Podatek śmieciowy w Brzegu

0
odp.jpg
Reklama

 

Od lipca tego roku czekają nas zmiany związane z wprowadzeniem ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, popularnie nazywanej „ustawą śmieciową”. Jaki wpływ będzie to miało dla przeciętnego mieszkańca Brzegu?

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

odp.jpg

Rozmowa z Wojciechem Huczyńskim, burmistrzem Brzegu

Od lipca tego roku czekają nas zmiany związane z wprowadzeniem ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, popularnie nazywanej „ustawą śmieciową”. Jaki wpływ będzie to miało dla przeciętnego mieszkańca Brzegu?

Wojciech Huczyński: Do tej pory każdy właściciel posesji, wspólnota albo spółdzielnia zawierała umowy z dowolnym podmiotem na wywóz odpadów do określonej pojemności. Przy gospodarstwach domowych lub budynkach wielorodzinnych stały kontenery na śmieci jakiejś wybranej przez nich firmy, która specjalizowała się w transporcie śmieci. Teraz takie umowy już nie będą zawierane, bo ustawa właśnie gminy obciąża odpowiedzialnością za zagospodarowanie odpadów komunalnych i dodatkowo nakłada na nie obowiązek segregacji i odzyskiwania surowców wtórnych. Jeśli gminy nie odzyskają odpowiedniej ilości odzysku z odpadów, będą karane. Gminy, to znaczy my, czyli wszyscy mieszkańcy. Gminy będą musiały teraz rozwiązać wiele kwestii związanych z wyborem podmiotu, który będzie gospodarował odpadami, a także z zasadami pobierania opłat od właścicieli nieruchomości za zagospodarowanie odpadów, czyli ustalenie tak zwanego podatku śmieciowego. Ustawa generalnie wymusza segregację odpadów. Można to robić „u źródła”, czyli bezpośrednio przy gospodarstwach domowych, sortując odpady poprzez wyrzucanie ich do określonych kubłów przeznaczonych na papier, plastik czy szkło co jest tańszym i skuteczniejszym sposobem. Można też zbierać je w całości, a sortować w specjalistycznych firmach wyposażonych w przeznaczone do tego linie sortownicze, tak jak na przykład ZGO w Gać. To jest oczywiście droższa i mniej skuteczna metoda. Po wprowadzeniu opłat, każdy właściciel nieruchomości lub zarządzający nią (dotyczy to wspólnot i spółdzielni) będzie musiał złożyć deklarację, ile osób zamieszkuje daną nieruchomość. Tu nie będzie istotna kwestia zameldowania, ale zamieszkania. Deklaracja będzie podlegała odpowiedzialności karnej. Opłata będzie uiszczana przez mieszkańców co miesiąc na konto Urzędu Miasta. Projekt uchwały dzieli gospodarstwa na kilka rodzajów. Weźmy dla przykładu gospodarstwo domowe powyżej 4 osób. Zgodnie z projektem regulaminu i uchwał, dotyczących gospodarki odpadami w ramach opłaty, jeśli zadeklaruje się segregację, będzie co tydzień odbierana odpowiednia ilość odpadów. Jeśli wytwarza śmieci więcej, to nadwyżkę może bezpłatnie przekazać do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, jaki będzie utworzony przy ulicy Saperskiej na terenie ZHK. 
 
Według projektu uchwały, cena za wywóz odpadów dla takiej 4-osobowej rodziny to 75 złotych miesięcznie. Niektórzy radni twierdzą, że ustalenie na takim poziomie opłat to Pańska wina.
Wojciech Huczyński: Zrzucanie odpowiedzialności na moją osobę za wszystko, co w ich mniemaniu jest  złe, to już w zasadzie norma dla niektórych radnych. Pewnie według nich, także moją winą jest, że parlament uchwalił taką, a nie inną ustawę nakładającą na gminy obowiązek stworzenia systemu gospodarowania odpadami oraz wyliczenia opłaty niezbędnej dla pokrycia kosztów funkcjonowania tego systemu. Prawda jest taka, że jako gmina nie dysponujemy odpowiednim zapleczem, zasobami i wiedzą, żeby rzetelnie wyliczyć kwotę tak zwanego „podatku śmieciowego”. Dlatego zwróciliśmy się po pomoc do specjalistów w tej branży. To oni mają wiedzę na temat samych odpadów, ich wielkości i strumieni oraz morfologii, czyli kolokwialnie mówiąc, ile w całości odpadów znajduje się surowców nadających się do ponownego użytku, jak chociażby plastik, papier czy różnego rodzaju metale.  Tak zresztą czyniła większość gmin w Polsce. W naszym wypadku był to Zakład Gospodarki Odpadami z Gać. Pracownicy tej firmy wraz ze specjalistami z Politechniki Wrocławskiej opracowali bardzo obszerny raport, który na ostatniej sesji trafił do radnych. W opracowaniu tym zawarte były również proponowane przez autorów stawki opłaty niezbędnej dla pokrycia kosztów funkcjonowania systemu  gospodarowania odpadami, potocznie właśnie zwanej „podatkiem śmieciowym”. Ja nie mam podstaw, żeby kwestionować wiedzę osób, które to opracowanie tworzyły, w związku z czym przedłożyłem to opracowanie Radzie Miejskiej, aby ustaliła wielkość opłat, bo przecież to jej kompetencja i to tylko ona  ma prawo takie lub inne opłaty ustalić. Dlatego też, zarzut, że to Burmistrz Miasta jest odpowiedzialny za ustalanie wysokości tych opłat jest świadomym wprowadzaniem w błąd opinii publicznej. To jest ustawowa kompetencja Rady Miejskiej.
 
A jeśli ich wyliczenia są błędne? 
Wojciech Huczyński: Prognoza, którą opracowali specjaliści, między innymi z Politechniki Wrocławskiej, oczywiście, może być z natury swej obarczona błędem. Była tworzona na podstawie danych statystycznych, które dotyczyły miast podobnej wielkości jak Brzeg, ponieważ do tej pory żadnych statystyk nigdy nie robiono dla naszego miasta. Nie wiemy także, ile osób będzie chciało segregować odpady, a  ile nie będzie. Jest to robione po raz pierwszy i tak naprawdę po roku funkcjonowania tego nowego systemu będziemy wiedzieć więcej. Jeśli przetargi na wywóz odpadów, które niebawem będzie trzeba ogłosić, dadzą wyniki takie, że będzie można stosować niższe kwoty opłat, to zostanie natychmiast uwzględnione w postaci obniżenia tych opłat. Ustalenie opłaty na niskim poziomie może spowodować takie zagrożenie, że na przykład w trakcie roku zabraknie pieniędzy z podatku śmieciowego na wywóz odpadów. I co wtedy? Miasto będzie musiało dopłacić ze swojego budżetu. Trzeba będzie zabrać pieniądze na przykład z oświetlania ulic czy z utrzymania szkół i przeznaczyć je na gospodarowanie odpadami. Będziemy musieli na noc wyłączać oświetlenie albo rzadziej sprzątać miasto. 
 
Niektórzy radni sugerują też, że gmina chce zarobić na gospodarce odpadami i ratować w ten sposób budżet.
Wojciech Huczyński: To jakaś bzdurna nadinterpretacja ustawy o gospodarowaniu odpadami komunalnymi albo lenistwo tych radnych, którzy po prostu nie zapoznali się z jej treścią. Podstawą tej ustawy to założenie, że cały system od strony finansowania jest zamknięty. Oznacza to, że gmina ustalając na jakiejś wysokości opłatę za gospodarowanie odpadami wszystkie uzyskane z tego tytułu środki może przeznaczać tylko ten cel. Jeśli po ogłoszeniu przetargów na wywóz śmieci okazałoby się, że jest jakaś nadwyżka, to musi ona być przeznaczona na gospodarowanie odpadami. Gmina nie ma prawa wziąć choćby jednej złotówki z konta, na które zbierano te opłaty i przeznaczyć na inne cele, na przykład na remont dróg, oświetlenie ulic, sprzątanie miasta czy finansowanie oświaty. W ustawie jest wyraźnie napisane: pieniądze pochodzące z tzw. podatku śmieciowego służą temu, by sfinansować tylko i wyłącznie zadania wyznaczone przez ustawę, czyli między innymi transport czy utylizację odpadów. Nie możemy ich wykorzystać nawet na budowę punktu selektywnej zbiórki odpadów, którego stworzenie nakazuje ustawa. To musimy sfinansować z środków własnych. Gmina raczej, niestety, będzie dopłacać do gospodarki odpadami z własnych środków.
 
Na ostatniej sesji radni przerwali obrady i przełożyli je na 11 stycznia. Część z nich twierdziła nawet, że ta ustawa zostanie i tak zmieniona, więc nie ma się co spieszyć z uchwałami.
Wojciech Huczyński: Samorządowcy od dawna domagają się zmian. Senat nawet dokonał już pewnych korekt ustawy. Jest też wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o unieważnienie części  tej ustawy. W jakim kierunku pójdą ewentualne zmiany, nie wiemy. W tej chwili jednak ona obowiązuje i musimy do niej dostosować nasze lokalne prawo. To zadanie Rady Miejskiej. Na ostatniej sesji, szczególnie radni Platformy Obywatelskiej namawiali właśnie innych, żeby złamać prawo, które ustalili posłowie Platformy. Ustawa narzucała obowiązek uchwalenia stawek opłat do 31 grudnia 2012 r. Radni przerwali sesję w dniu 27 grudnia i będą dopiero głosować nad uchwałami 11 stycznia br. Uchwalenie ich w terminie późniejszym, rodzi też inne zagrożenie. Miasto musi ogłosić przetargi na transport odpadów. Może to zrobić wtedy, kiedy uchwały rady będą prawomocne. Już teraz wiadomo, że będzie to nie wcześniej niż na początku lutego. Skrócony został więc czas na procedury przetargowe, od których przecież mogą się startujący odwoływać. Może to w skrajnym przypadku skutkować niewyłonieniem firm transportujących odpady do 1-go lipca, a wtedy ma zacząć obowiązywać ustawa.
 
Kolejny zarzut części radnych to kwestia Pana nieobecności na sesji, na której miały być głosowane uchwały dotyczące gospodarką odpadami komunalnymi.
Wojciech Huczyński: Nie mam obowiązku osobistego uczestniczenia w sesjach. Nie mam też ochoty i czasu na wysłuchiwanie na tych sesjach inwektyw i obraźliwych sformułowań oraz pomówień pod adresem mojej osoby oraz urzędników miejskich. Na sesji byli autorzy opracowania, eksperci, którzy przygotowywali ten dokument. Radni mogli z nimi rozmawiać, prosić o wyjaśnienia i dyskutować na temat zaproponowanych przez nich stawek. Jeżeli ci radni są większymi specjalistami w dziedzinie zbiórki odpadów niż pracownicy Politechniki Wrocławskiej, to niech przedstawią na sesji swoją własną wersję uchwały i kalkulację, która to uzasadnia. Jeśli będzie to racjonalne, to może przekonają całą Radę do swoich wyliczeń i ustalą inne stawki opłat. Jeśli zmienią stawki opłat, to powinni też zmienić już uchwalony przez siebie budżet, ponieważ zmiany spowodują konieczność dopłat do systemu gospodarowania opłatami. 
 
A na dokończeniu sesji, 11 stycznia, będzie Pan obecny?
Wojciech Huczyński: Na sesji 11 stycznia też nie będę. Niektórzy radni to słowni sadyści. Uwielbiają obrażać inne osoby. Obrażać publicznie i patrzyć, jak te inne osoby to boli. Zgodzi się Pan, że nikt nie lubi kiedy jest wyzywany i obrażany od tchórzy, od nieudaczników albo od ludzi wynaturzonych. Ci radni takiego języka używają na sesjach i nikt nie protestuje. To jest mój protest wobec takiej, niedopuszczalnej moim zdaniem, sytuacji. Chciałbym, aby doprowadził on do zmiany sposobu zachowania tych niektórych radnych i spowodował, że na sesjach będziemy dyskutować i spierać się, ale w miarę cywilizowany i kulturalny sposób. 
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Paweł Kowalczyk
Reklama