Radosne Złote Gody

0
Reklama

 Jubilaci i seniorzy przy biesiadnych stołach. Odznaczenia za długoletnie pożycie małżeńskie. Sto lat dla Jubilatów. Życzenia od wójta gminy Wojciecha Jagiełłowicza i księdza proboszcza z Lubszy Józefa Mellera.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Jubilaci i seniorzy przy biesiadnych stołach. Odznaczenia za długoletnie pożycie małżeńskie. Sto lat dla Jubilatów. Życzenia od wójta gminy Wojciecha Jagiełłowicza i księdza proboszcza z Lubszy Józefa Mellera. Koncertowy występ „ Leśnych Ech”. Dowcipy, przyśpiewki i tańce.

 

 

–  Ciało człowieka podlega czasowi i starzeje się,  ale o młodości jego świadczy stan ducha. Starsi , zdarza się nie tak rzadko, są młodzi, a młodzi bywają starcami. Z okazji Waszego jubileuszu życzę nie stu lat, ani dwustu, lecz szczęśliwej wieczności. Tak do zebranych w serdecznych słowach mówił ks. proboszcz Meller. Pobłogosławił obecnych i to co na stole. Odmówiono modlitwę „Pod Twoją obronę”.
Wójt gminy Wojciech Jagiełłowicz, witając przybyłych –seniorów, Jubilatów, gości, wśród których byli radni, członkowie rodzin odznaczonych, podkreślił podniosłość uroczystości, podczas której uhonorowani Medalami za Długoletnie Pożycie Małżeńskie zostało 17 par  z terenu gminy Lubsza. Wójt Jagiełłowicz, w asyście pracowników Urzędu Gminy Marii Piecuch, Agnieszki Parchułki, sekretarza gminy Grażyny Lechowskiej, dyr. GOK Marii Czarnej, wręczał medale, kwiaty, a także książkę Tadeusza Bednarczuka. Szczególnie  serdeczne brawa otrzymały pary obchodzące diamentowe gody: Kazimiera i Stanisław Baczyńscy z Dobrzynia oraz Stefania i  Tomasz Stemarowicze z Błot.. Biesiadę jubileuszową uświetnił występ „ Leśnych Ech”, zespołu, który z coraz większą artystyczną sprawnością , pod dyrekcją Jana Sowy, wykonuje okolicznościowe piosenki .Na wyróżnienie załgują soliści. Bożena Pakuła – sołtystka  Michałowic i radna- wykazuje talenty estradowe – rozweselając publiczność wierszykami i pikantnymi piosenkami. Niektórzy seniorzy i Jubilaci dziarsko wywiajli w rytm walców i fokstrotów. Zabawa , przy suto zastawionych stołach, w rodzinnej atmosferze, trwała do godzin popołudniowych. Wójt doczekał się na swój temat piosenki. Imprezę obsługiwały panie z GOK i Koła Gospodyń w Dobrzyniu. Senior, pan Antoni, z Dobrzynia pomagał chórowi w śpiewach wesołych piosenek.
Tab.
Uhonorowani
Diamentowe Gody obchodzili:
Kazimiera i Stanisław BACZYńSCY – z Dobrzynia, Stefania i Tomasz  STEMAROWICZE  – z Błot

Złote Gody obchodzili i otrzymali medale:
Honorata i Henryk BIDEROWIE – Kościerzyce, Stanisława i Eugeniusz KIELECCY – Lubsza, Maria i Józef GWOZDECCY – Lubsza, Ludwika i Józef JóZEKIEWICZOWIE – Dobrzyń, Stanisława KIEKISZ – Błota, Antonina i Edward LUBCZYńSCY – Kościerzyce, Agnieszka i Jan MADEJOWIE – Kościerzyce, Alfreda i Adam Malczewscy – Kościerzyce, Julia i i Czesław MAŁECCY – Pisarzowice, Józefa i Zdzisław MECZKE – Mąkoszyce, Zofia i Jan MYKITA – Dobrzyń, Kazimiera i Zbigniew MYKITA- Dobrzyń, Karolina i Józef RACIS – Pisarzowice, Genowefa i Grzegorz RECZYNSCY – Mąkoszyce, Helena i Czesław WŁODARSCY – Czepielowice, Halina i Włodzimierz ŻABA – Lubsza.

Pięćdziesiąt lat minęło
Wszyscy Jubilaci mają za sobą ciekawe życie – przeżycia emocjonujące, dole i niedole, wzloty i upadki. Każdy z nich przeżył swój czas godnie, pracowicie, po chrześcijańsku wychowując dzieci i wnuków. Rozmawiamy z nimi z okazji Złotych Godów.
Agnieszka i Jan MADEJOWIE. Oboje urodzili się w Gródku Jagiellońskim. Agnieszka w 1934 roku, a Jan w 1935 roku. Ojciec Jana- Kazimierz był przed wojną policjantem – posterunkowym . W 1941 roku , podczas zawieruchy wojennej, niemieckiego napadu na ZSRR, został ciężko ranny i po kilku dniach zmarł w szpitalu. Matka została sama z pięciorgiem dzieci. W 1945  roku, pod presją bolszewickiej władzy i banderowskich prześladowań, wyjechała na zachód  i osiedliła się w Kościerzynach. Państwo Agnieszka i Jan pobrali się w 1957 roku. Jan przepracował w Agromecie 40 lat. Małżonkowie dochowali się dwóch synów – Ryszarda i Henryka, obecnie maja 4 wnuków. Prowadzą tradycyjny katolicki dom, w którym panuje miłość i poszanowanie drugiego człowieka.
Zofia i Jan MYKITOWIE z Dobrzynia. Jan –rocznik 1937, Zofia -1938., z domu Kowalska. Pochodzą z Prus pod Lwowem, miejscowości, która  odznaczała się w okresie międzywojennym dynamicznym rozwojem gospodarczym i społeczno – patriotycznym. Tam działały zespoły artystyczne – chór, orkiestra, zespół teatralny. Wybudowano dom ludowy, mleczarnię, działały organizacje młodzieżowe – Strzelec, harcerstwo. Mieszkańcy wielkiej polskiej wsi zmuszeni zostałi do opuszczenia swoich rodzinnych stron. W większości osiedlili się w brzeskim powiecie – Rogalikach,, Dobrzyniu, Szydłowicach, Błotach. Pan Jan, po ukończeniu podstawówki podjął naukę w Technikum Rolniczym w Izbicku. Tam dyrektorem wówczas był inż. Bronisław Kania, syn znanego poety ludowego ze Starych.Siołkowic. – Dyrektor był wspaniałym człowiekiem  pedagogiem – mówi pan Jan. Nie robił różnicy skąd pochodzą uczniowie. Internat w pałacu poniemieckim był prawdziwym domem. Mykitowie zdecydowali się na wybudowanie szklarni, jeszcze w głębokim peerelu. – I przeklinamy tę decyzję – mówią teraz. Jan pracował w urzędach, a po powrocie do domu musiał palić w piecu szklarni, szczególnie było to dokuczliwe, ż trzeba było wstawać w nocy dwa trzy razy. Potem przerzucili się w pomidorów na iglarki. I tak już zostało. Obecnie firmą zawiadują zięć, córka, syn i synowa. Starsi Mykitowie są na emeryturze.
Alfreda i Adam Malczewscy Malczewscy Kościerzyc. Adam –rocznik 1932, urodził się w Krzemieńcu. Ojciec Jan był leśniczym, pani Alfreda pochodzi z powiatu borszczowskiego woj.Tarnopol. Do Kościerzyn przyjechali w 1945 roku, a kościelny związek małżeński zawarli w lipcu 1957 roku. Dochowali się pięciorga dzieci, w tym dwóch synów. Czas ucieka, zdrowie czasem nie takie jak w młodości, ale najważniejsza jest zgoda i serdeczność w rodzinie.
Józefa i Zdzisław MECZKE z Mąkoszyc. Pani Józefa urodziła się w 1935 roku, a Zdzisław w 1934.Pochodzi z łódzkiego ( Wieluń).W 1952 roku pan Zdzisław zatrudnił się w miejscowym Państwowym Gospodarstwie Rolnym, a w 1957 zawarł ślub. Obecnie państwo Meczke ( na emeryturze) mają dwie córki, 5 wnuków i jedną prawnuczkę. W życiu byłem zadowolony i z pracy i z rodziny – mówi Zdzisław. Jako kombajnista wyrabiałem normy i dostawałem solidną zapłatę. Obecnie z żoną mówimy, że najważniejsze jest zdrowie, dobry humor, a reszta się znajdzie To przepis na  życie ludzi w naszym wieku –podkresla pan Zdzisław.
Helena i Czesław WŁODARSCY z Czepielowic. Pan Władysław  rocznik 1931 urodził się w Czarnocholach Wielkich woj. Tarnopol, Helena przyszła na świat w 1936 roku. Przyjechaliśmy do Czepielowic pierwszym transportem w 1945 roku. Tam już się nie dało żyć. Banderowcy, bolszewicy wypychali Polaków różnymi sposobami, najczęściej masowo mordując, paląc i grabiąc. Żeby ratować życie, rodziny, nasi rodzice uciekali na zachód. Tu znaleźli względny spokój i dach nad głową. Ojciec był legionistą i służył w słynnej Pierwszej Brygadzie Józefa Piłsudskiego. Dlatego w domu panował zawsze patriotyczny duch. Oboje Włodarscy z kresów pobrali się w 1957 roku i z tego kochającego się małżeństwa jest syn Krzysztof i córka Anna. Obecnie dziadkowie mają dwóch wnuków i jedną prawnuczkę. Pan Czesław pracował w brzeskim POM-ie, a Helena w Wydziale Oświaty – potem prowadziła dom. Pan Czesław obecnie prowadzi stolarstwo i kołodziejstwo. – Kocham pracę w drzewie – to szlachetne tworzywo – podkreśla. I trudno się z tym nie zgodzić

Wysłuchał: Tadeusz B.
Zdjęcia: Paweł Pawlita

Reklama