Nie tylko w polityce śmierdzi

0
Reklama
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA

 Uwaga, niespodzianka!
Wystarczy tego pisania o wielkiej polityce. Czas zejść na ziemię, a dokładnie mówiąc – na chodnik, i zająć się przyjemniejszymi sprawami, niż rząd, czy parlament.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA

 Uwaga, niespodzianka!
Wystarczy tego pisania o wielkiej polityce. Czas zejść na ziemię, a dokładnie mówiąc – na chodnik, i zająć się przyjemniejszymi sprawami, niż rząd, czy parlament. Zamierzam powrócić do, nadal aktualnego, tematu piesków i ich przepięknych kup, zazwyczaj, pieszczotliwie nazywanych: precelkami, rogalikami, paróweczkami lub broszeczkami. Sądząc po wielkości niektórych z nich, użyłbym tu bardziej wyrazistej nazwy: buły, kiełbachy, parówy, megaprecle, itp. Niestety, ilość czworonogów w miastach rośnie z roku na rok, a terenów wybiegowych nie przybywa. Wprawdzie zwiększyła się w naszym mieście liczba śmietników na psie odchody, ale nadal mało kto z nich korzysta. Kilku moich sąsiadów biega za swymi pikusiami z serwetką lub specjalną torebką, i czasem, naprawdę wygląda to przezabawnie. Podziwiam ich i doceniam, gdy starają się dbać o wygląd otoczenia. Niekiedy właściciele, podczas spaceru z pieskiem, są spięci i podenerwowani, ponieważ uchwycenie właściwego momentu nie jest łatwe i trzeba być wyjątkowo czujnym. A przecież, do europejskich standardów ciągnie nas wszystkich. Marzy nam się Zachód i komfortowy styl życia. Lecz, w przeciwieństwie do mieszkańców większości krajów, brzydzimy się sprzątać po swoich pupilach. Wziąć psie gówno do ręki? Nie! My Polacy jesteśmy zbyt dumni! Wymagamy porządku od wszystkich w około, ale sami? Brrr! Dopiero, gdy przypadkowo wdepniemy w świeże, śliskie i śmierdzące ?-ę, to przeklinamy na czym świat stoi.

Ciężki problem
Utrzymaniem czystości i porządku na ulicach Brzegu wielokrotnie zajmowali się nasi radni. Istniejące w tej dziedzinie prawo jest bardzo bogate, a jego treść może zaskoczyć wielu posiadaczy piesków. Uchwała Rady Miejskiej zobowiązuje osoby posiadające zwierzęta domowe do chronienia terenów użytku publicznego przed zanieczyszczeniem, co w praktyce oznacza – sprzątanie odchodów z chodników, ulic, terenów zieleni, itp. Dodatkowo, właściciele, przed wyrzuceniem do śmietnika, muszą swoje „znaleziska” umieszczać w szczelnych  opakowaniach. Przykładowo, w Warszawie, stoliczne pieski generują około 2 ton uciążliwych odpadów miesięcznie. Brzeg ma wielokrotnie mniejsze problemy, ale są one najczęściej rozrzucone w na drogach uczęszczanych przez pieszych i na przyblokowych trawnikach, na których lubią bawić się dzieci. A przepisy wyraźnie zabraniają wyprowadzania psów na terenie placów gier i zabaw dla dzieci, czyli np. na boiskach sportowych i na skwerach z piaskownicami lub huśtawkami. Karalne jest także wyprowadzanie psów na terenach… oznakowanych zakazem! Podobnie, jak w cywilizowanym świecie, oprócz oznakowania i rejestracji psa, właściciel musi swojego czworonoga wyposażyć w obrożę i prowadzić na smyczy!!! Zaś psy rasy uznanej za agresywną, lub psy zagrażające otoczeniu, muszą mieć… założony kaganiec! Spójrzmy na nasze ulice i zobaczmy, ile jeszcze jest do zrobienia, zwłaszcza dla służb porządkowych.
Zwierzęta są mądre
Prawo sobie, a życie sobie. Okazuje się, że nakarmić i przytulić psa, to nie wszystko. Bywają także zwierzęta, które bardzo często i długotrwale zakłócają spokój sąsiadom, zwłaszcza w godzinach nocnych. Takie sytuacje są niedopuszczalne. Osoby, które pozostawiają w domu głodne lub samotne psy przez długi czas, co powoduje, że zwierzę, dzień po dniu, przez wiele godzin wyje lub szczeka – narażają się na mandaty Policji lub Straży Miejskiej. Na wysokie grzywny mogą zostać skazani właściciele piesków, gdy takim zgłoszeniem zajmie się jedna z organizacji Ochrony Zwierząt. Musimy reagować na takie sytuacje, nie tylko ze względu na własny spokój lub bezpieczeństwo, ale przede wszystkim, ze względu na dobro tych zwierząt. Niedawno trafiłem na młodego właściciela psa, którego wielkie, kudłate zwierzę, ganiało bez smyczy i kagańca pod moim oknem. Na zwróconą uwagę, ujrzałem coś w rodzaju środkowego palca. Udało mi się zrobić zdjęcie tego, beztroskiego jegomościa. Okazało się, że na piersiach miał, taki oto napis: „Tę koszulkę zakładam, gdy wszystko mam w dupie” (zdjęcie obok). Oczywiście, można nie przestrzegać przepisu, mówiącego, że zwolnienie psa ze smyczy (ale z nałożonym kagańcem!) dozwolone jest jedynie w miejscu nie uczęszczanym przez ludzi lub w miejscach do tego wyznaczonych. Natomiast, zwolnienie ze smyczy psów bez kagańca – dozwolone jest wyłącznie na terenie nieruchomości należycie ogrodzonej! (…). Naruszanie prawa to jedno, ale publiczne manifestowanie tego, że wszystko ma się w d…, to jest już gruba przesada. Gościu. Na placu targowym widziałem koszulkę z napisem: Jestem gupi osioł! Załatwię Ci taką gratis. Będziesz ją nosić?

Marek Popowski

Reklama
Materiał wyborczy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego