Ktoś sobie chyba żarty robi w tym kraju

0
1__Kopiowanie_.JPG
Reklama

 

Areną obchodów 65-lecia Opolskiego Związku Piłki Nożnej był Brzeg. Do Zamku Piastów Śląskich zjechało wielu działaczy, byłych piłkarzy, słowem ludzi zasłużonych dla wojewódzkiej piłki na Opolszczyźnie.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Gospodarzem imprezy był prezes OZPN-u Marek Procyszyn. Na zamku wręczał odznaczenia zasłużonym dla piłki na Opolszczyźnie. Podczas uroczystej gali odbyła się premiera filmu zmontowanego specjalnie na tą okazję. Jego twórcą był Mateusz Magdziarz, który poruszył nie tylko miłe wspomnienia, ale i trudne wątki, związane choćby z aferą korupcyjną. Wśród gości imprezy były władze regionu, przedstawiciele brzeskiego starostwa, czy sam burmistrz Wojciech Huczyński. Największymi gwiazdami gali byli z pewnością: były reprezentatn Polski, król strzelców mundialu w RFN z 74 roku, obecny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Lato i jeden z jego zastepców – wiceprezes PZPN Antoni Piechniczek.

Zgodnie z przysłowiem mówiącym, iż "Koszula bliższa ciału …" większą sympatią cieszył się Piechniczek, który w latach 1975-1979 pracował jako trener w Odrze Opole.

 

ROZMOWA Z ANTONIM PIECHNICZKIEM:

         PANORAMA: Z jakiej okazji gościmy na brzeskim zamku Antoniego Piechniczka?

         ANTONI PIECHNICZEK: Okazja jest wielka i wspaniała, bo to 65-lecie OZPN w Opolu – związku, który w polskiej piłce odgrywał dużą rolę i odnosił wiele sukcesów. Wielu piłkarzy Odry opole grało w reprezentacji kraju, a wcześniej byli szkoleni w klubach Opolszczyzny. Ponieważ swoją, tą wielką, wyczynową karierę trenerską rozpoczynałem w Odrze Opole, stąd moja obecność, bo chcę spotkać się z ludźmi, z którymi było mi kiedyś przyjemnie współpracować. Dzisiaj razem możemy świętować ten wielki dzień.

 

         Wspólnie z prezesem Lato mieliście uświetnić swoją obecnością mecz finałowy Pucharu Polski na szczeblu województwa pomiędzy Startem Namysłów a Czarnymi Otmuchów. Ale ten mecz się nie odbędzie?

         Dlaczego się nie odbędzie niech pan nie pyta mnie, bo to pytanie kieruje pan pod niewłaściwy adres.

 

         Całe to zamieszanie szkodzi rozwojowi piłki, nawet jeśli chodzi o mecz na tak niskim poziomie?

         Panie redaktorze, dzień jest tak piękny i uroczysty, że zostawmy to marginalne wydarzenie na uboczu, nie szukajmy sensacji, szukajmy pozytywów, które przez 65 lat istnienia piłki nożnej na opolszczyźnie występowały i nadal występują.

 

         Skoro pracował pan w Odrze Opole, to widzi pan nadzieję, szansę, na to że opolska piłka, która tak kiepsko stoi (nie mamy żadnego klubu na poziomie I. ligi – czyli drugiej klasy rozgrywkowej w Polsce – przyp. red.) wydostanie się z zapaści.

         Tematem naszego dzisiejszego spotkania była m. in. właściwa praca z młodzieżą. Rzecz nie tylko sprowadza się do treści treningowej, do tego jak szkolić, ale by również umieć tą zdolną młodzież zatrzymać. By nie zostali ci młodzi piłkarze, już na początku swojej kariery wywożeni przez swoich agentów do większych, bogatszych klubów, czy za granicę. W pracy z młodzieżą tkwi wielka szansa Odry i całej piłki na Opolszczyźnie pod warunkiem prawidłowego szkoleniowego procesu popartego umiejętnością stworzenia perspektyw przed tymi ludźmi, aby zostali na Opolszczyźnie.

 

 

ROZMOWA Z GRZEGORZEM LATO:

         PANORAMA: Witamy prezesa PZPN Grzegorza Latę. Co sprawiło, że pojawił się Pan dziś w Brzegu?

         GRZEGORZ LATO: 65. lat Opolskiego, wojewódzkiego Związku Piłki Nożnej, w ogóle piłki na Opolszczyźnie, która, patrząc w historię, miała złote i bogate lata. W tej chwili są troszkę chudsze, niemniej miejmy nadzieję, że ta plama na mapie piłkarskiej w Polsce jednak zapełni się i mam nadzieję, że marzenia się sprawdzą.

         Czy pan ma jakieś wspomnienia piłkarskie związane z rywalizacją przeciwko opolskim drużynom?

         Oczywiście, pamiętam graliśmy w pierwszej lidze: Odra Opole – Stal Mielec, jeszcze Antek piechniczek był przecież trenerem; Puchar Polski też zapamiętałem jako ciężki mecz, bo w 118. minucie wygraliśmy 1:0.  Trzeba powiedzieć, że mieli bardzo dobrych zawodników, weźmy Guta, Wójcickiego, Tyca. No cała plejada braci Kotów przecież.

         Zmieniając temat, pan jako prezes związku, patrząc na Brzeg, w którym jest pan już kolejny raz – jak ocenia powstające boiska Orlika, czy miejski stadion?

         Trzeba powiedzieć, że stadionik jest piękny, tak jak i w Kluczborku. Ale z drugiej strony brakuje sukcesów sportowych. Na nie trzeba jednak popracować. Najważniejsze pozyskać odpowiednich sponsorów. Dzisiaj zdajemy sobie sprawę, że jeśli chodzi o szkolenie młodzieży, to na Opolszczyźnie jest bardzo dobre, no ale nie są w stanie kluby utrzymać swoich najlepszych piłkarzy, z racji tego, że mocno grzebie tutaj i Śląsk i przebiera też Wielkopolska. Gdy tylko pojawi się jakiś dobry zawodnik, to niestety  tym klubom małym, słabym jest ciężko go zatrzymać u siebie.

         Na zakończenie chciałbym, aby się pan odniósł do tego, do czego nie doszło, czyli meczu pomiędzy Namysłowem a Otmuchowem?

         Jestem zaszokowany. Przecież jest ustawa o tym. Narzędzia nie mam ani ja, jako PZPN, ani wojewódzki związek piłki nożnej. Narzędzia są w rękach policji, sądów i prokuratury. No to jest dla mnie skandalem, krótko mówiąc, żeby policja mówiła, że wojewódzki finał, święto piłki nożnej ma być bez udziału publiczności. No to panowie, ktoś sobie chyba żarty robi w tym kraju.

 

 

         Jednym z wymogów jest zabezpieczenie imprezy pod kątem firmy ochroniarskiej. Ze względu na brak firmy, a także braki formalne w sporządzonej dokumentacji wydaliśmy negatywną opinię. Policja zawsze prowadzi rozpoznanie przed jakąkolwiek imprezą pod kątem tego, kto może przyjechać. Mieliśmy informacje, że mogli przyjechać kibice różnych klubów korzystając z okazji obecności na stadionie w Brzegu władz PZPN-u. To była nasza analiza i przekazaliśmy naszą wiedzę na ten temat, a decyzję o rozegraniu meczu podejmowali organizatorzy imprezy – powiedział Bogusław Dąbkowski, oficer prasowy komendy powiatowej Policji w Brzegu.

Reklama