Budujmy drugie Niemcy!
Stolicę Niemiec miałem okazję odwiedzać jeszcze za czasów byłej NRD lub jak kto woli – DDR. W okresie, gdy w latach osiemdziesiątych w polskich sklepach straszyły gołe półki, kilkakrotnie miałem okazję robić zakupy po wschodniej stronie Berlina oraz oglądać bogate wystawy w jego zachodniej części.
To wspaniałe, rozległe i bogate w zieleń miasto od zawsze przyciągało turystów. Po kilku latach przerwy też postanowiłem odwiedzić nową stolicę zjednoczonego państwa. Przede wszystkim chciałem zobaczyć kilka zabytkowych oraz powszechnie znanych miejsc: Bramę Brandenburską, Reichstag, Unter den Linden, Alexander-Platz i sławną berlińską wieżę telewizyjną. Muszę przyznać, że to, co dzieje się u naszych zachodnich sąsiadów, to dla zwykłego mieszkańca Polski jest szokiem. Nie dość, że Niemcy są od nas dużo bogatsi, to w dodatku, większość tych samych produktów jest u nich w sklepach tańsza niż u nas w kraju. W tysiącach sympatycznych barów szybkiej obsługi można się dobrze najeść. Najlepsze są punkty ze świeżym kebabem, a u Chińczyków, za niecałe 5 euro, można wpakować w siebie tyle smacznego żarcia, ile kto tylko potrafi. Ale najbardziej zaskakujący dla nas jest pewien ład architektoniczny. Prawie na każdym kroku widać porządek, estetykę, konsekwencję, harmonię, dbałość, czystość i urodę ulic, domów, a także wszelkich budowli i konstrukcji. Tu nie spotka się budynków, w których, tak jak w Polsce, zgodnie z powiedzeniem – każdy wuj ma swój strój – co któreś okno różni się od pozostałych wielkością, wyglądem lub barwą. Nie ma w Berlinie natłoku reklamy, ani obiektów poobwieszanych szpetnymi ogłoszeniami lub banerami, jak choinka. Nawet bardzo stare budynki utrzymywane są w przyzwoitym technicznym stanie i nikogo swoim wyglądem nie straszą. Samo miasto nie jest żadnym cudem świata. Berlin nie posiada wspaniałych i super luksusowych hoteli, najwyższych, czy też najnowocześniejszych biurowców, ani z daleka szokujących swoim wyglądem budowli. W mieście jest sporo imponujących wielkością gmachów, wiele ciekawych konstrukcji, które doskonale komponują się z otoczeniem i nie wyróżniają spośród reszty budynków. Berlińczycy sprytnie i delikatnie połączyli tradycję z nowoczesnością, dbając przede wszystkim o funkcjonalność architektonicznych rozwiązań i wygodę mieszkańców. Ulice są przestronne, a chodniki dla pieszych szerokie. W czteromilionowym mieście prawie nie odczuwa się natłoku pojazdów, ani pieszych.
Jeżdżą jak ludzie!
W Berlinie już za 100 euro można na 1 tydzień wynająć spore dwupokojowe mieszkanko. Za połowę tej kwoty przez kilka dni nocowałem w starym, przedwojennym budynku w najgorszej z dzielnic, zamieszkałej przez tzw. kolorowych. Tak więc moimi sąsiadami byli Arabowie, Turcy, Murzyni, Cyganie, Polacy i Ukraińcy. Cała ta menażeria była nie tylko różnorodna etnicznie, ale przede wszystkim głośna, swobodna, niezbyt kulturalna i trochę uciążliwa. Jednak wszyscy sąsiedzi bywają w stosunku do siebie uprzejmi i niegroźni. W Berlinie jest ponad milion emigrantów, praktycznie z krajów całego świata. Pomimo tak znacznej odmienności kulturowej, rzeczywiście w tym mieście można czuć się bezpiecznie. Nawet w najbardziej oddalonych od centrum miasta uliczkach napotka się dobrze widoczne patrole policji. Samochody na drogach poruszają się bardzo płynnie, z prędkością, jaka określona jest na znakach drogowych. Napotkanie pojazdu pędzącego przez miasto z prędkością ponad 50km/godz. jest dość trudne. Wszędzie zdarzają się wyjątki, ale kierowca pędzący samochodem przez miasto, to – zazwyczaj Polak lub rzadziej – Niemiec idiota. Na ruchliwych skrzyżowaniach, pomiędzy autobusami i ciężarówkami, swobodnie i bezpiecznie poruszają się rowerzyści, w tym inwalidzi i dzieci. Nikt na nikogo nie trąbi i nikt nikogo od chamów nie wyzywa. Kolejnym szokiem dla Polaka może być komunikacja publiczna: nowoczesna, sprawna, szybka, punktualna i czysta. Gęsta sieć linii oraz zintegrowany system połączeń kolei miejskiej i metra, tzw. ban-ów (S-Bahn, U-Bahn), wraz z układem połączeń autobusowych i tramwajowych – natychmiast nam uzmysławia, że własne auto najlepiej jest zostawić w garażu lub na parkingu. Za niecałe 7 euro, na podstawie jednego biletu, przez cały dzień można się przemieszczać po mieście za pomocą wszelkich środków transportu. Na przystankach komunikacji miejskiej zainstalowane są tablice świetlne, informujące rzetelnie, za ile minut przyjedzie nasz autobus lub pociąg. Wszystko przemieszcza się punktualnie, jak w zegarku. Jednym słowem: jeździć – nie umierać!
Marek Popowski
stasiu napisz coś proszę może jola wstanie
stasiu puk pulk obudź jolę bo strasznie chrapie
do Pali-kota czyli stasia U
a jak ą ty rodzinę stworzyłes mędrco z wójcic
A skąd informacja, że Pan Popowski ma prowadzić przedszkole ? Pytam o źródło, bo to jakieś takie jednak nieprawdopodobne. Czy ktoś może tą informację potwierdzić ?
Panie Stasiu,czy to prawda,że Kurier na do zapłacenia dużą karę za przegranie sprawy sadowej z opolskim muzykiem ?
Haha… trepy trepy trepy i dupki z brzeskiej pseudo polityki, ale wam gul skacze jak Popek coś napisze. Hie, hie, hie… ale on ma was w głębokim poważaniu, hie, hie, hie…
Popowski do przedszkola??? Tragedia! A jak dzieci pomylą się mu z bałkańskimi krowami? Poza tym, niech najpierw popatrzy jaką stworzył rodzinę.
Popek teraz będzie panem przedczkolankiem.Moja rada to przebadać go czy aby nie jest jakimś zboczonym pedofilem przez ostatnie lata jest sam i krzywo się patrzy na panów nysańskiej 19
NIe! Pali-kot nie wiem ! i to mnie nie obchodzi!. Wiem natomiast,że P. Staś i P.Jola powinni wyluzować.W Kurierze różnie też bywa i z płacą i z moralnościa itd….. Dlatego u Nich komentarzy nie można pisać !!!. Kij ma dwa końce !!! Pani Jola, dobrze o tym wie !!! zawsze należy patrzeć na siebie, a potem na innych !!!. Takie jest moje zdanie Pali-Kot ! Twoje może być inne i je uszanuję.
Re: „xxx” – może ty wiesz ile dostaje na łapkę Popowski za te swoje wypociny w Panoramie???
W panoramie są pracownicy i otrzymują średnią krajową? To ciekawostka.
Zastanawiam się dlaczego w Kurierze Brzeskim nie ma możliwości wpisów komentarzy?. Wiele można pisać na temat Państwa pracy !!!. Pozwólcie Państwo Was ocenić !!.Dlaczego ciągle obrażacie pracowników panoramy?.
Do Pali-kot ! odpuść sobie już tego medalowego Puszczewicza!!!, bo zwymiotuje jak jeszcze raz o nim napiszesz!.Wszyscy wiemy kim on jest ! dlatego taki był wynik wyborów!!!. Temu Panu już dziękujemy !!!!.
Jolka, Jolka,
Pamiętasz Stasia ze snu,
Gdy pisałaś: „tak mi źle,
Urwij się choćby zaraz,
Coś z nim zrób,
Nie zostawiaj tu samej, o nie”.
Żebrząc wciąż za gazetkę,
Gnałem przez noc,
Silnik rzęził ostatkiem sił,
Aby być znowu z tobą,
Śmiać się i kląć,
Wszystko było tak proste w te dni.
Wydrukowałem z objęć Twych nad ranem,
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem,
Dane nam było, gazety wydanie,
Następne będzie, może za tydzień.
stasiu jam nie kowalczyk cukier skacze ale poszukaj w spóldzielni w lewinie 🙂 zadłużonko?
Cenzura u Kowalczyka (wiktora)!!!! Wyciął mój wpis o ortografii „gołe pułki”, zrobił „korektę” i gra wariata, że u niego wszystko wszystko gra!!! Ten człowiek powinien wyłącznie przepraszać! Nawet kiedy w Lewinie leją go w mordę i musi uciekać.
a jola przytyła?
stasiu cukier wzrósł? żaden z ciebie palikot tyś tylko fotograf z wójcic
Popowski, jak nie piszesz o Puszczewiczu, to nawet nie wiesz co piszesz. Te swoje wypociny pojawiają się tylko po to, aby Panorama (już nie brzeska) mogła utrzymać ciebie przy życiu, bo ze sprzedaży mebli to pewnie wyżyć się nie da. A tak, w ten sposób Huczyński chociaż trochę spłaci swoje długi wobec ciebie. Pochwal się ile Panorama płaci za twoje pisanie??? Albo lepiej wracaj do Grecji.
Tempa strzała!!!
Ania ! a Ty kim Jesteś ? od „wieśniaków” wyzywasz ludzi ???, a pisać nie potrafisz!!!
Końskowola się nie podda. Kopiemy wilcze doły i stawiamy zasieki. Będziemy się bronić!
Hłe,hłe…. Popek! Toż to Twoja „ziemia obiecana”!!!!! Twój RAJ i Twoje przyszłe miejsce na ziemi!!!!!!! Żegnamy Cię „czule” i współczujemy przyszłym sąsiadom !!!Pozdro od psów i krów!!!
Widze ze to chyba pierwszy w zyciu wypad za zachodnia granice i zachwyt nowym miejscem.Proponuje jeszcze kilkanascie wizyt w ktorych stwierdzi pan ze niemcy nie sa tak „cacy” jak opisuje sie w tym kolorowym reportarzu.