We Lwowie odsłonięto pomnik upamiętniający morderstwo polskich profesorów i ich rodzin przez niemieckie i ukraińskie formacje wojskowe w dniach 4 i 5 lipca 1941 roku.
Niemcy, po napaści na ZSRR 22 czerwca 1941 roku, wkroczyli do Lwowa 30 dnia tego miesiąca. Ale już 7 godzin przed zajęciem miasta przez Niemców, do Lwowa wkroczyła niemiecko – ukraińska grupa Abwehry, którą dowodził Teodor Oberleander. Oddział ten przeznaczony był do działań sabotażowych i dywersyjnych. W jej skład wchodził również batalion ukraiński Nachtigall, pozostający pod dowództwem jednego ze znanych przywódców OUN, bliskiego przyjaciela Stepana Bandery – Roman Szuchewycz. Ukraiński Nachtigall był częścią legionu ukraińskiego, utworzonego przez hitlerowców, złożonego z ukraińskich nacjonalistów.
Dla polskiej ludności Lwowa pierwsze dni okupacji niemieckiej stały się jednym wielkim koszmarem. Ukraińcy, którzy już mieli przygotowany rząd, sposobili się do utworzenia samostijnej Ukrainy. Głównymi wrogami byli dla nich Polacy i Żydzi. Nastały noce i dni pełne grozy. Ukraińcy pałając nienawiścią do Polaków rozprawiali się bestialsko z pojedynczymi osobami i całymi grupami polskich lwowiaków. Przystąpiono do likwidacji inteligencji – profesorów, studentów, nauczycieli, artystów. Wywożono do kilku miejsc i rozstrzeliwano. 2 lipca aresztowano m.in. profesora Politechniki i byłego premiera RP Kazimierz Bartla (59 lat). Świadkowie mówią, że widzieli jak profesora prowadzono na stracenie boso i bez koszuli. Pluton egzekucyjny składał się z 6 volksdeutschów ukraińskiej policji i jednego SS- mana, który dowodził grupą. W nocy, z 3 na 4 lipca 1941 roku, aresztowano kilkudziesięciu profesorów i ich rodziny, w sumie 40 znanych, zasłużonych, wybitnych osób. Aresztowania dokonywali Niemcy przy asyście Ukraińców, którzy pełnili rolę informatorów- przewodników oraz tłumaczy. Nie oszczędzono nawet 82 – letniego profesora, sławnego położnika Adama Sołowieja, 66 –letniego profesora literatury francuskiej, pisarza i publicysty Tadeusza Boya Żeleńskiego. Wspomina inż. Tadeusz Gumowski: – W willi mego szwagra Witkiewicza zapaliły się światła, za chwilę padły strzały. Czwórkami ustawiono ludzi nad brzegiem kamieniołomu. Pluton egzekucyjny pod drugiej stronie. Moja rodzina rozpoznała profesora Witkiewicza, przeżegnał się i zniknął. Jedna z rozstrzeliwanych pań miała błękitny szal. Prawdopodobnie niektórych z uczonych zasypywano po strzałach żywcem… 5 lipca rozstrzelano dalszych 5 profesorów. Ofiary były pracownikami naukowymi – z Uniwersytetu im. Jana Kazimierza, Politechniki i Akademii Weterynaryjnej.
W siedemdziesiątą rocznicę tego wyjątkowo perfidnego mordu dokonanego na elicie intelektualnej polskiego Lwowa i Polski, odsłonięto we Lwowie pomnik dla pozostawienia trwałego śladu i pamięci po wielkich uczonych polskich środowisk akademickich. Pomnik powstał dzięki inicjatywie wrocławskich władz i uczelni oraz władz Lwowa.
Wystąpienia prezydenta Wrocławia Rafała Dudkiewicza, jak i ukraińskich przedstawicieli nauki i duchowieństwa, nacechowane były akcentami pojednania i potępienia totalitaryzmu oraz zbrodniczych dokonań okupantów. Przemawiali również arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki oraz arcybiskup greckokatolicki Lwowa Ihor Wozniak. Nieprzyjemnym zgrzytem tej uroczystości był głos mera Lwowa, znanego ze swej niechęci do Polaków.
To były bardzo nieprzyjemne słowa skierowane pod adresem Polski i Polaków – mówi uczestniczka tego wydarzenia, mieszkanka Kościerzyc Anna Lechowicz – Minossora. – Wszyscy zgromadzeni pod wspaniałym pomnikiem poczuliśmy się w pewnej chwili dotknięci i urażeni, bo to przecież była okazja do porozumienia i pojednania naszych narodów, które są skazane na sąsiedztwo. A tymczasem mer i przywódca nacjonalistycznej partii „ Swoboda”, dla której banderowcy to bohaterowie ukraińskiego narodu, po prostu jątrzył. Słuchały tego z niesmakiem delegacje z Wrocławia, Krakowa i innych polskich miast.
Na pomniku autorstwa krakowskiego artysty rzeźbiarza prof. Aleksandra Śliwy uwypuklono jedno z przykazań dekalogu „Nie zabijaj”. To wspaniały zrealizowany zamysł artystyczny. Tu we Lwowie musi być mocno zaakcentowany, bo przecież na kresach wschodnich II RP, dzisiejszej części Ukrainy, zabijali Polaków banderowcy, hitlerowcy i bolszewicy.
Strona ukraińska usiłowała mataczyć z napisem na tablicy pamiątkowej. Polska strona nie może się pogodzić pominięcia stwierdzenia, że ofiarami niemiecko – ukraińskiego mordu byli POLSCY UCZENI. Ostateczny tekst zostanie (?) uzgodniony w przyszłości. Na razie pomnik jest bez tablicy informacyjnej, a wiele ulic miast zachodniej Ukrainy nosi imię morderców, którzy bestialsko zabijali polskich uczonych.
Tadeusz Bednarczuk
Zdjęcia: Alicja Minossora
czy to ma sluzyc przebaczeniu?????????? czy moze rozpamietywaniu?????