Kajakami po raz drugi

0
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

 Rozpoczęcie Dni Lewina Brzeskiego miało uroczysty charakter i nie typowy, bowiem pierwszą imprezą był II Spływ Kajakowy z Lewina Brzeskiego do Brzegu. Na starcie stanęło blisko 70 osób w kajakach 2-osobowych, m.in. pracownicy brzeskich i lewińskich „wodociągów” oraz kilkoro wychowanków skorogoskiego Domu Dziecka. Kajakarze jeszcze przed uroczystym rozpoczęciem i startem zwiedzili: gotycko-renesansowy ewangelicki kościół św. Piotra i Pawła z XIV wieku oraz barokowy Pałac Beesów z XVIII wieku, po których oprowadził  dyrektor Gimnazjum Andrzej Kostrzewa

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

 

 

Wysłuchali także instruktażu komandora Wawrzyńca Wlazło z Jelcza-Laskowic (Klub PTTK „NEKTOS”), po czym został przydzielony sprzęt: kajaki, wiosła i kapoki. Uroczystego otwarcia spływu dokonali w lewińskim amfiteatrze burmistrz Lewina Brzeskiego Anna Twardowska z zastępcą Leszkiem W. Pakułą oraz wice burmistrz Brzegu Artur Kotara, który popłynął kajakiem z Bartoszem Kostrzewą, szefem Biura Promocji w Brzegu. Minutą ciszy uczczono niedawno zmarłego burmistrza Niemodlina ś.p. Stanisława Chalimoniuka, zapalonego kajakarza. Jeszcze zdjęcia, wywiady dla TVP3 i prasy, sprawdzenie sprawności komandora przez policjantkę i zejście na dość wartką w Lewinie Nysę Kłodzką. Kolorowe baloniki poszły w górę, kajaki na wodę, a z góry świeciło coraz mocniej słońce. Kajakarzom towarzyszyli na starcie licznie przybyli mieszkańcy wraz z włodarzami tego zabytkowego miasta. Początek nie był łatwy dla kilku kajaków, bo pod mostem był mały wodospadzik, kamienie, a silny nurt spychał kajaki z powrotem do brzegu. Niektórzy kręcili się w kółko, zanim wypłynęli na środek rzeki. W końcu wszyscy znaleźli się już na rzece, od czasu do czasu napotykając na brzegach wędkarzy. Było bardzo ciepło, więc nawet nie dziwiło nas, że dzieciaki, bez opieki dorosłych (!), kąpały się w płytkiej na ogół rzece na wysokości Wronowa. Nysa Kłodzka niesie kajaki niemalże sama, ale Odra już wymaga więcej pracy wiosłami. Zanim wpłynęły kajaki i pilotująca całą grupę motorówka na Odrę, zaczęło się chmurzyć, a potem grzmieć i błyskać. Zdążymy, czy nie?- zastanawiali się kajakarze. Jednak deszcz, najpierw drobny, ciepły, prawdziwie majowy, dopadł nas, już na Odrze. Tępo spływu znacznie wzrosło, bo to zarówno padający deszcz, jak i czekająca w Kopaniu smaczna grochówka – motywowały do większego wysiłku. Zmoknięci i zmęczeni po dość długiej i burzliwej naradzie organizatorzy postanowili zakończyć właśnie w Kopaniu ten spływ. Kolejna porcja deszczu, gorącej grochówki i zatęsknienie za słońcem, które do południa mocno piekło. Zaczęło się troszkę dyskusji, może i nerwówki dotyczącej konieczności przemieszczenia tak licznej grupy do Brzegu, gdzie zaplanowano zakończenie spływu. Część osób odetchnęła z ulgą, że nie musieli płynąć dalej, wąskim i spokojnym kanałem, planowano śluzować kajaki w Zwanowicach, ale nie tym razem… Zakończenie odbyło się jednak, chociaż w znacznie mniejszym gronie, na Kępie Młyńskiej w Brzegu. Tam były wspólne Polaków rozmowy, ognisko, kiełbaski, jeszcze grochóweczka i napoje. Zastanawiano się, jak będzie podczas trzeciego spływu za rok? Jak zmodyfikować tą kajakową imprezę łączącą dwa pobliskie miasta? Dodajmy, że impreza odbyła się dzięki staraniom i współpracy dwóch zakładów lewińskiego HYDRO LEWU oraz brzeskiego PWiK, których prezesi Ireneusz Szporek i Marek Starczyk także przepłynęli, po raz drugi, pełny dystans spływu. Wsparcia spływowi udzieliły władze samorządowe Brzegu i Lewina Brzeskiego oraz starosta brzeski, którzy objęli swoim patronatem tą wodniacką, ogólnodostępną imprezę. Niestety co roku jest znacznie więcej chętnych do udziału, niż miejsc w udostępnionych nam kajakach. To, do zobaczenia w maju 2008 roku!

Foto i tekst: Jan Janota

Reklama
Reklama
Reklama