Poligon Prędocin – szkolenie saperów i pilotów

0
1.JPG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

 

W dniach 27 – 31 stycznia na poligonie w Prędocinie odbyło się szkolenie załóg statków powietrznych Lotnictwa Wojsk Lądowych i żołnierzy Wojsk Inżynieryjnych Wojsk Lądowych w zakresie niszczenia zatorów lodowych materiałem wybuchowym wykładanym ze śmigłowca.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama

 Zainaugurowały je dwudniowe zajęcia teoretyczne – żołnierze doskonalili podczas nich znajomość przepisów bezpieczeństwa oraz zasady rozpoznawania i usuwania zatorów lodowych. Kolejne dni przeznaczone były na szkolenia praktyczne. W ich pierwszej fazie do ćwiczeń użyto środków ćwiczebnych, w drugiej zastąpiły je środki bojowe.

Wybuchy słychać już z oddali. Docierają do uszu z różnych stron. Jest strasznie zimno, ale od niskiej temperatury gorszy jest szczypiący w twarz wiatr. Powoli wjeżdżamy na poligon. Tuż nad naszymi głowami przelatuje śmigłowiec. Podjeżdżamy do checkpointu. Kierowca zatrzymuje się i wyłącza silnik. Żołnierz krzyczy głośno „pięć!”. Po chwili to samo odkrzykuje mu major Krzysztof Jaroszek – zastępca komendanta szkolenia. Zostajemy poproszeni o otworzenie tyłu samochodu. Żołnierz sprawdza dokładnie kto siedzi wewnątrz i jaki ładunek przewozimy. Nie wydajemy się mu niebezpieczni, więc pozwala nam jechać dalej. Tak rozpoczęła się moja wizyta na placu ćwiczeń I Brzeskiego Pułku Saperów w Prędocinie, gdzie odbywało się szkolenie.
Nieco zdezorientowana zapytałam później majora Jaroszka, w jakim celu żołnierz krzyknął do nas „pięć!”. Z uśmiechem odpowiedział, że jest to ustalone hasło i gdyby nie odpowiedział tego samego, to po chwili leżelibyśmy wszyscy twarzą do ziemi. Widać, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik i przygotowane tak, jak wyglądałoby podczas prawdziwego konfliktu zbrojnego.
Po przyjechaniu na plac szkoleniowy ruszamy w kierunku pierwszego punktu nauczania. Saperzy muszą przy nim wykonać zapalnik lontowy i wysadzić materiał wybuchowy z ukrycia. Przy kolejnym punkcie żołnierze wykonują zapalniki o długości 1,8 i 2,4 m do wyłożenia ze śmigłowca. Przy punkcie trzecim muszą spakietować materiał wybuchowy i przygotować go do wysadzenia, a przy czwartym przygotowują się do wykonania zadania – zakładają specjalne szelki, które zabezpieczają ich przez wypadnięciem ze śmigłowca. Ostatnim punktem jest właściwie wykonanie zadania. Dwóch saperów wsiada do śmigłowca, w którym instruktor informuje ich o tym, w jaki sposób wyłożyć materiał. Maszyna startuje, żołnierze wykładają ładunek, a następnie wysadzają go. W ten właśnie sposób odbywa się nauka usuwania zatorów lodowych. Wybuch 400-gramowego ładunku robi spore wrażenie na cywilu, a to przecież tylko namiastka tego, co dzieje się podczas prawdziwej akcji – wówczas ważą one nawet 15 kilogramów.

W szkoleniu załóg statków powietrznych Lotnictwa Wojsk Lądowych i żołnierzy Wojsk Inżynieryjnych Wojsk Lądowych w zakresie niszczenia zatorów lodowych materiałem wybuchowym wykładanym ze śmigłowca wzięło udział 44 żołnierzy z Wojsk Inżynieryjnych z całego obszaru kraju oraz 7 pilotów śmigłowców wraz z obsługą (łącznie 34 osoby z sił powietrznych). Brzeski Pułk reprezentowało 5 saperów, ale całość szkolenia zabezpieczało aż 180 naszych żołnierzy oraz instruktorów.
Tego typu szkolenia odbywają się co roku w różnych miejscach Polski. Tym razem to nasz I Brzeski Pułk Saperów miał zaszczyt je zorganizować i poprowadzić. Kierownikiem kursu był mjr Zbigniew Buganik, a zastępcą mjr Krzysztof Jaroszek. Dla żołnierzy tych kilka dni było czasem wzmożonej pracy, dzięki której przygotowują się do działania w przypadku realnego zagrożenia. I chociaż chciałoby się, aby te umiejętności nigdy im się nie przydały, to jednak dobrze wyszkoleni specjaliści są jprawdziwą gwarancją bezpieczeństwa.

2.JPG

3.JPG

4.JPG

5.JPG

6.JPG

7.JPG

8.JPG
 

Reklama
Reklama
Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Czytając: „artykuł pisała kobieta, więc można wytłumaczyć niski poziom wiadomości”, to jedyne co nasuwa mi się na myśl, to to, że jest to komentarz kogoś, kto raczej nie ma zbyt wiele do powiedzenia, ale chce za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę… co można wytłumaczyć tylko niskim poziomem inteligencji..Co to miało być? Mężczyzna napisał by lepiej? Pobudka!!!- mamy XXI wiek. Przeliterować!?

  2. Kałasznikow – nie nażekaj. Jak rozliczałem się w II wogu to 24 dni podpisywałem przez oficeruw obiegufkę!
    Nie nażekaj!

  3. A ja 6-ść kpl.[słownie sześć kompletów] szelek zabezpieczających przed wypadnięciem z wiertalota pobierałem w 2 WOG we Wrocku -6 GODZIN!!!!!!!!!!!!!!!!!
    I o tym oczywista oczywistość, że oczywiście Pani Sylvia nie napisze!

  4. Pani Sylwio wkręcili Panią. Chłopaki jak zobaczą babeczkę to oceniają ją w skali od 1 do 5. Pani przyznali „pięć” stąd takie „hasło”. Major dobrze z tego wyszedł.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj