Co dalej z terenami inwestycyjnymi w Brzegu? Problemy po przetargu na „Zielonce”

10
Reklama

W połowie 2014 roku Gmina Brzeg zakupiła od Agencji Mienia Wojskowego 54-hektarową działkę, która docelowo ma posłużyć jako tereny inwestycyjne miasta. Nabyte grunty były mocno zalesione, dlatego pod koniec 2015 r. władze Brzegu ogłosiły przetarg na sprzedaż drzew, a zakres prac miał jednocześnie objąć uporządkowanie terenu, co z kolei miało dać zielone światło do uzbrojenia gruntów w media i infrastrukturę drogową. Niestety, w październiku 2016 r. Gmina Brzeg wypowiedziała umowę z winy kupującego, a sprawa prawdopodobnie trafi do sądu.


Przypomnijmy, przetarg wygrała firma „Artel” Arman Sztachelski. Oprócz zakupu drzew na pniu w ilości 6.483 sztuk oraz 24.600 m2 krzewów za kwotę blisko 300 tys. złotych, przedsiębiorca ze Słubic zobowiązał się m.in. do usunięcia z gruntu karp pozostałych po wycince oraz wyrównania i uporządkowania terenu. Prace związane z wycinką zakończyły się latem 2016 roku, ale do karpowania i równania gruntu nie doszło.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– W związku z niewykonaniem przez kupującego całego zakresu prac wynikających z umowy, w październiku 2016 r. Gmina Brzeg odstąpiła od umowy z winy kupującego. Planujemy wystąpić na drogę sądową z roszczeniem w stosunku do kupującego i obciążyć go kosztami wykonania przez Gminę prac związanych z karczowaniem i porządkowaniem tego terenu – informuje nas Urząd Miasta w Brzegu.

O to, dlaczego firma ze Słubic nie wykonała całości prac, zapytaliśmy właściciela przedsiębiorstwa „Artel’.
Szacunkowa wartość pozyskanego drewna miała wynieść nieco ponad 11.000 m3. Na początku nic nie wskazywało, że będzie go mniej, ale w rzeczywistości wyszła połowa z tego, co deklarowało miasto. Podjęliśmy rozmowy z panem burmistrzem, aby renegocjować warunki tej umowy, jednak władze Brzegu nie chciały przystąpić na żadną propozycję. To spowodowało, że byłem zmuszony odstąpić od wykonania części prac i wystąpić do sądu o zabezpieczenie dowodów rzeczowych. Został wyznaczony biegły sądowy, a ja prywatnie powołałem eksperta z zakresu leśnictwa, aby sprawdzić rozbieżność pomiędzy deklarowaną a pozyskaną ilością drewna – mówi nam Arman Sztachelski.

Przedsiębiorca zaznacza, że zapłacił Gminie Brzeg całą cenę wynikającą z umowy, posiada obszerną dokumentację o masie pozyskanego drewna i jest przygotowany na batalię sądową. Władze Brzegu planują wszcząć procedurę przetargową na usunięcie z gruntu pozostałych po wycince drzew karp korzeniowych. Niestety, za prace, których nie wykonała firma „Artel” zapłaci miasto, a ewentualnego zwrotu poniesionych kosztów Gmina Brzeg będzie mogła dochodzić na drodze sądowej.

 

Reklama