KODEKS DROGOWY – DOBRE RADY (32)

0
Reklama

 Dajcie im szansę!!!

Drogowcy w Polsce działają tak, jak wielu naszych rodaków w roku 1982, kiedy dowodem bohaterstwa i patriotyzmu było chowanie lub zamienianie tablic z nazwami ulic, aby się Ruskie w terenie nie połapały. Kiedy po 25 latach przyglądam się oznakowaniu naszych dróg, zwłaszcza powiatowych i wojewódzkich, wydaje mi się, że stan wojenny jeszcze się nie zakończył.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Dajcie im szansę!!!

Drogowcy w Polsce działają tak, jak wielu naszych rodaków w roku 1982, kiedy dowodem bohaterstwa i patriotyzmu było chowanie lub zamienianie tablic z nazwami ulic, aby się Ruskie w terenie nie połapały. Kiedy po 25 latach przyglądam się oznakowaniu naszych dróg, zwłaszcza powiatowych i wojewódzkich, wydaje mi się, że stan wojenny jeszcze się nie zakończył. Ostatnio pisałem o skandalicznym oznakowaniu dojazdu i zjazdu z autostrady. Dzisiaj, dalszy ciąg gehenny kierowców, którzy postanowili odwiedzić nasze urocze miasteczko. Jeżeli jakiś zabłąkany szofer, odnajdzie wreszcie, na chybił trafił, właściwy kierunek jazdy, to nadal mieć będzie spore kłopoty z dotarciem do celu.  Na zdjęciu nr 1 widzimy jedną z wielu tablic, które informują podróżnych, jak z autostrady dojechać do Brzegu objazdem przez wieś Obórki. Po kilku kilometrach, gdy nasz bohater jest tuż-tuż przy brzeskiej obwodnicy, na krańcu Żłobizny napotyka na kolejny znak objazdu, który bezmyślnie kieruje go na… Oławę  (foto nr 2). Jednym słowem, naszemu nieznajomemu nie dano najmniejszej szansy na proste odnalezienie miasta. Już był w ogródku, już witał się z gąską, a tu… znowu objazd (?). Nikt nie jest jasnowidzem. Tablica z nazwą miasta „Brzeg” jest postawiona dość daleko, w głębi ulicy. Ale nawet, gdyby nasz zabłąkany kierowca miał dobry wzrok, to i tak by jej nie dostrzegł, ponieważ, i tu: proponuję spojrzeć na zdjęcie nr 3. Bez komentarza.

Temat: Brrr!

Sprawę oznakowania dworca PKP i PKS zostawiam ostatecznie policji oraz bujnie rozwijającej się w Brzegu Straży Miejskiej. Do sumienia decydentów już nie apeluję (sprzed dworcowego parkingu, na którym postój pojazdów ograniczony jest do 15 minut, po 6 miesiącach, nareszcie usunięto, parkujący tam od pół roku samochód marki kia). Gdyby Miasto chciało sobie poprawić budżet za pomocą mandatów, to proponuję Państwu Strażnikom – stanąć na wjeździe do dworca od strony ulicy Trzech kotwic i kasować za wjazd autobusów wbrew obowiązującemu zakazowi wjazdu pojazdów powyżej 3,5 tony. A tych, co już wjechali, trzeba solidnie karać za postój w niedozwolonym miejscu. Może to śmieszne, może to nudne, ale na pewno – nie jest to normalne!

W razie awarii

Warto przytoczyć kilka informacji dotyczących holowania, które, nie daj Boże, czasami może się nam przydarzyć. Najważniejsza z nich, to… prędkość. Jest ona ograniczona do 30 km na obszarze zabudowanym i 60 km/h poza tym obszarem. Pojazd holowany powinien być oznaczony z tyłu, po lewej stronie (!), trójkątem ostrzegawczym, a w okresie niedostatecznej widoczności, ma ponadto mieć – włączone światła pozycyjne. Osobiście, nie potrafię powiedzieć czy: w związku z nowym obowiązkiem jazdy na światłach przez całą dobę, niezależnie od warunków atmosferycznych, pojazd holowany nie powinien mieć włączonych świateł pozycyjnych przez cały czas. Ale jeśli jest to bezpieczniejsze, to namawiam do ich włączenia bez głębszego zastanawiania się. Kodeks ruchu drogowego zezwala aby zamiast oznaczenia trójkątem ostrzegawczym – pojazd holowany mógł wysyłać żółte sygnały błyskowe, w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu. Można domniemać, że światła awaryjne, także spełniają ten wymóg. 

Szerokiej drogi życzy Wam
brzeski amator czterech kółek
Marek Popowski

 

Reklama