Odcięci od świata

0
Reklama
Reklama
Reklama

 Po raz kolejny odwiedziła nas delegacja  mieszkańców gm. Lubsza i Karłowic w składzie: Jolanta Semeniuk, sołtys Karłowic, Jan Dybko , emeryt z Mąkoszyc, Józef Kula z Rogalic, emeryt kolejowy . Przybyli do redakcji „ Panoramy…”  w dwóch sprawach. Po pierwsze podziękować za naszym pośrednictwem Urzędowi Marszałkowskiemu w Opolu za to, że zzostała uruchomiona komunikacja  kolejowa na trasie Opole – Laskowice. Skromna ona jest, bo pociągi kursują tylko od poniedziałku do piątku, ale to już coś. Za dawnych lat – mówi Jan Dybko tą trasą jeździło 12  pociągów osobowych, a obecnie –2. Trudno – jeśli kolej nie wydoli więcej nich tak będzie –z rezygnacją mówi pan Jan.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama
Reklama
Reklama

Po raz kolejny odwiedziła nas delegacja  mieszkańców gm. Lubsza i Karłowic w składzie: Jolanta Semeniuk, sołtys Karłowic, Jan Dybko , emeryt z Mąkoszyc, Józef Kula z Rogalic, emeryt kolejowy.

Przybyli do redakcji „ Panoramy…”  w dwóch sprawach. Po pierwsze podziękować za naszym pośrednictwem Urzędowi Marszałkowskiemu w Opolu za to, że zzostała uruchomiona komunikacja  kolejowa na trasie Opole – Laskowice. Skromna ona jest, bo pociągi kursują tylko od poniedziałku do piątku, ale to już coś. Za dawnych lat – mówi Jan Dybko tą trasą jeździło 12  pociągów osobowych, a obecnie –2. Trudno – jeśli kolej nie wydoli więcej nich tak będzie –z rezygnacją mówi pan Jan.

Jest jednak jeden problem – podkreślają nasi goście. Nie ma komunikacji w sobotę, niedzielę i święta.  Przecież i w te dni ludzie żyją i niekiedy jeżdżą – podkreśla pani Jolanta. Do szkół ( pracujących w systemie sobota – niedziela), uczelni, szpitali. W  te dni nie kursują autobusy, nie chodzi kolej. A z Rogalic i Tarnowca jeżdżą ludzie, w systemie zmianowym, do pracy. Jesteśmy odcięci od świata – podkreślają zdesperowani delegaci społeczności zamieszkałej wzdłuż linii kolejowej Opole – Laskowice. Kolej co raz  głośno woła o nierentowności przewozów pasażerskich na tej ( i innych) liniach. Urząd Marszałkowski dopłaca do tych przewozów 18 milionów złotych – mówi Dybko, a chce jeszcze więcej. Na naszej trasie ( a tory, urządzenia, tabor są państwowe, czyli nasze) jeździe 46 pociągów na dobę. Czyż nie przynoszą one ogromnych dochodów? To wobec tego czyż cząstkę tych pieniędzy nie można przeznaczyć dla obywateli, mieszkańców gmin i ułatwić im życie? – irytują się delegaci. A gdyby tak kolej dokonała dokładnej analizy organizacji pracy i kosztów z tym związanych, to z pewnością znalazłoby się sporo grosza. Po co elektryfikowano i modernizowano tę linię –pytają delegaci, skoro co drugi, pociąg ciągnie lokomotywa spalinowa. Po co były tak wielkie nakłady, skoro ludzie z nich nie korzystają. W czasie wakacji będzie totalne odcięcie naszych wiosek od świata, ponieważ przestaną kursować autobusy szkolne.

Tab.
Zdjęcie: Paweł Kowalczyk

Reklama
Reklama