inwestora, jak i jednostki odpowiedzialne za ochronę środowiska.
– Jedyny problem można przyrównać do dwóch przyjaciółek, których przyjaźń kończy się, gdy jednej z nich mąż kupi futro. Tak było z właścicielami gruntów, na których stanęły turbiny.
– Co do pozostałych uciążliwości? Ktoś skarżył się na padający cień, ktoś mówił, że hałas – inwestor wymienił okno; komuś zakłócało odbiór TV – inwestor kupił nową antenę.
– Co ma gmina z tego? Budżet gminy to 36 mln, 2 mln pochodzą z podatku od nieruchomości, czyli wiatraków. Nie można zapomnieć o służebnościach – to kolejne setki tysięcy. Właściciele gruntów dostają za dzierżawę od 20 do 40 tysięcy złotych rocznie za jeden wiatrak. Inne korzyści, to drogi technologiczne, służące do obsługi turbin, z których korzystają też rolnicy. Najważniejszym jest wywalczyć jak największą stawkę podatku od nieruchomości. Ta waha się od 0,5 do 2%  od wartości nieruchomości. Wysokość procenta zależy od indywidualnych negocjacji inwestora z gminą.

Burmistrz_Wolina.JPG 

Burmistrz Wolina – Eugeniusz Jasiewicz, fot.bond

Tyle głos społeczeństwa, które z wiatrakami na co dzień żyje. Dla pełnego wyczerpania tematu brakowało tylko informacji u źródła. Będąc w Zagórzu zadaliśmy więc kilka pytań przedstawicielowi firmy EPA Wind ze Szczecina – Arturowi Kowalskiemu – kierownikowi projektu Wierzbnik:

  –         PANORAMA: Jesteśmy na wyspie Wolin. Znaczne nasilenie wiatru jest tu więc naturalną sprawą. Czy nie obawiacie się, że położone na południu Polski, nizinne tereny Wierzbnika i Jankowic okażą się nie trafionym miejscem inwestycji?
–         Artur Kowalski: W tym momencie jesteśmy już po etapie długotrwałego monitorowania wietrzności w gminach Grodków i Olszanka. Wyniki tych pomiarów pokazują, że wietrzność, jak tam występuje, jest wystarczającą, a nawet bardzo zadowalającą.

 –         Wierzbnik i Jankowice Wielkie zostały przez was „wybrane”  ze względu na wiatr, czy o usytuowaniu inwestycji zadecydowały inne czynniki?

 –         Dzisiaj technologicznie energetyka wiatrowa jest tak rozwinięta, że niemalże w każdym miejscu w Polsce moglibyśmy sytuować farmy. Akurat gmina Olszanka, czy gmina Grodków w trakcie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wykazały pewne obszary, na których możliwa jest realizacja tego typu inwestycji. To również spowodowało, że zdecydowaliśmy się tutaj ulokować kolejną farmę.

 –         O jakiej podstawowej zalecie może pan zapewnić, którą wiatraki oferują?

 –         Przede wszystkim jest to forma ekologicznego pozyskania energii. Jest to energia odnawialna, pozyskana z sił wiatru, nie wymaga stosowania jakichś innych paliw, tak jak się to ma w przypadku elektrowni konwencjonalnych.

 –         A czy zdarzyło się, byście musieli demontować stojącą już turbinę?

 –         Nie, nigdy nie było takiej potrzeby.

 –         Drogie są konserwacje wiatraków?

 –         To już leży w gestii producenta turbin, więc nas nie dotyczy.

 –         Największe przeszkody jakie napotykacie w trakcie realizacji tych inwestycji …

 –         Trudności nastręczają problemy związane z niewiedzą, różnorodnością plotek, pogłosek jakie się rodzą, pojawiają, a dotyczących zagrożeń ze strony wiatraków, czy efektów przez nie powodowanych, rzekomo utrudniających życie. Oczywiście wszystko jest nieprawdą. Właśnie po to prowadzimy wszelkie działania, by edukować społeczeństwo lokalne, mieszkańców, że taka inwestycja nie jest niczym groźnym, niebezpiecznym, czy obniżającym komfort życia.

 –         Jesteśmy krajem położonym w środku Europy, a są wyspy takie jak Irlandia, czy Wielka Brytania, które w jakimś większym stopniu nie postępują za rozwojem energetyki wiatrowej. Jakie  jest wytłumaczenie, czemu wyspy, które przecież są od natury predestynowane do korzystania z urodzaju wiatrów – tego nie robią?
–         Myślę, że jest to kwestia polityki danego kraju. Wracając do tego, co powiedziałem wcześniej, nasz kraj, zmieniając plany zagospodarowania przestrzennego, by wyznaczyć – gdzie można inwestycje wiatrowe przeprowadzać – pokazuje, że prowadzi politykę proekologiczną i prowiatrakową.

  

Podsumowując, możemy uznać wyprawę za udaną. Trochę nas przewiało, ale zobaczyliśmy wiatraki na własne oczy, a przede wszystkim ich (nie) usłyszeliśmy. Są naprawdę ciche. Jedyna uciążliwość, jaka może z nich płynąć, to być może efekt cienia, wrzucanego do domu przez śmigła turbiny. Z drugiej strony, jeśli podane przez inwestora parametry oddalenia wiatraków od najbliższych domostw zostaną zachowane, to trudno nam jest sobie wyobrazić, by stojąca 700 m w polu turbina mogła tego dokonać.
Największym problemem, nie do przeskoczenia, jest ten, przywołany przez nas podczas rozmowy z burmistrzem Wolina, a przewrotnie powstały przez zaletę inwestycji wiatrowej. Bo nie da się zniwelować dysproporcji, ani zapobiec zawiści ludzkiej, która może powstać po tym, jak z dwójki dobrych sąsiadów jeden z dzierżawy za grunt pod turbiną korzystać będzie, a drugi nie.

 

Nie podejmiemy się  więc stu procentowego osądu, czy Don Kichot z powieści Miguela de Cervantesa nie miał racji, tocząc nieustanną walkę z wiatrakami …

 

 

 

AP i bond

 

DSC03511.JPG

DSC03506.JPG

DSC03515.JPG

 

 

Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA