Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy (c.d.) – Felieton Posła RP Pawła Grabowskiego z cyklu „Widziane z Wiejskiej”

2
Reklama

Po burzliwym początku roku w Sejmie nastał względny spokój. To dobra okazja, aby powrócić do mojego pierwszego felietonu, opublikowanego na przełomie listopada i grudnia 2016 r. Starałem się wówczas przedstawić Państwu kulisy „wielkiej” polityki, skupiając się na okresie maj-październik 2015 r. Dziś postaram się przedstawić Państwu kolejne miesiące tej „wielkiej gry”.


Zmiana warty w Parlamencie
25.10.2015 r. odbyły się w Polsce wybory parlamentarne, do których obóz PiS parł pewnie po zwycięstwo. Obóz PO zrobił wcześniej, co tylko mógł, aby zabezpieczyć się na przyszłość i czekał na skutki. Mowa tu m.in. o podłożeniu „bomby” pod Trybunałem Konstytucyjnym (co stanowiło zresztą pogwałcenie Konstytucji) oraz utworzeniu nowej – żeby nie powiedzieć „nowoczesnej” – partii. Miała ona zatrzymać tych wyborców, którzy na PO się zawiedli, ale „na Kaczyńskiego” nigdy by nie zagłosowali. Plan strategów obozu PO nie powiódł się – PiS uzyskał pełnię władzy. Trzeba było zagrać va banque.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

KOD – narzędzie partii politycznych
Jesienne wybory z 2015 r. dowiodły, że straty w obozie PO były tak ogromne, że koniecznym stało się poszukiwanie poparcia poza żelaznym elektoratem PO oraz tymi, których udało się „złapać” dzięki Nowoczesnej. Nie było wyjścia – trzeba było stworzyć ruch obywatelski, dający pozory oddolności i obrony najbardziej fundamentalnych wartości, takich jak np. wolność czy demokracja. I tak powstał „Komitet Obrony Demokracji”. Tu warto wspomnieć, że ów Komitet – który miał bronić Polaków przed skutkami działań rządu – został zainicjowany na dzień przed rozpoczęciem pracy tegoż rządu. Stąd pytanie – czy faktycznie KOD miał bronić przed skutkami działań rządu, czy raczej doprowadzić do jego obalenia i przywrócenia do władzy obozu PO?

Koniec demokracji w Polsce
Kilka dni po rozpoczęciu prac nowego parlamentu zdetonowano podłożoną wcześniej przez PO „bombę” pod Trybunałem Konstytucyjnym. PiS – mając pełnię władzy – postanowił „urządzić” Trybunał wg swojego pomysłu. Obóz PO – wzmocniony KOD-em oraz wspierającymi go mediami – tylko na to czekał! Rozpoczęła się polityczna wojna, jakiej Polacy nie widzieli od wielu lat. Część mediów, w zasadzie przez całą dobę, w alarmistycznym tonie formowała umysły obywateli, uświadamiając ich, że to już koniec demokracji w Polsce, że tylko KOD może nas uratować przed katastrofą. Zaczęły się marsze. Z przygotowanymi do przemówień – tak, dla partyjnych (!) liderów – scenami, nagłośnieniem oraz z wszelkimi możliwymi gadżetami, które miały wzmocnić poczucie wspólnoty i ocieplić wizerunek „doklejonych” do tej inicjatywy partii politycznych. Emocje rosły.

Gwiazdy jednego sezonu
Pierwsze marsze – trzeba to przyznać obiektywnie – robiły wrażenie. Były duże, świetnie zorganizowane i – co najważniejsze – nagłośnione przez media tak, że każdy o nich słyszał. Mimo to, liczba maszerujących stopniowo malała. Z pierwotnych setek tysięcy, dziś pozostały setki. Dlaczego tak się stało? Otóż sukces pierwszych marszów był tak duży, że partyjni liderzy szybko zaczęli mówić o wspólnym starcie w wyborach, razem lub pod auspicjami KOD-u. To zniechęciło wielu rodaków, którzy zorientowali się, że po raz kolejny stali się zabawkami w rękach partyjnych macherów. Tych „bardziej wierzących” w KOD dobił sam lider KOD-u, kiedy wyszło na jaw, że za swoją działalność w KOD-zie wystawia co miesiąc fakturę na około 15.000 zł, mimo iż wcześniej wielokrotnie zapewniał, że robi to społecznie. Prawdopodobnie, gdybym nie wspominał dziś o KOD-zie, większość z Państwa pewnie już by zapomniała o tej inicjatywie. Może i słusznie. Nie możemy jednak zapominać o motywach tysięcy ludzi, którzy identyfikując się z KOD-em, czynili to z czystej troski o Polskę, o przyszłość naszej ojczyzny i naszych dzieci. Osobiście mogę jedynie ubolewać nad tym, że wielu porządnych ludzi dało się „nabrać” na KOD. Mam jednak nadzieję, że ten duch obywatelskości, że ta troska o naszą ojczyznę i nasze dzieci znajdzie wyraz w działaniach pozytywnych. Nie przeciw czemuś lub komuś, lecz po to, by zmienić w Polsce to, co zepsute i zająć się w życiu tym, co najważniejsze, czyli rodziną i bliskimi. Po to właśnie jest w sejmie Kukiz’15.


Paweł Grabowski – radca prawny, politolog, poseł obywatelskiego ruchu Kukiz’15. W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych uzyskał mandat od ponad 4,5 tysiąca mieszkańców Opolszczyzny, mimo iż nigdy nie należał do żadnej partii politycznej. Specjalizuje się w prawie finansowym, gospodarczym oraz konstytucyjnym. W Sejmie jest członkiem Komisji Finansów Publicznych, Komisji Gospodarki i Rozwoju oraz Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Pełni również funkcję przewodniczącego podkomisji ds. mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. W naszym regionie można spotkać go m.in. w biurach poselskich w Brzegu, Nysie i Opolu, do których serdecznie zaprasza. Więcej na www.grabowski.tv oraz facebook: kukiz15grabowski.

widziane-z-wiejskiej-brzeg24pl-1

Reklama