Syndrom Surdonka !

0
Reklama

 Za ostra krytyka

W ostatnim wydaniu Panoramy przeczytałem felieton pod bardzo zaskakującym tytułem: „Granaty w szambie”.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Za ostra krytyka

W ostatnim wydaniu Panoramy przeczytałem felieton pod bardzo zaskakującym tytułem: „Granaty w szambie”. Autor jest bardzo dobrym obserwatorem życia publicznego ale zarzucam mu, że bezpodstawnie opluwa wszystko wokół siebie. Obraża i znieważa wielu porządnych obywateli RP, którzy próbują zmieniać naszą rzeczywistości na lepszą, cyt.: „dziedzina polityki, w obecnej polskiej rzeczywistości, przypomina… szambo”. W dodatku, mój kolega po piórze, nie określa, co mu aż tak śmierdzi i kto najbardziej przyczynia się do wydzielania nieprzyjemnego „swądu”. W swoim życiu zdarzało mi się pisać jeszcze gorzej ale zawsze przypinałem etykiety sprecyzowanym postępowaniom i określonym ludziom. Autor, sam o sobie pisze, że się pogubił. Przyznaje się, że już nie wie, co znaczy demokracja, prawo, wolność, wiara i nauka. No, to faktycznie jest problem. Proponuję wziąć gorącą kąpiel, aspirynę albo pójść nad Odrę na ryby, jak to niekiedy robią sympatyczni Brzeżanie. Świat nie jest idealny. Jednak nie wolno jest bez powodu, obrażać do kupy wszystkich urzędników, którzy „zajmują wysokie stanowiska państwowe”. Z omawianego artykułu dowiadujemy się, jakoby nie jest wiadomo, co nasi urzędnicy i posłowie zrobili dla nas wyborców. Ja osobiście wiem co zrobili, ale także wiem, czego nie zdążyli lub nie chcieli zrobić. Wiem także: jaki naród – taki parlament! Politycy zasiadający w polskim Sejmie nie są przybyszami z kosmosu. Spójrzmy na nasze samorządy. Sytuacja w nich wcale nie jest lepsza. Znaleźli się w nich ludzie mądrzy, pracowici, odpowiedzialni i uczciwi. Ale bywają także leniwi głupcy,  karierowicze i różnorakie przekrętasy.

Nie jest aż tak źle

Ostatnio można zaobserwować, jak brzeską Radę Miasta drąży syndrom Surdonka, czyli przypadki skrzyżowania inteligencji z cwaniactwem, wiedzy z ciemnotą oraz solidarności z nienawiścią. Surdonek, to takie lokalne, polskie łosz end goł, gdzie deklaruje się jedno – a robi zupełnie co innego. Surdonek, to taki polityk, który mówi o problemach – a w rzeczywistości zajmuje się pierdołami. Dla niektórych, kropki, przecinki i numerki, ważniejsze są od istotnych zadań. Inni, zamiast poważnej, merytorycznej dyskusji lub debaty, szczycą się skalą nienawiści do członków innej partii i obsesyjnie nienawidzą jakiejkolwiek władzy. W polityce zdarzają się złe rzeczy. Ale nim zbesztamy i zmieszamy z błotem wszystko, co zazwyczaj stanowi podstawę istnienia Państwa, spójrzmy na własne podwórko. Czy to Kaczyński z Tuskiem śmiecą na naszych ulicach? Czy to pieski Girtycha i Leppera zapaskudzają chodniki? Czy to Olejniczak i Pawlak niszczą znaki drogowe? A może to Kwaśniewski i Wałęsa, z tym nowym Lechem, siusiają na klatkach schodowych pod drzwiami sąsiadów? Część mojej pracy zawodowej polegała na podróżowaniu po Europie. Przeglądając tamtejszą prasę i oglądając telewizję, czasami czułem się jak w kraju. Afera goni aferę, a o sex-aferach prawie się nie pisze, bo tam, jest to już zwyczajna nuda. Podróże kształcą. Ja nauczyłem się jednego. W wielu ościennych krajach, zachowania naszych „sławnych” polityków, mogłyby niektórym posłużyć za wzór mądrości, uczciwości i pokory. Niestety, ale takie właśnie jest życie.

Marek Popowski

Reklama