Czy znów będzie śmierdziało?

0
czy_bedzie.jpg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Mamy już praktycznie lato. Wysoka temperatura powoduje przyspieszenie metabolizmu mikroorganizmów, w tym tych odpowiedzialnych za procesy gnilne. Tymczasem kolejna gmina wycofuje się z finansowania preparatu eliminującego odory z kanalizacji. Ogromnym problemem rozległych systemów kanalizacyjnych jest kwestia nieprzyjemnych zapachów, które występują zwykle w rejonach, w których szczelna kanalizacja ciśnieniowa lub tłoczna przechodzi w układ grawitacyjny gdzie płynne nieczystości mają styk z powietrzem atmosferycznym. Zasadniczo dobrze natlenione ścieki nie emitują odorów. Problem zaczyna się w momencie gdy zamkniemy je na dłuższy czas w warunkach beztlenowych. Zachodzą wówczas procesy gnilne, podczas których powstaje miedzy innymi siarkowodór, a więc gaz odpowiedzialny za zapach zgniłych jaj. Do atmosfery uwalniany jest on dopiero w końcówkach przewodów tłocznych gdzie jego stężenia mogą znacznie przekraczać poziom toksyczny dla człowieka. Niestety kwestia ta dotyczy także wybudowanej w latach 2006-2008 kanalizacji w gminach Lubsza, Lewin Brzeski, Oława, Olszanka i Skarbimierz. Jak pokazały ponad dwuletnie doświadczenia przeprowadzone na należącej do PWiK w Brzegu sieci z problemem można jednak skutecznie walczyć. Najlepszą metodą okazało się wtłaczanie w szczelne układy środków chemicznych o charakterze utleniającym. Dostatecznie długa praktyka stosowania preparatu pozwoliła określić miejsca, w których należy go dozować oraz optymalną wysokość dawek. Na tej podstawie wyliczono jego roczne zapotrzebowanie. Koszty dezodoryzacji można szacować więc z wyprzedzeniem. Pojawia się tu jednak istotne zagadnienie – kto ma za to wszystko płacić. Substancja zużywana jest w tonach w skali roku a jej cena wcale nie jest mała. Kwestie odorów z rozległych systemów kanalizacyjnych, jako temat wciąż nie do końca rozpracowany pod względem rozwiązań zaradczych, nie były brane pod uwagę na etapie dokonywania analizy finansowej i szacowania kosztów eksploatacyjnych dla elementów wykonywanych w ramach unijnego projektu porządkującego gospodarkę ściekową terenów wokół miasta Brzeg. Wobec powyższego zaistniało ryzyko zwiększenia taryfy za ścieki. Tymczasem ilości preparatu zużywane w poszczególnych gminach różnią się znacznie. Najwięcej stacji dozujących znajduje się w gminie Lubsza, najmniej w gminie Olszanka. Na mocy porozumienia z gminami taryfa na terenie obsługiwanym przez PWiK musi być stała, co oznacza, że wzrostem ceny objęci byliby wszyscy kontrahenci. Alternatywnie taryfę należałoby zróżnicować w poszczególnych jednostkach terytorialnych stosownie do ilości dozowanej substancji. Dostrzegając zagrożenia Przedsiębiorstwo wystąpiło do lokalnych samorządów z prośbą o pomoc w finansowaniu preparatu i zabezpieczenie w budżetach stosownych kwot wynikających z dotychczasowego zapotrzebowania na środek. Działanie takie bynajmniej nie kolidowało z zapisami porozumienia z gminami gdzie deklarowały one wsparcie dla działań związanych z funkcjonowaniem kanalizacji na ich terenach. Niestety pojawiły się tu trudności. Jako pierwsza swoje negatywne stanowisko wyraziła gmina Lubsza argumentując je brakiem funduszy i jednocześnie informując, że znajdzie własne tańsze rozwiązanie antyodorowe. W ostatnim czasie finansowania odmówiła również gmina Lewin Brzeski. Wciąż brakuje odzewu ze strony gminy Skarbimierz.
Czy zatem dojdzie do wzrostu taryf lub ich zróżnicowania? A może po prostu substancja nie będzie zakupiona i problem odorów powróci skutecznie uprzykrzając życie mieszkańców? PWiK robi wszystko, co w jego mocy aby czarne scenariusze się nie sprawdziły. Pozostaje mieć jednak nadzieję, że gminy zrozumieją grozę sytuacji i zmienią swoje stanowisko…  TK

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj