Zmiany w przepisach: Strażnicy miejscy nie będą mogli kontrolować nas fotoradarem

6
fot. archiwum
Reklama

Dziś w Sejmie zapadły ważne dla kierowców decyzje. Wreszcie zostanie załatwiony problem nadgorliwości straży miejskich i gminnych w karaniu obywateli grzywnami za przekroczenie prędkości. To marchewka. Kijem jest jednak zdecydowane podwyższenie wysokości mandatów za zbyt szybką jazdę.


 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Nie ma chyba w Polsce kierowcy, który byłby w pełni zadowolony z dokonywanej przez strażników gminnych, czy miejskich kontroli prędkości pojazdów za pomocą fotoradarów. Ukrywanie urządzeń w krzakach, za płotem, czy w zaparkowanych na poboczu pojazdach utrudniało zrozumienie, że prowadzić ma to do zwiększenia bezpieczeństwa. Raczej skłaniało do słuszności powiedzenia używanego przez zmotoryzowanych, iż fotoradary straży miejskiej służą do „łupania” kierowców. Polacy doczekali się przez to nawet swojego super bohatera, wzorem Batmana, czy Spidermana, a zwanym: Emil łowca fotoradarów!

Nowelizacja prawa drogowego odbiera od 1 stycznia strażnikom możliwość „robienia nam zdjęć”. Nie oznacza to jednak, że maszynki do produkcji pieniędzy znikną. Fotoradary stacjonarne przejmie Inspekcja Transportu Drogowego, a przenośne policja. Od nowego roku zarobione dzięki nim pieniądze trafią bezpośrednio do kasy Skarbu Państwa. Gdy dostaniemy fotkę od ITD, to nie będziemy mogli się już wyłgać, że to nie my siedzieliśmy za kierownicą. Po nowelizacji, odpowiadać będzie na drodze administracyjnej właściciel pojazdu i to on dostanie po kieszeni – nie otrzyma jednak punktów karnych. Te będzie mogła wlepić tylko policja.
Posłowie zmienić chcą też sposób ustalania wysokości kar finansowych za przekroczenie prędkości i niedostosowanie się do sygnalizacji świetlnej. W maju weszły w życie przepisy, które podwyższały wysokości mandatów za zbyt szybką jazdę:
– do 10 km – 114zł;
– 11-20 km – 228zł;
– 21-30 km – 380zł
– 31-40 km – 684zł;
– 41-50km – 1064zł;
– powyżej 50km – 1520zł
To taryfikator przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym, poza nim, czyli w terenie niezabudowanym, wysokość grzywny zmniejsza się dokładnie o połowę (np. powyżej 50km/h – 760zł).

Po dzisiejszych zmianach wysokość kar finansowych ustalana będzie procentowo, a podstawą obliczania stanowić średnie wynagrodzenie w kraju (ogłaszane przez GUS – za poprzedni rok). Małym ustępstwem ustawodawcy jest odstąpienie od karania przy przekroczeniu prędkości do 10 km/h.

Nowy taryfikator przekroczenia prędkości:
– 0 do 10 km/h – bez płacenia;
– od 11 do 20 km/h – 3 % średniego wynagrodzenia;
– od 21 do 30 km/h 5 %;
– od 31 do 40 km/h – 9 %,
– od 41 do 50 km/h – 14 %;
– ponad 51 km/h – 20%.

To jednak tylko taryfikator dla zbyt szybkich, złapanych poza terenem zabudowanym. Gdy zostaniemy zatrzymani w terenie zabudowanym, powyższy taryfikator mnoży stawki razy dwa. W 2014 roku średnia pensja w Polsce wynosiła 3800 zł. Jeśli porównamy oba ww. taryfikatory, to zobaczymy, że mimo nowelizacji, zapłacimy tyle samo. To zmieni się jednak, gdy wzrośnie średnia krajowa.
Dużo więcej zapłacą recydywiści. Zgodnie z przywołanymi wyżej wyliczeniami, dziś maksymalnie można zapłacić 1520zł kary za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym powyżej 51 km. Po nowelizacji, jeśli na przestrzeni 12 miesięcy kierowca zostanie zatrzymany czwarty raz, to jego mandat wzrośnie o 50%, co oznacza, że najwyższy mandat wynieść będzie mógł 2280zł!
Mocno po kieszeni dostaną też „świetlni” piraci drogowi. Kto nie dostosuje się do sygnalizacji świetlnej, zapłaci 20% wartości średniej pensji. Analogicznie do recydywy prędkości, za czwarte wykroczenie zapłaci się 50% więcej, niż przewiduje taryfikator.

W głosowaniu za wprowadzeniem zmian było 404 posłów, 18 przeciw, a jeden wstrzymał się. Aby od 1 stycznia weszły w życie, najpierw musi je przyjąć Senat, a następnie podpisać Prezydent.

Reklama